Ks.Marek
Moderator
Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
|
Ks.Marek napisał(a):+
Nie pamietam już dokładnie, kto powiedział, że człowiek, to istota zdolna do transcendowania siebie. Ta właśnie zdolność wynosi go ponad świat zwierzęcy. Inaczej mówiąc, chodzi o pogląd, iż to "pies macha ognonem, nie zaś ogon psem" Ten, kto nie chce, czy tez nie potrafi hamować zachowań instynktownych, ten zdaje się wykazywać, iż każdego jego "chce mi się" musi zostać zaspokojone.
DARTH_HELMUTH napisał(a):I stąd wywodzi się liberalne, rzekłbym, libertyńskie traktowanie życia. "Totalne chciejstwo" na wszytsko. Jest to bardzo niebezpieczne. To właśnie tacy ludzie, pozbawieni kręgosłupów moralnych, egoiści, wysuwają absurdalne żądania o legelizacji narkotyków, małżeństwach homo oraz co najbardziej szkodliwe - opacznie pojmują "poszanowanie praw człowieka". Bo wg nich uczeń ma prawo ubliżyć nauczycielowi, dziecko ma prawo napyskować matce, 15-latka ma prawo uprawiać seks bez ograniczeń itp. Nie liczą się zasady - liczy się zwykłe, ordynarne "chciejstwo" zamaskowane szczytnymi hasełkami.
Helmucie, cóż, tylko pozostaje mi przytaknąć. Nie mniej jednak nie popadajmy w beznadzieję. IMHO powoli wszystko zmierza ku odrodzeniu. Wg mnie chociażby przez działania podejmowane prez Giertycha, Ziobrę i pewnie jeszcze wielu innych. Może nie do końca przemyślane środki, ale cel niezły. Popatrzmy na temat sztandarowy dziś: homoseksualizm. Dziś legalizacja homo, jutro może też status honorowy otrzymają jacyś tam file.
Ks.Marek napisał(a):OK. Zatem w świetle twej wypowiedzi rodzi się pytanie o twój cel ostateczny. Co nim jest?
DARTH_HELMUTH napisał(a):Nie wiem. Myslę, że każdy ma inny cel. Moim jest przebrnięcie przez zycie tak aby nikogo niewinnego nie skrzywdzić, aby zapewnić byt rodzinie, aby wychować swe dzieci w poszanowaniu elementarnych zasad.
Na pewno szereg celów w przypadku poszczególnych osób bedzie rozbieżnych. Ale nie wątpliwie każdy patrzy na cel ostateczny. Wg mnie głupio byłoby skończyć przygodę życia w dołku 2x1x1,80 . Zastanawia mnie owe "przebrnięcie" o którym pisze. Słowo to ma raczej negatywne konotacje. Przypomina bardziej ciągnięcie wózka, czy niesienie ciężaru. Raczej chyba nikt nie zbyt serdecznie podchodzi do takich spraw, co nie?
DARTH_HELMUTH napisał(a):No i mamy bandytów, gwałcicieli i innych zwyrodnialców, którzy wg mnie nie mogą sobie rościć prawa do nazywania się człowiekiem.
Ks.Marek napisał(a):Wg mnie mają, tym bardziej właśnie oni powinni być nieustannie, za pomoca wszelkich mozliwych dostepnych środków uświadamiani, iż są jak najbardziej ludźmi. Że oni sami stanowią już wartość w świecie. To tak, jak z tym brzydkim kaczatkiem, które zahukane, zapomniane przez mamę łabędzicę, wpadło w "kacze" towarzystwo.
DARTH_HELMUTH napisał(a):Tu się nie zgodzę w pełni. Owszem, każdemu się przytrafi "wdepnąć w łajno" - i wtedy jak najbardziej nalezy dać tą szansę, drugą, trzecią itp. Jednakże ktoś, kto z wyrachowania, dla przyjemności czy dla zysku pozbawia zycia niewinną osobę - nie jest godzien szansy - bo ten taką szansę już miał - minutę przed zabójstwem. Tacy ludzie nie stanowią wartości w świecie, wręcz szkodzą dobremu rozwojowi społeczeństwa i dlatego powinni być eliminowani . Może nie w sensie KŚ, ale przez dożywotnie więzienie, pozbawienie praw publicznych itp. Wierz mi, że istnieją osobniki, które twierdzą z całym spokojem, że "moralne jest to co daje przyjemność". I takich nalezy pozbawić tych ludzkich praw bo na nie po prostu nie zasługują. Bo tak naprawdę - SAMI SOBIE odebrali te prawa.
Nie wahałbym sie ani chwili aby zaatakować kogoś kto skrzywdzi moją rodzinę, nie wahałbym się go nawet zabić.
Hołduję zasadzie - "za dobre - stukrotnie odpłacaj, za złe - również".
Proponuję jasnośc terminologiczną - patrz pogrubienie. Niezaprzeczalnym faktem jest to, o czym piszesz: Sami odebrali sobie tacy ludzie prawo do wolności. Państwo dysponuje środklami do izolowania takich osób. Zaś co do zasady, której hołdujesz, hmm: to wendetta. Popatrz: zdarza ci się jakiegoś babola w życiu stzelić, każdemu się zdarza, prawda? Czy nie oczekujesz wówczas na otrzymanie przebaczenia, czyż nie starasz się na nie zasłużyć? Ergo: sam również przebaczaj - czyń drugiemu to, co chciałbyś aby i tobie było czynione
Piszesz odnośnie "Zlotej Zasady": DARTH_HELMUTH napisał(a):Oczywiście, jednakże ta zasada powinna działać W OBIE STRONY. Bo jesli jedna strona ją łamie - to czemu ja mam jej przestrzegać?
To prawda. Ale powinien byc tez pokój na świecie, a go nie ma. Powinna być sprawiedliwość, a i jej nie ma. Uczciwość też nierzadko przywołujemy na nasze usta, a w praktyce się jak często o niej zapomina, prawda? Helmucie: ani te wartości, którym zapewne obaj hołdujemy, ani setki innych nie przedostaną się na światło dzienne, dopóki ktoś ich nie zacznie 1.Bronić, 2. Praktykować.
DARTH_HELMUTH napisał(a):uważam, że każdy ma takie prawa na jakie sobie sam zasłuży swoim działaniem.
Ile odpowiedzialności, tyle wolności - czesto mawia mój Rektor Seminarium. Ale i tu należy pamietać, że ci, którzy mają wyższy poziom poznania odpowiedzialności, mają tez obowiązek przekazywania jej dalej, uczenia jej innych. Przede wszystkim: poprzez świadectwo swego życia. Myśle, ze istotę mej myśli odda tu doskonale Karl Rahner: "Tolerancja jest to gotowość przyznania przedstawicielowi innego światopoglądu tej samej dozy inteligencji i dobrej woli, co sobie".
DARTH_HELMUTH napisał(a):Każdy przecież przyzna, że inna jest kwalifikacja zabójstwa w obronie własnej lub rodziny, zabójstwa w afekcie a zabójstwa z przyjemności, z wyrachowania. Niby to samo ale jednak nie do końća....
Ks.Marek napisał(a):Owszem, różnica jest co do okoliczności, ale nie co do celu. Zabicie kogoś, tak czy siak zawsze jest złem. Bo zło dla chrześcijanina to grzech, dla ateisty zaś, bądź dla agnostyka, to w pierwszym rzędzie brak należnego dobra.
DARTH_HELMUTH napisał(a):Zgadzam się. W ogóle jest to delikatna sprawa.
ATEIŚCI! pomóżcie, argumenty mi się kończą!
Tak, to deikatna sprawa. Ale jak najbardziej aktualna i nalezy ją ciągle podejmować na forum publicznym. Co do twego wołania o pomoc Helmucie, śmiem twierdzić, że póki co to tylko ty umiesz się legitymować postawą ateisty. Zobacz, tu na forum, my katolicy jakoś się wspólnie wspieramy, co nie? Ale wcale to nie oznacza, iz pewnie w wielu kwestiach powinniścmy równiez umiec przyznac rację ateistom/agnostykom/innowiercom
pzdr
"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
|
|