Ks.Marek
Moderator
Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
|
Zło zawsze jest złem
+
Cytat:Zło zawsze jest złem i nie można go pragnąć, ale bywają dramatyczne sytuacje, w których każde z możliwych działań prowadzi do moralnie złego skutku, chociaż w większym lub mniejszym stopniu. W takiej sytuacji możemy wybrać mniejsze zło.
Obecnie na świecie żyje 42 mln nosicieli wirusa HIV. Do tej pory na AIDS zmarło 22 mln ludzi; w samym roku 2005 – 3 mln, a kolejne 5 mln choruje na tę chorobę. Grubo ponad 60 proc. ludzi z HIV żyje w Afryce, przy czym w niektórych krajach tego kontynentu, jak Botswana czy Zimbabwe, dotyczy to od 25 do ponad 30 proc. populacji.
W obliczu takich danych – powiedział kard. Martini – „konieczne jest zrobić wszystko, by przeciwdziałać AIDS". I podkreślił: „Z pewnością profilaktyczne posłużenie się prezerwatywą w niektórych przypadkach stanowi mniejsze zło". Na przykład, gdy jeden z małżonków jest chory na AIDS, ma obowiązek uchronić drugą stronę przed zarażeniem.
W styczniu 2005 r. kard. Javier Lozano Barragan – z jednej stony – jednoznacznie podkreślił, że „nauczanie Kościoła w dziedzinie antykoncepcji, a więc i prezerwatyw, nie ulega żadnej zmianie. Kościół nie zmienia i nie zmieni nigdy swoich zasad". Z drugiej jednak strony przyznał, że istnieje także prawo do obrony przed AIDS. Hierarcha mówił: „Tak, prawem żony jest domagać się, aby [chory] małżonek używał prezerwatywy".
Kard. Carlo Martini we wspomnianej dyskusji dał do zrozumienia, że z etycznego punktu widzenia sprawa prezerwatyw i walki z AIDS jest jasna, jednak problem pojawia się, gdy zaczyna mówić o tym głośno wysoki przedstawiciel Kościoła. Hierarcha podkreślił, że media, słysząc z ust kościelnego autorytetu o takim „mniejszym złu", natychmiast informują, że „Kościół opowiada się za prezerwatywami", a przecież to są dwie różne sprawy. Problem w istocie polega na tym – stwierdził kardynał – czy wskazane jest, by religijne autorytety opowiadały się za taką metodą obrony przed HIV/AIDS, gdy można założyć, że tym samym inne środki, jak wstrzemięźliwość, stracą na znaczeniu. „Zasada »mniejszego zła«, którą w tych wszystkich przypadkach można stosować zgodnie z etyczną doktryną, to jedna sprawa, inną zaś jest to, kto powinien publicznie wyrażać takie sądy" – podkreślił. Co by jednak o tym mówić, istotne jest, że „zakazy – mówienie »nie« – niczemu nie służą". Zadaniem Kościoła jest przede wszystkim „formowanie sumień i pomaganie im w rozróżnianiu dobra i zła w każdej sytuacji".
cytaty za Tygodnik Powszechny on-line
Ze swej strony chcę Szanownym przekazać pewną myśl. Dotyczy ona "koszerności" u naszych Starszych Braci w wierze. Dlaczego oni nie jedzą wieprzowiny i pewnych gatunków innych mięs?. Otóż swego czasu mój profesor biblistyki, o. Bernard Wodecki SVD podzielił się z nami studentami taką oto tezą:
Izraelici uchodząc z Egiptu zabierali z soba "chodzące" jedzenie: drób, świnie, bydło. Podczas exodusu zabijali je oczywita na pożywienie. Jednak nie znając sposobu na konserwację i przechowywanie mięsa w dośc wysokich raczej termperaturach - dochodziło do zepsucia tegoż miesa. Nie zawsze potrafiono przestrzec się przed spożywaniem tegoz mięsa. Stąd choroby, zgony, anomalie zdrowotne, w konsekwencji również genetyczne osłabiebie populacji (to było przecież 40 lat wędrowania). Stąd też Mojżesz, w mądrości Bożej daje zakaz: por choćby Wj 22,30; Kpł 11 rozdział. Więcej czytaj tu
To tyle.
pzdr
"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
|
|