Najniebezpieczniejsze są autorytety stabilne, bez rysy, bez skazy. Wystarczy jednak zasiać zwątpienie, choćby najzuchwalsze, byle tylko prawdopodobne, a będzie ono kiełkować zniechęceniem i odstępstwem (vide: pasjami poddawana w wątpliwość czystość relacji św. Franciszka i Klary czy ukryty homoseksualizm relacji św. Jana Bosko z trudną młodzieżą męską, owocujący w pełnym powątpiewania uśmieszku widocznym nie tylko na ustach cynicznych liberałów, ale i co bardziej liberalnych kleryków, a potem i księży). A że żyjemy w epoce "haków", trzeba było zatem znaleźć haka i na św. Piusa, że by nie był takim monolitem.
Pierwszym publicznie rozpowszechnianym "hakiem", mającym na celu sianie zwątpienia było w naszej dziedzinie Mt 28, 11-15, tak skuteczne, że Mt 28, 15d! ;-)
Dla przypomnienia:
Mateusz Ewangelista napisał(a):11 Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. 12 Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy 13 i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. 14 A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». 15 Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.