Ankieta: Jakie są twoje oczekiwania wobec ojca?
Wyrozumiałość
Cierpliwość
Opanowanie
Wola dialogu
By był zawsze taki jaki jest
By był zawsze blisko
By mi pomagał słowem i czynem
By nie ograniczał się tylko do utrzymania rodziny
By wykazywał więcej szacunku dla moich poglądów
[Wyniki ankiety]
 
Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rola ojca w rodzinie
Autor Wiadomość
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #61
 
Ale bracie ddv nie sądzisz, że dziś rola mężczyzny, męża w rodzinie nie co osłabla, na rzecz kobiety wyzwolonej?. Ja znam kilkadziesiąt przykładów, gdzie to Ojciec jest głową rodziny. I jest u nich wszustko w normie. Pod warnkiem, że trzymają się zdrowej nauki Kościoła.

I jeszcze jedno jak się nie ma wzorca Ojca w domu, to zostaje jeszcze Ten w Niebie. A sami wiecie, że Jego karcenie to nie przelewki. Lecz ludek nie ma ochoty na taki rodzaj zbawiania, i ekspijacji.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
07-12-2005 19:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #62
 
Jak najbardziej się z Toba zgodzę, bracie Wojtku Uśmiech
Dokładnie też o to mi chodziło w moich wypowiedziach ...
Czas najwyższy zacząc zmieniać to zło, które wkradło sie do naszych Rodzin i przestać wyrażać zgodę na podważanie wartości Rodziny i rozbijanie wartości Rodzinnych !!
Czas najwyższy na odnowienie roli i znaczenia Rodziny - tak, by była to rodzina BEZPIECZNA i spełniajaca swoją należytą rolę w Społeczeństwie !!

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
07-12-2005 19:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #63
 
Napewno czas najwyższy, tylko będzie to bardzo trudne, bo wiele osób bedzie to utrudniało. Dla niektórych rodzian jest tylko rodzajem reklamy własnej osoby, a nie wartościa i świętością.
Tylko rodzina,która ma naprawdę mocny fundament, może sie rozwijac i przechodzić nawet przez najtrudniejsze chwile,bez ryzyka rozpadu rodziny. Tym fundamentem jest sam Bóg,ale jesli dla kogoś Bóg jest tylko taka postacia z bajki to wątpie,aby taka rodzina mogła przetrwaćnawet te najtrudniejsze sytuacje, które czesto człowieka przerastają. Predzej czy później dojdzie do rozpadu rodziny. Nauczanie Kościoła ukierunkowuje rodzinę tak,aby mogła być tą szczególna wartością i świetością.
W takiej rodzinie obecnosć ojca jest czymś bardzo waznym, ojciec jest autorytetem i stanowi mocny trzon rodziny.


Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
24-02-2006 02:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #64
 
Wojtek37 napisał(a):Ja znam kilkadziesiąt przykładów, gdzie to Ojciec jest głową rodziny. I jest u nich wszustko w normie. Pod warnkiem, że trzymają się zdrowej nauki Kościoła.
U mnie ja jestem głową rodziny. i nie trzymamy się "zdrowej nauki kościoła" bo jej nie uznajemy - czy odważysz się szanowny kolego stwierdzić, że u nas jest coś nie w porządku? Uśmiech

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
24-02-2006 07:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #65
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):U mnie ja jestem głową rodziny. i nie trzymamy się "zdrowej nauki kościoła" bo jej nie uznajemy - czy odważysz się szanowny kolego stwierdzić, że u nas jest coś nie w porządku? Uśmiech

Widzisz... Moim zdaniem w optymalnych warunkach (zdrowe sumienie, dobre rozumienie nauki Kościoła itd. itp.) sumienie i nauka moralna Kościoła mówią to samo Uśmiech I chyba to co piszesz to tak jakby troszkę udowadnia, choć pewnie zaprzeczysz, ale co mi tam Oczko


Co więcej, słyszałam ostatnio że ostateczną instancją dla człowieka jest sumienie, a nie nauka Kościoła (oczywiście biorę pod uwagę zdrowe sumienie).

I sumienie, i nauka Kościoła mówią, że żonę trzeba kochać i szanować, i myślę że to miał na myśli Wojtek

... Chrystus jest moc? Bo?? i m?dro?ci? Bo??, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego mi?o?ci: Nieznajomo?? Pisma ?wi?tego jest nieznajomo?ci? Chrystusa."

?w. Hieronim
24-02-2006 09:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #66
 
mnie w sumie nauka kościoła, delikatnie mówiąc nie obchodzi.
Mam swoje zasady, którymi się kieruję - w tym wypadku: szanować swoja zonę, nie oszukiwać jej, za wszelką cenę starać się zapewnić byt rodzinie, chronic ją, być szczery, honorowy, itp.
Co nauka kościoła mówi o tych sprawach - przyznam się szczerze, że nawet nie wiem Oczko

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
24-02-2006 09:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lewiatan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 437
Dołączył: Mar 2005
Reputacja: 0
Post: #67
 
TOMASZ32 napisał(a):Tylko rodzina,która ma naprawdę mocny fundament, może sie rozwijac i przechodzić nawet przez najtrudniejsze chwile,bez ryzyka rozpadu rodziny. Tym fundamentem jest sam Bóg,ale jesli dla kogoś Bóg jest tylko taka postacia z bajki to wątpie,aby taka rodzina mogła przetrwaćnawet te najtrudniejsze sytuacje, które czesto człowieka przerastają. Predzej czy później dojdzie do rozpadu rodziny. Nauczanie Kościoła ukierunkowuje rodzinę tak,aby mogła być tą szczególna wartością i świetością.


Mowisz tak jagby kazde małżenstwo ktore bylo zawarte bez udzialu kosciolu bylo przeznaczone na kleske. Wyjdz z bledu i przestan tak ufac bezgranicznie kk bo mozesz sie przejechac kiedys. Znam malzensto ktore boga ma za jak to ladnie ujoles bajeczke i zyja juz 60 lat ze soba wychowali wspaniale dzieci ktore tez boga maja za bajeczke te dzieci maja na swoim koncie 30 latek wspolnego pozycia oni rowniez maja dzieci posune sie nawet dalej i osmiele sie stwierdzic ze dla wielu rodzin katolickich bezmiernie ufajacych bogu moga stanowic wzor do nasladowania . Zeby rodzina byla "zdrowa' musi byc w niej wzajemna zrozumienie , zaufanie i te wszystkie rzeczy ktore opisal darth. KK i jego nauka nie jest i nigdy nie bedzie (bynajmiej dla mnie) wykladnia sukcesu małżenskiego.
24-02-2006 12:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #68
 
TOMASZ32 napisał(a):Tylko rodzina,która ma naprawdę mocny fundament, może sie rozwijac i przechodzić nawet przez najtrudniejsze chwile,bez ryzyka rozpadu rodziny. Tym fundamentem jest sam Bóg,ale jesli dla kogoś Bóg jest tylko taka postacia z bajki to wątpie,aby taka rodzina mogła przetrwaćnawet te najtrudniejsze sytuacje, które czesto człowieka przerastają.
Nie no, Tomasz zlituj się.... :/

Zastanów się w ogóle nad tym co wypisujesz.....
To znaczy, że moja rodzina NA PEWNO kiedyś się rozpadnie bo ja nie wierzę w boga? Czy ty aby wiesz w jakim świecie zyjesz? Jeszcze niebiosa Cię nie mianowały swoim rzecznikiem prasowym, więc mógłbyś się trochę pohamować!
Zaiste "ciekawa" argumentacja - rodzina ateistyczna nie ma racji bytu. "Ciekawa"? O nie. Ja bym rzekł - prostacka.

Cóż.... pozostaje mi tylko pogratulować "szerokiej wiedzy" umiejętności proroczych, panu TOMASZOWI32, "Jezusowi" i Wielkiej Nieomylnej I Jedynie Słusznej Wyroczni tego forum..... :/

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
24-02-2006 12:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Harpoon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,850
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #69
 
też zaczynam myśleć, że przeginasz Tomku...
Czasami jak czytam Twoje posty to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać nad głupotami jakie wypisujesz...
To, czy rodzina będzie szczęśliwa do grobowej deski, czy się rozpadnie nie jest ściśle związane z tym, czy są ateistami, katolikami, czy nie wiem kim tam jeszcze...
Tomku, zastanów się, co piszesz, bo nie spodziewałam się po Tobie takich głupot, nie tylko w tym wątku...

Only scars can remind us that the Past was real..

[Obrazek: 7c8eb72c67.png]
24-02-2006 13:44
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #70
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):Zaiste "ciekawa" argumentacja - rodzina ateistyczna nie ma racji bytu. "Ciekawa"? O nie. Ja bym rzekł - prostacka.

Przecież on czegoś takiego nie napisał :!: :shock:

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
24-02-2006 14:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #71
 
No może nie dosłownie, ale taki był sens tej wypowiedzi.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
24-02-2006 14:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #72
 
Ja to rozumiem trochę inaczej. Owszem, nawet ateista może sobie ułozyć piękne i szczęśliwe życie rodzinne. Nikt temu nie zaprzecza. Ale z autopsji wiem (patrząc po moich rodzicach, po mojej siostrze i moim byłym już szwagrze, oraz innych małżeństwach, które obserwuję), że układanie sobie życia małżeńskiego bez określonych wartości ma większe prawdopodobieństwo niepowodzenia, niż te, które opiera się na ściśle określonych wartościach moralnych, etycznych, religijnych etc.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
24-02-2006 15:07
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #73
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):
TOMASZ32 napisał(a):Tylko rodzina,która ma naprawdę mocny fundament, może sie rozwijac i przechodzić nawet przez najtrudniejsze chwile,bez ryzyka rozpadu rodziny. Tym fundamentem jest sam Bóg,ale jesli dla kogoś Bóg jest tylko taka postacia z bajki to wątpie,aby taka rodzina mogła przetrwaćnawet te najtrudniejsze sytuacje, które czesto człowieka przerastają.
Nie no, Tomasz zlituj się.... :/

Zastanów się w ogóle nad tym co wypisujesz.....
To znaczy, że moja rodzina NA PEWNO kiedyś się rozpadnie bo ja nie wierzę w boga? Czy ty aby wiesz w jakim świecie zyjesz? Jeszcze niebiosa Cię nie mianowały swoim rzecznikiem prasowym, więc mógłbyś się trochę pohamować!
Zaiste "ciekawa" argumentacja - rodzina ateistyczna nie ma racji bytu. "Ciekawa"? O nie. Ja bym rzekł - prostacka.

Cóż.... pozostaje mi tylko pogratulować "szerokiej wiedzy" umiejętności proroczych, panu TOMASZOWI32, "Jezusowi" i Wielkiej Nieomylnej I Jedynie Słusznej Wyroczni tego forum..... :/

Nie musi sie ropaść,ale może - tego tez nie mozesz wykluczyć, bo chyba nie wiesz co będzie?
Moęz ja miałem styczność z takimi małżeństwami, które sie rozpadły i dlatego moje patrzenie jest takie a nie inne, ale właśnie taką sytuację zauważyłem. Jesli postepujesz właściwie i szanujesz to co masz, czyli rodzinę - jako cos wyjatkowego, masz dla niej szacunek i dbasz o nia to nie musisz sie martwić, uważam tylko,że Bóg jest ogromnym opraciem i bardzo umacnia taką rodzinę, która opiera sie na nim.

Ja nie jestem prorokiem,stwierdzam to co zauważyłem w ciągu tylu lat życia a o czym napisałem po wyżej,i na tym oparłem swoja wypowiedź. I mnie niebiosa nie muszą na nikogo mianować, po prostu niektóre zachowania czy sytuacje daje się zauważyć wokoło siebie Darth. Ale widać są wyjątki, do których ty należysz, co tylko dobrze świadczy o tobie. :aniol:

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
24-02-2006 16:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #74
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):Nie no, Tomasz zlituj się.... :/

Zastanów się w ogóle nad tym co wypisujesz.....

To znaczy, że moja rodzina NA PEWNO kiedyś się rozpadnie bo ja nie wierzę w boga?

Zaiste "ciekawa" argumentacja - rodzina ateistyczna nie ma racji bytu. "Ciekawa"? O nie. Ja bym rzekł - prostacka.

Darth, spokojnie Oczko

Można na to spojrzeć troszkę pod innym kontemUśmiech

Zgodzisz się ze mną że rodzina która nie uznaje wartości takich jak: wzajemna miłość, szacunek, dbanie o dobro małżonka i rodziny itp.itd. ma niewielkie szanse na przetrwanie?

Jeśli Ty uważasz te wartości za konieczne, to znaczy że uznajesz moralnośc, którą ja uważam za "Bożą" moralnośc własnie. Budujesz na tej samej podstawie co ja zamierzam zbudować swoje ewentualne OczkoOczkoOczko małżeństwo, na tym samym "Prawie". Z tą różnicą - jakkolwiek dużą - że ja uznaję Prawodawcę, a Ty nie.

... Chrystus jest moc? Bo?? i m?dro?ci? Bo??, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego mi?o?ci: Nieznajomo?? Pisma ?wi?tego jest nieznajomo?ci? Chrystusa."

?w. Hieronim
24-02-2006 20:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #75
 
Nie można powiedzieć, że rodziny ateistów są mniej szczęśliwe niż rodziny katolików. rozwody zdarzają sie wszędzie, niezaleznie od pogądów religijnych. OProblemem najczęścioej jest problem w komunikacji.

A rola ojca... cóż, w pewnym wieku ojciec jest bardzo ważny dla dziecka dla prawidłowego jego rozwoju psychicznego i wykształcenia prawidłowych relacji interpersonalnych.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
24-02-2006 21:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów