Święci Kościoła - czy naprawdę święci?

[Offca]

Zastanawia mnie ostatnio czy niektórzy święci faktycznie zasługują na ten tytuł... :-k Nie pierwszy raz już słyszałam o drakońskich ascezach niektórych świętych, o tym jak się wręcz sami torturowali w imię Boga i dla Boga. Twierdzili wręcz, że niejednokrotnie straszne praktyki pokutne, które wielu z nich doprowadziły do śmierci, Bogu się podobają :zmieszany: Dla mnie jest to po prostu nie świętość, a jakaś psychoza :zmieszany: Na przykład św. Katarzyna ze Sienny. Czytałam o niej wczoraj, że wpakowała się w śmiertelną anoreksję, ponieważ twierdziła, że ograniczanie jedzenia właściwie do zera (jadła tylko raz dziennie liście jakichś ziół :!: ) Bogu się podoba! I że ona jest niegodna, żeby spożywać pokarmy :? Taką właśnie formę pokuty powzięła. Pod koniec życia żywiła się tylko Komunią. Umarła po prostu z totalnego wycieńczenia organizmu w wieku 33 lat. Czy zagłodzenie się na śmierć to świętość?! I jest bardzo wiele podobno takich przypadków. Czy Bogu takie skrajne ofiary się podobają?! Że Jego własne dzieci skazują się na straszną śmierć i cierpienia, uważam całkowicie niesłusznie?! Dla mnie to jakiś absurd po prostu, żeby takiego człowieka świętym ogłaszać... :| Nie wiem co w nim jest godnego naśladowania... Głodówka?! Biczowanie się? Sprawianie sobie na siłę cierpienia, bo "Bogu się to podoba"?
Kyllyan napisał kiedyś, że św. Faustyna była schizofreniczką. Jeśli to prawda, to skąd możemy mieć pewność, że objawienia, które widziała, są prawdziwe?!

Oczywiście nie uogólniam, gdyż jest mnóstwo świętych i błogoslawionych, których faktycznie można by naśladować - ale oni do swej świętości nie potrzebowali głodzić się na śmierć, zadawać strasznych ran w ramach pokuty czy innych tego typu rzeczy. Np. taki Piotr Frassati, wspaniały błogosławiony, zafascynował mnie swoim życiem, albo Joanna B. Molla...