Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Strach przed zyciem? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Skarby Kościoła (/forumdisplay.php?fid=43)
+--- Wątek: Strach przed zyciem? (/showthread.php?tid=957)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


- ZosiaII - 15-01-2006 00:20

To jest przede wszystkim mój problem, on się tym nie przejmuje - tak mu dobrze. Ale ja bym chciała wnusie. Mam tylko jedną Agatkę. Język A ja tak uwielbiam dzieci! Uśmiech


- Annnika - 15-01-2006 13:22

Ale to dorosły człowiek i jego życie, niestety w żaden sposób marzenia rodziców nie powinny wpływać na samodzielne decyzje ich dorosłych dzieci...bo jeśli ostatecznie zdecyduje sie na założenie rodziny dla tego przysłowiowego świętego spokoju, albo żeby sprawić przyjemność matce, to nie wyjdzie z tego nic dobrego Oczko No i to nie fair w stosunku do przyszłej żony...


- ZosiaII - 15-01-2006 16:18

I ja ten problem tak traktuję. Kilka lat temu z nim rozmawiałam, wiem że nie chce i dałam spokój. Ale pragnienie wnusiąt zostało. Język


- Offca - 15-01-2006 17:02

No to niech Twoje drugie dziecko postara się o drugiego wnuka dla Ciebie. Jaki problem? :krzywy:


- TOMASZ32-SANCTI - 16-01-2006 18:06

Offca napisał(a):No to niech Twoje drugie dziecko postara się o drugiego wnuka dla Ciebie. Jaki problem? :krzywy:

Problem Offco jest w tym,że dzieci to nie zabawki, które mozna sobie fundować kiedy się chce. Każde kolejne dziecko to więcej obowiązków i poświęceń, aby je wychować. A kobieta to nie maszyna do robienia dzieci. Ludzie powinni być otwarci na nowe życie,ale trzeba też się głęboko zastanowić, czy jestesmy gotowi na kolejne dziecko, głównie chodzi tutaj o stronę psychiczną a nie finansową,chociaż co niektórzy bardziej to drugie brali by pod uwagę. Bóg nie ma nic przeciwko rozsądkowi,jesli człowiek pyta się też Boga, co jest jego wolą. Czasami trzeba się powstrzymać od takich decyzji,aby mieć kolejne dziecko,nie jest to dla nie których przyjemne,ale dla niektórych nawet dobre - mniej dzieci,mniej obowiązków.

Pozdrawiam


- Annnika - 16-01-2006 22:26

Tomku, przecież Offca powiedziała to z przekąsem Oczko


- TOMASZ32-SANCTI - 16-01-2006 23:32

Annnika napisał(a):Tomku, przecież Offca powiedziała to z przekąsem Oczko

Domyślam się, ale nie każdy może to z przekąsem przyjąć,tak więc moja odpowiedź jest z pełną powagą. Duży uśmiech

Pozdrawiam


- Kyllyan - 17-01-2006 09:27

Cytat:trzeba też się głęboko zastanowić, czy jestesmy gotowi na kolejne dziecko,
I to jest właśnie ten strach przed życiem. A przecież:
Cytat:Pasterzem moim jest Pan. Niczego mi nie zabraknie
I nie mówię tu o sprawach materialnych, a o psychicznych właśnie.


- ZosiaII - 17-01-2006 18:41

No pewnie że nie zabraknie, jak gmina będzie karmić twoje dzieci.
Zgadzam się całkowicie z Tomaszem32. Trzeba mieć poczucie odpowiedzialności za swoją prokreację. Pewnie, że jak dojdzie do urodzenia dziecka, mimo naszej odpowiedzialności i staranności, to trzeba je przyjąć godnie i wychować.
Trzeba naprawdę zdawać sobie sprawę z wagi głoszonych teorii. Rodzenie dzieci bez względu na możliwość zapewnienia im bytu, z góry nakłada ciężar na otoczenie, bo rodzice, jeśli żyją, będą musieli wspomóc, bo rodzeństwo będzie musiało wspomóc, bo wreszcie przy kolejnych dzieciach, trzeba im fundować różne ulgi socjalne. A więc przenosisz w ten sposób własną odpowiedzialność na barki innych.
Takim jaskrawym przykładem mogą być dwie rodziny:
Wieś,rodzina 19 osobowa,dwoje rodziców i 17 dzieci.Bieda aż piszczy.I wierzyć się nie chce... Zapytano matkę tych dzieci(18 w drodze),dlaczego znowu zdecydowała się na dziecko,skoro żyją w tak trudnych warunkach.Oto jej odpowiedź:-Wie pani,ja to bym może już i nie chciała rodzic,ale jak chodzę w ciązy,to jestem zdrowa,a jak już urodzę,to co miesiac chora jestem i krwawię.Więc już wole chodzić w ciąży.
I druga:
We wsi Sopotnia Wielka jest rodzina u której "co rok to prorok", dzieci jest 21, śpią w łóżkach jak kredki, naprzemian. Sam proboszcz chodził do nich kilkadziesiat razy, żeby antykoncepcje stosowali, ale kobieta się nie zgodziła, bo mąż nie lubi.


- Anonymous - 17-01-2006 19:10

Jakim cudem my mamy ujemny przyrost naturalny?

Sprzed kilku lat w mojej okolicy Dwoje rodziców (skromne) 10 dzieciaków . Dla rodziców na kolacje denaturat dla dzieci po łyżce kisielu i kawałku chleba. Oczywista katolicy bogobojni.


- TOMASZ32-SANCTI - 17-01-2006 21:10

Semper, nie wiesz,że katolika czy tez chrześcijanina ocenia sie po jego życiu a nie deklaracji. Jeśli człowiek jest chrześcijaninem to zyje jak chrześcijanin, gadanie,że jest się katolikiem wcale nie świadczy,że się nim jest. Owoce chrześcijaństwa są tutaj bardzo istotne,ale tobie było by chyba trudno je zauważyć. To,że tacy ludzie żyją tak, a nie inaczej wcale nie świadczy o tym,że sa chrześcijanami. Znam rodziny o podobnej liczbie dzieci i żyją jak ludzie, także mają trudną sytuację,ale opieraja swoje życie na Bogu i Bóg im rzeczywiście błogosławi. Nikt tam nie pije denaturatu i dzieci głodne także nie chodzą.

Pozdrawiam


- Offca - 17-01-2006 21:42

ZosiaII napisał(a):Wie pani,ja to bym może już i nie chciała rodzic,ale jak chodzę w ciązy,to jestem zdrowa,a jak już urodzę,to co miesiac chora jestem i krwawię.

Ciekawe dlaczego :mrgreen: Nie wspomnę o tym, że ciało kobiety też ma swoje granice możliwości :krzywy:
Ludzie, którzy płodzą 20-tkę dzieci i żyją na skraju nędzy, są moim osobistym zdaniem ułomni na umyśle. Bóg nie każe płodzić nie wiadomo ilu dzieci! To ludzie nie potrafią myśleć i rozmnażają się jak króliki nie wiadomo po co :x I jeszcze do jasnej cholery gadają, że to po chrześcijańsku :evil: Po "chrześcijańsku" chłop wraca z meliny narąbany w 3 d. i po "chrześcijańsku" bierzę żonkę, a ta bezmyślnie po "chrześcijańsku" się na wszystko godzi, bo przecież nie można się mężowi sprzeciwiać.
Co to? Kelly Family czy co?! #-o


- Annnika - 17-01-2006 22:24

Odsyłam do encykliki Humanae vitae - do rozdziału o odpowiedzialnym rodzicielstwie, tam wszystko ładnie jest sformułowane Uśmiech

Owszem, podkreśla się powołanie do płodności ,ale przy poszanowaniu życia i tworzeniu mu godnych warunków rozwoju...


- ZosiaII - 17-01-2006 22:34

No właśnie Offco, o to mi chodzi. BEZMYŚLNOŚĆ i GŁUPOTA ludzka wyciera sobie gębę katolicką nauką Kościoła. Dlaczego?
1. Brak upowszecniania wśród wiernych KKK i nauczania na ten temat. To nic, że ktoś tam ileś lat temu uczył się religii, że pozdawał egzaminy na sakramenty. Skoro wprowadza się tak obszerne kompedium wiedzy na temat nauczania Kościoła, to winno to być przedyskutowane i szczegółowo omówione z wiernymi. Powinny być specjalne katechezy dla dorosłych w kościołach czy parafiach.

2. Jeśli w KKK 1/3 nauczania stanowi życie seksualne katolika, to nic dziwnego, że w świadomości człowieka pozostaje, że jedynym grzechem człowieka jest seks i brak potomstwa, a cała katolickość na seksie prokreacyjnym się opiera. Jest to szalenie ponętne dla ludzkiej głupoty, gdyż może nie panować nad swymi zmysłami i bezkarnie rodzić całe przedszkola, a ciężar odpowiedzialności spadnie na gminę czy parafię, która będzie zmuszona utrzymać te dzieci.


- Offca - 17-01-2006 23:21

Wiesz Zosia, ja słyszałam o wielu kursach przedmałżeńskich, w których mówi się o tych sprawach i przy okazji mówi się o naturalnej metodzie regulacji poczęć. I do cholery nie jest to czarna magia, żeby tego nie zrozumieć i się tego nie nauczyć! Tysiące ludzi tym żyje i to z wielkim powodzeniem.
Poprzez płodność rozumiem urodzenie dzieci, ale nie całej armii. Może być 2, 3, a jeśli kogoś naprawdę stać, może być i 6! Bóg nie powiedział bądźcie płodni i rozmnażajcie się jak króliki - im więcej tym lepiej, im więcej tym lepiej spełnicie moją wolę! Chodzi o to, że jak ma się już tą 2 dzieci, to nie powinno się mówić: ok, mamy 2 i tyle wystarczy. więcej nie chcemy, zrobimy wszystko, zeby więcej nie mieć. Powinno się stawać w otwartości: ok, mamy 2 dzieci, jeśli pojawi się kolejne, będziemy się cieszyć i dziękować, przyjmiemy je z miłością i nie będziemy mieć pretensji, że Bóg nam na łeb kolejnego dzieciaka zwalił. Moim zdaniem to jest otwartość na nowe życie, a nie przymus płodzenia co rok nowego dzieciaka, bo mamy być płodni. To już jest skrajność i patologiczne myślenie.