Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Alkohol i jego skutki
Autor Wiadomość
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #31
 
Jak to cudownie epatować się tym, że są jeszcze gorsi od nas. Czy my jesteśmy dużo lepsi? Ileż u nas było kradzieży alkoholu metylopwego - jakoś nikt naszych statystyk nie podaje.
Jestem z zawodu chemikiem, ale pracowałam w swoim zawodzie tylko 1o lat.Kiedyś pracowałam na produkcji w nieistniejących już Polskich Odczynnikach Chemicznych. Byłam brygadzistką. Obok na ssąsiedniej hali pracowali robotnicy Mostostalu i spawali ogromne reaktory chemiczne, a ja uwijałam się przy swoich zadaniach. Mieliśmy wodę odmineralizowaną (prawie jak destylowana)do produkcji z plastikowymi kranikami i zwykłą, obiegową (po zgrubnym oczyszczeniu) do mycia podestów, wyparek i innych urządzeń. Podszedł do mnie jeden z robotników i pyta, gdzie trzymamy alkohol. Ja w największej tajemnicy szepnęłam mu do ucha, że mamy prosto z kranu, tylko trzeba uważać, bo tylko w tych plastikowych kranikach jest. Duży uśmiech Nie wiem, czy sprawdził, wolałam go unikać. :mrgreen: Jednak na drugi dzień rano cały zakład obiegła wtrząsająca wiadomość: :shock: 4 panów z Mostostalu napiło się alkoholu metylowego. Jeden zmarł już w drodze do szpitala, drugi walczy o życie, trzeci zmarł w szpitału, czwarty utracił całkowicie wzrok. Alkohol metylowy stał w balonach na sąsiednim oddziale i służył do czyszczenia substancji poprzez rozpuszczenie i destylację. Niuchali, aż wyniuchali. 20 g alkoholu metylowego prowadzi do trwałej utraty wzroku, 50 g może spowodować zgon. Panowie nalali sobie z balona 0,5 litrowy kubeczek i wypili po 1 łyku.

http://www.forumchrzescijanskie.org
18-02-2006 01:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #32
 
No tak, nie zdrowy sie ten napój okazał, zaszkodził im i to bardzo. Problem tkwi jednak w bezmyślności człowieka - fakt jest faktem,że tylko głupi człowiek piłby cos takiego, widać tacy byli ci, którzy kosztowali takich trunków. Jednak było wiele przypadków oszustw i ludzie w butelkach zamiast spirytusu lub wódki kupowali własnie alkohol metylowy a ta droga wiedzie na pola z krzyżami. Ofiary oszustwa czy kretyńskiego wybryku?
Jak by nie patrzeć : tragedia !!! Kto ponosi winę? Cóż, chyba nikt a tragedia pozostała. Co gorsze,nie znikła,ale nadal zdarzają się przypadki zatruć tym śmiercionośnym trunkiem.
Nie pij,jak nie wiesz co jest w butelce!!! [-X


Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
18-02-2006 01:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #33
 
Oni prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, że piją alkohol metylowy, bo my już po pierwszym powonieniu rozpoznawaliśmy, a etylowy stosowany w produkcji, zawsze był skażony metylowym, aby nie był chciwym kąskiem dla pracowników, którzy byli o tym informowani. Tylko w wyjątkowych wypadkach stosowany był czysty etylowy pod "mocnym" kluczem schowany.
Prawdopodobnie w tej opisanej tragedii, doszło do kradzieży alkoholu etylowego, stosowanego w produkcji chemicznej i skażonego alkoholem metylowym. Złodzieje poprzelewali w markowe butelki i wstawili do sklepu. Teraz takie mafie grasują także w Polsce. W dobie komputerów nie problem dorobić akcyzę i wszystkie firmowe znaki.
Tam nikt specjalnie alkoholu nie skaził. Złodzieje prawdopodobnie w ogóle nie zdawali sobie sprawy, że ten alkohol jest skażony. O tym wiedzieli tylko pracownicy. A że Rojanie raczej małych dawek nie piją, to nawet niezbyt mocne skażenie może doprowadzić do zgonu.
Oczyszczenie alkoholu etylowego z takiego skażenia jest niemożliwe nawet w laboratoryjnych warunkach, gdyż temp. wrzenia etylowego różni się o 0,1 lub 0,2 st.C, w tej sytuacji, najwprawniejsze oko laboranta zawodzi, tym bardziej, gdy frakcja jest wręcz mikroskopijna. Nikt takiej temperatury ni utrzyma w odpowiednim dla frakcji czasie. W autoklawach jest to możliwe, ale wtedy destylacja jest niemożliwa.
A mało to ofiar bimbru u nas było? Jak to kotły wybuchały i parzyły ludzi. Nie jesteśmy znowu tacy święci. Ale każdy powinien o tym wiedzieć ku przestrodze.

http://www.forumchrzescijanskie.org
18-02-2006 03:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #34
 
ZosiaII napisał(a):bo my już po pierwszym powonieniu rozpoznawaliśmy, a etylowy stosowany w produkcji, zawsze był skażony metylowym,

Żaden ze mnie chemik, ale na prawdę można poznać po zapachu metyl od metanolu? Wg mojej wiedzy metanol od etanolu można po laicku rozpoznać tylko po tym, że inaczej się palą

Co do skażenia etanolu metanolem to nie jest problemem- z trucizną jest od razu odtrutka- przecież zatrucie metanolem, leczy się etanolem, etanol jest przez organizm chętniej wiązany.Chodzi tylko o proporcje- zarówno koniak jak i czerwone wino zawierają metanol (który wpływa bardzo kacogennie na organizm).

Cholercia Zosiu czy całą wiedzę mam wywalić i naumiewać się od nowa (piszę b. serio)? :shock:

A tak ogólnie "to pić to trzeba umić", trzeba nie tyle przekonywać ludzi o szkodliwości spożywania alkoholu bo o tym wie każdy i z tej wiedzy nic a nic nie wynika, trzeba od jak najmłodszych lat uczyć ludzi jak obchodzić się z alkoholem
18-02-2006 04:57
Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #35
 
semper_malus napisał(a):Żaden ze mnie chemik, ale na prawdę można poznać po zapachu metyl od metanolu?
metylu od metanolu nie odróżnisz, bo metyl (CH3)to rodnik metanu (CH4)najniższego prostego węglowodoru, który tworzy alkohole,aldehydy, kwasy. Matanol ma wzór CH30H (oczywiście cyferki powinny być w dolnym indeksie), a więc rodnik plus grupa OH, to alkohol metylowy. Jakbyś tak bracie pomieszał sobie fenolftaleinę zaraz po syntezie, aby rozpuścić w metanolu, a potem sobie podestylował toto, aby oddestylować metanol z zanieczyszczeniami, to byś na kilometr wyczuł to świństwo. Po godzinie żołądek w gardle. Stary chemik, jak balon nie jest podpisany i nie wiadomo co w nim jest, bierze szklany korek i go delikatnie wącha i już wie z czym ma do czynienia - poznaj Stachu po zapachu. :mrgreen:
Skąd masz takie informacje, że w koniaku i winie jest metanol? Jeśli, to śladowe ilości. W koniaku zdarza się, że destylacja była prowadzona niestarannie, a więc nie pilnowano ściśle temperatury destylacji.
Na metanol praktycznie nie ma odtrutki, można tylko zneutralizować i spowodować wymioty, ale to, co weszło do krwiobiegu już jest nie do wyeliminowania. Tutaj kobiety są górą, bo w ich organizmach alkohol trochę później wchodzi do krwioobiegu, dlatego kobiety odczuwają nieco później stan tzw. rauszu, ale za to później trzeźwieją.
Kac, to zespół objawów zatrucia organizmu przede wszystkim etanolem. Są tacy, którzy leczą się tym samym, a więc piją "klina" i wracają do normy. Mój ojciec tak robił, a mało wypić nie mógł, ale zawsze pod koniec imprezki odlewał sobie w kieliszeczek odrobinkę wódeczki na rano. I rzeczywiście po wypiciu czuł się świetnie. Ja na drugi dzień, to nie byłam w stanie na kieliszek spojrzeć. :lol2: Ale, ja z tatą nigdy nie odważyłabym się równać. On miał tylko jednego przyjaciela od serca, który wytrzymywał jego dawki - ksiądz proboszcz z Kamienia Koszyrskiego - oczywiście jeszcze przed wojną, kiedy ta miejscowość należała do Polski. Obaj robili naleweczki, a potem przy karciętach do trzeciej nad ranem zastanawiali się która lepsza i czy już dobrze "przestała", ale najczęściej dochodzili do wniosku, że nie warto dłużej jej "leżakować", że własnie to jest to. Potem były rewanże. Po takiej próbie kiperskiej tata już na ganku ściągał sandałki, żeby żonki nie obudzić nadmiernym hałasem i zostało mu to do końca życia. Sąsiadki zawsze miały ubaw po pachy, jak wracał podchmielony, bo wychodząc z windy ściągał buty i cichutko skradał się do domu. Mama już po nieudolnym wkładaniu klucza rozpoznawała stan taty, otwierała drzwi i od razu od progu wejście smoka. Ojciec nic sobie z tego nie robił, bo jak był zaawansowany, to można było po nim chodzić, a zgrywus był niesamowity, gorzej po trzeźwemu. Wtedy żadna z nas nie miała za dużo do powiedzenia. :?

http://www.forumchrzescijanskie.org
18-02-2006 11:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #36
 
ZosiaII napisał(a):metylu od metanolu nie odróżnisz,

cholera z tymi skrótami myślowymi- chodziło mi, o to czy możliwe jest odróżnienie metanolu od etanolu za pomocą węchu.

Co do kacogennych właściwosci to organizm przerabia etanol na aldehyd octowy , który jest niefajny , ale z metanolu rodzi się aldehyd mrówkjowy, który od octowego jest jeszcze bardziej niefajny, czyli bardziej trujący (znaczy tak przypuszczam, tak pamiętam-nihil ex cathedra).

Aha jeszcze takie pytanko (jeśli można): Czy fuzle to termin chemiczny czy tylko zwyczajowa nazwa farfocli (tyczy się domowej produkcji piwa)?
18-02-2006 17:10
Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #37
 
semper_malus napisał(a):cholera z tymi skrótami myślowymi- chodziło mi, o to czy możliwe jest odróżnienie metanolu od etanolu za pomocą węchu.
Ktoś, kto miał do czynia z metanolem, odróżni, ale zawsze przy metodzie zapachowej jest potworne ryzyko.
semper_malus napisał(a):Co do kacogennych właściwosci to organizm przerabia etanol na aldehyd octowy , który jest niefajny , ale z metanolu rodzi się aldehyd mrówkjowy, który od octowego jest jeszcze bardziej niefajny, czyli bardziej trujący
Między innymi powstaje aldehyd, pod wpływem kwasów żołądkowych, ale nie tylko, powstaje mnóstwo innych trucizn, które trafiają do krwi.
Cytat:Aha jeszcze takie pytanko (jeśli można): Czy fuzle to termin chemiczny czy tylko zwyczajowa nazwa farfocli (tyczy się domowej produkcji piwa)?
Nigdy nie spotkałam się z takim terminem w chemii, ale ja jestem w tej chwili 50 lat za Murzynami w tej dziedzinie, bo 25 lat nie uprawiam swojego zawodu. Poza tym w chemii o wiele częściej stosuje się nomenklaturę ogólnoświatową, ustaloną bodajże w Genewie. Oczywiście w rodzimych językach pozostały zwyczajowe nazwy substancji powszechnie znanych i stosowanych od wieków, np. ocet dla kwasu octowego, a w nomenklaturze międzynarodowej, to już nawet nie pamiętam. O domowej produkcji piwa, to nie słyszałam. Owszem kiedyś robiło się tzw. podpiwek. Do czarnej kawy zbożowej dodawało się drożdże rozpuszczone w cukrze i zamykało szczelnie butelki korkiem. Po kilku dniach fajnie strzelały i powstawał bardzo fajny napój na upalne dni. Oczywiście po ugotowaniu kawy zbożowej zostawały fusy, a nie fuzle.

http://www.forumchrzescijanskie.org
18-02-2006 17:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #38
 
Sam nie wiem bo jak czytałem o tych fuzlach przy okazji zacierania to jakieś tajemnicze substancje jakby kryły się pod tą nazwą.
18-02-2006 20:30
Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #39
 
To może załóżcie sobie temat dotyczący chemii, co wy na to?
A teraz kończyć te chemiczne wywody. Duży uśmiech

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
19-02-2006 01:42
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów