RE: Edukacja klasyczna?
Sant, jest tak, jak piszesz, jednak mam wątpliwości, czy winę ponoszą tylko rodzice? Naprawdę zastanawiam się nad tym, czy aby tej winy nie podzielić między szkołę i Kościół. A może winy szukać w obecnych czasach po prostu? Jest tak, jak piszesz: byle do bierzmowania, potem już jakoś pójdzie, ze ślubem i td.
Widzę, jak po nabożeństwach różańcowych w październiku np. - młodzież biega szybko na zakrystię po podpis księdza, by, jak najszybciej znaleźć się w domu, czy gdzieś indziej, byle szybko z kościoła. Gdzie się spieszą? Co ich tak gna? Po co i dlaczego? Czasu mają przecież dużo. A może nam dorosłym się tylko tak zdaje? A oni tego czasu nie mają faktycznie, bo komputer, bo kolega, bo tyle rzeczy czeka, a kościół pozostaje be...
To jest podobnie, jak z mszą św. dla dzieci. U nas takowe są w każdy czwartek tygodnia. Ale tu kwestia uczestnictwa w nich dzieci jest chyba tylko kwestią rodziców. Bo to oni - rodzice winni zadbać o bytność swoich pociech na mszy św. dla dzieci przeznaczonej. Dzieci biorą skądś przykład, muszą więc go czerpać od swoich największych autorytetów, jakimi są rodzice. I tu w tym momencie musimy im dawać przykład sobą, swoim postępowaniem; ale już dorosłym ludziom, jakimi są lub, za jakich się uważają czyli młodzieży, przykładu nie jesteśmy winni dawać.
I tak po nitce do kłębka, czyli jak się nie dawało przykładu za czasów dziecięcych, to można sobie pogratulować, że młodzież mamy taką, jak mamy. W sumie sobie odpowiedziałam na swoje pytanie, ale dalej mnie zastanawia, czy Kościół można odseparować od wychowania obywateli?
|