Zaproszenie do Królestwa Bożego!
Kto ma ochote przeczytać moje "kazanie" to zapraszam.... :wink:
Niezwykle bogata w treść Ewangelia, a przecież taka krótka.
Pierwsze wersety ukazują nam powołanie Lewiego /imię Mateusz wystepuje w ewangelii Mateusza, u Łukasza jest Lewi por. Łk 5, 27/. Imię Mateusz zapewnie zostało nadane później przez samego Jezusa, wyznaczającego swoich apostołów. Lewi natomiast wskauje pochodzenie najprawdopodobniej z pokolenia kapłańskiego Lewiego.
Mateusz jest celnikiem. Był poborcą podatkowym Heroda Antypasa, pobierającym opłaty za wywożone i wwożone towary. Być może ściągał równocześnie podatek na rzecz Rzymu. Za to co robił był oskarżany o: współpracę z okupantem, jak również podejrzewano go, iż wykorzystuje swoje stanowisko aby się wbogacić, żadając opłat wyższych niż określały rozporządzenia. Oczywiście była to ocena dotycząca wszystkich celników, pogardzanych przez faryzeuszy. Generalnie Rabini ten zawód zaliczali do niechlubnego grona grzeszników. Oprócz celników widzano wśród nich również morderców, rozbójników, pastuchów, poganiaczy osłów i wielbłądów itd. /listy pogardzanych zawodów są różne, wśród nich nawet wymienia się lekarza [bo puszczającego krew]/.
Zatem mamy grzeszników /nie tak jak w naszym rozumieniu = każdy który zgrzeszył tylko poszczególne grupy osób/, które to określenie ówcześnie odnosiło sie do w/w zawodów, choć ogólnie można powiedzieć, iż były to osoby wiądące grzeszny żywot, nie troszczące się co na to powie religijna wspólnota. Stąd taka a nie inna reakcja, ocena Rabinów. Widzieli w nich osoby stracone. "Nie dla nich Królestwo Boże" tak byśmy to podsumowali.
Jednocześnie nie jest to powołanie na ucznia /=apostoła/ tylko zaproszenie do Królestwa Bożego. Dlatego wydzwięk tego co zrobił Jezus - jak widzimy - odbiega od tego co mówią faryzeusze. Powołuje Mateusza do Królestwa, zasiada do stołu z grzesznikami /=osobami pogardzanymi/. Całkowicie nie tak jak głoszono. Zasiąść z kimś do stołu w tamtej kulturze oznaczało wejść w bliską relację pomiędzy ludźmi, którzy w niej uczestniczyli. Jak można zasiąść zatem do stołu z tym, którego należy odrzucić, stonić od niego?
Jezus znów łamie schematy. Królestwo Boże jest dla wszystkich i nie ma przeszkody, która by mogła temu zapobiec! Wspomniane Królestwo Bożę to nie jakieś określone granice tylko panowanie Boga w nas. To bliska więź Boga z człowiekiem w jego sercu, to "małżeństwo Boga z nami" /por. Oz 2, 21/ Jeśli nam się wydaje, że nasze grzechy nas oddzielają od Boga, to On tym bardziej chce zasiadać z nami do stołu wspólnoty. On jako lekarz - jak ukazuje Jezusa ewangelista Mateusz - pragnie wyrzucić z nas grzech. Niekiedy to bolesny proces ale konieczny. Tylko co najważniejsze nie ma grzechu, któy by nie zostyał zgładzony w nas, choćby nam się wyadawało, że uzdrowienie jest niemożliwe u Boga to możliwe!
Końcówka Ewangelii natomiast jest dość dziwna. Jezus powiedział: "Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników." Jak to? Sprawiedliwi nie będą powołani? Ma to niewątpliwe charakter ironi w kierunku faryzeuszów, którzy zaszczytnym mianem sprawiedliwych określali siebie. Choć widzimy, iż Jezus wcale się z taką sprawiedliwością nie zgadza. Ci, którzy siebie stawiają na piedestale, pokładając ufność w swoim "doskonałym" postępowaniu Boga oglądać nie będą. Do Królestwa Bożego powołany jest każdy tylko wystarczy tego chcieć i nie mydlić sobie oczu, że jestem już sprawiedliwy ale potrzebuje lekarza - Boga Jezusa Chrystusa. :wink:
Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!
Pozdrawiam
Grzegorz
|