witam,
nie rozumiem skąd tutaj tyle złości się pojawiło, z powodu jednego artykułu. Ateiści są wśród nas i nie da się tego zanegować. Tak jak my, katolicy, mamy Biblię, tak oni, ateiści, mają swoje systemy wartości, które wcale nie wykluczają tych biblijnych.
Andr2ej napisał(a):Dla mnie największą głupotą jest nie wierzyć w Boga.
I powinieneś za to bardzo dziękować Bogu, że dał tobie łaskę poznania go i uwierzenia w niego. Niestety nie wszyscy tej łaski doznają, myślę że nawet (niestety) większość. Ale to, że człowiek nie wierzy w Boga nie jest powodem, zeby uważać go za kogoś gorszego. Chrześcijanin jest wezwany do wybaczania, usprawiedliwiania drugiego człowieka, a nie potępiania go, gdyż nie wierzy w Boga, za takich ludzi jesteśmy wezwani żeby się modlić.
TOMASZ32 napisał(a):Nie widzę powodów dla których miałbym czytać takie brednie. Toż to koszmar, jak ludzie mogą tak żyć, takie artykuły niszczą tylko to co dobre w człowieku. Nie widzę sensu czytania tego artykułu.
Ale ludzie w ten sposób żyją i nie da się tego zanegować. A co do sensu czy potrzeby czytania takich rzeczy, to można się z tym zgadzać lub nie, ale jeden z moich profesorów, wierzący, katolik, naprawdę dobry człowiek, zawsze nam powtarzał żebyśmy przeczytali Mein Kampf, żebyśmy przeczytali Manifest Komunistyczny żebyśmy zobaczyli błądzenie tych ludzi.
TOMASZ32 napisał(a):Natomiat widzę koniecznośc głoszenia słowa Bożego, ponieważ widzę ile ludzi żyje w totalnym kłamstwie, jakie szatan podsyca po przez ludzi, którzy w taki sposób postępują
No właśnie, widzisz konieczność głoszeni Słowa i bardzo dobrze, ale łatwiej jest głosić słowo, jeżeli człowiek się gdzieś zgubi i przyjdzie np do kościoła po Słowo, zeby coś do siebie usłyszeć.
Natomiast duzo jest ludzi, którzy do kościoła nie przyjdą, nie chodzą i nie mają zamiaru chodzić, ludzi, którzy mają swoje argumenty, a żeby móc z kimś uczciwie rozmawiać, ewangelizować go, to raczej powinieneś znać jego racje, bo do niego chyba nie przemówi "Jezus ciebie kocha", zaśmieje jedynie się tobie w twarz.
Ja uważam się za osobę wierzącą i mimo że nie miałem jakichś większych wątpliwości co do istnienia Boga w ogóle, to miałem ogromne wątpliwości co do jego istnienia w moim codziennym życiu, ale na szczęscie trafiłem na ludzi, którzy mi zaczęli pokazywać te właśnie "działania", małe ale wielkie.
Moim zdaniem nie ma co się tak emocjonować:
Andr2ej napisał(a):Jednego mnie nauczyła ta lektura. Jeżeli następnym raze semper_malus będzie mnie zachęcał do lektury jakiegoś artykułu to zafunduje mu ignora bo naprawdę szkoda czasu i zdrowia
Nie powinniśmy sie bać dyskusji i trudnych tematów, bo właśnie one pokazują nam jacy sami z siebie jesteśmy słabi i mali, że bez Ducha nie potrafimy często bronić naszej wiary czy też ewangelizować.
Pozdrawiam