Basiu - no dostają je wtedy, kiedy przystępują do chrztu
Tylko trzeba jeszcze pamiętać, że jedno jest: dostać, otrzymać dary Ducha Świętego, a drugą rzeczą jest rozwijanie ich i uczenie się żyć wg nich. To robota na całe życie, oczywiście pod warunkiem, że będziemy dbać o to, żeby żyć ciągle w stanie łaski uświęcającej. A jak protestant nie ma takiej możliwości, to jak ma rozwijać te dary?
Cytat:jak oni nie przystępując do sakramentu pojednania, odcinając się w ten sposób z dnia na dzień od Boga, potrafią żyć Jego Słowem , zgodnie z nauczaniem Jezusa, będąc dla niektórych świadectwem prawdziwych chrześcijan oddanych Chrystusowi ?
No właśnie. Ja też nie wiem jak oni to robią, że niektórzy naprawdę potrafią świecić przykładem. To musi być jakiś heroizm. Ja bym była za słaba na to, żeby być protestantką. Bez częstej spowiedzi szybko byłabym na dnie.
Cytat:Nie wiedziałam czym różni się Kościół Zielonoświątkowy i w życiu nie przypuszczałabym że oni nie przystępują do sakramentu pokuty. Czy zatem sposób w jaki żyje ( mogłabym dużo mówić) jest bardziej pozbawione jest D Św niż katolików, skoro nie chodząc do spowiedzi odcina sie od Boga?
No jeżeli zgrzeszy ciężko i utraci stan łaski uświęcającej, to niestety jest odwrócony pleckami do Boga, choćby bardzo chciał, żeby było inaczej... To nie wyklucza Bożej obecności w jego życiu i możliwości budowania dobra, ale to przypomina raczej takie budowanie na piasku... "Wszystko dla Jezusa, ale... bez Jezusa". Oczywiście tu trzeba mieć na uwadze, że Jezus zna ludzkie serce i widzi szczerość intencji, jeżeli ktoś naprawdę dał się przekonać, że trwa w prawdzie, że kroczy z Jezusem, to na pewno też Jezus będzie bardziej współdziałał w dobrym z takim człowiekiem, niż np. z osobą, która doskonale wie, że w Kościele jest pełnia środków zbawczych, ale mówi sobie, że jej się nie chce, albo że ma to gdzieś. Nie zmienia to jednak faktu, że łaski uświęcającej tu brak i naprawdę protestanci mają bardzo pod górkę. Jak pisałam - dla mnie taka górka byłaby zbyt wysoka. Zresztą łaska uświęcająca daje nam udział w wewnętrznym życiu Boga Samego, w relacji Trójcy Świętej... To jest coś tak cudownego, co tak bardzo przewyższa nasze oczekiwania i wyobrażenia, że łohoho...
Wielki mamy dar, szkoda, że tak rzadko sobie to uświadamiamy
I odpowiedź na Twoje pytanie: tak, niestety stan grzechu ciężkiego wyrzuca Jezusa z ludzkiego serca. Taka osoba nie jest otwarta na działanie Ducha Świętego. Bóg jest wierny, więc nadal będzie działał w życiu takiej osoby, ale ona sama jest zamknięta na 3 spusty i odwrócona do Boga plecami.