jswiec napisał(a):W Ewangelii mamy "grzech świata", a nie "grzechy świata" [por. J 1,29]. Ten grzech, to właśnie odrzucenie synostwa Bożego. Jezus postanowił być Synem Ojca zamiast nas, wypełnić za nas Prawo, chociaż wiedział doskonale, że wzbudzi takim postępowaniem gwałtowny sprzeciw ["po to, aby wyszły na jaw zamiary serc ludzkich"]. Na tym właśnie polega jego Ofiara i czynność "spłaty długu" ["długami" w żargonie rabinów z czasów NT nazywano niewypełnione zobowiązania Przymierza]. On był jedynym człowiekiem, który spełnił oczekiwania Ojca [był cały czas synem, i to "aż do przelewu krwi"] i w ten sposób pokonał w swojej osobie przepaść grzechu. I tak ja we Wcieleniu przyjął nasze ciało, tak też na Krzyżu utożsamił się z naszym grzechem. Zszedł do nas tak nisko, że doznał nawet doświadczenia opuszczenia przez Boga: docierając do grzesznika w jego nieufności buncie wobec Ojca solidarnie doświadczał losu grzesznej ludzkości [jej obrazem są otaczający do na Krzyżu łotrowie]. Ale potem wydźwignął tę grzeszną ludzkość ku Bogu w swoim zmartwychwstaniu.
Witam,
ten tekst wyjaśnił nieco moich wątpliwości, ale nadal nie wszystko jest dla mnie w pełni jasne: jak np. rozumieć modlitwę w Ogrójcu: "A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»" (Łk 22, 41-42), czy słowa w momencie pojmania: " Na to rzekł Jezus do Piotra: «Schowaj miecz do pochwy. Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec?» " (J 18, 11) Na czym polegała wola Ojca (której posłuszny był Jezus)? Wszak Bóg nie był żądny krwi swojego Syna, by zaspokoić sprawiedliwość czy coś w tym stylu... I czy zatem można powiedzieć, że nasze odkupienie nie musiało się odbyć poprzez krzyż (który zatem był "skutkiem ubocznym" nieprzyjęcia, sprzeciwu wobec Jezusa) ?
Z góry dziękuję za wyjaśnienie