Ankieta: Jakie są twoje oczekiwania wobec ojca?
Wyrozumiałość
Cierpliwość
Opanowanie
Wola dialogu
By był zawsze taki jaki jest
By był zawsze blisko
By mi pomagał słowem i czynem
By nie ograniczał się tylko do utrzymania rodziny
By wykazywał więcej szacunku dla moich poglądów
[Wyniki ankiety]
 
Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rola ojca w rodzinie
Autor Wiadomość
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #106
 
Brak któregokolwiek z rodziców może powodowac zaburzenia rozwojowe. Ale nie tylko brak w sensie fizycznej obecności. Tak jak Darth pisze, w rodzinach pełnych też zdarza się patologia. Chodzi tu nie tyle o obecnośc fizyczna co emocjonalną. Problemy mogą wystąpić w przypadku, kiedy jest brak więzi emocjonalnych lub są one bardzo słabe pomiedzy dzieckiem a rodzicami czy rodzicami a dzieckiem.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
28-02-2006 12:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #107
 
Jak może czuć się dzieciak, kiedy widzi tatusia raz na trzy miesiące? Tatuś jest rozwiedziony z mamusią. Kiedy już się pojawia w domu, żeby odwiedzić synka, obdarowuje go prezentami, obiecuje, że następnym razem gdzieś się razem wybiorą - na ryby, na jakąś wycieczkę, dłuższą podróż. Dzieciak szaleje za ojcem i wszystko co ojcec mu powie, jest dla niego święte. I nie ze względu na prezenty. Więc tatuś obiecuje synkowi, że niedługo znowu się spotkają i spędza razem wspaniale czas. Synek czeka. Tym razem tatuś się nie pojawia. Wpada na chwile po roku. I znowu jest to samo. Spędzają wspaniale czas, potem ojciec wyjeżdża i przypomina sobie o własnym dziecku po kolejnych kilku lub kilkunastu miesiącach. Dzieciak mógłby powiedzieć: "żyć nie umierać!" prawda???? ](*,)

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
28-02-2006 16:18
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #108
 
To co piszesz, Offciu, to też patologia.
Tyle, że innego rodzaju.
Ale na pewno nie służy dobru dziecka...

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
01-03-2006 07:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #109
 
To może ja tak spróbuję...

Z tego co wiem, a wiedzę w tej dziedzinie mam bardzo skromną, dziecko i jego relacje z ludźmi rozwijają się na bazie kontaktów z rodzicami. Dziecko patrząc na matkę uczy się czym jest kobiecość, a patrząc na ojca czym jest męskość. Jeśli np.ojciec źle odnosi się do swojej żony, jest możliwośc (nigdy to nie jest pewność) że dziecko wyniesie zły wzorzec. Jeśli brak ojca w rodzinie, po prostu brak wzorca. Zwłaszcza jeśli w rodzinie brak mężczyzny (starszy brat, przychodzący często wujek itp.). Dziecko uczy się też relacji z mężczyznami.

Wcale nie musi być tak że jak nie ma ojca w domu, to od razu patologia. Dużo większa patologia jest wtdy gdy ten ojciec jest i daje zły wzór.

Tego mnie uczyli przynajmniej, chyba na studiach albo ja jakimś kursie - już nie pamiętam Uśmiech Doświadczenia w tej dziedzinie nie mam :/ Mnie wychowywali oboje rodzice więc nie wiem co to "brak ojca"

[ Dodano: Sro 01 Mar, 2006 10:42 ]
Julia napisał(a):Problemy mogą wystąpić w przypadku, kiedy jest brak więzi emocjonalnych lub są one bardzo słabe pomiedzy dzieckiem a rodzicami czy rodzicami a dzieckiem.

O własnie.

i jeszcze podkreślę: mogą, ale nie muszą

... Chrystus jest moc? Bo?? i m?dro?ci? Bo??, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego mi?o?ci: Nieznajomo?? Pisma ?wi?tego jest nieznajomo?ci? Chrystusa."

?w. Hieronim
01-03-2006 11:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #110
 
Zgadza się, mogą ale nie musza. Jednak widac to jak wplywa na dziecko brak ojca albo brak wiezi emocjonalnych kiedy ojciec jest w domu, ale tak jakby go nie było. wiem to na podstawie przeprowadzanych badań psychologicznych, ale także na bazie rozmów i literatury specjalistycznej.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
06-03-2006 23:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
meta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 287
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #111
 
http://www.goscniedzielny.pl/artykul.php...ym+numerze
Dziecko, które czuje się opuszczone przez ojca, staje się emocjonalnie samotne. Dziecko potrzebuje znać serce ojca! To ojciec mówi mu, kim jest. Nadaje dziecku tożsamość.
Głównie z powodu kryzysu ojcostwa ludzie coraz częściej nie wiedzą, kim są i dokąd idą.
http://www.tato.net.pl



Współczesny ojciec może się uczyć od świętego Józefa, chociaż ani jedno jego słowo nie zostało zanotowane w Biblii.
- Święty Józef przyjął rolę, którą mu Bóg wyznaczył. Anioł przekazał mu we śnie polecenie: „nadasz mu imię Jezus“. Więc właśnie święty Józef nadał Jezusowi imię - nadał Synowi Bożemu jakąś ludzką tożsamość.
- jego rola, rola ojca -jak każde ojcostwo - jest misją.
- jako ojciec był aktywny. Pracował i uczył Jezusa pracować.
- Kiedy Jezus zagubił się w świątyni, Maryja powiedziała mu: „Twój ojciec i ja szukaliśmy ciebie“. Był aktywny w wychowywaniu Jezusa – który nie był jego biologicznym synem - podejmując całym sercem misję ojca zastępczego. Był opiekunem, nauczycielem i wychowawcą.
- w Świętej Rodzinie to właśnie Józef zawsze ruszał pierwszy, prowadził. To on dawał sygnał do wyjścia do Egiptu, był przywódcą.
23-03-2006 00:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #112
 
Od czasu Józefa się conieco zmieniło. Rodzinie nie trzeba przywódcy a menadżera. Płeć nie ma tu nic do rzeczy.
23-03-2006 14:21
Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #113
 
semper_malus napisał(a):Od czasu Józefa się conieco zmieniło. Rodzinie nie trzeba przywódcy a menadżera. Płeć nie ma tu nic do rzeczy.

Rodzinie przede wszystkim potrzeba jednosci i zrozumienia dwóch stron. Jeśli będa dwie strony czyli ojciec i matka i bedą sie wzajemnie szanować to napewno dogadaja sie pod kazdym względem. Rola ojca jest jednak bardzo duza i jak pisał meta, rzeczywiście ojciec ma bardzo duzy wpływ na dziecko i wiele dziecku moze ofiarować. Rola tez ojca jest to,aby zapewnic byt rodzinie - w dzisiejszych czasach jest to czesto bardzo trudne i jest wiele przypadków,gdzie to kobieta utrzymuje rodzinę, a mężczyzna zajmuje sie domem.
Dziecko przez to troche cierpi, bo ojciec jest symbolem tej rodzinnej ochrony, tym wzorem do nasladowania, który robi wszystko aby dać swojej rodzinie to,czego potrzebuje. W sytuacji gdy kobieta utrzymuje rodzinę, mężczyzna traci swoje poczucie wartości i moze się także zmienic stosunek dzieci do ojca.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
24-03-2006 01:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Unworthy Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 34
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 0
Post: #114
 
U mnie, mama i tata wkrótce się rozwiodą. Mój ojciec przychodził nieraz z pracy pijany i był niereformowalny jeśli chodziło o jakieś pozytywne zmiany. Kiedyś tak się potoczyły sprawy, że przebrał wszelką miarę, tak się upił, doszło do tak wielkiej draki, że musiał opuścić nasz dom, zabrała go policja. Dla mnie to była trauma. Od tamtego czasu, ojciec z nami nie mieszka, nie ma już żadnych kłótni, niby ok. :krzywy: Teraz moi rodzice żyją w takiej nieformalnej separacji. Moja mama nie wyobraża sobie mieszkać ponownie z moim tatą i odwrotnie, wiem z rozmowy. Nic nie da się zrobić, zapowiada się rozwód. Do prawdy nie wiem jak oni się dobrali, oboje zupełnie inne charaktery. :zmieszany:
Smutno mi, nie czuję miłości do ojca, mógłbym go nie widzieć wiele miesięcy, wiele lat i bym nie tęsknił za nim.
Czuję się spapranym człowiekiem i nie chce mi się żyć. ;(
23-09-2008 00:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #115
 
Unworthy miałem to samo w rodzinie. Do tego stopnia nienawidziłem ojca, że gdy zapił się na smierć - autentycznie cieszyłem się z tego.
Teraz nienawiść minęła, ale na grób ojca nie chodzę, w ogóle prawie że o nim zapomniałem.
Sam jestem ojcem i nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało przeżywać to co ja.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
23-09-2008 07:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #116
 
Hej Unworthy!
To, co czujesz, nie jest twoją winą! Miłości, czy nienawiści się nie odczuwa, to jest pewna postawa. Twoje uczucia są naturalną obroną każdego człowieka. Nie należy ich podsycać, ale absolutnie nie są żadnym twoim przewinieniem, czy błędem. Tak psychika i uczuciowość każdego człowieka funkcjonuje, że kiedy ktoś najbliższy sprawia mu krzywdę, ból, rodzą się nieprzyjemne uczucia. Jeśli jednak mimo tego, że tata żyje źle, życzysz mu dobrego, życzysz mu, żeby z tego wyszedł, jakoś ułożył sobie normalne życie, znaczy to, że jednak go kochasz! Nie musisz za nim tęsknić, nie musisz cieszyć się na jego widok... Wystarczy, że traktujesz go mimo wszystko jako człowieka godnego szacunku (który należny jest każdemu) i życzysz mu dobra.

Nie zadręczaj się! Wszystkie te negatywne emocje nie są z twojej winy!

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
23-09-2008 14:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #117
 
Unworthy napisał(a):Smutno mi, nie czuję miłości do ojca, mógłbym go nie widzieć wiele miesięcy, wiele lat i bym nie tęsknił za nim.
Czuję się spapranym człowiekiem i nie chce mi się żyć. ;(
I co? Będziesz sie tak nad sobą rozczulał, czy podejmiesz jakieś działania by czuć sie lepiej?

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
23-09-2008 19:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Unworthy Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 34
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 0
Post: #118
 
Nie sądziłem, że ktoś z tego forum miał podobną historię. Do ojca nie czuję nienawiści, nie życzę mu źle, w ogóle do nikogo nie żywię takich negatywnych uczuć. Gdy tata przychodził pijany, to traktowałem go jak jakieś zagrożenie, wroga. Ja go po prostu przez to nie lubiłem, nie wiem czy nienawidziłem.
Kyllyan, muszę się tu trochę porozczulać nad sobą, bo w realu mnie dusi, nie mogę o tym z nikim pogadać, jaki to jestem spaprany w sensie, że gejek. Wiem co muszę zrobić, zebrać się w sobie - pokonać obrzydliwą nieśmiałość i pojechać kilkadziesiąt kilometrów do większego miasta na terapie dla takich jak ja. Kiedy to zrobię? Nie teraz, bo nie mam takich warunków. :krzywy:
23-09-2008 22:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #119
 
Unworthy napisał(a):Nie sądziłem, że ktoś z tego forum miał podobną historię.
"tego kwiatu pół swiatu" jak mówi przysłowie. Nie jestes jedyny. Mój ojciec też częsciej bił niż jeść dawał.
Mialem z tego powazne problemy juz jako dorosły. Przy pomocy innych dałem sobie z tym radę, później sam pomogłem wielu. Da się, tylko trzeba sie za siebie wziąść. poszukac pomocy. U Boga i u ludzi.
Omyk napisała, że nie jest Twoją winą, że czujesz to co czujesz. Prawda, ale pod warunkiem, że będąc swiadomy swojego stanu i przyczyn. coś z tym robisz.

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
24-09-2008 05:55
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #120
 
meta napisał(a):Dziecko, które czuje się opuszczone przez ojca, staje się emocjonalnie samotne. Dziecko potrzebuje znać serce ojca! To ojciec mówi mu, kim jest. Nadaje dziecku tożsamość.
Głównie z powodu kryzysu ojcostwa ludzie coraz częściej nie wiedzą, kim są i dokąd idą. Współczesny ojciec może się uczyć od świętego Józefa...
Pięknie ujęte i najbardziej trafnie z wszystkich dotychczasowych wypowiedzi. Ojca może fizycznie zabraknąć w rodzinie (rozwód, śmierć, emigracja zarobkowa-2mln Polaków za granicą), gdy jednak dziecko będzie czuło emocjonalną więź z ojcem, jego rozwój będzie właściwy.
Co do bieżących"statystyk", to opierając się na autopsji, mogę stwiedzić, że polscy tatusiowie nie dorośli do swych ról. Choć mają po 28-50lat co najmniej 80% pije, zdradza, unosi się chorymi ambicjami dominacji/panowania nad żoną/dziećmi, a gdy trzeba podjąć ważne decyzje tchórzy i leci do mamusi lub przerzuca na żonę(jak nie wyjdzie ona bedzie winna). Zastanawiam się czy ten % nieodpowiedzialności był mniejszy 20 lat temu.
omyk napisał(a):Miłości, czy nienawiści się nie odczuwa, to jest pewna postawa. Twoje uczucia są naturalną obroną każdego człowieka. Nie należy ich podsycać...
Chyba coś Ci się pomyliło. Czy nie chodziło o to, że emocje nie są ani dobre, ani złe, a jedynie czyny wywołane przez nie?

Unworthy,
masz pełne prawo odczuwać to co czujesz do taty (i mamy), bo uczucia te są konsekwencją jego (a nie Twojego) nieodpowiedzialnego/niedojrzałego emocjonalnie zachowania (pewnie i on ma swoją "ciekawą" historię, co go nie usprawiedliwia, bo nie podjął działań zapobiegających tej sytuacji). Masz szansę uwolnić się od nieprzyjemnych emocji i w krótkim czasie (bo jesteś młody) osiągnąć właściwą równowagę duchową, ale skorzystaj z rady Kyllana, tzn.: "będąc swiadomy swojego stanu i przyczyn coś z tym robisz" - tym bardziej, że wiesz co zrobić.
Nie czekaj zbyt długo, pamiętaj: każdy kolejny dzień, to dzień TWOJEGO Życia i tylko on się liczy oraz co nie zabije, to umocni.
Może przyda Ci się do czegoś lista z książki "Czas uzdrowić swoje życie": http://www.dda.ite.pl/index.php?autodiagnozadda , poza tym możesz w necie poczytać w temacie DDA i DDD.
Niech Duch Święty Cię prowadzi.

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
25-09-2008 05:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów