Z tego co wiem nie istnieją typy osobowościowe w czystej postaci, no ale racja że zazwyczaj jakiś tam przeważa. Mi kiedyś wyszło, że jestem bardziej introwertykiem (ci, którzy mnie znają uznają to za dowcip
), ale w tamtym czasie byłam raczej zamknięta w sobie, stąd to wrażenie. Posiadam za to jedną negatywną cechę introwertyka, ale chyba już jest z tym lepiej. Swego czasu miałam ogromny problem z rozpamiętywaniem wydarzeń, ale po fakcie. Bo z cech ekstrawertycznych często najpierw robię, potem myślę.
Cecha rozpamiętywania wydarzeń może być rzeczywiście uciążliwa. Rozkładanie na czynniki pierwsze i zastanawianie się jak postąpiłam a jak mogłam postąpić.
Myślę, ze da się jednak nad tym pracować i chyba jako tako mi to wychodzi. Raz, że nie zmienię tego, co już się stało. Mogę ewentualnie wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość (czasem mam tak, że zastanawiam się, czego się przez to doświadczenie nauczyłam) no i przeprosić tych, których trzeba. Czasami u mnie się wybija to rozpamiętywanie. Ale widzę, że do niczego dobrego to nie prowadzi. Myślę, że najlepiej nie skupiać się nad tym tylko rozejrzeć się wokół i zobaczyć, czy ktoś czegoś ode mnie nie potrzebuje (do tego nie trzeba mieć cech ekstrawertycznych). A to, co trudne oddawać Jezusowi.
PS. Rozkojarzenia wynikają z introwersji? To może mam więcej takich cech
Może w takim razie zrobić sobie plan działania. Na zasadzie dzisiaj muszę zrobić to i to, iść tu i tu. Mi kalendarz czy notes pomaga
Pamiętam wtedy, że dane rzeczy muszę zrobić. No i wymagać od siebie, żeby rzeczywiście je wykonać.