Kyllyan napisał(a):Ano to, że odsądzanie od czci i wiary tych co w niedzielę robią jaiekolwiek zakupy uważam za co najmniej durne.
Możnaby się z tym zgodzić. Tu jednak nie chodzi o tych, którzy te zakupy robią ( znaczy się chodzi, ale tylko pośrednio ), ale o tych którzy to umożliwiają. Rzecz bowiem w tym, że same robienie zakupów to nie praca, ale jednak wykorzystanie pracy innej osoby, a więc grzech cudzy.
Jednak najważniejsze jest pytanie - co jest właściwie istotą święcenia dnia świętego ? Czy powstrzymanie się od pracy jest celem czy tylko środkiem ? Wydaje mi się, że
w teologii przedsoborowej powstrzymanie się od pracy było celem conajmniej równie ważnym co udział we Mszy św. Natomiast obecny Katechizm jakby
przesunął nieco akcenty - powstrzymanie się od pracy wygląda raczej na środek, który powinien umożliwiść święcenia dnia ( czy to w znaczeniu wąskim - udział we Mszy jak i szerokiem - jakieś rozmyslania, lektura, odwiedzenie cmentarza, poświęcenie czasu rodzinie ).
To mogłoby wskazywać, że ani kupowanie ani sprzedawanie samo przez się nie musi być grzechem ( decydujące mogłyby być godziny otwarcia sklepu czy cukierni, a w przypadku większych sklepów organizacja czasu pracy pracowników poszczególnych zmian ).
omyk napisał(a):Możemy sobie tłumaczyć, że zakupy nam nie sprawiają trudności w świętowaniu, ale czy to prawda? Nie sądzę
To wiąże się z problemem czy - jeśli przyjmujemy nowoczesną, posoborową wersję stosowania III Przykazania, to czy wystarczy wąskie święcenie - udział we Mszy, czy szerokie - Masza to tylko minimum, ale ważna a nawet konieczna jest cała reszta. nawet nie trudno jest pogodzić pracę gdziekolwiek z pójściem na Mszę. Ale z innymi elementami świętowania rzeczywiście, już trudniej. Chyba, że sklep jest czynny powiedzmy do 14.00