Ks.Marek
Moderator
Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
|
9 Wrzesień 2007 23 Niedziela Zwykła
W zdumienie wprawiają słowa Jezusa o nienawiści (dosłownie mizantropi) najbliższych, którym gotowi przeciez jesteśmy i serce oddać, i nerkę a jak by to możliwe było, również życie. Coś się chyba Panu Jezusowi poprzestawiało, mawiają niektórzy, szczególnie ci, co znają go tylko przez ciasnośc swych sumień.
Niewątpliwie godne to i sprawiedliwe być hojnym dla tych, którzy sa mi oddani. Ale tylko wówczas, kiedy moją hojnością chcę zapewnić im ciągła możliwość realizowania się ku świętości, a nie celem spełniania moich egoistycznych zachcianek. W końcu nie mam rodziców i rodziny po to tylko, by mi nieustannie podtykali wszystko pod buzię, ni po to, by do końca swych dni bawili swe wnuczęta, bo ich rodzice muszą robić kasę, bawić się i korzystać z uciech życia. Dzisiejsza scena ewangeliczna to przestroga, upomnienie z ust Chrystusa, by nie popaść w grzech bałwochwalstwa. To równocześnie wytyczne prowadzące ku głebi, jaką w dziedzictwo dał nam Święty Augustyn, wyrażając ją słowami z "Wyznań": Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, wówczas wszystko inne będzie na miejscu właściwym.
"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
|
|
09-09-2007 23:03 |
|