Annnika napisał(a):A co masz do kursów "Filip"
Jak to już gdzieś napisałem" "Filip Filipowi nierówny". Filip z koordynacji Odnowy w Magdalence, w Koinonii św. Jana i w owej wspólnocie z Ursynowa to 3 różne rzeczywistości.
Ja co prawda nie byłem nigdy na "Filipie", ale od moich przyjaciół z "Apologetyki" dowiedziałem się jak różne były to dla nich doświadczenia.
Jestem przekonany, że można zrobić ten kurs zarówno w duchu katolickim, jak też zielonoświątkowym - albo też pomieszać oba style w dowolnych proporcjach. Wszystko zależy od organizującej wspólnoty...
Dokładnie ta sama uwaga dotyczy kursów "Alfa" - z tym, że w Anglii i Francji istnieją katolickie wersje tego kursu. W Polsce zaczęto je od wersji wydanej w "Agape", a na czele koordynacji stanął zielonoświątkowiec.
I znów nie chodzi o to "co ja mam do takiego czy innego kursu", ale o to, czy nie przemyca się tam protestanckiej wizji zbawienia, choćby nawet "dla niepoznaki" robiono to w katolickiej oprawie [Eucharystia, apel jasnogórski o 21szej itp. elementy].
Również nie na miejscu byłoby pytanie "co ja mam do modlitwy o uzdrowienie, o wylanie Ducha św, do charyzmatów" itd. ponieważ jak najbardziej się z tym zgadzam i popieram. Ważne jest jednak jak to wszystko rozumiemy, jaka wagę do tego przykładamy, jak to wszystko ustawiamy w odniesieniu do sakramentów, Słowa Bożego, rzeczywistości Kościoła, zbawienia itd.
Wreszcie uprzedzam jeszcze pytanie: "co ja mam do ogłoszenia Jezusa osobistym Panem i Zbawicielem".
No i znów nic nie mam i uważam to za piękną formułą zawierzenia Bogu [tak jak np. akt zawierzenia Najśw. Sercu]. Ale jeśli ktoś mi wmawia, że póki tego nie zrobię w taki właśnie, a nie inny sposób, to nie będę zbawiony i nie jestem właściwie chrześcijaninem - no to wtedy już mam sporo zastrzeżeń.