Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Moja historia
Autor Wiadomość
trzcina Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 2
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #1
Moja historia
Moją historię opowiada pomiędzy 15 a 26 minutą pewnej konferencji oto ten ojciec paulin:
http://www.jp2w.pl/?id=58448&location=f&...lang_id=PL - niestety dopiero po ściągnięciu pliku można przewijać czy zatrzymywać materiał. Film przez przypadek znalazł mój znajomy i nawet zdziwiłam się, że tak zapadłam w pamięć temu ojcu. Proszę, żeby w temacie wypowiadały się osoby, które obejrzą powyższy film. Jeśli ktoś by chciał zweryfikować czy to rzeczywiście o mnie mówi ojciec to posiadam jego numer telefonu i wystarczy powiedzieć mu moje imię - jest bardzo rzadkie, więc myślę, że łatwo można potwierdzić to co mówię. Na szczęście ojciec zmienił trochę faktów z mojego życia, gdyż zmienił mój rok studiów oraz to, że po pewnym czasie przeniosłam się z KUL na UKSW w Warszawie, żeby nikt mnie nie skojarzył jak się domyślam. To tak tytułem wstępu. Trwa to już od końca 2005 roku lecz nie będę opisywać tego ze szczegółami, gdyż ojciec Anzelmem zrobił to doskonale. Będę pisać chaotycznie bo nie wiem od czego zacząć ani nie wiem też dokładnie jaki cel przyświeca mi przy pisaniu tego tematu, więc z góry wybaczcie jeśli będę pisać nieskładnie. Moi rodzice przenieśli się na Warmię (okolice Olsztyna) 2 lata temu, jakieś 600 km od Częstochowy dlatego też ojciec Anzelm już o mnie nie usłyszał. Ja w tym czasie studiowałam w Warszawie. Szukałam pomocy - wiadomo z jakiej przyczyny - lecz sama nie byłam wstanie wiele zrobić a jeśli nawet łapałam jakiś kontakt z jakimiś księżmi to wszystko brało w łeb w dziwnych okolicznościach albo po prostu, po ludzku oni zawodzili. Tak się męczyłam 3 lata w Warszawie. Do kościoła rzadko chodziłam, modlić się bałam - lecz gdy nie ruszałam spraw duchowych wszystko było "OK" - żadnych ataków, koszmarów nocnych, ale powoli czułam jak coś mnie zabija i czyni bardzo, bardzo nieszczęśliwą osobę. Spotkałam chłopaka, zakochaliśmy się w sobie. On jest lektorem i w sumie wierzącym człowiekiem. Wiedział o mojej "przeszłości" lecz on raczej wierzył w naukę niż działanie złego ducha. Zaczęłam leczyć się psychiatrycznie jednak to nie odnosiło wielkich skutków. Tabletki uspokajające nie uspokajały mnie a nasenne nie usypiały mimo, że brałam końskie dawki. Chłopak ten mi pomagał, modlił się za mnie, chodził na Mszę Św. w mojej intencji. A ja? Stawałam się coraz bardziej arogancka, agresywna, kłótliwa, przykra, nieznośna, uszczypliwa, ale w taki chory i jakby diabelski sposób - taka nienawiść do osoby, która tyle dla mnie robi Smutny I pewnego dnia ten chłopak nie wytrzymał (po 10 miesięcznym związku i planach na przyszłość) i powiedział, że coś zabiło jego miłość do mnie (moje zachowanie) no i nie możemy być już razem. Ja się wtedy załamałam. To nie było takie zwykłe załamanie kiedy rozstaje się dwoje ludzi. To była dla mnie osoba, która znała tą moją mroczną tajemnicę, moje małe piekło, więc gdy utraciłam ją załamałam się totalnie. Byłam zła na Boga czemu pozwala diabłu niszczyć wszystko co dobre w moim życiu?! Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ja nie jestem całkowicie niewinna lecz boję się cokolwiek "ruszać" bo znów zacznie się piekło a i tak większość osób uzna mnie za wariatkę nawet większość katolików będzie wstanie tak stwierdzić bo przecież dla nich szatan to tylko idea zła a nie działająca istota. Miałam próbę samobójczą - próbowałam podciąć sobie żyły, ale no cóż jak widać żyję. Trafiłam do szpitala skąd mama mnie zabrała do domu. Od prawie 3 miesięcy jestem w domu. Na codzień wegetuję. Źle sypiam lub wcale, nie modlę się bo się boję to nie znaczy, że nie chcę (gdy próbowałam to nie mogę mówić i rzuca mną o ziemię - jak za dawnych czasów), na Mszy Św. raz byłam, ale czułam się fatalnie tam. Staram się też nie myśleć o tym chłopaku, gdyż wciąż go kocham a każda myśl o tym co straciłam doprowadza mnie do szaleństwa i rozpaczy. Co do moich rodziców. Tata jest zielonoświątkowcem i chętnie by mnie zaprowadził do ich pastora, ale ja nie mam zamiaru być we wspólnocie, gdzie odrzucają sakramenty pokuty, Eucharystii, papieża oraz wstawiennictwo Matki Bożej oraz innych świętych. Mama zaś twierdzi, że to kwestia psychiki i nie chce w ogóle rozmawiać o tym. Mieszkam na małej wsi, najbliższy kościół jest parę kilometrów ode mnie, więc jakbym nawet chciała nie mogę często uczestniczyć choćby w adoracji Najświętszego Sakramentu Zresztą nawet nie wiem czy bym tam dotarła. Pisałam nawet maila do księdza egzorcysty z Olsztyna, ale on coś mi zdawkowo odpisał (choć nie wysłałam mu linku do tego filmu, gdyż w sumie jeszcze go nie znałam) a jak zapytałam się o konkrety tzn. gdzie i kiedy mogę go zostać to już nie odpisał Smutny Zresztą nawet jeśli by odpisał ja tam nie trafię. Wiem, że zły się o to postara - nieraz już doznawałam paraliżu lub po prostu przemocy i bez pomocy osób trzecich sama czasem nie jestem wstanie nic zrobić a szczególnie udać się do księdza czy czasem nawet do kościoła :cry: Niedługo jadę do Warszawy odebrać papiery z uczelni (chciałam to załatwić w tym tygodniu lub przyszłym) bo mama chce bym od października studiowała w Olsztynie, ale boję, że całkiem się rozsypię tam bo w Warszawie nic dobrego mnie nie spotkało i w sumie teraz myślę, że cierpię na dodatek na depresję, ale kto by nie cierpiał po tym piekle na ziemi? Mam zamiar iść do kościoła, gdzie służy mój były chłopak i dać proboszczowi mój różaniec z Jasnej Góry poświęcony przez ojca Anzelma wodą egzorcyzmowaną by przekazał go mojemu byłemu chłopakowi, żeby Matka Boża go chroniła, gdyż wiem, że szatan go bardzo nienawidzi bo on niszczy wszystko i wszystkich, których kocham. Nawet udało mu się zniszczyć naszą ludzką miłość Smutny Nie wiem czy kiedykolwiek będę szczęśliwa. Czasem jestem zła i myślę sobie, że np. podpiszę ten cholerny cyrograf to chociaż będę miała z tego mojego piekła korzyści a szatan będzie zadowolony :cry: Zabrał mi wszystko a ja już nie mam siły walczyć i wiem, że nikt mi nie pomoże bo kogokolwiek proszę o pomoc to się ode mnie odwraca albo uważa mnie za wariatkę Smutny A może nią jestem?! Chciałabym umrzeć bo zły zabrał mi wszystko co miałam najcenniejsze: miłość, studia, zdrowie, spokój Smutny Chciałabym być blisko Boga, ale czuję tylko ból i strach, gdy się do Niego chcę zbliżyć Smutny NIKT mi nie pomoże Smutny Jestem przeklęta!
25-03-2009 04:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Moja historia - trzcina - 25-03-2009 04:07
[] - Helmutt - 25-03-2009, 08:07
[] - Moria - 25-03-2009, 08:59
[] - spioh - 25-03-2009, 11:10
[] - Moria - 25-03-2009, 11:27
[] - Helmutt - 25-03-2009, 11:31
[] - trzcina - 25-03-2009, 12:30
[] - spioh - 25-03-2009, 12:43
[] - Rachel - 25-03-2009, 13:28
[] - Helmutt - 25-03-2009, 13:33
[] - Rachel - 25-03-2009, 13:38
[] - Helmutt - 26-03-2009, 09:02
[] - Scott - 26-03-2009, 09:40
[] - nieania - 26-03-2009, 10:47
[] - Myszkunia - 27-03-2009, 13:49
[] - Vika - 27-03-2009, 23:29
[] - Myszkunia - 28-03-2009, 19:47

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów