Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Mit "dopasowania seksualnego"
Autor Wiadomość
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #31
 
Nie widzę w stwierdzeniu Wisłockiej niczego zdrożnego. Trzeba naprawdę być uprzedzonym do niej, aby wyciągnąć z tego jakieś makabryczne wnioski i wmawiać kobiecie chorobę w brzuch. Ona nie jest teologiem od seksu, tylko lekarzem. Pierwsze jak widzisz dziewczynę, to najpierw zauważasz czy ona się tobie podoba czy nie. Jeśli podoba ci się jej powierzchowność, figura, uśmiech czy sposób bycia, to się nią zainteresujesz, jeśli nie, to przechodzisz obok bez wzruszeń. I prawdą jest, że pracują najpierw zwykłe żądze - to jest udowodnione naukowo i nie ma się co spierać. Rozwój wypadków może być dwojaki: albo chłopak zaczyna interesować się dziewczyną, poznać ją i w miarę rozwoju uczuć utrzymywać z nią kontakt, myśląc w perspektywie o małżeństwie czy narzeczeństwie, albo - jak mówi tu Wisłocka - poddać się chwili zafascynowania i uprawiać seks z tą dziewczyną. Ta druga droga nie prowadzi do miłości, bo seks był tu wykorzystany tylko dla zaspokojenia swojej żądzy i w takiej sytuacji nie może być podbudową miłości. On się spełnił tylko w fazie fizycznej - bez uczuć. To jest charakterystyczna męska postawa - przybyłem, zobaczyłem, zdobyłem i już mnie to nie interesuje. Miałem, czego chciałem. Ja o tej sylwetce psychologicznej mężczyzny napisałam już we wcześniejszych postach i nie chcę się powtarzać. Ta wypowiedź tylko świadczy o mądrości tej kobiety.

A skoro już mowa o seksie po chrześcijańsku, to warto także zapoznać się teologią seksu o. Ksawerego Knotza, jak można przerobić akt seksualny na mszę.
Cytat:Mężczyzna podczas aktu inicjacji seksualnej przekracza granicę kobiecego ciała, zespala się z nim. Wchodzi w obszar święty, na teren świątyni należącej do Boga. Przekracza jej bramę. Błona dziewicza jest pewnego rodzaju zasłoną, chroniącą wejścia do tej świątyni. Pierwszy stosunek seksualny małżonków, który przerywa okres dziewictwa, jest przypieczętowaniem nierozerwalnego przymierza Boga z małżonkami. Przypieczętowaniu przymierza towarzyszy zarazem radość i cierpienie. "Radość ma swoje źródło w zaufaniu, w darze miłości, w świadomości zachwytu ze strony drugiego wobec daru osoby"1. Cierpienie natomiast "w złożeniu ofiary, której symbolem jest krew i ból. (...) Człowiek jest zobowiązany, by poprawnie odczytać symbol krwi. To przymierze krwi jest rodzajem sakramentu natury. Współżycie sprawia coś nieodwracalnego.
Jeśli z normalnego aktu seksualnego, czynności fizjologicznej robi się cud Boży, celebrę religijną, to chyba jest tu coś nieźle namieszane. Jak można krew z błony dziewiczej (nie zawsze ona przy pierwszym stosunku w ogóle występuje) porównywać z Krwią Chrystusa! Jak można narządy rodne kobiety nazwać bramą świątyni? Dla mnie to jest profanacja sacrum. Kobieta jest świątynią Ducha Św., ale tą drogą się nią nie stała. Równie dobrze usta mogą być tą bramą. Mężczyzna także jest świątynią Ducha Św., przecież jest ochrzszczony i gdzie jego brama do świątyni?
Tak to jest, jak szewc zamiast robić buty robi samoloty, a ksiądz zamiast odprawiać mszę zajmuje się seksem. To już chyba żeśmy przerabiali z historii. Wg "Czerwonej książeczki" Mao Tse Tunga, profesorowie uprawiali ziemię, a rolnicy wygłaszali wykłady uniwersyteckie. Cytat zaczerpnięty stąd: http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=2222

http://www.forumchrzescijanskie.org
08-03-2006 12:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Palmer_Eldritch Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 448
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
Post: #32
 
