Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Rodzina jako podstawowe srodowisko wychowawcze? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Pozostałe (/forumdisplay.php?fid=25)
+--- Wątek: Rodzina jako podstawowe srodowisko wychowawcze? (/showthread.php?tid=862)

Strony: 1 2 3 4


- Annnika - 08-10-2005 17:29

No to jeszcze jeden przykład "odpowiedzialnego" rodzicielstwa :/

Na praktykach w gimnazjum dla odmiany byłą taka sytuacja:

Obserwowaliśmy różne lekcje, mieliśmy zobaczyć, jak kto sobie radzi, jak aktywizuje grupę i inne ciekawostki Duży uśmiech .

W pewnym momencie polonistka przechodząc przez klasę potknęła się o tornister ucznia (leżący z resztą na środku przejścia, ale o to mniejsza :? ) przewróciła go. Wyjechały ze środka książki, a na wierzchu podręcznika leżała... spora paczka marihuany.

Nauczycielka złapała plecak, zleciła kontynuowanie lekcji koleżance a sama poszła z uczniem do gabinetu dyrektora. Zadzwoniono po matkę, matka oburzona, że kazano jej wyjśćz pracy przyjechałą i ... zrobiłą awanturęnauczycielce, że ta paczka byłą technicznie jeszcze w plecaku, a nauczycielowi wara do tego, co uczeń ma w plecaku.

Nauczycielka-polonistka wylądowała w sądzie za naruszenie nietykalności osobistej ucznia Smutny


- Jólka - 08-10-2005 17:33

niestety rodzice maja ostatnio manię molestowania ich ddzieci przez nauczycieli itp. Nie wiadomo co mozna zrobić, kiedy uczeń zachowuje się nieodpowiednio, a czego nie. Rodzice nie radzą sobie z własnymi dziećmi i obwiniaja nauczycieli, by nie przyznac się do wlasnej klęski wychowawczej Smutny
A rodzice nie wychowują dzieci, tylko wychowuje je telewizja, więc... czego sie tu spodziewać możemy nietrudno się domyślić Smutny


- TOMASZ32-SANCTI - 09-10-2005 01:25

Rodzice często mają też pretensje do nauczycieli, ze to oni są odpowiedzialni za wychowywanie dzieci, a później na nauczycieli zganiają winę za swoje negatywne wychowanie dziecka.
Nauczyciel nie jest od wychowywania dziecka tylko rodzice, nauczyciel ma tylko przekazywać im wiedzę. To, że rodzice tak głupio postępują, to świadczy tylko o ich nieodpowiedzialności za własne dzieci.

Pozdrawiam


- Iwona - 27-07-2006 16:56

Efektem obwiniania nauczycieli,przez rodziców jest efektem ich niedojrzałości,której efektem są problemy wychowawcze własnych dzieci.Rodzice ,powinni bardziej skupić się na swoim postępowaniu i znalezć przyczynę negatywnego postępowania swych pociech.Najłatwiej jest obwiniać innych za negatywną część wychowawczą,a tę pozytywną przypisywać sobie.Lecz nie tędy droga,takimi pretensjami rodzice nic nie wskurają.Wprost przeciwnie,osiągną mizerny efekt swych oskarżeń.Poza tym,obowiązkiem rodziców jest wychowanie własnego dziecka a nie przekładanie ich na inne instancje.


- Ks.Marek - 28-08-2006 23:03

Iwona napisał(a):Efektem obwiniania nauczycieli,przez rodziców jest efektem ich niedojrzałości,której efektem są problemy wychowawcze własnych dzieci

Często zapomina się, iż na pierwszym miejscu zawsze jest OPIEKA, potem dopiero wychowanie. Jeśli zatem w tej podstawowej komórce społecznej, jaką jest rodzina, OPIEKA pozostawia wiele do życzenia, wówczas mamy takie kwiatki. Chodzi o to, że rodzice mają gdzieś zakodowane podstawowe walory opieki: troska o ogólne dobro swych pociech. Jednak szereg przeszkód nie pozwala im ich realizwoać. Szkoła tez nie zawswze z tym sobie potrafi poradzić. Z przykrościa musze stwierdzić, że mamy raczej niski poziom wymagań w szkole, a i nauczyciele nie zawsze posiadają kompetencje, jakimi się chwala...


- m... - 31-08-2006 19:31

Kiedy urodziłam moją córkę,byłam praktycznie sama jeszcze dzieckiem.Miałam 18 lat.Każdego dnia dziękuję Bogu za ten CUD.Jak narazie udaje mi się przekazywać jej dobre wartości,a ona odbiera je i realizuje.Od dnia jej narodzin,codzienie przytulam ją do siebie i mówię jej że jest dla mnie bardzo ważna.Rozmawiam z nią dużo i staram się być dla niej i matką i przyjacielem.Starałam się od początku pokazywać jej Boga,opłaciło się.Jest we wspólnocie"Dzieci Maryji"Jest dobrym wrażliwym dzieckiem.Czasami potrafimy się oczywiście nie zgodzić w jakiejś kwestii,miewamy też podniesione głosy itd......ale potem albo ja albo ona"pękamy" :wink: i ja potrafię przeprosić i ona.Myślę że najważniejsze w relacji rodzic-dziecko są rozmowa i poczucie bezpieczeństwa :papa:


- Daisy - 31-08-2006 23:34

m... napisał(a):Od dnia jej narodzin,codzienie przytulam ją do siebie i mówię jej że jest dla mnie bardzo ważna.Rozmawiam z nią dużo i staram się być dla niej i matką i przyjacielem
Jak mi tego brakuje ;(


- Iwona - 01-09-2006 07:02

m... i to jest piękne. Relacja dziecko - rodzic , może być piękna , tylko rodzic musi być dojrzałą i odpowiedzialną osobą , która powinna mieć świadomość , że dziecko nie jest jego własnością do realizacji swych planów.


- Daisy - 01-09-2006 13:04

Jak powiedział mój przyjaciel "jak rodzice chcieliby mieć kogoś, kto spełni wszystki co oni sobie zyczą i bedzie "działał" jak oni chcą, to niech sobie robocika kupią i zaprogramują w/g swoich wymagań"


- Jólka - 02-02-2007 01:50

Daisy napisał(a):"jak rodzice chcieliby mieć kogoś, kto spełni wszystki co oni sobie zyczą i bedzie "działał" jak oni chcą, to niech sobie robocika kupią i zaprogramują w/g swoich wymagań"

cos w tym hjest. ale jest czaesto tak, ze rodzice w dzieciach chca zrealizowac wlasne ambicje, np. cale zycie marzyli o grze na skrzypcach, ale ich rodzicow nie bylo na to stac, to teraz swoje dzieci ucza, by dziecko moglo sie rozwijac, nie zmarnowalo talentu (o ile go wogole posiada)


- Helmutt - 02-02-2007 07:58

Julia napisał(a):
Daisy napisał(a):"jak rodzice chcieliby mieć kogoś, kto spełni wszystki co oni sobie zyczą i bedzie "działał" jak oni chcą, to niech sobie robocika kupią i zaprogramują w/g swoich wymagań"

cos w tym hjest. ale jest czaesto tak, ze rodzice w dzieciach chca zrealizowac wlasne ambicje, np. cale zycie marzyli o grze na skrzypcach, ale ich rodzicow nie bylo na to stac, to teraz swoje dzieci ucza, by dziecko moglo sie rozwijac, nie zmarnowalo talentu (o ile go wogole posiada)
To jest dobre - na przykład moje dzieci pójdą za moim przykładem, czy tego będą chciały czy nie. Pójda do szkoły kolejowej a potem do pracy na PKP. Na wybór partnerów życiowych również będę się starał wpłynąć, bo to jednak bardzo ważne. Nie może być tak, że dziecko decyduje., bo wtedy robi się burdel i otwiera się droga do patologii.


- Jólka - 02-02-2007 12:12

DARTH_HELMUTH napisał(a):To jest dobre - na przykład moje dzieci pójdą za moim przykładem, czy tego będą chciały czy nie.

widzisz Darth, mam wrazenie ze potraktowales to jako zart, ale naprawde tak sie zdarza. dzieci ida na konkretne studia, by moc kontynuowac rodzinny interes, czy jer to interesuje czy nie. to jest smutne, ale tak jest w zyciu, ze niestety nadal niektorzy rodzice decyduja we wszystkim za dzieci. kiedys wybor partnera zyciowego przez rodzine byl norma, ale teraz to sie zmienilo, przunajmniej w wiekszosci rodzin.


- Helmutt - 02-02-2007 12:15

Taaak, zrobiłem sobie trochę jaja, ale... trzeba jakoś wypośrodkować to wszystko. Zostawić dzieciakom trochę przestrzeni, ale tak, tylko na wyciągnięcie naszej ręki.
Nie może byc tak, że dziecko rządzi, 7-letnia córka mojej szwagierki właśnie zmienia priorytety i próbuje rządzić rodzicami wydzierając się na nich (hehe..a co zbiera po tyłku to jejUśmiech). Na szczęście potrafią sobie z nią poradzić.


- Jólka - 02-02-2007 12:23

DARTH_HELMUTH napisał(a):Nie może byc tak, że dziecko rządzi

no wlasnie nie moze tak byc, ale nie mozna tez w sumie doroslym ludziom narzucac kierunku ich ksztalcenia, bo rodzice boja sie ze rodzinny interes padnie, nie patrzac na zdolnosci i zainteresowania dziecka na sile pchaja je do konkretnej szkoly.... koszmar


- Helmutt - 02-02-2007 12:24

Julia napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Nie może byc tak, że dziecko rządzi

no wlasnie nie moze tak byc, ale nie mozna tez w sumie doroslym ludziom narzucac kierunku ich ksztalcenia, bo rodzice boja sie ze rodzinny interes padnie, nie patrzac na zdolnosci i zainteresowania dziecka na sile pchaja je do konkretnej szkoly.... koszmar
Ja tak nie miałem, ale na przykład mojego kumpla z podstawówki rodzice na siłę wysłali na studia na prawo, choc on do tego głowy nie miał.