Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Dziecko śmiertelnie chore w Rodzinie - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Dziecko śmiertelnie chore w Rodzinie (/showthread.php?tid=835)



Dziecko śmiertelnie chore w Rodzinie - Miriam - 20-09-2005 10:26

Zastanawia mnie pewna kwestia i chciałabym postawić Wam pytanie, a mianowicie: Jak romawiać z dzieckiem nieuleczalnie chorym o śmierci i w jaki sposób rodzice i bliscy powinni przygotować je na ten moment?
Osobiście uważam , że jest to sprawa bardzo skomplikowana i ciężka do przebrnięcia. Jako dziecko miałam przyjaciela , który był chory nieuleczalnie-miał białaczkę i umarł. Jeszcze nieświadoma pewnych spraw, nie pamiętam dokładnie jak jego Rodzice rozmawiali z nim o śmierci, chociaż wiem, że takie rozmowy miały miejsce. Pomimo faktu, iż byłam jeszcze dzieckiem, zdawałam sobie sprawę,że nie było to proste - nie tylko dla rodziny, ale również dla nas - przyjaciół i znajomych .Czekam na opinie.Pozdrawiam


- TOMASZ32-SANCTI - 20-09-2005 13:06

Myślę, ze taka rozmowa jest zależna od wieku dziecka, bo inaczej rozmawia się z nastolatkiem a inaczej z małym kilkuletnim dzieckiem. Starszemu może trochę łatwiej jest przedstawić śmierc, tym bardziej gdy poznało już podstawowe prawdy wiary, także sprawę śmierci fizycznej. Małemu dziecku trzeba to dokładniej i w sposób naprawdę dziecinny wytłumaczyć, że śmierć to nie jest zło,którego trzeba się bać. Każdy ma moze swój sposób, w jaki chciałby to przedstawić (raczej nikt ie chciałby mieć ku temu okazji, by swojemu małemu dziecku mówić, że wkrótce umrze, ale warto być na taką ewentualność przygotowanym,bo wszystko może się zdarzyć)

Taka rozmowa jest bardzo trudna, ale uważam, ze koniecznością jest przedstawić dziecku śmierć nie jako taką bajkową kostuchę z kosą, ale jako sen, w którym dziecko przeniesie się do znacznie lepszego świata, gdzie nie będzie już cierpienia, gdzie będzie panowała miłość i że kiedyś spotka się tam z rodzicami.
Warto ją przedstawiać, jako podróż do Boga który już oczekuje przybycia nowego członka wielkiej rodziny i gdzie będzie mogło oczekiwać na rodziców.Ja bym porównał to do pójścia dziecka do przedszkola: gdy wysyła się dziecko to mówi sie, że będzie mogło bawiś się z innymi dziećmi, ale że rodzice później przyjdą po dziecko. Wtedy ono zajmuje się zabawą,ale czeka aż rodzice przyjdą po niego. Ale gdy zajmie się zabawą to nawet nie zauważa, jak rodzice przychodzą po swoje dziecko.

Uważam, ze bardzo ważnym aspektem w takiej rozmowie, jest aspekt religijny, czyli o miłości Boga i życiu wiecznym, że wszyscy zostaniemy zbawieni. Dziecko wtedy poznaje prawdę i jednocześnie widzi, że to naprawdę nic złego zasnąć i trafić do pięknego świata,tym bardziej, ze rodzice przyjdą do swojego dziecka.

Gorzej jest dla osób, które nie wierzą w Boga. Wtedy naprawdę jest bardzo trudno przedstawić dziecku to co go czeka. Ale sprecyzowanego pomysłu na taką sytuację to nie mam.

Pozdrawiam


- Annnika - 11-10-2005 21:01

Kiedyś miałam okazję usłyszeć wypowiedź 4- czy 5-latka umierającego na białaczkę. To dziecko pokazało, jak pięknie odchodzić. Ono samo mówiło, że każdy ma na tej ziemi jakieś specjalne zadanie i nigdy nie wiadomo, kiedy nasze sie wypełni. Ten malec uważał, że co ma być to będzie, cieszył się każdą chwilą, był całkowicie świadomy tego, że nie dożyje swoich kolejnych urodzin... ale wydawał sie z tym pogodzony...


- TOMASZ32-SANCTI - 12-10-2005 14:57

Wiesz o czym ten przykład świadczy? O właściwym przygotowaniu dziecka przez rodziców do tak ważnego i za razem bardzo trudnego momentu,zarówno dla dziecka jak i dla rodziców. Jest to bardzo trudne zadanie dla rodziców, by przekonać dziecko o tym, ze juz wkrótce nie zobaczy więcej rodziców, ze już nie będzie obchodzic urodzin, ale ze będzie mogło cieszyć się zyciem wiecznym i oczekiwać na rodziców w niebie. Tam może więcej zrobić dla swoich rodziców, wstawiajac się za nimi u Boga.

Pozdrawiam