Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak samobójstwo jest odbierane przez Kościół?
Autor Wiadomość
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #76
 
Pozwolę sobie wypowiedzieć się w temacie i tym samym go odświeżyć. Co do samobójstwa, uważam, że człowiek ma szansę na zbawienie. Jako osoba zmagająca się kiedyś z myślami suicydalnymi mogę powiedzieć, że żaden samobójca nie chce odebrać sobie życia. Taki czyn jest podejmowany na ogół pod wpływem impulsu, silnych emocji. Człowiek odbierający sobie życie jest tak zrozpaczony, że nie widzi innej możliwości, ale nie można powiedzieć, że nie chce żyć. Każdy chce. Wyobrażam więc sobie, że w ostatniej chwili swojego życia człowiek żałuje, że musiał to zrobić, niezależnie od tego, czy jest osobą wierzącą, czy też nie. Zatem, moim zdaniem, nie ma tutaj spełnionego warunku dobrowolności popełnienia ciężkiego grzechu, za to jest szczery żal. Szczerze wierzę, że Bóg w swoim miłosierdziu przyjmuje do nieba tych, którzy czuli się zmuszeni do odebrania sobie życia.
Myślę sobie jeszcze jak to jest z kwestią wiary w Boga, bo nie każdy człowiek musi w Niego wierzyć, nie każdy wreszcie jest ochrzczony. A skoro wierzymy, że ludzie różnych wyznań lub ci, którzy nie poznali Boga, mogą być zbawieni, gdyż są sądzeni za swoje uczynki, bez względu na wiarę, tak również myślę o kwestii żalu w przypadku samobójstwa. Dla człowieka wierzącego samobójstwo jest grzechem i żałuje ze względu na miłość Boga i żałuje popełnionego grzechu. Człowiek niewierzący żałuje, że odebrał sobie życie, ponieważ śmierć samobójcza sprzeciwia się życiu jako pojęciu dobra, wartości czy jak tam kto chce nazywać.
Takie jest moje zdanie w temacie.
20-08-2010 20:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #77
 
Samobójca jest człowiekiem, który działą pod wpływem negatywnego działania zła, pod wpływem emocjonalnego lub duchowego problemu, z którym sam nie jest w stanie sobie poradzić. Czuje się osaczony, osądzony przez innych, odrzucony, załamany a w takim człowieku narasta olbrzymie napięcie, tak olbrzymie jak wulkan i tylko jest kwestią czasu aż wybuchnie i dojdzie do nieszczęścia i bardzo często dochodzi, jeśli w porę nie przyjdzie się do człowieka z pomocą. Takiego człowieka demon bardzo szybko naprowadzi na taki tor myślenia, który doprowadzi go do samobójstwa.
Sam czyn jest grzechem, ale jeśli człowiek dopuszcza sie takiego czynu w stanie stanu emocjonalnego napięcia, napięcia psychicznego, które przewyższa możliwości człowieka, nad którym to napięciem człowiek nie może sam zapanować to Bóg przyjmie takiego człowieka, gdyż on tak naprawdę nie planował takiego czynu, wprowadziło go w ten czyn zło, które wykorzystało jego słaby stan psychiczny, Człowiek nie panuje nad sobą i takim człowiekiem zło bardzo łątwo może manipulować, może podsuwać różne pokusy.

Ważny jest jednak moment, gdy taki człowiek stanie przed Bogiem, czy będzie chciał z nim przebywać, czy Boga nie odrzuci. Oczywiście wązne jest też to jak taki człowiek żył a więc stan jego duszy, czy nie ma innych ciężkich grzechów na sumieniu. Jednak biorąc pod uwagę sam czyn samobójstwa to nie wyklucza on człowieka z grona zbawionych. Bóg może wybaczać nawet najgorsze grzechy, jeśli człowiek rzeczywiście żałuje tego co czynił.

Samobójstwo nie jest więc powodem dla którego Bóg miałby człowieka potępić. Napewno jednak trzeba sie modlić za takich ludzi, o to, by Bóg przyjął taką osobe do grona zbawionych, aby przebaczył grzechy takiemu człowiekowi.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
21-08-2010 14:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #78
 
Temat wznowiony po ponad trzech latach okazuje się być nadal kontrowersyjny.
Dlaczego u nas proboszcz nadal nie odprawi mszy żałobnej samobójcy? Sam osądza zamiast oddać osąd Bogu.
Ja wiem tylko, że samobójca musi mieć wielką odwagę w chwili targnięcia się na swoje życie; tak, wg mnie to jest cholerna odwaga skończyć ze sobą.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
23-08-2010 21:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
rybus20 Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 6
Dołączył: Jan 2010
Reputacja: 0
Post: #79
 
na pewno jest potrzebna jest odwaga,by targnąć się na własne życie,ale dla mnie samobójcy to raczej tchórze nie odważni bohaterowie! uciekają od problemów zamiast zaufać Bogu,spróbować je zrozumieć i rozwiązać. łatwiej jest uciec.zostawiając z bólem i ogromną pustką rodzinę, przyjaciół, znajomych...powiedzmy szczerze kim jest większość samobójców w dzisiejszych czasach? to głównie młodzież nie radząca sobie z problemami w szkole, presją rówieśników, zawodem miłosnym! niestety nie zauważamy,że czasami obok nas dzieją się ludzkie tragedie...zastanawiam się ile istnień moglibyśmy uratować, gdybyśmy zainteresowali się drugim człowiekiem zamiast brnąć ślepo w pogoń za kasą,miłością,sławą itp!?

trudno mi jest jednoznacznie określić swoje stanowisko w tej sprawie. wiem co Kościół mówi na ten temat, jednak tak zwyczajnie, po ludzku jest mi tych ludzi ogromnie szkoda, bo wielu z nich pogubiło się w życiu... Smutny nie zapominajmy,że każdy samobójca daje wcześniej sygnały dla otoczenia oczekując pomocy. w niektórych przypadkach wystarczyła by rozmowa, poczucie dowartościowania i bezpieczeństwa.
jakiś czas temu chłopak z którym chodziłam do przedszkola popełnił samobójstwo, a przyczyną było to,że bał się reakcji rodziców na nie zdaną maturę...fakt może się wydawać,że słaby miał argument,a dla niego mógł być "końcem świata". przykre to strasznie, że tak nie wiele potrzeba, by komuś pomóc, a mimo to nie robimy nic. czasem z nie wiedzy,a czasem niestety z wygody, bo lepiej nie widzieć...

"Bóg jest Miłością" UśmiechUśmiech

"Pan Bóg jest słońcem i tarczą.
sam hojnie darzy łaską i chwałą.
Panie, szczęśliwy człowiek,
który ufa Tobie!!" UśmiechUśmiechUśmiech
23-08-2010 22:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #80
 
Nicol@ napisał(a):tak, wg mnie to jest cholerna odwaga skończyć ze sobą.
_________________
Doprawdy? Ostateczne skończenie sobą zamiast zmierzenia się z trudną rzeczywistością to odwaga?
Nicol@ napisał(a):Dlaczego u nas proboszcz nadal nie odprawi mszy żałobnej samobójcy?
Znasz osobiście owego samobójcę, znasz go tak dobrze jak proboszcz? Może warto rozważyć też opcję na korzyść kapłana a nie a priori stawiać go przed trybunałem sądu skorupkowego?

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
23-08-2010 22:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #81
 
rybus20 napisał(a):ale dla mnie samobójcy to raczej tchórze nie odważni bohaterowie!

Obyś nigyd nie poczuł się tak postawiony pod murem, tak odrzucony, bezsilny jak ci ludzie. Szanuj ich... Kto pozwala ci traktować ich właśnie tak :?:

Tak łatwo czuć się wyższym, lepszym, doskonalszym od innych. Ale nigdy nie tkwisz w ich skórze, nie wiesz, jak wiele spraw się nakłada na taki straszny stan emocji i psychiki, że ktoś na to się poważy. To wbrew pozorom może być właśnie bardzo odważna, choć zła decyzja, odważna w sensie przełamania w sobie najważniejszych mechanizmów, determinacja tka silna, że podważa wpisane w jednostkę żywą instynkty.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
23-08-2010 22:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
rybus20 Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 6
Dołączył: Jan 2010
Reputacja: 0
Post: #82
 
Annnika, czy przeczytałaś mój post do końca, czy zatrzymałaś się na pierwszym zdaniu?

"Bóg jest Miłością" UśmiechUśmiech

"Pan Bóg jest słońcem i tarczą.
sam hojnie darzy łaską i chwałą.
Panie, szczęśliwy człowiek,
który ufa Tobie!!" UśmiechUśmiechUśmiech
23-08-2010 22:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #83
 
Ks.Marek napisał(a):Nicol@ napisał/a:
tak, wg mnie to jest cholerna odwaga skończyć ze sobą.
_________________


Doprawdy? Ostateczne skończenie sobą zamiast zmierzenia się z trudną rzeczywistością to odwaga?

Księże może do pewnego stopnia odwaga ponieważ jak ktoś odważa się zostać ze swoim problemem na wieczność ponieważ on przecież nie znika no to gratuluje. ja bym nie miała odwagi na doprowadzenie do sytuacji gdy problem będzie mnie męczył przez wieczność

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
24-08-2010 11:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #84
 
Aleksab - gdyby samobójca pomyślał w ten sposób, to pewnie by nie miał odwagi zaryzykować.
Zresztą myślę, że cały spór jest bezsensowny, bo każdy się zgodzi, że odebranie sobie życia jest z jednej strony ucieczką od problemu, więc brakiem odwagi, ale z drugiej strony wymaga przynajmniej na tyle odwagi, żeby nie bać się śmierci, a przynajmniej uznać ją za lepszą od życia. Swoją drogą jaką rozpacz trzeba w sobie mieć, żeby zrezygnować z życia w taki sposób?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
24-08-2010 12:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #85
 
Samobójstwo jest negacją Boga.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
24-08-2010 12:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #86
 
omyk napisał(a):Swoją drogą jaką rozpacz trzeba w sobie mieć, żeby zrezygnować z życia w taki sposób?
sant napisał(a):Samobójstwo jest negacją Boga.


Wydaje mi się ze samobójstwo jest nie do końca negacją Boga.
Dla mnie to dramat duszy samobójcy. Osoba albo nie doświadczyła osobistego spotkania z Chrystusem albo gdzieś te spotkanie zerwała albo utraciła. Jestem zdania że osoba która ma ten osobisty kontakt z Chrystusem wie że on ją prowadzi i widzie ze problem zostanie jakoś rozwiązany

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
24-08-2010 12:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #87
 
aleksab napisał(a):Wydaje mi się ze samobójstwo jest nie do końca negacją Boga.
Dla mnie to dramat duszy samobójcy.
Jeżeli jest to dramat duszy samobójcy, Jeżeli jak napisałaś:
Cytat:osoba albo nie doświadczyła osobistego spotkania z Chrystusem albo gdzieś te spotkanie zerwała albo utraciła
to znaczy że nie ma z Nim żadnych relacji. Nie wierzy w Niego w Dobro, w miłość, we Wszechmoc, w zbawczą wartość cierpienia i dlatego dokonuje swgo rodzaju "aktu sakramentalnego" albo raczej antysakramentu. Czym jest sakrament? Widzialnym znakiem Bożej Obecności. Jest rodzajem Szekinaa. Przyjmując sakrament mówisz Amen na tę Obecność. Potwierdzasz Szekineę (Bożą Obecność). Samym faktem przyjęcia mówisz (pozawerbalnie)- tak Bóg jest tu obecny, jest miłością, zgadzam się na Jego obecność we mnie, w moim życiu. Ufam, że to co robi z moim życiem jest dobre i słuszne.
W sytuacji "antysakramentu" jakim jest niewątpliwie samobóstwo - cóż mówisz? - Bóg źle prowadzi moje życie- nie umie dać mi szczęścia- moje życie jest omyłką, patologią, czymś nie do zniesienia. Skoro wiesz, że Bóg jest miłością, a swoim czynem negujesz tę miłość, tym samym mówisz że owa miłość jest nieprawdą, czyli prawdą jest odwrotność miłości, a skoro prawdą jest odwrotność miłości, to znaczy żę Bóg jest albo potworem, który cieszy się z twojego nieszczęścia, albo jest nieudolny i nie jest w stanie ci pomóc. W obu przypadkach negujesz przymioty i rację Jego Bytu - Miłość i Wszechmoc- Czyli tym samym twierdzisz że Go nie ma. Jeżeli twierdzisz że Go nie ma, tym samym Go negujesz.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
24-08-2010 13:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #88
 
Ks.Marek napisał(a):Doprawdy? Ostateczne skończenie sobą zamiast zmierzenia się z trudną rzeczywistością to odwaga?
Tak proszę księdza, w moim rozumieniu to odwaga. Może lepiej, jakbym dała tę odwagę w cudzysłów.
Nie umiem tego wytłumaczyć bliżej, ale chodzi o to, że trzeba mieć na tyle takiego głębokiego "przekonania", żeby sobie samemu wmówić niechęć i głęboką nienawiść do życia - do swojego życia.
Więc może źle nazwałam to odczucie, to może nie odwaga, ale może takie niechcenie siebie samego, taka negacja swojej osoby, taki brak szacunku do osób, które mnie spłodziły i którym bardzo zależało na mnie, jako na człowieku, to najogólniej mówiąc takie poniżenie swoich rodziców i zakpienie z Pana Boga tym samym.
Ks. Marek:
Kod:
Znasz osobiście owego samobójcę, znasz go tak dobrze jak proboszcz? Może warto rozważyć też opcję na korzyść kapłana a nie a priori stawiać go przed trybunałem sądu skorupkowego?
Nie chcę obwiniać tu swego proboszcza, jednakże moim zdaniem powinien tych samobójców traktować na równi z tymi, co umarli śmiercią od Boga daną.
Znałam tych ludzi, tak, osobiście.
Jeden to 16 letni synek sąsiadów. Miał kilka złych ocen z kilku przedmiotów w szkole. Powiesił się w lesie na drzewie.
Moja koleżanka z pracy, przyszłyśmy razem z pracy, rozmowa o domu, zakupy. Po pół godzinie powiesiła się w łazience na pasku, widziałam pogotowie, nie mogłam uwierzyć.
Następny, synek sąsiadów, powiesił się na drzewie. Ale tu już chyba miały działanie narkotyki.
To jakby nie było są śmierci bezsensowne, zdawać by się mogło.
Jednak chyba mają jakiś sens, może, by przetrzeć oczy żyjącym? Może rodzicom dać jakiś znak ? A może dla opamiętania komuś, nie wiem, nie wiem.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
24-08-2010 22:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #89
 
sant napisał(a):to znaczy że nie ma z Nim żadnych relacji.

To ze nie spotkał Go osobiście nie oznacza że w Niego nie wierzy Sant

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
24-08-2010 23:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #90
 
Aleksab - chodzi o wiarę w istnienie Boga, czy o wiarę Jemu na każde Jego Słowo?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
25-08-2010 00:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów