"Walczący z sektami" - nowa sekta?
– Czas najwyższy, żebyśmy się nad fenomenem nowych ruchów religijnych zastanowili trochę poważniej i bardziej bezstronnie. Nie mogę już słuchać tych najprzeróżniejszych „sektobijców”, szczególnie z szeregów fundamentalistów chrześcijańskich lub rzekomych religioznawców, którzy są tylko trochę przemalowanymi spadkobiercami marksistowsko-pozytywistycznego ateizmu naukowego. Mam wrażenie, że żadna z tych grup nie jest zdolna zrozumieć rozwoju współczesnej duchowości i chętnie straszy w mediach społeczeństwo, które uwielbia horrory i z błogim dreszczykiem słucha historyjek o spiskach i wszelkiego rodzaju zagrożeniach.
Niedawno na Uniwersytecie im. Masaryka w Brnie recenzowałem pracę naukową, która analizowała pod względem socjologicznym i psychologicznym „ruch przeciw sektom” jako swego rodzaju „sektę”, tworzącą systematycznie uproszczony medialny obraz nowych ruchów religijnych, wręcz hurtem używając określenia „sekta” jako „killing word” i mówiąc o nowych ruchach religijnych wyłącznie pod kątem ich społecznego zagrożenia.
– Czy to znaczy, że nie uważasz sekt za aż tak niebezpieczne?
– Wcale nie chcę bagatelizować straszliwych szkód, jakie sekciarska mentalność może wyrządzić w psychice ludzi i stosunkach międzyludzkich, zwłaszcza rodzinnych! Może ona być rzeczywiście bardziej destrukcyjna niż narkotyk. Ale przyznajmy z pokorą, że taka mentalność nie jest tylko przywilejem nowych ruchów religijnych – może się ona zakorzenić wszędzie, także w szeregu wspólnot katolickich i protestanckich. Mało gdzie spotkałem tak nietolerancyjnych sekciarzy jak w środowiskach, określających się mianem liberalnych i liberalnie tolerancyjnych – ich tolerancja momentalnie kończyła się, kiedy natrafili na kogoś, kto w ogóle jeszcze wierzy.
Jednak to, co mi przeszkadza najbardziej u profesjonalnych „sektobijców”, to generalizująca demonizacja wszystkich nietradycyjnych form „religijnego poszukiwania” z pozycji ludzi, którzy już mają patent na prawdę, niezależnie od tego, czy ową „prawdą” jest formalistycznie pojmowane chrześcijaństwo, czy też „ateizm naukowy”. Tak, należy przezwyciężać mentalność sekciarską we własnych szeregach i wszędzie tam, gdzie wtłacza się ludzką duszę w pułapkę „zamkniętej myśli”. Ale trzeba mieć zrozumienie dla poszukujących – wobec wszelkich przejawów szukania Ducha lepiej jest zająć rozumnie wyczekującą postawę rabbiego Gamaliela. „Pan Bóg pisze prosto także na liniach krzywych”, mówi hiszpańskie przysłowie; ochrzciłem już paru ludzi, którzy zaczynali od różnych niewydarzonych chrześcijańskich i niechrześcijańskich wspólnot i z pewnością przeszli przez podobne doświadczenia. „Kto szuka, ten znajdzie”, mówi Jezus w Ewangelii. Najlepszym zabezpieczeniem przed sektami jest nie straszenie ludzi, ale zaproponowanie wiarygodnej alternatywy zdrowej, żywej, głębokiej duchowości.
„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
|