Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Smierc mlodego czlowieka
Autor Wiadomość
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Smierc mlodego czlowieka
Chcialam sie zapytac o wasze zdanie,
Jak sobie mozna wytlumaczy fakt gdy umiera nasz przyjaciel, przyjacioka, kolega/kolezanka ze szkolnej lawy tak nagle, niespodziewanie? Moze ktos znalazl sie w takiej sytuacji. Ciekawa jestem jak takie doswiadczenie zmienilo wasze zycie?
10-02-2006 21:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lewiatan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 437
Dołączył: Mar 2005
Reputacja: 0
Post: #2
 
Ela napisał(a):Jak sobie mozna wytlumaczy fakt gdy umiera nasz przyjaciel,

Bog tak chcial


Ela napisał(a):tak nagle, niespodziewanie?

kazdy odchodzi nagle niespodziewanie bo Bog tak chce


Ela napisał(a):Moze ktos znalazl sie w takiej sytuacji. Ciekawa jestem jak takie doswiadczenie zmienilo wasze zycie?


niezmienilo zyje dalej i jestem soba namnie tez to czeka
10-02-2006 21:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #3
 
Kiedy miałam naście lat zginęło kilkoro moich znajomych, wypadek samochodowy, za kierownicą siedział 17-letni znajomy, bo kierowca siedział obok pijany... zginęły 2 dziewczyny lat 16, chłopcy 17, 19...

Smutne i bardzo trudne. Zakskaujace... kto by sie spodziewał...

Tragediaa, lae z któej mozę teżwyjsćcośdobrego. Z aszego kręg uznajomyhc na pewno nikt nie zgodzi sie aby za jego wiedzą za kierownica siedziała osoba po aloholu albo bez prawa
jazdy...

Domyślam się ze może też chodzić o śmier ćod choroby... Ja wychodzę z założenia w takiej sytuacji, że nie mnie rozumieć co Bóg mał na myśłi, ale z pewnoscią ma wyniknąć z tej tragedii takze cos nowego, dobrego skoro już do czegoś strasznego doszło...

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
10-02-2006 21:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
Cytat:z pewnoscią ma wyniknąć z tej tragedii takze cos nowego, dobrego skoro już do czegoś strasznego doszło...

Zastanawiam sie co moze wyniknac dobrego?
Skonczylo sie mlode, obiecujace zycie, mogla ta osoba duzo wniesc dobrego, byla bardzo utalentowana muzycznie - strata i to wielka.
Rodzice poswiecili swoj czas na wychowanie ich dziecka - zostaje u nich gorycz i bol do konca zycia.
Przyjaciele traca kompanie - gorycz i bol...
10-02-2006 22:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #5
 
Annnika napisał(a):Domyślam się ze może też chodzić o śmier ćod choroby... Ja wychodzę z założenia w takiej sytuacji, że nie mnie rozumieć co Bóg mał na myśłi, ale z pewnoscią ma wyniknąć z tej tragedii takze cos nowego, dobrego skoro już do czegoś strasznego doszło...
Trudno określić czy jest to coś strasznego. Strach jest powodowany instynktem samozachowawczym. Podświadomie utożsamiamy się z ofiarą czy to wypadku, czy śmierci wskutek choroby. Z tego co mi wiadomo, umierający człowiek tylko w momencie świadomości umierania czuje ból i strach, później w trakcie zamierania mózgu uwalnia się hormon powodujący euforię. Świadomość umierającego człowieka jest szczęsliwa, wyzwolona. Natomiast nasze odczucia na widok śmierci i zwłok są bardzo różne.
Ja w dzieciństwie spotkałam się ze śmiercią młodszego kolegi w wieku 4 lat - wpadł pod samochód, później wypadkowi na drodze uległ brat mojego kolegi z klasy, widok zwłok był wstrząsający. Z okna autobusu, którym wracałam z pracy, na rondzie widziałam już skutki, a nie sam wypadek, gdy na mopliku 15-letni chłopak chcąc wyminąć pojazd najechał na wysepkę, podbiło go i wpadł pod koła autobusu. Podobno głowa była zmiażdżona kompletnie. Zwłoki były przykryte, na szczęście nie widziałam. Ale pierwsza reakcja - poszukiwanie syna, który szalał na rowerze i był w tym wieku. Nie mogłam spać, ciągle miałam te zwłoki przed oczami. To był szok.
Później wiadomość 25-letni syn mojego siostrzeńca (mój siostrzeniec jest w moim wieku, młodszy jest ode mnie o 30 dni) został znaleziony martwy w pokoju hotelowym w Warszawie, gdzie pojechał szukać pracy. Okazało się, że był to zawał serca. Przyjęłam wiadomość jak wszyscy ze smutkiem, zaskoczeniem. Nie pytałam dlaczego. Ufność Bogu, to także brak pytań. Bóg ma swój plan wobec każdego z nas i nie ma znaczenia wiek. Widocznie taka była wyznaczona misja temu człowiekowi i już się zakończyła. Dramat zaczyna się, gdy odchodzi przyjaciel, dziecko, człowiek z którym jesteśmy mocno zżyci emocjonalnie. Szaleje wtedy nasz egoizm. Wtedy są tacy, co psioczą na Boga, bo im zabrał wszystko, co ukochali. Cierpieć trzeba umieć. Przykładem może być biblijny Hiob.

http://www.forumchrzescijanskie.org
10-02-2006 22:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #6
 
A ile wyciagniętych wniosków :?: Ile doswiadczenia na przyszlość :?: Przykre doswiadczenie nie jest jedynie źródłem zła, ale może być źródłem dobra... nie potafię ci wyjaśnić czegoś, co po prostu doświadczyłam i czuję... Smutny

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
10-02-2006 22:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
Cytat:gdy na mopliku 15-letni chłopak chcąc wyminąć pojazd najechał na wysepkę, podbiło go i wpadł pod koła autobusu. Podobno głowa była zmiażdżona kompletnie. Zwłoki były przykryte, na szczęście nie widziałam. Ale pierwsza reakcja - poszukiwanie syna, który szalał na rowerze i był w tym wieku. Nie mogłam spać, ciągle miałam te zwłoki przed oczami. To był szok.

Zosiu twoja pierwsza reakcja byla mysl o Twoim synu i strach o jego zycie... Co czuje teraz matka, ojciec tego mlodego czlowieka, ktory stracil je? Czy sie zastanawialas nad tym?
10-02-2006 22:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #8
 
Z całą pewnością bym szalała i nie pomyślała w pierwszej chwili o Bogu. Sama uległam wypadkowi wraz synem, potrącił nas na przejściu samochód osobowy. Łukaszek miał wtedy rękę w gipsie. W ostatniej sekundzie chciałam go sobą zasłonić, ale wpadłam na maskę i go podcięłam, a ten odruchowo bronił rąk i przeleciał bezwładnie w powietrzu jakieś 1,5m i spadł na plecy. Ja nagle zobaczyłam koło samochodu o 20 cm od mojej głowy. Zerwałam się i podbiegłam do dziecka. Chciałam go podnieść, ale ból mi nie pozwolił, a on leżał wysztywniony jak kłoda. Jęknęłam tylko "Moje dziecko" i fiknęłam. Ludzie wezwali pogotowie. Okazało się tylko, że byliśmy potwornie potłuczeni, a Łukaszek miał jednak lekki wstrząs mózgu. Na szczęście nic nie miał połamanego, był tylko w szoku i to spowodowało usztywnienie ciała.
Refleksja przyszła dopiero później, jak ochłonęłam. I tak pewnie zareagowałabym na śmierć dziecka. Byłabym w szoku. Z całą pewnością przez pierwsze dni bez lekarza nie obyłoby się. Później jakoś bym sobie zaczęła to tłumaczyć.

http://www.forumchrzescijanskie.org
11-02-2006 00:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #9
 
Ja osobicie w kwestie zycia i smierci nie mieszam Boga. Sa to sprawy ludzie, wrecz "materialne"; czlowiek powstaje przez polaczenie materialnych komorek, umiera, kiedy ulagaja uszkodzeniu. Nie widze w tym niczyjej ingerencji. Dlaczego ktos umiera, czy choruje? To zbieg okolicznosci. Nie pisze przypadek, bo tak naprawde nie istnieje co takiego, jak przypadek - obecny stan zalezy zawsze od stanu otoczenia, obecnego i wczesniejszego - czyli od okolicznosci. Czasami zbiegna sie nieszczesliwie. Wypadek samochdowy to dobry przyklad - czlowiek i samochod akurat znalezli sie w tym samym miejscu, w tym samym czasie. I tyle. Wszystko mozna rozpatrywac w tych kategoriach - widzac przejezdzajacy samochow kiedy schodzimy z ulicy mozemy myslec - "gdybym wyszedl 10s. wczesniej z domu, juz bym nie zyl", ale wtedy tego nie dostrzegamy; dopiero jezeli cos sie wydarzy zaczynaja sie pytania. Wszystko ma swoja przyczyne w otaczajacym nas, materialnym swiecie.
11-02-2006 10:23
Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #10
 
Cóż zdarza się. wcale a wcale nie tak rzadko. I nie jest to problemem praktycznie dla nikogo pod warunkiem, że go bezpośrednio nie dotyczy.
11-02-2006 13:13
Odpowiedz cytując ten post
Jerzzy Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 19
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #11
 
Nie unikniesz przeznaczenia,krzyczał raz w pociagu ok.1 w nocy jakiś dziadek .Wracałem z przepustki do jednostki wojskowej i w prawie pustym wagonie ten ,,psychiczny' sie wydzierał.Pamiętam to do dziś, choć upłyneło ładnych pare lat.Wtedy myślałem ,że w krótkim czasie spotka mnie coś niezwykłego.
12-02-2006 15:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #12
 
Ela napisał(a):
Cytat:z pewnoscią ma wyniknąć z tej tragedii takze cos nowego, dobrego skoro już do czegoś strasznego doszło...

Zastanawiam sie co moze wyniknac dobrego?
Skonczylo sie mlode, obiecujace zycie, mogla ta osoba duzo wniesc dobrego, byla bardzo utalentowana muzycznie - strata i to wielka.
Rodzice poswiecili swoj czas na wychowanie ich dziecka - zostaje u nich gorycz i bol do konca zycia.
Przyjaciele traca kompanie - gorycz i bol...

Ja straciłem kolegę, z którym siedziałem w jeden ławce w podstawówce,chodziłem do niego, gdy robił przyjęcia z okazji urodzin. Był troche chory i bardzo słaby,większosć się go czepiała i drazniła się z nim. Nie wiedziałem tylko,że był aż tak poważnie chory. To odejście przyszło dla mnie nagle i byłem naprawdę zdziwiony i czuło sie pustkę. Ale ten żal po kimś mija, życie toczy sie dalej, pozostaje tylko świadomość,że teraz przebywa u Boga i cieszy się życiem wiecznym, nie cierpiąc, ale będąc radosnym.
Tą świadomosć mam do tej pory i cieszę sie,że może już być u Boga, każdy ma obawy,że nie będzie gotowy na odejście,ze moze odejść w grzechu. Warto jednak pamietać o swoich znajomych i odwiedzać ich miejsca spoczynku. Oni to czują,że się o nich pamięta.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
12-02-2006 16:38
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #13
 
TOMASZ32 napisał(a):
Ela napisał(a):
Cytat:z pewnoscią ma wyniknąć z tej tragedii takze cos nowego, dobrego skoro już do czegoś strasznego doszło...

Zastanawiam sie co moze wyniknac dobrego?
Skonczylo sie mlode, obiecujace zycie, mogla ta osoba duzo wniesc dobrego, byla bardzo utalentowana muzycznie - strata i to wielka.
Rodzice poswiecili swoj czas na wychowanie ich dziecka - zostaje u nich gorycz i bol do konca zycia.
Przyjaciele traca kompanie - gorycz i bol...

Ja straciłem kolegę, z którym siedziałem w jeden ławce w podstawówce,chodziłem do niego, gdy robił przyjęcia z okazji urodzin. Był troche chory i bardzo słaby,większosć się go czepiała i drazniła się z nim. Nie wiedziałem tylko,że był aż tak poważnie chory. To odejście przyszło dla mnie nagle i byłem naprawdę zdziwiony i czuło sie pustkę. Ale ten żal po kimś mija, życie toczy sie dalej, pozostaje tylko świadomość,że teraz przebywa u Boga i cieszy się życiem wiecznym, nie cierpiąc, ale będąc radosnym.
Tą świadomosć mam do tej pory i cieszę sie,że może już być u Boga, każdy ma obawy,że nie będzie gotowy na odejście,ze moze odejść w grzechu. Warto jednak pamietać o swoich znajomych i odwiedzać ich miejsca spoczynku. Oni to czują,że się o nich pamięta.

Pozdrawiam

Mowisz, ze zal po kims mija, tym przypadku po mlodej osobie. Wiem ze jestes ojcem, ciekawa jestem jakby to bylo gdyby to dotyczylo twojego potomstwa, czy czul bys tylko zal?
12-02-2006 18:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #14
 
Elu, widzę, że musiałaś bezpośrednio zetknąć się z takim cierpieniem, skoro aż tak bardzo Cię to absorbuje. Nie chcę kopiować swojego postu z wątku o wybaczeniu. Zerknij tam, a zrozumiesz dlaczego tak oględnie wypowiadam się na temat śmierci nawet bliskich osób.

http://www.forumchrzescijanskie.org
12-02-2006 23:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #15
 
Ja w czerwcu miałam pogrzeb kolegi z liceum, popełnił samobójstwo... da rodziny i znajomych to było ogromnym zaskoczeniem Smutny jednak... znajomi tak bardzo z pewnością nie przeżywają tego tak jak rodzina...

Jednak smierć dziecka dla rodziców jest ogromna tragedią, szczególnie kiedy jest to małe dziecko, ale gdy jest starsze również. (w ostatnim czasie moje 2 koleżanki urodziły martwe dzieci Smutny)

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
13-02-2006 00:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów