Co w tym "obsceniczngo"?

[ZosiaII]

Kochanowski sobie świetnie z tym problemem radził. Nazywał to "bindasz", "żyła". Późniejsi poeci określali to "kutas", ale słowo to w naszych czasach już się zwulgaryzowało, podczas gdy w XVII czy XVIII wieku było normalnym określeniem - było to porównanie do wisiorka przy surducie, zwanego kutasikiem, służącego do zawiązywania surduta wrazie mrozu czy wiatru.
Semper ma rację - współcześnie nie ma żadnego niewulgarnego określenia. Funkcjonują tylko terminy zaczerpnięte z nauk medycznych. Ale czemu się dziwić, skoro seks się zwulgaryzował, przestał być "słodką tajemnicą" człowieka, to i określenia zaczęły być wulgarne.
A do Lewiatana. Rozumiem, że głodnemu zawsze chleb na myśli, ale są lepsze sposoby na rozładowanie. Sprośne żarty w męskim gronie np. przy piwku czy mineralnej, przy brydżu czy meczu w telewizji, albo sporty zimowe. A już takim naj... naj... najlepszym sposobem jest butelka rycynusu. Olejek rycynowy wypić do dna duszkiem, a wtedy będziesz myślał tylko o swoim tyłku, a nie o żoninym. :mrgreen:
PS. dla nie zorientowanych - rycynus - środek przeczyszczający.

[ Dodano: Sro 25 Sty, 2006 20:49 ]
Przepraszam jest delikatne określenie w j. polskim, stosowane do dzieci: "ptaszek" i "cipcia". Jednakże w stosunku do dorosłych, użycie tych określeń bez zdrobnienia, już zakrawa na wulgaryzm.