Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Problem jedynactwa w rodzinie - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Problem jedynactwa w rodzinie (/showthread.php?tid=906)

Strony: 1 2 3 4


Problem jedynactwa w rodzinie - TOMASZ32-SANCTI - 10-10-2005 03:13

Jak wy patrzycie na tą kwestię czy tez problem? Czy rzeczywiście jest to problem czy szczęście, ze nie ma więcej kłopotów?
Może po przeczytaniu poniższego artykułu będziecie mogli podzielić sie swoimi opiniami na ten temat.
Zapraszam do przeczytania i do dyskusji.

PROBLEM JEDYNACTWA W RODZINIE

Pozdrawiam


- GMS - 10-10-2005 09:32

Przeczytałam, przyznam się bez bicia Uśmiech tylko początek tego artykułu, ale myślę, że nie problem w jedynactwie tylko w dojrzałości rodziców, w ich świadomym rodzicielstwie...jedynak może być całkiem zdrowy i odwrotnie podobne "porażki" wychowawcze zdarzają sie również w rodzinach wielodzietnych (mój własny przykład Uśmiech )więc należy prowadzić zdrową mądrą edukację dla przyszlych rodziców zarówno na katechezie, jak i na lekcjach przygotownia do życia w rodzinie (oj. to się chyba teraz inaczej nazywa) no i przede wszystkim w domu, przez przykład i rady własnych rodziców....
ja mam dwóch siostrzeńców , obaj są jedynakami i są skrajnie różni, więc już w najbliższym otoczeniu, mam przykład mojej teorii .... a ja sama choć jestem jednym z czworga rodzeństwa, często jestem podejrzewana o jedynastwo Oczko


- Andr2ej - 10-10-2005 16:01

Cytat:Wychowanie jedynaków jest bardzo utrudnione, ze względu na sztuczne warunki rozwoju, spowodowane brakiem rodzeństwa oraz specyficznym oddziaływaniem wychowawczym rodziców podyktowanym faktem jedynactwa. ... model rodziny z jednym dzieckiem jest niewskazany.
Jestem za. Model rodziny 2+2 to moim zdaniem minimum. Jednak wiele małżeństw przelicza wychowanie dziecka na pieniądze. Mój kolega ostanio mi powiedział że jego koszt wszystkich dodatków do dziecka jest porównywalny do kupna dobrej klasy samochodu. Jeżeli patrzymy na życie i świat TYLKO przez persektywe korzyści i starat to kalkulacje tego typu brane są bardzo poważnie pod uwagę. Smutny


- Offca - 10-10-2005 17:09

Mnie się wydaje, że jedynakowi jest bardzo smutno samemu, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy i chyba gorzej się przez to rozwija... Rozpieszczany przez rodziców, chowany często pod kloszem, staje się później nieporadny życiowo :/ Z rodzeństwem zawsze weselej, dziecko ma się z kim bawić, starsze rodzeństwo zawsze może mu pomóc czy to w lekcjach czy w czym innym, no i całej rodzinie weselej gdy jest "pełny" dom Uśmiech Znam wiele osób, które mają więcej niż 2, czy 3 rodzeństwa i czas jaki ze sobą spędzają jest naprawdę radosny i bardzo rodzinny. Takie rodziny mają w sobie wiele ciepła i miłości. Najfajniej jest, jak dzieci dorastaja, zakładają swoje rodziny, mają swoje dzieci i na święta się zjeżdżają do rodziców całymi rodzinami Uśmiech Nie podobają mi się rodziny 2+1. Sama chciałabym mieć przynajmniej 3 dzieciaków Uśmiech


- Cichociemny - 10-10-2005 19:59

Nie wiem jak to jest mieć rodzeństwo bo jestem jedynakiem ale nie pamietam żebym z tego powodu cierpiał albo żebym jakiś poraniony z tego powodu był. Nie byłem chowany pod kloszem nie było mowy o rozpieszczaniu ,wręcz przeciwnie musiałem sobie radzić sam i dość wcześnie wyprowadzić się z domu i usamodzielnić. I nie jestem wyjątkiem moja żona też jest jedynaczką i jej opinia jest podobna.
Sami mamy rodzinę 2+1 i też nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu z tego powodu tym bardzie moja córka narazie nie narzeka . I jakoś mi trudno znależć argumenty zeby mieć 2 dzieci. A względy finansowe to dość poważny argument żeby się nad tym zastnowić. :roll:


- Offca - 10-10-2005 20:08

Cichociemny napisał(a):I jakoś mi trudno znależć argumenty zeby mieć 2 dzieci.

"Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" :mrgreen:
(Rdz 1, 28 )


- Cichociemny - 10-10-2005 20:24

:mrgreen: rozmnożyłem się w miarę możliwości :mrgreen:


- TOMASZ32-SANCTI - 10-10-2005 20:24

Dokładnie, a jak znajdę jeden plik to wam podam wiecej powodów, dla tórych warto miec dzieci. Napewno jednym z powodów jes zaludnianie nieba, ale jest tych powodów kilkanaście.
Dziecko jest darem od Boga, więc jeśli Bóg daje nam kolejne dziecko to napewno wie co robi.

Pozdrawiam


- Offca - 10-10-2005 20:44

Cichociemny napisał(a):rozmnożyłem się w miarę możliwości

Haaaa... Wiedz, że masz ich dużo więcej :mrgreen:


- Cichociemny - 10-10-2005 21:06

Żeby nie było że jestem jakimś niereformowalnym zwolenikem "jedynactwa" , ale kochani troszkę już zyję na tym świecie i jak narazie mój budżet nie jest wstanie sfinansować drugiego dziecka - i nie wchodzi tu w grę kupno nowego samochodu czy innych takich luksusów , znam poprostu z obdukcji ile kosztuje szkoła ,przedszkole itd - a już o opiece w stylu niani kiedy jesteśmy z żoną w pracy (a pracuję często do 21) nie wspomnę (na babcie i dziadków już nie mam co liczyć).
Wierzę jednak Panu że będzie błogosławił finansowo i pozwolę sobie na drugie dziecko .Jednak z żoną skłaniamy się bardziej do adopcji niż własnej "proudkcji" :mrgreen:


- Offca - 10-10-2005 21:12

Cichociemny napisał(a):Wierzę jednak Panu że będzie błogosławił finansowo i pozwolę sobie na drugie dziecko .Jednak z żoną skłaniamy się bardziej do adopcji niż własnej "proudkcji"

Hmm... Heroiczny zamiar Oczko Ale własna produkcja też ma swoje uroki Uśmiech Poza tym zanim dzieciak dorośnie na tyle by iść do szkoły, przedszkola, w sam raz może okazać się, że wyrobisz się bardzo dobrze finansowo i czasowo Uśmiech No ale to już Wasz wybór Uśmiech


- Anonymous - 10-10-2005 21:26

No cóż jedynactwo w formie problemu. Nie kwestii, ale problemu. A może to jeszcze okaże się grzechem? Bo skoro rodzice mają jednego bachora to z reguły oznacza że mogą mieć jeszcze 11?

Czytałę kiedyś artykuł o wychowywaniu dziecka. Skupiał on się na tylko jednym mało ważnym z pktu widzenia religii aspekcie. Przedstawiano tam wychowanie dziecka pod kątem wydatków- od pieluch zacząwszy na korepetycjach skończywwszy. W zależności od tego czy dzieciak studiuje czy nie wyszło że na nowe zety koszt wychowania dzieciaka do 18 roku żucia to jakieś 200-250 tyś. Jeżeli tyle wydamy (zainwestujemy?) to mamy 18 letniego człeka. Pytanie czy każdy może sobie pozwolić na taki wydatek? Czy jeżeli nie starczy środków na edukację dla rodzeństwa to czy fair jest stawianie sprawy, że np ty pójdziesz na studia a ty nie? Ty bedziesz miał dodatkowe lekcje z angola a ty nie?

Jeżeli rodzice decydują się na jedno dziecko z pewnością mają powody i lepiej mieć jedno i o niego zadbać niż mieć tuzin głodnych i obdartych. Sytuacja w naszym kraju przedstawia się tak, że jeśli nawet rodzice zdecydują się na jedno dziecko to kuz jest heroizm w tym kraiku, dlaczego jedynaki majhą być problemem?

Co do dzielenia się słodyczami i posądzanie jedynaków o jakieś tajemnicze upośledzenie empatyczne to nie rozumiem, ale przedstawię przykład naprawdę zajefajnego ojca.

Otóż sklep, kasa, przy kasie kolejka obok kolejki słodycze. W kolejce ja skromny narrator przede mną Matka Polka z dwoma dzieciakami ojciec z jednym. Ojciec pozwolił synowi (kodowa nazwa -O), by wziął sobie jakiś słodycz, a było to jajco kinder-niespodziankę. Były dwa jajca w momencie , gdy O zachamęcił zostało jedno. Matka Polka wpadła na pomyśł coby uciszyć swe dwie pociechy żeby też sobie wybrały kąs słodkość- pociechy (dla wygody M1 i M2) dobrały się do stoiska ze słodkościami- jedno capn ło jajco, drugie też chciało ale już nie było. Szok, horror i kłótnia.
Ociec zobaczył co się dzieje za nim i w mig załapał o co chodzi - poprosił swego syna aby oddał kinder-niespodzainkę a sam sobie wybrał coś innego. Bez szemrania koleś podszedł do matki Polki oddał i skoczył po batona. Kryzys minął. Matka podziękowała. Rodzeństwo faktycznie może pomagać w nawiązywaniu kontaktów społecznych, ale jego brak nie jest ani problemem anio przeszkodą w tych relacjach. Ani wytłumaczeniem. O to jedynak.


- Cichociemny - 10-10-2005 21:37

Offca napisał(a):dzieciak dorośnie na tyle by iść do szkoły, przedszkola, w sam raz może okazać się, że wyrobisz się bardzo dobrze finansowo i czasowo

Oj offieczko córa ma już 7 lat więc szkoła to rzeczywistość ale ......Bóg jest wielki \Duży uśmiech/


- Offca - 10-10-2005 22:37

Że tak zapytam nie na temat... Czy Twoja córka chodzi do normalnej szkoły powszechnej? Jeśli tak, to czy uczęszcza lub będzie uczęszczała (jeśli do szkoły jeszcze nie chodzi) na lekcje religii?

Chyba trzeba będzie tego posta przenieść do tematu "Zielonoświątkowcy-masz pytanie?" :mrgreen:


- Cichociemny - 11-10-2005 10:37

Tak moja córka chodzi do normalnej powszechnej szkoły (od września) . Co do lekcji religii chodzi na tokowe w moim zborze - odbywają się co niedziela mamy 3 grupy wiekowe (dzieci najmłodsze ,szkolne i gimnazjum).
Co ciekawe w przedszkolu moja córka chodziła na religię prowadzoną przez siostre zakonną na miejscu .Moim zdanniem wprowadzanie religii do grupy 4 latków to delikatnie mówiąc było przegięcie i nieodpowiedzialność bo niby jak można wytłumaczyć małemu dziecku które jeszcze niewiele rozumie że musi nagle przerwać zabawę i iść do pani dyrektor do gabinetu (niby co za karę ?).Chcąc tego dziecku oszczędzić porozmawiałem z siostrą i przedstawiłem jej jaka jest sytuacja , okazało się że jest to osoba bardzo otwarta i mądra . Starała się przez zabawę pokazać osobę Jezusa i podstawowe moralne chrześciańskie zasady nie wciskając dzieciakom Maryjji tradycji kościoła Katolickiego , obrazków itd (co wcale nie jest takie oczywiste dla innych katechetów uczących przedszkolaków) I tutaj siostrze Pawle należą sie : =D> =D> =D> .
Szkoła to już inna rzeczywistość i inni katecheci :cry: a w szczególności 1 i 2 klasa to poprostu permanentne
"pranie mózgu" (czyli masowe wkówanie różnego rodzaju regółek) przed 1 komunią .
Moich katechetów w zborze mam za to na oku :hm: