Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ruch Czystych Serc
Autor Wiadomość
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #46
 
Aaa, sorry, juz rozumiem - nie zajrzałam wcześniej na poprzednie strony wątku Uśmiech
Z jednej strony ks. ma rację, ale z drugiej... jeśli ktoś chce usprawiedliwiać swoje lenistwo duchowe /brak pracy nad sobą/ tym, że inni też upadają, to akurat nie tylko "miłujcie się", a może najmniej właśnie ta gazeta daje przykład niedoskonałości innych. W MS pokazane są upadki, ale także momenty podnoszenia się z nich. W prasie "światowej" są pokazane często tylko upadki, w dodatku nazwane normą.

Jesli ktoś w MS szuka lektury erotycznej, to ewidentnie potrzebuje konsultacji nie tylko ze spowiednikiem, ale także z psychologiem, czy może seksuologiem, tego nie wiem.
Jeśli w MS znajdzie, to znajdzie wszędzie - pierwsza lepsza książka, gazeta, czy film, są bardziej zabarwione erotycznie, niż MS. W dzisiejszym świecie nawet reklamy.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
29-10-2008 14:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #47
 
To równie dobrze pokasujmy kółka różańcowe itp., bo to też demonstracja.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
29-10-2008 18:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #48
 
Annnika napisał(a):To równie dobrze pokasujmy kółka różańcowe itp., bo to też demonstracja.

To zupełnie nie o to chodzi. Ja tylko mówię, że mi się to nie podoba i na pewno bym się nie zapisała do czegoś takiego. Koniec.

[ Dodano: Sro 29 Paź, 2008 17:52 ]
Rachel napisał(a):Ogólnie nie wiem czemu ale ruch ten kojarzy mi się z tym , ze wstępują do nich osoby które maja problemy ze swą seksualnością... :|

Też mam takie skojarzenia, dlatego mnie odrzuciło na wstępie. :roll:

[ Dodano: Sro 29 Paź, 2008 17:58 ]
A zgadnijcie, jakiego mieliśmy patrona w mojej grupie pielgrzymkowej... ;P Dodam, że głównie młodzież szła.
29-10-2008 18:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #49
 
omyk, jest taka wypowiedz, i też się z tym zgodzę.
Ale sam RCS ma dobry wymiar i owy Ruch popieram.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
29-10-2008 19:22
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #50
 
Kózkównę zapewne.
Kurcze, to może ja się źle "zapisałam"? Nie wiedziałam, że to wspólnota dla osób "z problemami" Oczko

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
29-10-2008 20:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #51
 
Jasne, że Kózkówna. A kto jest naszym przewodnikiem? mietio!!!!!!!! i pewnie on to wymyślił. Nie mam złudzeń :roll:
29-10-2008 20:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #52
 
omyk napisał(a):Kózkównę zapewne.
Kurcze, to może ja się źle "zapisałam"? Nie wiedziałam, że to wspólnota dla osób "z problemami" Oczko
Dobrze, dobrze Uśmiech
Jak mawia pewien kapłan, jeżeli ktoś jeszcze nie miał problemów z tą sferą to będzie napewno mieć. Język

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
29-10-2008 20:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #53
 
Rachel napisał(a):Jak mawia pewien kapłan, jeżeli ktoś jeszcze nie miał problemów z tą sferą to będzie napewno mieć. Język

Dobre Szczęśliwy
A to prawda :?: Zresztą...zależy co rozumieć pod pojęciem tejże "sfery".
29-10-2008 20:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #54
 
A skąd Rachel kochana wiesz, że nie miał? Uśmiech
Ja pisałam w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
29-10-2008 21:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #55
 
omyk napisał(a):A skąd Rachel kochana wiesz, że nie miał? Uśmiech
Ja pisałam w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym.
To było do wszystkich a nie do konkretnej osoby Uśmiech
Ruch Czystych Serc jest potrzebny, nawet jako forma świadectwa dla dzisiejszych czasów.

Ago mi chodziło o sfere seksualności, płuciowości. Każdy z innym natężeniem ją przeżywa.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
29-10-2008 21:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #56
 
Witam!
Pisze z ciekawości. Interesuje mnie przywiązanie Ruchy Czystych Serc do czegoś takiego jak "czystość". Czemu to jest takie ważne? Czemu ludzie którzy się kochają nie mogą pójść po prostu do łóżka kiedy poczują się gotowi? Przecież nikomu nie stanie się od tego żadna krzywda... Chciałbym ktoś mi po prostu wytłumaczył ten system wartości i zasady na których się opiera.

Pozdrawiam
25-04-2009 18:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #57
 
Hej Nałęczowiowianinie Uśmiech
Tu nie chodzi o przywiązanie "Ruchu Czystych Serc", ale po prostu wszystkich chrześcijan Uśmiech

Człowiekowi często wydaje się błędnie, albo za dużo...
Czasem wydaje się nam, że jesteśmy zakochani po uszy, że już bardziej nie można, a tu rok później okazuje się, że zakochaliśmy się nieporównywalnie mocniej Uśmiech Znam osobę, która opowiadała mi, że wprawdzie sypia z człowiekiem, który nie jest jej mężem, ale to na pewno ten jedyny i w ogóle nigdy nikogo nie pokocha bardziej. Totalne zaślepienie. Dziś sypia już z innym. Przynajmniej już nie oszukuje się, twierdząc, że "to musi być ten". Oczywiście tamten "wymarzony jedyny" nie stał się tym ostatnim. Bywały sytuacje, kiedy ustalona była data ślubu, a związek się rozpadał, ba, nawet słychać czasem o ucieczkach "sprzed ołtarza".

Czasem człowiek mówi, że kocha, a okazuje się, że to wcale nie była miłość, a jedynie jakieś emocje, uczucia... Uśmiech Miłość, to nie uczucie. To stała gotowość wzięcia odpowiedzialności za drugą osobę.
Często zamiast naprawdę kochać drugą osobę, kochamy siebie w związku, kochamy nasze korzyści. Kocham, bo jest mi dobrze, kocham, bo czuję się przy nim/niej swobodnie, bo czuję się doceniony/a... No właśnie, kogo kocham? Siebie, czy drugiego człowieka?


Jako chrześcijanie chcemy kochać naprawdę, kochać w sposób czysty i szczery. Chcemy ofiarować drugiej osobie to, co możemy dać najwięcej: całych siebie, nie "używanych", nie wypróbowanych, nie "nadgryzionych".
Chcemy wypróbować siebie, naszą miłość, poznać się najlepiej, jak się da. Do tego służy czas narzeczeństwa - kiedy już wiemy, że chcemy być ze sobą na zawsze, staramy się poznać jak najlepiej nas samych i drugiego człowieka - psychikę, sferę ducha...
To bardzo ważne, żeby narzeczony wiedział, że narzeczona miewa "gorsze dni", kiedy trzeba jej więcej głupot wybaczyć, bo ona po prostu chodzi wściekła i czasem nie może się powstrzymać. Ważne, żeby narzeczona miała w narzeczonym oparcie, poczucie bezpieczeństwa. Żeby wiedziała, że on kocha JĄ, a nie jej biust, jej nogi, jej tyłek... Żeby wiedziała, że w małżeństwie on nie będzie masturbował się przy użyciu jej ciała (co niestety się zdarza, kiedy mężczyzna chce zaspokoić swój popęd seksualny nie zważając na nic innego), że on POTRAFI poczekać, że to wola i rozum rządzą ciałem, a nie popędy.

Człowiek różni się od zwierzęcia między innymi tym, że popędy nie muszą nim kierować. Ma rozum, który jest ponad nimi. Nie rzuca się na stoisko z jedzeniem, kiedy jest głodny, potrafi poczekać na obiad.

Stosunek seksualny ze swojej natury ma funkcję rekreacyjną (zapewnia jakiś odpoczynek, relaks), kreacyjną (tworzy relacje, zbliża małżonków) i prokreacyjną (czyli oczywiście: rozród). Gdyby Bóg chciał, mógłby sprawić, żebyśmy rozmnażali się jakoś inaczej, natomiast seks zachowałby tylko dla przyjemności. Nie zrobił tego. Chciał, żeby przyjemność łączyła się z funkcją przekazywania życia, z biologicznego punktu widzenia: aby przyjemność była "nagrodą" za próbę przedłużenia gatunku; aby kojarzyła się ona z przyjemnością.
Ze swej natury akt seksualny przynależy do małżeństwa, jest jego integralną częścią.
To rodzina jest uprawomocniona do przekazywania życia.

Dobrze, że dostrzegasz funkcję seksu, jaką jest budowanie relacji i relaksowanie - to też ważne. Jest jednak jeszcze ta trzecia funkcja - prokreacyjna. Ona wcale nie jest "dodatkiem do seksu", a przeciwnie - jego zasadą Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
25-04-2009 19:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #58
 
Dzięki za podjęcie dyskusji. Mam nadzieje że mimo delikatnego tematu uda nam się przeprowadzić tą dyskusję (jak do tej pory) w spokojnym tonie bo moją intencją nie jest kogoś obrazić albo wyśmiać ale skonfrontować poglądy.

Tak jak piszesz jest bardzo często. Wydaje nam się że ktoś zostanie do końca życia a po pół roku okazuje się że my nadal żyjemy ale już u boku kogoś innego. Czasem dlatego że my się zmieniliśmy albo nasz partner a czasem coś się wypala i już. Taka jest życie i nic nie ma w tym złego że nie towarzyszą nam przez całe życie ci sami ludzie.

Nie zgadzam się z Tobą że to nie jest miłość. To jest miłość, zespół wielu uczuć i emocji tylko że tam miłość ma paskudny zwyczaj kończyć się po pewnym czasie. I ślub nie jest żadną gwarancja że tak się nie stanie.

Cytat:Często zamiast naprawdę kochać drugą osobę, kochamy siebie w związku, kochamy nasze korzyści. Kocham, bo jest mi dobrze, kocham, bo czuję się przy nim/niej swobodnie, bo czuję się doceniony/a... No właśnie, kogo kocham? Siebie, czy drugiego człowieka?

Nie rozumiem... To znaczy że ludzie nie muszą przede wszystkim czuć się dobrze ze sobą?


Cytat:Jako chrześcijanie chcemy kochać naprawdę, kochać w sposób czysty i szczery. Chcemy ofiarować drugiej osobie to, co możemy dać najwięcej: całych siebie, nie "używanych", nie wypróbowanych, nie "nadgryzionych".

No właśnie co znaczy w sposób czysty? Bo mówiąc szczery pewnie mamy to samo na myśli. Używany może być samochód a nadgryzione jabłko. Człowiek nie "zużywa się" robiąc coś po raz pierwszy bo nie jest żadną rzeczą.

Dalej dużo piszesz o poznawaniu się. Poznanie drugiego człowieka jest arcyważne. Również poznanie go w łóżku. Zawsze się może przecież okazać że mają inne temperamenty, upodobania albo ulubione pozycje i jest to nie do przeskoczenia. Są niedopasowani i nie stworzą udanego pożycia seksualnego.

Pewnie że człowiekiem nie rządzą popędy jak u zwierząt. Dlatego nie gwałcimy kiedy napięcie seksualne staje się nie do zniesienie tak jak robią to np szympansy. Czekamy do momentu kiedy poczujemy się odpowiednio blisko z drugą osobą ale nie rozumiem po co tu jest potrzebny jakiś szczególny rytuał jak ślub.

Oczywiste jest że akt seksualny służy głownie prokreacji ale daje również przyjemność więc nie ma powodu żeby tak go nie wykorzystać. Tak samo jak komputer stworzono do pracy a nie ma nic złego w tym żeby na nim pograć.

Cytat:Ze swej natury akt seksualny przynależy do małżeństwa, jest jego integralną częścią.

Natury w to nie mieszaj bo co jak co ale małżeństwo z naturą nie ma nic wspólnego.

Musze przyznać że oczekiwałem mocniejszej argumentacji i trochę się rozczarowałem. I muszę Ci zwrócić uwagę że z plusów małżeństwa wymieniasz tylko te dla kobiety, to dość seksistowskie.

Pozdrawiam i czekam na odpowiedz.
26-04-2009 00:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #59
 
Miłość w pojęciu chrześcijanina jest taka, jak opisał św. Paweł w cytowanym często na ślubach fragmencie 1 Listu do Koryntian, Hymnie o miłości:
Cytat:Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.

Miłość nigdy nie ustaje Uśmiech
Cytat:To jest miłość, zespół wielu uczuć i emocji tylko że tam miłość ma paskudny zwyczaj kończyć się po pewnym czasie. I ślub nie jest żadną gwarancja że tak się nie stanie.
No właśnie nie Uśmiech
Podobno badania wykazały, że maksymalnie po 3 latach związku "chemia" zakochania opada. I co wtedy?
Musimy wiedzieć, jak działa nasze ciało i psychika. Nasze wszystkie emocje podlegają - no właśnie - chemii.
Uczucie zakochania jest wywoływane przez fenyloetyloaminę, natomiast przyjaźń, przywiązanie - to sprawka między innymi endorfin.
Pytanie, czy chcemy na tej chemii polegać? A co, jeśli "coś się zepsuje"? Jeśli nagle z jakiegoś powodu przestaniemy odczuwać to, co do tej pory? Mam zranić osobę, która mnie kocha, bo fenyloetyloamina zaszwankowała? Czy naprawdę kocham, czy tylko "lubię motylki w brzuchu"?
Kobieta jest zmienna nie tylko dla przysłowia, ale dla swojej natury. Jej cykl miesięczny warunkuje ogromne zmiany hormonalne w organizmie. Tak, jak mężczyzna funkcjonuje na w miarę stałym poziomie hormonalnym, w porównaniu do kobiety, tak ona - wariatka - ma wszystko rozbujane jak na statku. Raz estrogeny, raz progesteron, raz libido rośnie, raz chce tylko wejść pod koc i spać, raz jest wniebowzięta, raz reaguje na WSZYSTKO płaczem, albo wściekłością. Raz uczuciowo czuje, że kocha swojego mężczyznę, raz jest w stanie go znienawidzić za zostawione brudne skarpetki.
Gdyby kobieta dopuściła do głosu swoje emocje, będące pod wpływem hormonalnych huśtawek, a nie funkcjonowała rozumem i siłą woli, pewnie żaden związek nie trwałby dłużej, niż przeciętnie 2 tygodnie (czyli od okresu do momentu owulacji i ani chwili dłużej) Oczko

Cytat:Nie rozumiem... To znaczy że ludzie nie muszą przede wszystkim czuć się dobrze ze sobą?
Powinni się ze sobą dobrze czuć, jak najbardziej.
Jednak zawsze trzeba zadać sobie pytanie: czy ja kocham JĄ/JEGO, czy też kocham SIEBIE w tym związku? Czy kocham to, że mi tak dobrze?
Czy jeśli byłoby mi równie dobrze z kimś innym, to byłoby okej?
Jeśli dzisiaj jest mi dobrze z Pawłem, a jutro będzie lepiej z Jaśkiem, więc polecę do niego, to moja miłość jest miłością jedynie własną.

Zresztą... Chyba nie trzeba się nad tym rozwodzić, każdy, kto kiedykolwiek kochał, wie, czym jest dla miłości wierność Uśmiech

Cytat:Człowiek nie "zużywa się" robiąc coś po raz pierwszy bo nie jest żadną rzeczą.
Człowiek, który "prześpi się" z kimś pierwszy raz, już nigdy nie będzie tym samym człowiekiem, co przedtem Uśmiech
Wcale nie chodzi o kobiecą błonę dziewiczą, bo mówię tu także o mężczyźnie.
Mówiąc o czystości, wcale nie chodzi JEDYNIE o seks.
Chodzi o czyste serce. Uśmiech Oczywiście, sprawy seksu tu są bardzo ważne, ale seksualność człowieka nie ogranicza się tylko do seksu. Seksualność to całość "kobiecości" kobiety i "męskości" mężczyzny, to jego sposób funkcjonowania w społeczeństwie. Najpierw jestem człowiekiem, ale od razu potem - kobietą. Jako kobieta patrzę, myślę, czuję, odbieram bodźce i sygnały, jako kobieta funkcjonuję w społeczeństwie.

Wracając do czystości - jeśli człowiek popełni cudzołóstwo (cudze-łoże; cudzo-łóstwo Uśmiech zwróć uwagę na etymologię słowa), nie będzie "w pełni" dla swojego przyszłego męża/swojej przyszłej żony. Gdzieś widziałam hasło (zdaje się, że związane z profilaktyką chorób przenoszonych drogą płciową) mówiące o tym, że spałeś ze wszystkimi poprzednimi partnerami twojego partnera, nawet o tym nie wiedząc.
To dość obrzydliwe, ale to prawda.

Seks to jest piękne i podniosłe, ale też bardzo, bardzo intymne przeżycie. Nie zrozumie sedna sprawy ten, kto odda się tylko ciałem. Seks w małżeństwie to pełne zjednoczenie, ciałem, duchem, umysłem, całkowite oddanie się drugiemu, to akt, do którego ZAPROSZONY JEST SAM BÓG! Uśmiech Uśmiech Czasem mówimy o... trójkącie małżeńskim Uśmiech
Bóg - mąż - żona Uśmiech
Jeśli komukolwiek w życiu byłeś mentalnie oddany w 100%, jeśli np. miałeś przyjaciela, dla którego zrobiłbyś bardzo wiele, albo praiwe wszystko, jeśli łączyła cię kiedyś z kimś relacja, która była najcenniejsza, to wiesz, jak poczułbyś się, gdyby on nagle zerwał relację z tobą i znalazł kogoś innego. Kto naprawdę kochał, wie, czym jest wierność dla miłości Uśmiech
Czystość i wierność to dwie nogi - bez nich miłość nie ustoi...

Mąż i żona oddają się sobie CALI. Ciałem, duchem, psychiką, wszystkim, co mają i czym są. Wszystkie problemy, konflikty, kompleksy, nieporozumienia, odchodzą w niepamięć, bo oni JEDNOCZĄ się w miłości. Temu aktowi musi towarzyszyć wielkie zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Szczególnie kobieta ze swojej natury potrzebuje poczucia, że jest w bezpiecznych ramionach, że nic jej nie grozi. Musi mieć zapewnioną wierność, do poczucia pełnego komfortu psychicznego (na orgazm też się kobiecy komfort psychiczny przekłada Uśmiech ).
Zmienianie partnerów jak rękawiczki, to jest owo wzajemne używanie się, o którym Karol Wojtyła w "Miłości i odpowiedzialności" (polecam!! z całego serca Uśmiech z tej książki dowiesz się najwięcej o katolickim spojrzeniu na miłość, jedność, wierność, czystość, seks), to jest w praktyce zaspokajanie swoich popędów za pomocą drugiej osoby - czyli zezwierzęcenie. Jeśli najważniejszy jest popęd, to niczym się człowiek nie różni od psa, który dopada sukę i zaspokaja swoje pierwotne instynkty.

Szczególny "rytuał" ślubu, jest sakramentem. Jest zaproszeniem Boga do związku dwojga ludzi, oddaniem Mu go. Bóg błogosławi ten związek i od tego czasu jest on - jak napisałam - "trójkątem małżeńskim". Im małżonkowie są bliżej siebie, tym są bliżej Boga, i odwrotnie - im bliżej Boga, tym bliżej siebie.
Tak naprawdę jak smakuje seks w pełnym zaufaniu i czystości, przekonują się ci, którzy do ślubu czekają. Znam sporo opowiadań o tym, że "ojjj, opłacało się poczekać" Uśmiech

Seks jest nazwany konsumpcją związku. Nie chciałabym konsumować czegoś, co ktoś wcześniej zwymiotował - to tak łopatologicznie.

Cytat:Oczywiste jest że akt seksualny służy głownie prokreacji ale daje również przyjemność więc nie ma powodu żeby tak go nie wykorzystać.
Tak, to prawda. Jeśli więc jesteśmy otwarci na życie i jako rodzina chcemy je przyjąć, korzystajmy także z tej funkcji seksu, która buduje relacje i daje przyjemność.

Cytat:Natury w to nie mieszaj bo co jak co ale małżeństwo z naturą nie ma nic wspólnego.
To zależy, co traktujesz jako naturę. Jeśli jest nią dla Ciebie skakanie po drzewach i gwałcenie goryli - co wymieniłeś... No cóż, dla mnie naturalnym jest to, w czym Bóg mnie stworzył i osadził Uśmiech

Cytat:Musze przyznać że oczekiwałem mocniejszej argumentacji i trochę się rozczarowałem. I muszę Ci zwrócić uwagę że z plusów małżeństwa wymieniasz tylko te dla kobiety, to dość seksistowskie.
Spokojnie, ja jestem tylko trochę ponad 1/1500 użytkowników. Na pewno jeszcze się doczekasz Oczko
No cóż, jestem kobietą Oczko jak pisałam - jestem nią też w relacjach międzyludzkich i dyskusjach. Moje hormony nie chcą mnie słuchać i nie wyłączają się na czas przebywania na forum ewangelizacyjnym, przepraszam za ich niesforność ;P

I na koniec coś z dedykacją... Uśmiech

Cytat:Próbowanie życia
(Kolonia, Butzweiler Hof, 15 listopada 1980, pielgrzymka JPII do RFN)

1

Nie można żyć na próbę?
Nie można kochać?
Nie można?
A kto jest w stanie przeszkodzić
n a m
młodym, chcącym,
spragnionym miłości i życia
szukać aż się znajdzie,
dopasuje...
kto?, w czyje imię?

2
(Karol Wojtyła: Miłość i odpowiedzialność)
Wielkie słowa
gruba książka
sposób na życie?
Używany mężczyzna z używaną kobietą
używają życia.
I znów: nie można, by nie zużyli
swego człowieczeństwa...
Cóż on może o tym wiedzieć?!

3
Miało być oryginalnie
za każdym razem szczerzej
i bardziej spontanicznie
niż u tych
co nie na próbę,
co odpowiedzialnie,
a wyszło jak kiepskie wideo.
Mój Boże, jak licho...
a na próbę umrzeć nie sposób... (Piotr Gawor)

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
26-04-2009 03:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #60
 
Święty Paweł pisząc ten, co by nie mówić cokolwiek ładny i podniosły Hymn o miłości nie miał zielonego pojęcia o prawdziwej psychologii miłości bo nawet teraz psychologowie i psychiatrzy spierają się na ten temat.

To co piszesz o biochemii to prawda ale to właśnie istnienie tego 3 letniego cyklu jest dowodem na to że małżeństwo jest nie trafionym pomysłem. W ciągu tego czasu wielu ludzi zawiera małżeństwo (ślub po pół roku to coś dziwnego ale już po 2 latach zdarza się całkiem często). To znaczy że działają pod wpływem hormonów i ich decyzja nie jest świadoma. Po jakimś czasie okazuje się któreś (a czasem obydwoje) już nie jest szczęśliwie i co w tedy? Mają trwać w toksycznym związku męcząc się obydwoje? Z jakiej racji? Że to obiecali to sobie pijani hormonami?

Cytat:Gdyby kobieta dopuściła do głosu swoje emocje, będące pod wpływem hormonalnych huśtawek, a nie funkcjonowała rozumem i siłą woli, pewnie żaden związek nie trwałby dłużej, niż przeciętnie 2 tygodnie (czyli od okresu do momentu owulacji i ani chwili dłużej) Oczko

Oj nie... Może by tak było gdyby jedyną funkcją związku była prokreacja. Jednak ludzie, co dość wyjątkowe w świecie zwierząt (acz spotykane) wykształcili związki których celem jest coś więcej niż rozmnażanie. Jakie nie będę pisał bo to chyba jasne.

Trzeba umieć kochać siebie i drugą osobę. Jeśli nie umiemy kochać siebie to nie jesteśmy również warci miłości. Ale wzajemna miłość partnerów (obu osób nawzajem i obu osób do siebie) nie jest niestety gwarancją sukcesu. Pewnie byłoby miło gdybyśmy mogli związać się z kimś na całe życie ale tak nie jest.

Cytat:Człowiek, który "prześpi się" z kimś pierwszy raz, już nigdy nie będzie tym samym człowiekiem, co przedtem Uśmiech

Zapewne masz rację. Ale co w tym złego? Każde nowe doświadczenie pozytywne i negatywne nas zmienia. Całując się pierwszy raz też coś się w Tobie zmienia a tego KK i Bóg nie zabrania. Nie rozumiem czemu ten akt miałby spowodować że nie będę umiał w pełni być z kimś innym, następnym. Myślę że bardziej nasze uczucia do poprzednich partnerów, zranione serca i tak dalej bardziej wpływają na kształt naszego przyszłego związku niż seks lub jego brak.

Slogan o spaniu z poprzednimi partnerami naszego partnera może i ma jakiś sens ale taki jest życie że zmieniają nas ludzie którzy nas otaczają zwłaszcza jeśli jesteśmy z nimi blisko. I nic złego w tym nie ma.

Cytat:Jeśli komukolwiek w życiu byłeś mentalnie oddany w 100%, jeśli np. miałeś przyjaciela, dla którego zrobiłbyś bardzo wiele, albo praiwe wszystko, jeśli łączyła cię kiedyś z kimś relacja, która była najcenniejsza, to wiesz, jak poczułbyś się, gdyby on nagle zerwał relację z tobą i znalazł kogoś innego.

Poczułbym się paskudnie ale jeszcze gorzej czułbym się wiedząc że ta osoba jest ze mną tylko dlatego że kiedyś nie do końca świadoma obiecała mi to i musi w tym trwać. Ja chce mieć pewność że osoba z którą jestem może w każdej chwili odejść bo w tedy wiem że skoro jest ze mną to znaczy że mnie kocha.

Jeśli chodzi o używanie się i zmiany partnerów jak rękawiczki to jest jednak duża różnica między sypianiem z kim popadnie a dwoma, trzema dobrze dobranymi partnerami w życiu których ma większość ludzi.

Cytat:Seks jest nazwany konsumpcją związku. Nie chciałabym konsumować czegoś, co ktoś wcześniej zwymiotował - to tak łopatologicznie.

To błędne sformułowanie bazuje tylko i wyłącznie na językowych dwuznacznościach a nie na jakiejś głębszej logice.
Nie sądzisz że bardziej "zwymiotowany" jest ktoś kto zakochał się, oddał całego siebie, został emocjonalnie wykorzystany i zraniony nawet jeśli do łóżka nie doszło. Niż ktoś kto przeżył opierający się na miłości, czułości i zaufaniu związek w którym seks bym na porządku dziennym a związek się wypalił i rozpadł.
Bo ja z doświadczenia wiem że osoba z pierwszego przypadku będzie trudnym partnerem pełnym obaw i zahamowań, będzie bać się kochać. A osoba po szczęśliwym związku będzie gotowa znowu mocno kochać bo nie została oparzona. I to właśnie w pierwszym przypadku mamy do czynienia z kimś "używanym" (wykorzystanym).

Z resztą w Twoim rozumowaniu jest taki błąd że przeżycie związku nie jest żadnym "używaniem" a coś tak nie istotnego jak seks (w porównaniu do emocji, uczuć, miłości) już jest.
26-04-2009 13:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów