Ks.Marek napisał(a):Remisiewicz napisał(a):Kościół rzymskokatolicki - bo na tym przykładzie chcę pokazać sekciarskie metody działania - od najmłodszych lat stara się zwerbować ludzi do siebie.
Nic na siłę. Rodzice sami dzieci przynosza do chrztu i prowadza do I komunii. Do bierzmowania młodzi idą sami. Nie muszą. Ja sam mówię im, że jeśli rodzice każą, to niech im dzieci powiedza, że nie beda sie przygotowywac.
Ale moim zdaniem - chrzest powinien odbywać się nieco później. Może nie w wieku 18 lat ale tak z 14-15. Oczywiście nie znaczy to, że do tego czasu wierzący rodzice winni olać przygotowanie duchowe dziecka. Dlaczego u świadków jehowy czy w podobnych sektach bardzo trudno jest znaleźć ludzi nazwijmy to "wątpiących"? Bo oni idą do chrztu z jakąś mniejszą lub większą świadomością tego co ich czeka, że tak powiem, chrzest poprzedzony jest mnóstwem różnych nauk, pogadanek itp. Natomiast chrzest niemowlaków uważam za chybiony krok - dzieciak albo śpi albo ryczy wniebogłosy, nierzadko popuściwszy kupkę w pieluszki co niewątpliwie psuje uroczysty nastrój tego jakże ważnego wydarzenia. I powiedzenie mu "od teraz jesteś dzieckiem bożym" robi na niemowlaku podobne wrażenie jak odtańczenie przed nim nago kankana.
I komunia - jeszcze gorzej - dzieciaki są nastawione na prezenty, kasę - "Odstoję te półtorej godziny a potem dostanę rower, komputer, komórkę i 10000000 zeta i luzik, stary". A jeszcze jakiś "racjonalizator" z kręgu duchownych postulował obniżenie wieku I komunii do 6 a nawet 5 lat. Bzdura, bezużyteczny zabieg, który obróciłby się przeciwko wymowie tego wydarzenia.
Bierzmowanie - również jest za wcześnie - w wieku tzw "cielęcym" gdzie człowiek tak naprawdę nie wie sam czego chce - ja poszedłem, a jakże - choć - nie obraźcie się - zwisało mi to i powiewało podobnie jak wielu moim kolegom, bo dmuchanie balonów w tylnych rzędach trudno uznać za szczere przejęcie się liturgią i sakramentem.
W taki sposób tworzy się "nieświadomych ateistów" czy "utajonych pogan", którzy potem zapełniaja co prawda kościoły, ale tak naprawdę sami nie wiedzą po co.