Witam serdecznie,
Pokuszę się o swój mały komentarz. Jako, że udało mi się już przebić przez ten temat to chyba zasluzyłem na to żeby wtrącić coś od siebie.
Zacznę o tego, że pierwszą osobą, która mi powiedziała, że nie ma czyśca był ksiądz katolicki (jeden z lepszych kaznodziejów jakcy się przewinęli przez moją parafie). Nie mineło dużo czasu, a problemy dogmatyczne posypały się lawinowo... Celibat, nieomylność papieża, kulty świętych itd. Po tym jak się nawróciłem (uznałem Jezusa za mojego Pana i Zbawiciela) czego skutkiem było odejście z kościoła katolickiego bardzo zależało mi na tym żeby odrazu wszyscy wiedzieli ile to błędów kryje się w dogmatach katolickich. Teraz widzę, że sensu nie było większego ale mimo wszystko masa ewangelicznych chrześcijan stara się na siłe tłumczyć i tłumaczyć dlaczego to czyśća nie ma itd. Znam osoby, którym nie raz humor na cały dzień sobie popsuły bo "ja temu księdzu tłumacze a on mi znów z machabejską" (na marginesie do ks. Marka - to nie Luter usunął księgi apokryficzne tylko KRK je dodał do kanonu. Co do Starego Testamentu to nikt chyba nie będzie się spierał z tym, że ekspertami w tej dziedzinie są Żydzi, a w kanonie żydowskim księgi Machabejskiej i jeszcze kilku innych nie ma. W związku z tym z całą pewnością można rzec, że Jezus też z owych ksiąg nie korzystał a i w NT nie ma do nich żadnych odniesień).
Zastanawiam się po co w ogóle ta dyskusja trwająca od lat a nie mająca żadnego celu. Będąc na studiach mieszkam z katolikiem z jednej ze wspólnot częstochowskich i ile i na jakie sposoby Michał nie próbował tłumaczyć tego nieszczęsnego czyśća tak już jemu zabrakło pomysłów do sensownej dyskusji, a nie uważam żeby on był osobą, która z choinki się urwała.
Sam ostatnio się zastanawiałem nad tym kogo katolicy chcą do tego czyśća wysłać? Chrześcijan? Wszystkich ludzi? Jeśli chrześcijan to kim w tam razie jest chrześcijanin? Osobą, która co jakiś czas pojawia się na mszy? Jeśli wszystkich co po co Jezus powiedział "Ja jestem drogą, prawdą i życiem i nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przezemnie". List do Hebrajczyków mówi, że ofiara Jezusa jest doskonała czyli w takim razie nie potrzebujemy nic więcej do tego aby, że tak powiem "pójść do nieba".
A jak sprawa się ma ze stwierdzeniami Pana "wielu powołanych ale niewielu wybranych" oraz o dwóch drogach. Pokażcie mi proszę te rzesze ludzi idących wąską drogą ku żywotowi. Obawiam się, że wielu ludzi może nie dostąpić zbawienia bo żyją w przekonaniu, że jakoś pożyją, pójdą do czyśća, a pózniej to już impreza w niebie. Ten czyściec sprawia, że wielu ludzi staje się letnimi (jeśli nie zimnymi) - bo po co tak bardzo się starać skoro i to pójdę do czyśća. Jako, że piszę do osób trochę zaznajomionych z Pismem Św. domyślam sie, że wiecie co w Apokalipsie jest powiedziane o letnich (w oryginale jest wyrzygam, a nie wypluje).
Nie będę sie rozwodził tylko na koniec mam pytanie zarówno do ewangelików jak i katolików - po co ta dyskusja? Po jakiego grzyba pokazywać, że jeden jest mądrzejszy od drugiego? "Bo jaki to ja mądry nie jestem a co Ty możesz wiedzieć...". Wydaje mi się, że zamiast sie tak trudzić lepiej byłoby poczytać Biblie w tym czasie.
Wierzycie w czyściec bo KK tak naucza - to ok. Swego czasu były w Wyborczej lekcje religii z Papieżem. Tam jakiś ksiądz powiedział, że ten dogmat wynika z tradycji. A drugi ksiądz będzie się kłócił, że z Biblii. Cieżko znaleźć dwie osoby których teorie o czyścu byłyby identyczne.
Jeśli uważacie, że warto, ciągnijcie temat dalej ale najpierw zastanówmy się do czego to prowadzi i jaki to ma sens.
Pozdrawiam
PS. A jakby ktoś się skusił proszę poczytać poniższy artykuł:
http://nickycruz.ovh.org/ksiazki/bledy_d...esc_12.pdf