Jak samobójstwo jest odbierane przez Kościół?

[Nicol@]

Wysłany: Dzisiaj 21:28 Temat postu:
"I popatrz MSA, jak Pan Bóg to wszystko "pochytał" (mówiąc żargonem). Tyyyle istnień ludzkich (prawie 7 miliardów) i kazdy z ludzi ma inny scenariusz na każdy dzien.
Czy to nie jest ciekawy i fenomenalny scenarzysta z tego Naszego Pana Boga?!"
To była mała dygresja z mojej strony nie po to pisana, byś podejmował lub nie podejmował jakąś decyzję. Ale skoro twierdzisz:
MSA napisał/a:

Kod:

I dobrze wiesz że nie uważam, że Bóg mi ustala scenariusz na cały dzień... Tym bardziej bym się zabił, nie chcę być bożą marionetką

to ci odpowiem, że jednak Pan Bóg maczał w tym swoje Czcigodne Ręce układając w ten sposób twoje życie. I czy ci się to podoba, czy nie to w jakiś sposób jest Ten Ktoś, kto interesuje się twoim życiem. A to, że nie chcesz być (jak mówisz) bożą marionetką już zależy od ciebie.
My chrześcijanie mamy swoją wolną wolę i nią sprawiamy szanowanie i wielbienie Boga, co możesz sobie nazywać marionetkowaniem, albo jak tam sobie chcesz.
Oddajemy Bogu chwałę za nasze życie i za wszystko co się w nim zdarza, a z czego ty z kolei się wyśmiewasz i kpisz.

[Sant]

MSA napisał(a):Tym bardziej bym się zabił, nie chcę być bożą marionetką

Otóż to - Bóg też nie chce. Dlatego dał człowiekowi możliwość wyboru. Owszem wolno ci- możesz robić wszystko co chcesz, tylko nie wszystko się opłaca. Twoja wolność jest posunięta aż do granic absurdu. Wolno ci zabić nawet twego Stwórcę, co zresztą człowiek zrobił. Tak - człowiek w swojej wolnośći posunął się do bogobójstwa - zabił dawcę życia. A Bóg pozwolił się zabić, by nie ograniczać wolności człowieka. Dlaczego? - Jest jedno wytłumaczenie - Miłość. Prawdziwa miłość bez końca i bez ograniczeń. Czy coś takiego może świadczyć o tym że człowiek jest "bożą marionetką"? Wręcz odwrotnie - ma pełnię wolności. I w imię tej wolności może wszystko. Tylko jak juz było powiedziane- nie wszytko sie opłaca. Konsekwencje twoich czynów mogą być dla ciebie i innych straszne. Dlatego by ustrzec człowieka przed owymi konsekwencjami P. Bóg daje przykazania. Są one latarniami oświetlającymi rzeczywistość człowieka. Pewnymi wskazówkami, co ma robić, by ustrzec się przed owymi konsekwencjami. Czymś w rodzaju drogowskazów ułatwiających poruszanie się, by nie było kolizji. Gdzie tu widzisz marionetki?. W dodatku, gdy człowiek nie umiał skorzystać z owych pomocy, które dostał od Boga, lub raczej nie zechciał, to Bóg i tak znalazł sposób by ustrzec człowieka przed konsekwencjami jego czynów. Wziął je na siebie. Dokładnie działa tak jak dobry ojciec w relacjach ze swymi dziećmi. Bo jest owym Ojcem. I wiem coś o tym z Jego punktu widzenia, jak wygląda ów mechanizm, bo sam jestem ojcem pięciorga dzieci.

[MSA]

kredka198 napisał(a):ad1 Chrześcijanie nie żyją w strachu przed Bogiem (jakieś średniowieczne przekonanie :/ ) ale w świetle Jego miłości i to jej doświadczenie jakby "prowadzi" nas do przestrzegania Jego przykazań które nie są nakazami i zakazami ale wskazówkami do dobrego i szczęśliwego życia jak i drogowskazami do życia wiecznego.

OK. Ja uważam, że Bóg jest taki fajny, że nawet mnie nie będzie rozliczał i nie daje żadnych nakazów

Nicol@ napisał(a):Pan Bóg maczał w tym swoje Czcigodne Ręce układając w ten sposób twoje życie.

Tak, scenariusz jest napisany, i wszystko układa mi się w jedne wielkie puzzle prowadzące do mojej większej fajności i doskonałości .
Ale mogę ten scenariusz zmienić, lub schrzanić go całkowicie gdy będę miał taką ochotę, i dostanę nowy.

sant napisał(a):W dodatku, gdy człowiek nie umiał skorzystać z owych pomocy, które dostał od Boga, lub raczej nie zechciał, to Bóg i tak znalazł sposób by ustrzec człowieka przed konsekwencjami jego czynów. Wziął je na siebie.

Chyba właśnie napisałeś, że absolutnie wszyscy będą zbawieni, nie ważne ile mln ludzi zabiją.
Fajnie.

[spioh]

a co to za bóg? bo, że nie ten biblijny to na oko widać.

[heysel]

MSA napisał(a):będą zbawieni, nie ważne ile mln ludzi zabiją.

Mogą być.

[Sant]

MSA napisał(a):Chyba właśnie napisałeś, że absolutnie wszyscy będą zbawieni, nie ważne ile mln ludzi zabiją.

Nie całkiem. Ja nie wiem czy wszyscy czy nie wszyscy. Wiem, że Bóg chciałby by wszyscy, ale na siłę nie ma zamiaru nikogo uszczęśliwiać. By nie robić z ludzi właśnie marionetek. Owszem, zbawieni będą ci którzy tego będą chcieli i przyjmą Jego pomoc. A co z tymi nie jej nie chcą? Na pewno nie będą zbawieni wbrew swojej woli.
(MSA - nie "nie ważne", ale "nieważne" - jasne?)

[kredka198]

spioh napisał(a):a co to za bóg? bo, że nie ten biblijny to na oko widać.

???

[spioh]

czego nie rozumiesz, kredka?

[MSA]

Tego że rozdzielam Boga na stwórcę i tego który ustala mi plan dnia .
Ok, nieważne (teraz jest dobrze ).

Wróćmy do tematu zabijania samego siebie. A jeśli ktoś uprawia jakiś baaaardzo ryzykowny "sport", to co? Teoretycznie też nie szanuje swojego życia i przyśpiesza swoją śmierć w imię jakichś "głupich wrażeń".

[omyk]

Nie teoretycznie, tylko praktycznie, no i?

[kredka198]

spioh, do czyjej wypowiedzi była twoja odpowiedz

[spioh]

kredka198, do MSA, a konkretnie tego zdania:

Cytat:OK. Ja uważam, że Bóg jest taki fajny, że nawet mnie nie będzie rozliczał i nie daje żadnych nakazów

[Nicol@]

MSA napisał(a):Wróćmy do tematu zabijania samego siebie. A jeśli ktoś uprawia jakiś baaaardzo ryzykowny "sport", to co? Teoretycznie też nie szanuje swojego życia i przyśpiesza swoją śmierć w imię jakichś "głupich wrażeń".

Raczej praktycznie, jak zauważyła omyk.
W całe nasze życie wpisane jest ryzyko, można się potknąć o słomkę, można utopić się w łyżce wody itd itd.
Ale musimy sami szanować swego życia.
Chociaż już wychodząc na ulicę ryzykujemy naszym życiem.
MSA, zadajesz pytanie: to co? To co, jeśli ktoś uprawia ryzykowny sport?
Co może być? Ano to ,że taki "sportowiec" ryzykuje bardziej i częściej:

Sport to zdrowie. Hasło to na początku XXI wieku, szczególnie w dobie zawodowego sportu, traci zdecydowanie na wartości. Ale czy może być inaczej, skoro w dzisiejszym świecie tak ogromne znaczenie odgrywa pieniądz i pęd człowieka do „ekstremalnych” przeżyć?


Sport to dziś igranie z... ludzkim życiem
Głównie dlatego młodzi ludzie wybierają dziś karierę sportowca. Być sławnym, zarabiać fortunę, uprawiać ulubioną dyscyplinę, to obecnie marzenie już kilkuletnich dzieciaków. Niewielu z nich, jeśli w ogóle ktokolwiek, zdaje sobie sprawę, że kariera sportowca jest w dzisiejszej dobie, jak... igranie z własnym życiem.

Sport XXI wieku wkroczył w bardzo niebezpieczny czas, gdzie liczy się kasa, kasa, i jeszcze raz kasa. Zdrowie i życie człowieka w tym momencie schodzi na dalszy plan.
Za:
http://www.sportfan.pl/artykul/14646/naj...oks-bzdura

[MSA]

Miałem na myśli np. takich ludzi co skaczą z kilkunastometrowych klifów, albo się ścigają, niekoniecznie dla kasy, tylko dla frajdy. Teoretycznie - czyste samobójstwo, tylko rozłożone na raty...

Natomiast to "tradycyjne" występuje gdy strach/cierpienie przekroczy wartość, którą człowiek jest w stanie znieść. I jest reakcją na ten ból, śmierć ma przynieść ukojenie. Czy przynosi - możliwe że tak.

[spioh]

a znacie jakiś sport, który zapewnia extremalne przeżycia ale nie jest związany z ryzykowaniem życiem?

Cytat:Chociaż już wychodząc na ulicę ryzykujemy naszym życiem.

tak, ale bardzo często na własne życzenie - np. ubierając się szaro-buro-czarno, zero odblasku łażąc tak poboczem, lub przechodząc w takim stroju wieczorem w miejscach gdzie latarnie nie świecą.... itp. a już szczytem głupoty albo tak mocnym podświadomym pragnieniem zgonu jest wychodzenie z założenia, że skoro ja pieszy widzę samochód to kierowca widzi mnie tak samo, i na pewno zahamuje na czas.
wczoraj mi taki patafian wyszedł prosto przed maskę - miejsce nieoświetlone, ten ubrany cały na czarno, ciemno już było do tego padało, droga śliska, za mną nic nie jechało, ale po co czekać, nie? lepiej sruu prosto pod koła. permanentnego OBE mu się zachciało czy co... ](*,)

[ Dodano: Wto 19 Paź, 2010 12:40 ]
MSA, czyli im więcej bólu jesteś w stanie znieść tym bardziej oddalasz od siebie śmierć?