Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy powinniśmy się bać "końca świata" = przyjścia
Autor Wiadomość
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Czy powinniśmy się bać "końca świata" = przyjścia
Jak w temacie.

Z tym że nie lubię określenia "koniec świata", raczej dopełnienie dziejów albo coś takiego.

[ Dodano: Czw 15 Gru, 2005 17:27 ]
Oj, w temacie miało być przyjścia CHrystusa ale nie wyszło jakoś, chyba za długi był Smutny
15-12-2005 18:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #2
 
moim skromnym zdaniem szumny "koniec świata" oznacza de facto tylko koniec człowieka. Im szybciej nastąpi tym lepiej dla całej planety.

Czytałem kiedyś taki fragmencik o końcu świata jak to ludzie się wyrżnęli i sczeźli, a na gruzowisko wyszedł karaluch i zaczął obserwować zachód słońca i myśleć nad tym co zaszło. Bardzo, ale to bardzo fajna rzecz (jeno nie pamiętam skąd).
15-12-2005 19:14
Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #3
 
Mysle, ze ew. "koniec swiata" nie nastapi z minuty na minute, nie trzeba brac tego zbyt doslownie. Gdyby tak mialo byc - to nie ma sie czego bac, ale prawdopodobnie bez dlugotrwalej meczarni sie obejdzie.
15-12-2005 19:46
Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
Kiedy człowiek umiera, to dla niego jest właśnie taki "koniec świata" Więc jak przyjdzie Paruzja będzie tak samo, jedynie będzie to zwieloktotnione, w kataklizmach poprzedzających one wydarzenie.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-12-2005 21:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #5
 
No dobra. Ale popatrzcie: mówimy że kochamy Boga więc skąd strach przed spotkaniem z Nim? Bo przecież paruzja (czy śmierć) to właśnie to.
15-12-2005 21:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #6
 
Moniczka napisał(a):No dobra. Ale popatrzcie: mówimy że kochamy Boga więc skąd strach przed spotkaniem z Nim? Bo przecież paruzja (czy śmierć) to właśnie to.

Strach jest wynikiem grzechu - toć to proste, człowiek boi się za to co uczynił złego wobec Boga i bliźniego. Ale człowiek, który uwierzył Bogu , a nie w Boga - jest wolny i wyzwolony Mocą Ofaiar Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Więc jak żyje się w Panu, to czego mamy się lękać?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-12-2005 21:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
To się bardzo wiąże z tym co pisałam w temacie o zbawieniu. Ja tego pojąc nie mogę.

Jezus to nasz zbawca, który uwolnił nas od grzechu. A jednak wiemy żę przyjdzie nas sądzić ze wszystkich naszych czynów. Nigdy nie będziemy na tyle czyści żeby stanąć przed Nim i na "przepustkę" do Nieba zasłużyć. A tak trzeba będzie - w końcu to będzie sąd z naszych uczynków. I nie może mi się tu nigdzie "zmieścić" Jezus-Zbawca. Skoro to ja mam czynić dobro i będę sądzona z tego czy wystarczająco dorze to zadanie wypełniłam - to znaczy że to jestem odpowiedzialna za swoje zbawienie. Napisałabym że to znaczy że zbawiam się sama, ale ktos mi napisze ze to egoizm - nie egoizm, tylko zupełny brak zrozumienia.

Więc jak to, bać się spotkania z Jezusem czy nie? Spotkam się z moim Zbawcą który zbawił mnie od grzechu... i który przyjdzie sądzić mnie z grzechu właśnie.

Proszę niech mi to ktoś jeszcze spróbuje wyjaśnić Smutny

[ Dodano: Czw 15 Gru, 2005 20:42 ]
Wojtek37 napisał(a):Strach jest wynikiem grzechu - toć to proste, człowiek boi się za to co uczynił złego wobec Boga i bliźniego. Ale człowiek, który uwierzył Bogu , a nie w Boga - jest wolny i wyzwolony Mocą Ofaiar Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Więc jak żyje się w Panu, to czego mamy się lękać?.

Ależ jasne Wojtek, tylko pokaż mi człowieka który jest w stanie zyć tak doskonale żeby móc powiedzieć że NIC nie ma na sumieniu. Wyzwolony przez Jezusa - a jednak nie.

A skoro przed Bogiem można stanąć tylko kiedy jest się wystarczająco dobrym - to takie same zasady obowiazywały przed Jezusem. Ludzie starali się żyć dobrze by ZASŁUŻYĆ na bycie z Bogiem. Jezus nas zbawił... i wciąż musimy ZASŁUŻYĆ.
15-12-2005 21:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #8
 
Moniczka napisał(a):A skoro przed Bogiem można stanąć tylko kiedy jest się wystarczająco dobrym - to takie same zasady obowiazywały przed Jezusem. Ludzie starali się żyć dobrze by ZASŁUŻYĆ na bycie z Bogiem. Jezus nas zbawił... i wciąż musimy ZASŁUŻYĆ.

Masz mylne wyobrażenie o Bogu i Jego Miłosierdziu. Człowiek nieczym nie może sobie zaslużyć na odkupienie!. Ale ono się już dokonało z "ŁASKI" Boga .

Człowiek w krórym mieszka Duch Święty, wie, że to Bóg w Swym Synu nas grzeszników tak ukochał i wywyższył, byśmy mogi być Jego Dziedzicami i Dziećmi Bożymi.

Zapomnij o zasługach, bo nigdy żaden człowiek tego nie dokona -to jest właśnie oszustwo dmona, że musimy na Miłość Bożą zasłużyć. Ale nic takiego się w Kosmosie jeszcze nie stało.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-12-2005 21:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #9
 
Wojtek37 napisał(a):Ale nic takiego się w Kosmosie jeszcze nie stało.

Skąd wiesz? Ąz tyle (tzn. co się wydarzyło, a co się nie wydarzyło w kosmosie)?
15-12-2005 22:00
Odpowiedz cytując ten post
Aslan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 494
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #10
 
a ty skąd wiesz aż tyle, że Boga nie ma?

Wydoby? mnie z do?u zag?ady
i z ka?u?y b?ota,
a stopy moje postawi? na skale
i umocni? moje kroki.
I w?o?y? w moje usta ?piew nowy,
pie?? dla naszego Boga.
Ps. 40
15-12-2005 22:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #11
 
Wojtek37 napisał(a):Ale ono się już dokonało z "ŁASKI" Boga .
.

Zgoda. Ale i tak mająć na sumieniu grzech nikt nie będzie oglądał Boga. Więc skoro się dokonało odkupienie od grzechu to czemu grzech wciąż nie pozwala widzieć Boga?

Cytat:Zapomnij o zasługach, bo nigdy żaden człowiek tego nie dokona -to jest właśnie oszustwo dmona, że musimy na Miłość Bożą zasłużyć.

To Pismo mówi o Sądzie nad nami. Kto nie wykona tego i tego, nie jest godzien Jezusa.
15-12-2005 22:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #12
 
Chcę się wyzbyć tego strachu...

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
16-12-2005 15:25
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #13
 
Moniczka napisał(a):Nigdy nie będziemy na tyle czyści żeby stanąć przed Nim i na "przepustkę" do Nieba zasłużyć.
Skąd wiesz jacy wtedy będziemy ? Po prostu wpadasz w desperację z powodu swojego obecnego stanu i wątpisz, czy kiedykolwiek się to zmieni. Owszem to się zmieni, jeśli ty pozwolisz Duchowi św. stworzyć w sobie czyste serce. To się nie stanie za jednym razem, ale stopniowo, krok po kroku. Ważna jest tu ufność i pokój.
"O Krwi i Wodo wypływająca z Serca Jezusowego jako zdrój miłosierdzia dla nas, ufamy Tobie!"

Pza tym niebo to nie miejsce, aby trzeba było mieć do niego przepustkę, ale nowy sposób życia, do którego jest się zdolnym, albo nie jest. Mamy całe obecne życie, aby się do tego nowego sposobu życia przygotować.

Moniczka napisał(a):I nie może mi się tu nigdzie "zmieścić" Jezus-Zbawca. Skoro to ja mam czynić dobro i będę sądzona z tego czy wystarczająco dorze to zadanie wypełniłam - to znaczy że to jestem odpowiedzialna za swoje zbawienie. Napisałabym że to znaczy że zbawiam się sama
No widzisz, to jest tak, że ktoś kupił ci np. nową kuchnię i chce Ci to osobiście zainstalować, z tym, że ty musisz przygotować odpowiednie pomieszczenie. W tej chwili jest tam rodzaj strasznej graciarni, którą trzeba uprzątnąc i to musisz zrobić sama. Dopiero gdy to zrobisz, dostaniesz kuchnię, której nie jesteś w stanie sobie sama kupić ani także zaistalować.

Otóż zbawienie, to nie uprzątnięcie gratów, ale nowa kuchnia. Coś musisz zrobić najpierw, bo inaczej dawca daru musiałby chyba napaść na ciebie, związać i usunąć twój bałagan siłą [możesz być do niego bardzo przywiązana...], ale on oczywiście nie chce tego robić wbrew Tobie. A potem jak już masz tę kuchnie, to nie po to, aby ją zagracać na nowo, ale po to, aby na niej gotować i piec, nieprawdaż ? Jeśli tego nie robisz - to w ogóle po co ci kuchnia do szczęścia ?
Potępionym niebo też do szczęścia nijak nie jest potrzebne - tak to widzi np. św. Katarzyna z Genui [zm. w 1514].

Moniczka napisał(a):Więc jak to, bać się spotkania z Jezusem czy nie? Spotkam się z moim Zbawcą który zbawił mnie od grzechu... i który przyjdzie sądzić mnie z grzechu właśnie.
Jezus daje ci środki wyjścia z niewoli grzechu. Ale do Ciebie już należy decyzja, czy chcesz wyjść na pustynię, czy też wolisz zostać w swoim "Egipcie" z garnkiem wypełnionym raczej cebulą i mięsem, a nie manną... Uśmiech :zmieszany: :-s
I czy będziesz chciała NAPRAWDĘ wejśc do Ziemi Obiecanej, czy też przestraszysz się i wykonasz "w tył zwrot", tak jak Izraelici w Lb 13-14 ?
Pamiętaj że sąd Jezusa będzie łagodniejszy od sądu naszego sumienia, ponieważ On kocha nas bardziej niż my sami:
A jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko [1J 3,20]

Moniczka napisał(a):Jezus nas zbawił... i wciąż musimy ZASŁUŻYĆ.
Żle rozumiesz termin "zasługi". Zasługą jest tylko decyzja, aby przyjąć darmowy Boży dar. Wbrew pozorom, to wcale nie jest być łatwe, bo wtedy Bóg zacznie nas na serio przekształcać, niczym garncarz garnek....
Zasługiwanie w NT nie polega na wysilaniu się na moralną doskonałość, ale na pokornym mówieniu Bogu: "Niech mi się stanie według Słowa Twego!" i przyjmowaniu konsekwencji takich wyborów.

Moniczka napisał(a):mająć na sumieniu grzech nikt nie będzie oglądał Boga
Kto ci to naopowiadał????????????????????????????????????????????????????
otóż grzechu się nie "ma"[na sumieniu], ale w grzechu się "trwa". Grzech to stan uniemożliwiający życie do jakiego wzywa nas Bóg. Jeśli się było w takim stanie, ale w dniu Paruzji już nie jest, dla Boga nie ma to żadnego znaczenia. Bóg mówi: chcesz dzilić swoje życie ze Mną przez całą wieczność, czy też nie chcesz ? A jeśli chcesz, to pozwój mi naprawić Ciebie.

Co do "oglądania Boga": dla starożytnych Hebrajczyków był to niewątpliwie synonim doświadczania Boga w swoim jestestwie, czyli "przebóstwienia" [jak to określa Tradycja wschodnia] :aniol: :jupi: :aniol:
Moniczka napisał(a):To Pismo mówi o Sądzie nad nami. Kto nie wykona tego i tego, nie jest godzien Jezusa
Na sądzie będzie tylko kwestia tego, czy potrafimy żyć tak z czego jesteśmy sądzeni i czy znajdujemy w tym upodobanie. Gdyby było tak jak piszesz "dobry łotr" nie mógłby być przez Jezusa "kanonizowany". A jednak Jezus uznał go za zdatnego do życia życiem nieba po tym, co uczynił....

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
16-12-2005 15:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #14
 
Offca napisał(a):Chcę się wyzbyć tego strachu...

Ja też!

[ Dodano: Pią 16 Gru, 2005 14:44 ]
jswiec napisał(a):[ Mamy całe obecne życie, aby się do tego nowego sposobu życia przygotować.

No właśnie, MY mamy się przygotować, czy Bóg ma nas przygotować?
16-12-2005 15:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #15
 
Offca napisał(a):Chcę się wyzbyć tego strachu...
W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się zkarą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. My miłujemy [Boga],
ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. [1J 4,18-19]


[ Dodano: Pią 16 Gru, 2005 14:46 ]
Moniczka napisał(a):No właśnie, MY mamy się przygotować, czy Bóg ma nas przygotować?
Oczywiście i jedno i drugie. Nauczyciel przygotowuje ucznia do egzaminu i równocześnie sam uczeń przygotowuje się do egzaminu. :roll2:

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
16-12-2005 15:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów