Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Samotność jako krzyż
Autor Wiadomość
Adam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 211
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #36
 
Esej, którym zapoczątkowałem ów wątek, i który ściągnął na moją głowę tyleż gromów potępienia Uśmiech kilka dni temu postanowiłem uzupełnić o jeszcze kilka rzeczy. Oczywiście, nie odwołując niczego z rzeczy, które wcześniej pisałem.

***

Samotność bez wątpienia daje człowiekowi większe możliwości całkowitego poświęcenia się Bogu, Kościołowi czy bliźnim. Nie chodzi bowiem o to, aby przez całe życie wsłuchiwać się w siebie, w swoje niespełnione doczesne życie. Ale żeby je właśnie spełnić, acz w bardziej nietypowy sposób. To jeden z głównych powodów, dla którego Kościół zobowiązał do życia w celibacie duchownych. Również ludzie świeccy oddają się samotnemu życiu, aby móc częściej myśleć o Bogu, czy aby mieć więcej czasu na służbę bliźnim. Takie, bardziej praktyczne rady daje również Apostoł, pisząc, ten, kto nie ma żony, zabiega tylko o sprawy Pana i zabiega o to, by się Panu podobać. Natomiast mężczyzna żonaty zabiega o sprawy świata, by się żonie podobać (...) podobnie kobieta niezamężna (...) ( por. I Kor. 7,32-34 ). Nie jest oczywiście tajemnicą, że drogą, aby podobać się Panu jest nie tylko kontemplacyjne życie zakonnicy czy mnicha albo księdza, ale również człowieka jak najbardziej świeckiego. Służbą Bogu jest również wykonywanie świeckich zawodów, służących dobru ludzkości, zajmowanie stanowisk, kierowanie przedsiębiorstwem, w którym znajdują zatrudnienie ludzie, które płaci podatki i zaopatruje społeczność w towary czy usługi.

Ktoś jednak zapyta. Skoro tak samo jak kapłaństwo służbą Bogu jest zajmowanie jakiegoś stanowiska w administracji, wykonywanie zawody lekarza, nauczyciela, zajmowanie się biznesem, działalnością charytatywną to dlaczego nie własną rodziną ?
Przede wszystkim, nie sugeruję, że zawody świeckie są równe służbie kapłana czy zakonnicy. Po drugie, nie deprecjonuję rodziny.
Nie mniej jednak, warto zwrócić uwagę na ogromną wieloznaczność kluczowego dla chrześcijanina słowo miłość. Słowo, które w języku polskim ma wiele znaczeń, jednak już w grece czy łacinie, różne rodzaje miłości określane są różnymi określeniami. Miłość, która łączy kobietę i mężczyznę zwie się eros lub amor, natomiast miłość bliźniego, to agape lub caritas. Ponieważ sama problematyka miłości nie jest przedmiotem niniejszego artykułu ( wkrótce powinien się takowy ukazać ), pozwolę sobie na pewne skróty myślowe, które z wiadomych jednak powodów nie oddadzą w pełni mojego rozumienia tematy.

Otóż, miłość w rozumieniu eros oparta jest na pewnej więzi psychicznej, na pewnej bliskości dwojga pokrewnych osób. W miłości takiej, kocha się drugą osobę, gdyż jest nam bliska. Związek na niej oparty polega na wzajemności praw i obowiązków wobec siebie. Miłość taka jest wzajemna, obie strony czerpią z niej korzyści i co najważniejsze, w powinna być źródłem obopólnej przyjemności. Natomiast miłość w rozumieniu agape ( caritas ) jest to miłość wobec każdego bliźniego. Wobec każdego człowieka. Bez względu na uczucia, nawet w brew uczuciom . Agape możemy ( jako chrześcijanie powinniśmy nawet ) darzyć ludzi, wobec których nie żywimy pozytywnych uczuć. Pamiętając przy tym, że miłować powinniśmy wszystkich ludzi, w każdym zakątku świata, których co zrozumiałe, w większości nawet nie znamy.

I dlatego właśnie, że podmiot miłości caritas jest nieograniczony, niezależny od naszych emocji, a nawet wiedzy o istnieniu konkretnego bliźniego jest rodzajem miłości, szczególnie właściwej chrześcijaństwu. Życie zaś samotne, jeśli toczy się w duchu Chrystusa, powinno sprawić, że luki, jakie stanowi brak eros wypełnione powinny zostać przez agape.

Ostatnią refleksję chciałbym poświęcić dylematowi, jaki mógłby nasunąć się po przeczytaniu słynnego niedobrze jest by człowiek był sam. Uczynię mu więc pomoc, jakby jego odpowiednik. I utworzył Bóg z ziemi wszelkie dzikie zwierzęta i wszelkie ptactwo nieba. Ale jak się później okazało, to wszystko człowiekowi nie wystarczało, gdyż odpowiedniej pomocy dla siebie nie znalazł. I dopiero kość z kości moich i ciało z ciała mego okazała się zdolna uczynić człowieka naprawdę szczęśliwym ( por. Rdz. 2,18- 27 ). Z zacytowanego fragmentu Księgi Rodzaju wynika, że człowiek dobrze, szczęśliwie czuje się dopiero, gdy znajdzie się w związku z drugą osobą, płci przeciwnej. I ani praca ani piękno przyrody, ani śpiew ptaków nie jest mu w stanie tej pustki rekompensować.

No cóż. W pierwszej części niniejszych rozważań doszliśmy do wniosku, że samotność to krzyż. Teraz spróbujmy jeszcze nieco pogłębić tę refleksje, odwołując się do pięknych rozważań pani. Prof. Anny Świderkówny, która w książce Nie tylko o Biblii . Autorka wychodzi tam z założenia, że dla ludzi Biblii, starożytnych Żydów obrazem samotności była pustynia. Pustynia sama w sobie nie budziła w śród Żydów pozytywnych skojarzeń, podobnie jak w śród ludzi dzisiejszych czasów samotność. Pustynia, tak jak samotność sama w sobie miała być bezpłodna, niebezpieczna, pełna dzikich zwierząt a nawet demonów. Ziemia, sucha, ciemna, której nikt nie może przebyć ani na niej zamieszkać( Jr 2,6 ). Kraina dzikich zwierząt i złych duchów ( Iż. 35,7 ). Z drugiej jednak strony nie jest chyba tajemnicą, że na pustyni swą karierę zaczynało wielu proroków, mistyków, pustelników, którzy tam bądź to przygotowywali się do rozpoczęcia przeznaczonej im przez Boga misji jak Eliasz czy Jezus, a z pośród świętych chrześcijańskich św. Hieronim czy św. Jan Chryzostom ,bądź wręcz całe swoje życie spędzili na pustyni jak np. św. Jan Chrzciciel. Również Mojżesz nie przypadkiem prowadził Żydów do Ziemi Obiecanej, oczyszczając i próbując ich wierność na pustyni. Wiemy, że sama wędrówka Żydów przez pustynię trwała nadzwyczaj długo, bo pustynię tę można było przejść w ciągu kilku dni. Tymczasem Żydzi wędrowali 40 lat.


Jako chrześcijanie powinniśmy z każdego wydarzenia opisanego w Biblii starać się wyciągać wnioski dla siebie. Dlatego też, nie zagłębiając się w suche opisy kronikarskie, na przykładzie Żydów powinniśmy widzieć swoje własne losy. Innymi słowy – losy Narodu Wybranego odczytać jako swój własny życiorys. A wędrówkę do Ziemi Obiecanej jako własną pielgrzymkę po ziemi do Nieba. A gdy spotykają nas rzeczy nie zrozumiałe pamiętać, że Bóg często działa w taki sposób, ku naszemu oczyszczeniu.

Dlatego też, jeśli żyjemy samotnie, powinniśmy potrafić ofiarować to Bogu. Samotność daje nam możliwość oczyszczania, jeśli tylko przyjmiemy ją z wiarą. Nie ograniczać się do uskarżania się na swój los. Owszem, nie bójmy się tego. Czasem dobrze i ponarzekać W końcu sam Bóg powiedział, że niedobrze jest, żeby człowiek był sam. W końcu krzyż jest po to, żeby czasem ponarzekać. I sam Jezus prosił, aby Ojciec odsunął od niego kielich goryczy. Ale jeśli takie jest nasze powołanie, postarajmy się być jak Jezus czy Eliasz na pustyni. Pustynia zaś samotności daje nam możliwość, aby bardziej zatroszczyć się o sprawy Pana. Możemy więc znaleźć więcej czasu na modlitwę, medytacje, udział we Mszy Świętej w dni powszednie, czy lekturę książki albo prasy religijnej oraz jej bardziej dogłębne rozważenie. Możemy też znaleźć więcej czasu na służbę bliźniemu, społeczności w której żyjemy czy całej ludzkości, również ludzkimi środkami. Więcej możemy mieć czasu na pracę w godzinach nadliczbowych podczas dyżuru w szpitalu, na posterunku policji czy innej, ważnej dla społeczeństwa instytucji.

To mówi Pan Wszechmogący. Nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, lecz aby sie nawrócił i żył (Ez 33,11).
18-02-2007 22:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Samotność jako krzyż - Adam - 24-07-2005, 22:38
Re: Samotność jako krzyż - Olgaa - 25-07-2005, 15:08
[] - Tomek ptak - 25-07-2005, 16:41
[] - Olgaa - 25-07-2005, 16:58
[] - Tomek ptak - 25-07-2005, 17:18
[] - Wojtek37 - 25-07-2005, 19:21
[] - Lola - 25-07-2005, 21:46
[] - GMS - 26-07-2005, 10:25
[] - Adam - 26-07-2005, 12:27
[] - Olgaa - 26-07-2005, 15:02
[] - GMS - 26-07-2005, 15:45
[] - Adam - 26-07-2005, 20:31
[] - Olgaa - 26-07-2005, 21:47
[] - Gregoriano - 27-07-2005, 08:23
[] - Adam - 27-07-2005, 12:08
[] - Annnika - 29-07-2005, 14:52
[] - Adam - 01-08-2005, 17:20
[] - Olgaa - 01-08-2005, 22:31
[] - kasiaa - 01-08-2005, 22:54
[] - Berenikka - 13-09-2005, 18:55
[] - kasiaa - 13-09-2005, 22:03
[] - Aslan - 13-09-2005, 22:43
[] - kasiaa - 13-09-2005, 23:39
[] - Annnika - 14-09-2005, 20:00
[] - kasiaa - 14-09-2005, 23:37
[] - Annnika - 15-09-2005, 10:51
[] - msg - 16-09-2005, 08:29
[] - Annnika - 16-09-2005, 11:11
[] - TOMASZ32-SANCTI - 08-10-2005, 17:43
[] - Susane - 15-12-2005, 20:33
[] - Adam - 05-03-2006, 14:58
[] - tendencja - 05-03-2006, 19:22
[] - Adam - 05-03-2006, 21:56
[] - tendencja - 05-03-2006, 23:12
[] - Sonia - 02-07-2006, 19:37
[] - Adam - 18-02-2007 22:46

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów