No tak. Poczytałem sobie te wasze wątki o kerygmacie, i zaczynam już rozumieć gdzie tkwi róznica pomiędzy ewangelizacją a katechizacją.
Ale zastanawiam mnie kilka rzeczy.
Po pierwsze, dla kogo te kursy kerygmatyczne, Filip, Alfa etc. są ? Bo siłą chyba tam nikogo nie ciągniecie, więc chyba są tam katolicy i to nawet tacy, których formacja nie zakończyła się kilka dni po urodzeniu, gdy zostali ochrzczeni ... Przecież ateistów, buddystów, muzułman czy lawayowskich satanistów tam nie ciągniecie. Jeśli ktoś zdecyduje się w czymś takim wziąźć udział, to już chyba jest katolik i to wcale nie jakiś ,,niedzielny" :twisted: .
Druga sprawa. Czy nie kończy się to trochę tak, że ktoś i owszem weźmie udział w takim kursie, ale co potem ? Czy nie jest to trochę jak rzucanie ziaren na drogę albo między ciernie ? (jak w przypowieści o siewcy ). Co jest z tymi ludźmi gdy już wrócą do domów ?
No, pisano że powinno się wstąpić do jakiejś wspólnoty, która będzie dalej pracowała nad delikwentem. Ale teraz pytam... w jaki sposób ? Czy w tych wspólnotach dzieje się coś na kształt właśnie katechizacji ? Czy istnieje jakaś ogólna strategia ewangelizacyjno-katechizacyjna ?
Tu jakoś przypomina mi się niegdysiejsza krytyka ruchów kościelnych idąca ze środowisk konserwatywnych właśnie. Niektórzy uważali to wręcz za niebezpieczne, a nwet zdarzało się, że organizacje typu Odnowa odrywały się od Kościoła tworząc sekty. W sumie, w tym co wyście pisali, w tym wątku o Kerygmacie ten problem również był poruszony. Pisano, że metody ewangelizacyjne są wzorowane na protestanckich, gorzej nawet, neoprotestanckich.
Mnie się wydaje, że jeśli te post-protestnackie metody mają być stosowane, to chyba należaloby jedynie przy tym ,,pierwszym kontakcie". Ale już później, w tej codziennej pracy większy nacisk położyć na katechizację.
No i wreszcie pytanie, którego pewnie nie uniknęlibyście gdyby przeczytał to jakiś ateista. Czy to nie ociera się trochę o manipulację właściwą sektom czy koranicznym szkółkom w Pakistanie ? Nie chcę urazić nikogo tym porównaniem, ale sądzę że wielu sobie nawet gorsze zadaje...
To mówi Pan Wszechmogący. Nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, lecz aby sie nawrócił i żył (Ez 33,11).
|