:shock: :shock:
Zajrzałem na tego linka podanego przez Zosię i jestem w szoku.
Takiego steku bzdur i kretynizmów nie widziałem nigdzie juz od dawna. :?
08-03-2006 12:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #33
 
ZosiaII napisał(a):Jeśli z normalnego aktu seksualnego, czynności fizjologicznej robi się cud Boży, celebrę religijną, to chyba jest tu coś nieźle namieszane.
A zatem cała Pieśń nad Pieśniami jest mocno "namieszana":

Pnp 1,2 Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust!
Bo miłość twa przedniejsza od wina2.
3 Woń twych pachnideł słodka,
olejek rozlany - imię twe,
dlatego miłują cię dziewczęta.
4 Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy!
Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty!
Cieszyć się będziemy i weselić tobą,
i sławić twą miłość nad wino;
[jakże] słusznie cię miłują!


Rabbi Akiba [przełom I/II w. po Chr.] powiedział: Całe Pismo jest święte, ale Pieśń nad Pieśniami jest Świętym Świętych. [człowiek skądinąd żonaty, a nie zakonnik]
Jeśli nasze zbawienie traktujemy w innych kategoriach niż małżeńskie zjednoczenie z Chrystusem, to się głęboko mylimy.

NB cała chrześcijańska mistyka nawiązuje do małżeńskiego zjednoczenia się wybranej duszy z Chrystusem:
Ef 5,32 Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła.
J 3,29 Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu.
1Kor 3,15 Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa?9 Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! 16 Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem - jak jest powiedziane - dwoje jednym ciałem. 17 Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem.


Oddelegowanie aktu seksualnego do kategorii "profanum" i wyłączenie jej ze sfery "sacrum" to IMHO właśnie bardzo charakterystyczny rys duchowości purytańsko-jansenistycznej.

[ Dodano: Sro 08 Mar, 2006 13:13 ]
ZosiaII napisał(a):Pierwsze jak widzisz dziewczynę, to najpierw zauważasz czy ona się tobie podoba czy nie. Jeśli podoba ci się jej powierzchowność, figura, uśmiech czy sposób bycia, to się nią zainteresujesz, jeśli nie, to przechodzisz obok bez wzruszeń. I prawdą jest, że pracują najpierw zwykłe żądze - to jest udowodnione naukowo i nie ma się co spierać.
Freudyzm aż huuuczy!.... Seks jedynym miernikiem człowieka.... Wszystkie ludzkie pożądania sprowadzają się do seksu... itp itd.
Wisłocka twierdzi, że każda miłość erotyczna zaczyna się od pożądania seksualnego. Życie temu stanowczo przeczy - chyba żeby najzwyklejszym życiowym czynnościom nadać jakiś seksualny wymiar [do czego nieuchronnie prowadzi freudyzm].

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
08-03-2006 14:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Palmer_Eldritch Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 448
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
Post: #34
 
Cytat:Wisłocka twierdzi, że każda miłość erotyczna zaczyna się od pożądania seksualnego. Życie temu stanowczo przeczy -
Udowodnij powyższą tezę.Podeprzyj odpowiednimi przykładami.

Religia jest oparta przede wszystkim i g?ównie na strachu.
Bertrand Russell


Polskie forum o zespole Motorhead:
http://www.motorhead.forumer.pl/
08-03-2006 14:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #35
 
Oto pierwszy z brzegu przykład [przyjaciele z Warszawy]:
Znali się od podwórka [od piaskownicy]. Nigdy do siebie specjalnie nie lgnęli, ze sobą nie chodzili itd. Przez pewien czas nie widywali się ze sobą. Potem spotkali się na jakiejś imprezie. Co tam u ciebie itd. Rozmowa zaczęła się kleić, jak to u dawnych znajomych. Potem jakoś spontanicznie podzielili się ze sobą wieścią, że każdy z nich szuka partnera życiowego. Potem spojrzeli na siebie i olśnienie przyszło nagle, równocześnie i w jednej niemal chwili. Zaczęli na siebie patrzeć inaczej i wszystko się zaczęło im zgadzać. Są bardzo udanym małżeństwem z dwójką dzieci.

W razie czego służę wieloma innymi przykładami...
Nie oznacza to jednak, że w bardzo wielu przypadkach nie działają najpierw zmysły. W każdym razie wiele młodych osób dąży bezmyślnie do "zakochania się" na zasadzie szoku hormonalnego, choć miłość przecież wiele ma dróg i nie wszystkie historie są takie same. Ale kolorowe pisemka skutecznie narzuciły swoje poglądy swoim czytelnikom...

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
08-03-2006 14:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #36
 
jswiec napisał(a):Życie temu stanowczo przeczy - chyba żeby najzwyklejszym życiowym czynnościom nadać jakiś seksualny wymiar [do czego nieuchronnie prowadzi freudyzm].
Czy możesz poprzeć badaniami naukowymi swoje wnioski, bo Twoi kandydaci do ataku swoje teorie popierają badaniami naukowymi.
jswiec napisał(a):A zatem cała Pieśń nad Pieśniami jest mocno "namieszana":
Mieszasz g... z miodem. To jest odzwierciedlenie relacji Bóg - człowiek, człowiek - Bóg. Bóg człowieka kocha tak, jak kochankowie kochają się wzajemnie. Chodzi tu o wyrażenie mocy miłości Boga, a nie sprowadzanie godności Boga do naszych ziemskich stosunków seksualnych. Pomylił ci się skutek z przyczyną. A taki jesteś w Biblii uświadomiony, tak doskonale z Magisterium obeznany.... a najprostszych rzeczy nie rozumiesz. :mrgreen:

http://www.forumchrzescijanskie.org
08-03-2006 15:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #37
 
ZosiaII napisał(a):Mieszasz g... z miodem.

Jeśli tym g... nazywasz "radosną zabawę w łóżku" pani Wisłockiej - to może i jest w tym trochę racji... Uśmiech Uśmiech Uśmiech
ZosiaII napisał(a):Chodzi tu o wyrażenie mocy miłości Boga, a nie sprowadzanie godności Boga do naszych ziemskich stosunków seksualnych. Pomylił ci się skutek z przyczyną.
Bóg tak obdarował nas seksualnościa, że w małżeństwie sakramentalnym jest ona przedsmakiem wiecznego zjednoczenia z Nim Samym:
Cytat:KKK 1642 Źródłem tej łaski jest Chrystus. "Jak bowiem niegdyś Bóg wyszedł naprzeciw swojemu ludowi z przymierzem miłości i wierności, tak teraz Zbawca ludzi i Oblubieniec Kościoła wychodzi naprzeciw chrześcijańskim małżonkom przez sakrament małżeństwa". pozostaje z nimi, daje im moc pójścia za Nim i wzięcia na siebie swojego krzyża, podnoszenia się po upadkach, przebaczania sobie wzajemnie, wzajemnego noszenia swoich ciężarów. Pomaga im, by byli "sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej" (Ef 5, 21) i miłowali się miłością nadprzyrodzoną, delikatną i płodną. W radościach ich miłości i życia rodzinnego daje im już tutaj przedsmak uczty Godów Baranka:

Jakże potrafię wysłowić szczęście tego małżeństwa, które wiąże Kościół, Ofiara eucharystyczna umacnia, a błogosławieństwo pieczętuje, aniołowie ogłaszają, a Ojciec potwierdza?... Cóż za jarzmo dwojga wiernych złączonych w jednej nadziei, jednym dochowaniu wierności, w jednej służbie! Oboje są dziećmi tego samego Ojca i oboje wspólnie służą; nie ma pomiędzy nimi podziału ani co do ciała, ani co do ducha. Owszem, są prawdziwie dwoje w jednym ciele, a gdzie jest jedno ciało, jeden też jest duch. [Tertulian]

Twoje rozumienie zbawienia jest - jak to wyszło w poprzedniej dyskusji - dość jansenistyczne, tak więc powiązanie seksualności z mistyką wydaje Ci się szokujące. Ale to właśnie głosi ostatnia encyklika BXVI:

Cytat:5. [...]Złudne wywyższanie ciała może bardzo szybko przekształcić się w nienawiść do cielesności. Wiara chrześcijańska przeciwnie, zawsze uznawała człowieka jako byt jedyny a zarazem podwójny, w którym duch i materia przenikają się wzajemnie, doświadczając w ten sposób nowej szlachetności. Owszem eros pragnie unieść nas „w ekstazie” w kierunku Boskości, prowadząc nas poza nas samych lecz właśnie dlatego wymaga ascezy, wyrzeczeń, oczyszczeń i uzdrowień.

