Powyżej omyk jasno i klarownie ci Mario wytłumaczyła. Nie zaszkodzisz istocie, której nie ma
Napisałam wcześniej, że trzeba być dobrej myśli. Powiem ci coś, co może się wydać b. głupie, wręcz pozbawione sensu. Nosząc pod sercem dziecko każda matka wie, czuje tę istotkę, ale czuje ją nie tylko fizycznie. Odczuwa samopoczucie tego człowieczka i tym samym ta matka wie doskonale, że dzidzia będzie zdrowa. Mówię to z własnych obserwacji i przeżyć.
A zresztą pominąwszy to, co wyżej, zawsze trzeba mieć nadzieję, powierzyć wszystko Bogu, zaufać bezgranicznie i oddać nasze dwa życia (swoje i dziecka) w Miłościwe Ręce Boga. Ja kieruję się zasadą, że Stwórca wie, co robi. Jeśli ześle mi dziecko zdrowe, będę szczęśliwa, jeśli zaś ześle dziecko chore, będę też szczęśliwa. A wiesz Mario czemu...
To, że sobie wymarzyłam, wyśniłam zdrowego człowieczka, to nie znaczy, że takie pocznę, Bóg w swojej miłości może się ze mną nie zgodzić i wtedy ześle na mnie doznania Matki Chrystusowej, ześle mi Jej łzy i cierpienia. Ale tego na razie nie ma i niepotrzebnie myśleć o czymś, czego nie ma.