Ks.Marek napisał(a):Obojętni religijnie powiedza, że dziecka są ich, i mogą z nimi zrobić co im się żywnie podoba.
I wychodzą różnego rodzaju patologie, bo synek to mamusiowaty , a córunia tatusiowata...
to lekka przesada. Rozumiem , rodzicom nalezy sie szacunek od dzieci.
Ale rodzic jako dorosły człowiek, dojrzaly emocjonalo-psychicznie wie, że kiedyś to dziecko się usamodzielni. Więc wniosek taki , że musi to dziecko w miare przygotować.
A jeżeli nie przygotuje , to takie dziecko biedne to samo nie wiem co i jak zrobić.
Jeżeli ktoś będzie chciał szukać dziury w całym to znajdzie. Tak samo w podejściu do wychowania wynajdzie podjeście wyznaniowe lub nie-wyznaniowe. jak kto chce. Mi chodzi o dobro dziecka. Pomagając w wychowaniu najmłodszej siostry, stawiamy na to aby sobie mogła póxniej poradzić w zyciu. Plus rodzice oczekują i mają prawo do tego, że im tez pomożemy jak sami nie będą sobie juz radzić.
I czasem to nie jest normalne, i naturalne zachowanie ?