A ja się wdam w polemikę z Tobą Scott
Jak to mówi znajomy kapłan "omyk, a ty znowu dymu szukasz..." - no więc właśnie, dawno się nie spieraliśmy ;P
Warstwa fizyczna też nie jest całkowicie poznawalna przez naukę
Warstwa psychiczna jest de facto przynależna do warstwy fizycznej, bo jest jej wytworem - psychika jest funkcją mózgu, a mózg to po prostu kupa komórek nerwowych i ich licznych wypustek
Jest co prawda słabiej poznana od reszty funkcji narządów ciała - ale tylko dlatego, że jest dość skomplikowana - a nie dlatego, że nie da się jej badawczo poznać.
Co do warstwy duchowej - to zależy, co rozumiesz przez słowo "nauka"
Ja się tu generalnie z Tobą zgadzam, bo moja definicja również brzmi: "nauka = nauki przyrodnicze/ścisłe", ale tu trzeba też pamiętać o osobach z innym poglądem w tej kwestii - definicje nauki są różne i są również tacy, którzy teologię definiują jako naukę (a nawet filozofię - brr!). Jeśliby więc teologię uznać za naukę równorzędną poznawczo do nauk przyrodniczych vel ścisłych, to rzeczywiście i owa warstwa duchowa byłaby do pewnego stopnia możliwa do zgłębienia przez pewne gałęzie teologii.
Żeby nie zaciemniać: Dobrze mówisz, że w przypadkach opętań czy zniewoleń psycholodzy i lekarze, którzy nie przekraczają swoich kompetencji, pozostają w zasadzie bezradni. CHYBA, że opętanie wywołuje również chorobę psychiczną o podłożu demonicznym - bo tak też się zdarza. Wtedy psychiatra może zdiagnozować daną chorobę, ale leczenie bądź nie przynosi skutku, bądź też poprawa jest niewielka, a egzorcyzm przynosi zdecydowana, radykalną poprawę.
I zgadzam się z tym, że jeśli nauki przyrodnicze wkroczą na grunt duchowy, to staną się pseudonaukami - po prostu ośmieszą same siebie, zajmując się czymś, co nie leży w ich dziedzinie zainteresowania. Pan Dawkins właśnie w ten sposób nadużył swoich kompetencji no i niestety beczka śmiechu z tego wyniknęła.
Jeśli ktoś choć trochę nauki przyrodnicze ogarnia, to doskonale wie, do czego nadają się argumenty Dawkinsa