Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Unieważniona dyskusja pomiędzy teizmem a ateizmem ?
Autor Wiadomość
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
Wydaje mi się, że zrozumiałem ten artykuł...

Oto jego główne tezy:
- nie ma sensu rozmawiać, czy Bóg istnieje, czy też nie, ponieważ Jego istnienie jest z definicji niewyobrażalne i niepoznawalne ; wszystkie nasze wyobrażenia o tym jak Bóg istnieje są fałszywe
- tym samym cały dział tradycyjnej filozofii zwany metafizyką [czyli "filozofia bytu"] jest w przypadku badania bytu Boga skazany na niepowiodzenie, ponieważ może tworzyć tylko jakieś "bałwochwalcze" obrazy Boga, które dają tylko zadowolenie umysłom filozofów, ale są równie dalekie od prawdy jak np. przedstawienia Boga w postaci Zeusa gromowładnego, staruszka z siwą brodą itp.
- kontemplacja postaci Jezusa umozliwia poznanie Boga, ponieważ w Nim niepoznawalny Bóg wypowiada w sposób absolutny i ostateczny swoją miłość do człowieka
- jedyną dostępną nam formą autentycznego poznania Boga jest kontemplacja w miłości ; autor proponuje skorzystać tutaj z bogatej duchowości Kościoła Wschodniego [ikony], ale także Zachodniego [adoracja Najśw. Sakramentu]
- autor sugeruje także, że ateista może poznać miłośc Bożą i być objęty Bożym planem zbawienia, jeśli doświadczy miłości Niewypowiedzinego i odpowie na nią: nie musi przy tym nazywać Boga "Bogiem", ważne jest konkretne doświadczenie egzystencjalne.


Uczciwie stwierdzam, że pewne twierdzenia podobają mi się jako początek bardzo obiecującej drogi przybliżenia Dobrej Nowiny współczesnemu światu "post-modernistycznemu". Z dalszymi przymyśleniami powstrzymam się do jutra... #-o

[ Dodano: Pią 05 Sie, 2005 10:34 ]
Po przemyśleniu całej sprawy widzę jednak, że podejście zaproponowane przez J.L. Marion wymaga bardzo wielu uzupełnień:

1/ Podstawą stosunku człowieka do Boga w Objawieniu judeo-chrześcijańskim jest rozróżnienie Stwórcy od stworzenia. Tradycyjna teologia mówi, ze Bóg jako Stwórca jest wszechmogący. Natomiast niewiele mówi o stworzeniu jako dziele Miłości, nie tyle w każdym tazie co o dziele Wszechmocy. Współczesny ateizm odrzuca Boga-Stwórcę właśnie z tego powodu. Dowód, że stworzenie jest dziełem miłości jest trudny wobec istnienia cierpienia w świecie. Mozna to wytłumaczyć tylko w ten sposób, że dzieło stworzenia trwa jeszcze, a miłość domaga się wolnej współpracy tych stworzeń, które są obdarzone wolnością. Miłość nie może nikogo zmuszać do wejścia w nią i musi dopuszczać czasowe bunty, odejścia itd.

2/ Koncepcja natychmiastowego wejscia w kontemplację Miłości pomija fakt grzechu. Nie tylko możliwości odmowy, ale także fakt radykalnej niezdolności człowieka do wytrwania w Bożej miłości z powodu upadłej natury [grzech pierworodny]. Objawienie chrześcijańskie zakłada, że zanim wejdziemy w miłość Bożą musimy być do niej przysposobieni przez wszczepienie w nas nowej, odrodzonej natury [przez chrzest]. To również ateiści moga łatwo odrzucić, zwłaszcza ci, którzy dostrzegają to, że człowiek może zmieniać samego siebie aż do zmiany swojej własnej natury [bodaj przez manipulacje genetyczne]. Dopiero doświadczenie wszechobecności zła, którego człowiek nie może pokonać o własnych siłach, może zmienić to nastawienie.

3/ Objawienie chrześcijanskie w wydaniu katolickim zakłada, że człowiek nie może wejść w miłość Bożą bez tkwienia w społeczności nowej odrodzonej ludzkości, jaką jest Kościół i bez ustawicznego upodobniania się do Chrystusa, które ma swoje źródło w sakramentach [zwłaszcza w Eucharystii]. Ateista może tu słusznie zauważyć, że Kościół jest społecznością równie grzeszną jak inne ludzkie społeczności i wobec tego nie daje większych gwarancji wzrastania w miłości Bożej niż np. partia komunistyczna czy też świecka instytucja charytatywna. Zarzut ten można odeprzeć tylko przez zauważenie, że tylko w społeczności Kościoła zrodziły się wielkie i niezrównane przykłady miłości [czyli święci], i to pomimo całego zła i zepsucia jakie obserwujemy nawet w społeczności wiernych. To właśnie wielcy święci przekonali wielkiego francuskiego [zydowskiego] filozofa Henri Bergsona do katolicyzmu. Święci są prorokami nowego świata, który Bóg nieustannie stwarza, Nowej Jerozolimy nieustannie zstępującej na nas z nieba aż do wypełnienia się całego Bożego planu stworzenia i zbawienia.

No i to by było na tyle Uśmiech Uśmiech Uśmiech

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
04-08-2005 13:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
[] - Futrzak - 31-07-2005, 16:17
[] - Annnika - 03-08-2005, 20:44
[] - jswiec - 04-08-2005 13:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów