Ślub dwóch kobiet

[MSA]

Shou napisał(a):Nie. Ale przy Twoim nie jednym tekście rzucanym do Katolików ten mój to pikuś.

Zauważam wewnętrzną niezgodność.
A chodzi mi tylko o użycie tej emotinconki: :hahaha:, zaraz po tekście, że: nie myślę + stosuję jakieś urojone prawa.

omyk napisał(a):MSA - mówisz mniej więcej: Kiedy zgodnie z prawami statystyki Nieomylny się pomyli...

Pomyli? Ależ nie - on tylko podrzuca nam takie rzeczy, żeby sprawdzić naszą wiarę i nasze zachowanie w takiej sytuacji

omyk napisał(a):Noo, my wcale, a Ty aż jedną!

"W krainie ślepców jednoocy są bogami" To tak na marginesie.
Powiedziałem zresztą, że znam "przynajmniej jedną". Jeszcze ze 2 bi się znajdą, niedługo spotykam się z 3cią . To i tak lepiej niż "0". 1>0 .

omyk napisał(a):Jezus
a rozwijając:
Miłość
szczęście
radość
spełnienie

sant napisał(a):Ale to wszystko wyda ci się MSA jakimiś banałami,

Dokładnie .
To co wymienia omyk, dla mnie jest efektem sensu życia. Zarówno Franciszek, jak i M. Teresa odnaleźli ten sens w sobie. Matka Teresa nawet przez pewien okres czasu była niezbyt lubiana .

Natomiast to:

sant napisał(a):krzyż, branie na siebie krzyża drugiego, umieranie dla drugiego, dawanie drugiemu życia. służba dla innych.

Jest nieco ciekawsze. Sprowadza się do nadania sensu cierpieniu (to mam zapewnione w inny sposób). Umrzeć zza kogoś... hmm, czemu nie - ale nikt nie chce . Dawanie życia? Nie chcę, dopóki nie uporządkuję swojego.
Służba opiera się na czymś z zewnątrz. Pod tym względem, teraz jestem trochę jak "samuraj bez pana". Nie chcę by moja motywacja opierała się na czymś takim, bo gdy tego zabraknie - świruje się. Chrześcijaństwo rozwiązuje ten problem, dając coś co jest "wieczne".

Widzisz, nie o to chodzi, że nie rozumiem. Właśnie rozumiem i znam smak tego tortu. Tylko, że on jest truskawkowy, a ja nie znoszę truskawek .

Ogólnie, mało rzeczy mnie "rusza" i to na mnie nie działa. Dlatego wciąż szukam dobrego powodu, żeby rozpalić swój wewnętrzny ogień .

Niemniej jednak - dzięki za potwierdzenie.