7. [...] W rzeczywistości eros i agape – miłość wstępująca i miłość zstępująca – nie dają się nigdy całkowicie oddzielić jedna od drugiej. Im bardziej obydwie, niewątpliwie w różnych wymiarach, znajdują właściwą jedność w jedynej rzeczywistości miłości, tym bardziej spełnia się prawdziwa natura miłości w ogóle. Także jeżeli eros początkowo jest przede wszystkim pożądający, wstępujący – fascynacja ze względu na wielką obietnicę szczęścia – w zbliżeniu się potem do drugiego będzie stawiał coraz mniej pytań o siebie samego, będzie coraz bardziej szukał szczęścia drugiej osoby, będzie się o nią coraz bardziej troszczył, będzie się poświęcał i pragnął „być dla” niej. W ten sposób włącza się w niego moment agape; w przeciwnym razie eros upada i traci swoją własną naturę. [...]

9. [...] Bóg jedyny, w którego wierzy Izrael, miłuje osobiście. Jego miłość ponadto jest miłością wybrania: spośród wszystkich ludów dokonuje wyboru Izraela i miłuje go – mając jednak na celu uzdrowienie w ten właśnie sposób całej ludzkości. Bóg miłuje, i ta Jego miłość może być określona bez wątpienia jako eros, która jednak jest równocześnie także agape[7].

Przede wszystkim prorocy, Ozeasz i Ezechiel opisali tę „namiętność” Boga w stosunku do swego ludu posługując się śmiałymi obrazami erotycznymi. Stosunek Boga z Izraelem jest przedstawiony poprzez metafory narzeczeństwa i małżeństwa; konsekwentnie bałwochwalstwo jest cudzołóstwem i prostytucją. Tym samym zostają konkretnie wspomniane – jak zobaczyliśmy – kulty płodności z ich nadużyciami sfery eros, ale równocześnie zostaje opisany stosunek wierności pomiędzy Izraelem a jego Bogiem. Historia miłości Boga do Izraela polega, w samej swej głębi na tym, że On nadaje mu Toràh, czyli otwiera Izraelowi oczy na prawdziwą naturę człowieka i wskazuje mu drogę prawdziwego człowieczeństwa. Tak, historia polega na fakcie, że człowiek żyjąc w wierności jedynemu Bogu, doświadcza siebie samego jako kochanego przez Boga i odkrywa radość w prawdzie, w sprawiedliwości – radość w Bogu, która staje się jego istotnym szczęściem: „Kogo prócz Ciebie mam w niebie? Gdy jestem z Tobą, nie cieszy mnie ziemia… Mnie zaś dobrze jest być blisko Boga” (Ps 73 [72], 25. 28 ).

10. Eros Boga do człowieka jest zarazem – jak powiedzieliśmy – w pełni agape. Nie tylko dlatego, że zostaje dana zupełnie bezinteresownie, bez żadnej uprzedniej zasługi, ale także dlatego, że jest miłością przebaczającą. Zwłaszcza Ozeasz ukazuje nam wymiar agape w miłości Boga do człowieka, który nieskończenie przewyższa aspekt darmowości. Izrael dopuścił się „cudzołóstwa”, zerwał Przymierze; Bóg powinien był go osądzić i wyrzec się go. Ale w tym właśnie okazuje się, że Bóg jest Bogiem, a nie człowiekiem: „Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu?… Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu, i Efraima już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja – Święty” (Oz 11, 8-9). Namiętna miłość Boga do swojego ludu – do człowieka – jest zarazem miłością, która przebacza. Jest ona tak wielka, że zwraca Boga przeciw Niemu samemu, Jego miłość przeciw Jego sprawiedliwości. Chrześcijanin widzi w tym już zarysowujące się misterium Krzyża: Bóg tak bardzo miłuje człowieka, że sam stawszy się człowiekiem, przyjmuje nawet jego śmierć i w ten sposób godzi sprawiedliwość z miłością. [...]
W ten sposób eros zostaje w najwyższym stopniu uszlachetniony, a jednocześnie doznaje takiego oczyszczenia, że stapia się z agape. To pozwala zrozumieć, że włączenie Pieśni nad pieśniami do kanonu ksiąg Pisma Świętego dość szybko znalazło uzasadnienie w tym sensie, że owe pieśni miłosne opisują w gruncie rzeczy relację Boga do człowieka i człowieka do Boga. I tak Pieśń nad pieśniami stała się, zarówno w literaturze chrześcijańskiej, jak i judaistycznej, źródłem poznania i doświadczenia mistycznego, w którym wyraża się istota wiary biblijnej: tak, istnieje zjednoczenie człowieka z Bogiem – pierwotne marzenie człowieka – ale to zjednoczenie nie jest jakimś stopieniem się, zatopieniem w anonimowym oceanie Boskości, ale związkiem, rodzącym miłość, w którym obie strony – Bóg i człowiek – pozostają sobą, a jednak stają się całkowicie jednym: „Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem” – mówi św. Paweł (1 Kor 6, 17).

ZosiaII napisał(a):A taki jesteś w Biblii uświadomiony, tak doskonale z Magisterium obeznany.... a najprostszych rzeczy nie rozumiesz.
No i co, podtrzymujesz to jeszcze ?

[ Dodano: Sro 08 Mar, 2006 15:08 ]
ZosiaII napisał(a):Czy możesz poprzeć badaniami naukowymi swoje wnioski, bo Twoi kandydaci do ataku swoje teorie popierają badaniami naukowymi.
Przeczytaj zatem "Czarną księgę freudyzmu" wydaną ostatnio we Francji przez bardzo wybitnych naukowców.

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
08-03-2006 16:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #38
 
jswiec napisał(a):Jeśli tym g... nazywasz "radosną zabawę w łóżku" pani Wisłockiej - to może i jest w tym trochę racji...
Otóż nie, to się odnosi do nietrafionego zupełnie cytatu. Oczywiście cytat jest miodem, a Twoje wnioski tym drugim. Te dwie sprawy nie mają ze sobą związku. Żaden Izraelita nie odważyłby się połączyć nawet czystego seksu małżeńskiego z Bogiem. Jeżeli ktoś to robi, to jaki sens mają teorie Św. Augustyna, wg którego nawet stosunek małżeński jest grzechem? Św. Tomasz nazywa to już grzechem lekkim.
O. Knotz w "Akcie małżeńskim" o Augustynie pisze m. in. że prowadził on polemikę nt. grzechu pierworodnego z Julianem z Eklanum.
Cytat:Julian uważał seksualność za jednoznacznie dobrą, ponieważ została stworzona przez Boga. Uważał przy tym, że obecnie popęd seksualny jest w istocie taki sam jak w raju. Augustyn natomiast wychodził z założenia, że grzech pierworodny wprowadził nieporządek w sferze seksualnej.
Św. Augustyn znał doświadczenie pożądliwości. W młodości przed swoim nawróceniem prowadził życie bogate w przygody seksualne. Przez 11 lat żył z kobietą i miał z nią dziecko. Znając zaślepiającą siłę zmysłów, uważał, że akt seksualny w raju musiał przebiegać inaczej niż na ziemi. Wyobrażał więc go sobie jako w pełni poddany rozumowi i woli. Nie mógł więc zaakceptować poruszeń popędu płciowego, które nie poddają się rozumowi i woli.
Julian, który nie może pojąć istoty augustiańskiej koncepcji grzechu pierworodnego, oskarża Augustyna o negowanie wartości małżeństwa i tym samym o negatywną wizję ludzkiej seksualności.
W odpowiedzi na zarzuty Augustyn pogłębia swoją teologię małżeństwa, wyliczając jego pozytywne aspekty. Wykazuje, że jest ono naturalną wspólnotą duchową między mężczyzną a kobietą. Jego wartość dostrzega w zrodzeniu dzieci i ich wychowaniu, wierności małżeńskiej i nierozerwalności oraz w znaku jedności Chrystusa z Kościołem, który wyraża. Wymienione cele małżeństwa wskazywały jednoznacznie, że jest ono wypełnieniem woli Bożej. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że są pewnym usprawiedliwieniem seksualności targanej grzeszną namiętnością.

Inne ciekawe cytaty z książki o. Knotza:

Cytat:(...) papież Innocenty XI w 1679 roku uznał, że kto współżyje ze swoją żoną tylko dla własnej rozkoszy, ten popełnia grzech powszedni

Cytat:(...) gdy dłuższy czas trwa podniecenie seksualne, zostaje cofnięta łaska Ducha Świętego

W tysiąc lat później Św. Tomasz z Akwinu, mimo całej swej mądrości nie dostrzegł różnicy pomiędzy cudzołóstwem, a stosunkiem w małżeństwie i pisał (Summa filozoficzna):

Cytat:Nasienie zaś, chociaż jest zbyteczne dla zachowania człowieka, konieczne jest jednak dla rozmnożenia gatunku. Inne zaś rzeczy zbyteczne, jak wydzieliny, mocz, pot i tem podobne, do niczego nie są potrzebne, dlatego tylko wydalenie ich jest dobrem dla człowieka. Co do nasienia zaś, nie chodzi o samo wydalenie go, lecz by zostało wydane w celu zrodzenia, i to jest celem obcowania płciowego. (...) Stąd zaś wynika, że wszelkie wydanie nasienia w taki sposób, by nie mogło nastąpić zrodzenie, sprzeciwia się dobru człowieka. (...) Dlatego tego rodzaju grzech nazywa się grzechem przeciwko naturze.
Do połowy piętnastego wieku każdy stosunek, który nie był prokreacyjny w intencji lub w formie, uznawano za grzech śmiertelny.
W indeksie książki Noonana (jeden z członków papieskiej komisji pracującej nad HV) "Contraception", wyliczono wszystkie typy stosunków płciowych z odnośnikami do stron, gdzie opisane są jako zakazane. Przykłady takich "grzechów śmiertelnych w formie" to: stosunek podczas menstruacji, ciąży, w jakiejkolwiek pozycji poza tą, w której mężczyzna jest na górze (sądzono, że inne pozycje utrudniają zapłodnienie). Stosunkiem uznanym za "grzeszny przez intencję" był stosunek dla przyjemności.

Kolejny przykład - niektóre rytualne zakazy przeciwko kobietom (z Kodeksu Prawa Kanonicznego obowiązującego w latach 1016-1234):
- kobiety nie powinny przyjmować Komunii w czasie miesiączki
- kobiecie nie wolno jest dotknąć się korporału
- kobiety powinny mieć zakrytą głowę podczas Komunii
- kobietom nie wolno jest śpiewać w kościele.
Oto, jak uprzedzenia kulturowe mogą stać się uprzedzeniami teologicznymi.

A teraz wypowiedź Piusa XII ze Zjazdu Włoskiego Towarzystwa Położnych (29.11.1951):

Cytat:Otóż prawdą jest, że małżeństwo jako instytucja naturalna ma za swój pierwszy i wewnętrzny cel nie wzajemne doskonalenie się małżonków, lecz rodzenie i wychowywanie życia.

Papież karci stosujących antykoncepcję za "samolubne używanie przyjemności danej dla dobra gatunku" i namawia pary małżeńskie do totalnej abstynencji (Bóg nagrodzi łaską taki heroizm).
No więc czym w końcu jest stosunek małżeński: obcowaniem z Bogiem, czy zdradą miłosną wobec Boskiej miłości? Od 2000 lat Kościół lawiruje wokół tego pytania i za każdym razem daje odpowiedzi skrajne.

I proponuję zakończyć wątek filozoficzny, który Ty wprowadziłeś. Postawiłeś zarzut, dałam odpowiedź. Jesteśmy w temacie na temat dopasowania seksualnego w małżeństwie, a nie "Seks i kościół". Nie oznacza to, że nie mam argumentów, ale chodzi mi o niezaśmiecanie wątku pobocznymi tematami. Nie chciałam milczeć, żeby nie być posądzoną o to, że nie znam nauki kościoła w zakresie seksu.

[ Dodano: Sro 08 Mar, 2006 21:37 ]
jswiec napisał(a):ZosiaII napisał/a:
A taki jesteś w Biblii uświadomiony, tak doskonale z Magisterium obeznany.... a najprostszych rzeczy nie rozumiesz.

No i co, podtrzymujesz to jeszcze ?
Jak najbardziej podtrzymuję - przytoczyłeś wypowiedzi papieży, a nie Biblię.
Cytat:ZosiaII napisał/a:
Czy możesz poprzeć badaniami naukowymi swoje wnioski, bo Twoi kandydaci do ataku swoje teorie popierają badaniami naukowymi.

Przeczytaj zatem "Czarną księgę freudyzmu" wydaną ostatnio we Francji przez bardzo wybitnych naukowców.
Nie mam zamiaru czytać książek, które interesują ciebie, a mnie nie - tak na marginesie Freuda też nie czytałam, poza opracowaniami jego myśli. I przestań wreszcie traskać tymi swoimi szufladkami pt. jansenizm, frudyzm itp., a zacznij myśleć głową. Nie bawimy się tu w grę skojarzeniową tylko prowadzimy rzeczową dyskusję, którą ty próbujesz sprowadzić do absurdu i abstrakcji.

[ Dodano: Sro 08 Mar, 2006 22:30 ]
Naszą polemikę najlepiej puentują słowa piosenki Śp. Kazimierza Grześkowiaka pt. W końskiem"

W końskiem

Napisano dziś na farze, że przyjadą misjonarze,
I kto tylko ma życzenie, zyska grzechów odpuszczenie.
Wiec wylegli na ulicę: luminarze, ladacznice,
Walą hurmem do kościoła, a misjonarz gromko woła:

„Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą,
Wszystkie panny mają stać na prawo
I nie całuj, chociaż panna gładka,
Lepiej se cukierkiem gębę zatkaj.
Bo tak mówiąc szczerze, między nami,
To nie każde usta są różami.”

Czas pokuty głoszą trąby, gra załoga Motopomy,
Zda się trąby Jerychońskie, Słychać je na całe końskie.
Napisano w mlecznym barze: „Przyjechali bigbiciarze,
Grają po przystępnej cenie, kto ma dychę i życzenie.
Więc wylegli na ulicę: luminarze, ladacznice,
Walą hurmem do świetlicy, a bigbiciarz głośno krzyczy:

„Nie, nie, nie ociągaj się z poprawą,
Cały świat dziś będzie bić ci brawo,
Pocałunek niby nic a wiele,
pocałunek słodszy jak cukierek,
Twoje usta pachną dziś różami.
Nie, nie teraz nie jesteśmy sami!”

Od bigbitowego grania, drżał magistrat i plebania,
Drżały sine sinie w dali, gdy artyści odjeżdżali,
Odjechali już włodarze, misjonarze, bigbiciarze,
Ktoś im w końskiem zyg zyg robi,
Młodzi mają się ku sobie......


I to młodzi mają się ku sobie - chyba najlepiej oddaje rzeczywistość. Filozofia filozofią, założenia założeniami, a ludzie się kochają i współżyją ze sobą. Rodzą się dzieci i życie toczy się dalej. I to jest normalne.

http://www.forumchrzescijanskie.org
08-03-2006 22:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #39
 
Zosiu, Twoja odpowiedź świadczy o złej woli i przemożnej chęci unikania rzetelnej dyskusji.

ZosiaII napisał(a):Żaden Izraelita nie odważyłby się połączyć nawet czystego seksu małżeńskiego z Bogiem.
Pieśn nad Pieśniami świadczy o czymś innym. Uparcie ignorujesz fakty. Przeczytaj choćby tak namiętny rozdział 7.

ZosiaII napisał(a):jaki sens mają teorie Św. Augustyna, wg którego nawet stosunek małżeński jest grzechem? Św. Tomasz nazywa to już grzechem lekkim.
Gdzie i w jakim kontekście ? Trzeba umieć czytać Ojców Kościoła w kontekście ich epoki, trzeba czytać oryginały, a nie opierać się na trzeciorzędnych źródłach.

ZosiaII napisał(a):papież Innocenty XI w 1679 roku uznał, że kto współżyje ze swoją żoną tylko dla własnej rozkoszy, ten popełnia grzech powszedni
I to jest dalej prawda. Akt małżeński to ofiarowanie siebie drugiej osobie, a szukanie przyjemności nie może tego przesłonić. Ważne jest słowo "tylko".

ZosiaII napisał(a):Św. Tomasz z Akwinu, mimo całej swej mądrości nie dostrzegł różnicy pomiędzy cudzołóstwem, a stosunkiem w małżeństwie
Tylko kompletny ignorant może tak twierdzić ! To jest kolejne niczym nieuzasadnione pomówienie. To prawda, że Tomasz podchodził do małżeństwa skrajnie racjonalnie, a mało mistycznie. Niemniej wyraźnie uważał małżeństwo za sakrament!

ZosiaII napisał(a):Kolejny przykład - niektóre rytualne zakazy przeciwko kobietom (z Kodeksu Prawa Kanonicznego obowiązującego w latach 1016-1234)
Te rygory miały swoje konkretne powody, trzeba tylko umieć dotrzeć do kontekstu kulturowego. W tym samym czasie działały w średniowiecznej Europie wybitne kobiety, takie jak św. Hildegarda von Bingen, Alienora z Akwitani, Blanka z Kastylii itd. Ośmielam się twierdzić, że wtedy właśnie kobiety miały więcej praw niż np. 500 lat później [tak twierdzi np. prof. Regine Pernoud]

ZosiaII napisał(a):Papież karci stosujących antykoncepcję za "samolubne używanie przyjemności danej dla dobra gatunku" i namawia pary małżeńskie do totalnej abstynencji (Bóg nagrodzi łaską taki heroizm).
Proszę o precyzyjne dokumenty i cytaty. Póki tego nie ma, będę takie wypowiedzi uważał za "czarną propagandę".

ZosiaII napisał(a):No więc czym w końcu jest stosunek małżeński: obcowaniem z Bogiem, czy zdradą miłosną wobec Boskiej miłości? Od 2000 lat Kościół lawiruje wokół tego pytania i za każdym razem daje odpowiedzi skrajne.
Zosiu, nie rozumiesz nauki Kościoła, nie potrafisz pojąć, że Kościół mozolnie szuka prawdy, a Duch mu ją objawia stopniowo. To Twoje wnioski są skrajne, a nie stanowisko Kościoła.
Nie ustosunkowałaś się w ogóle do cytatów z encykliki "Deus caritas est", bo to Ci bardzo niewygodne. I potem robisz wszystko, aby uciec od dalszej dyskusji pod pretekstem, że to "off-topic".
ZosiaII napisał(a):Nie oznacza to, że nie mam argumentów, ale chodzi mi o niezaśmiecanie wątku pobocznymi tematami.
Otóż na cytaty z BXVI nie masz żadnych argumentów.

ZosiaII napisał(a):Nie mam zamiaru czytać książek, które interesują ciebie, a mnie nie
No właśnie: nie mam zamiaru zapoznawać się z niewygodnymi dla mnie argumentami...
ZosiaII napisał(a):I przestań wreszcie traskać tymi swoimi szufladkami pt. jansenizm, frudyzm itp., a zacznij myśleć głową.
A ty przestań zarzucać nas cytatami z trzeciorzędnych źródeł, które masz ponad pierwszorzędne i uważać się za niedetronizowalny autorytet w sprawach małżeńskich.

ZosiaII napisał(a):Filozofia filozofią, założenia założeniami, a ludzie się kochają i współżyją ze sobą. Rodzą się dzieci i życie toczy się dalej. I to jest normalne.
A Kościół im w tym zabrania, prawda Zosiu ? Po prostu zabrania normalnego ludzkiego szczęścia? To z takimi Twoimi twierdzeniami polemizujemy, a nie z czym innym.
ZosiaII napisał(a):przytoczyłeś wypowiedzi papieży, a nie Biblię.
Kolejne zosine kłamstewko. Cytowałem Biblie aż huczy. Ale Zosia tego nie zauważa.
Zosia lepiej wie od Kościoła jak powinno wyglądać szczęście w małżeństwie, bo ma swoje doświadczenie. Cóż z tego, że inne katolickie małżeństwa mają inne ? Po prostu nie dorosły do jej mądrości.

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
09-03-2006 11:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #40
 
jświec nie odpowiem na twoje zarzuty, bo dyskutowalibyśmy nie na temat. Powiedziałam raz i wystarczy - jest wątek "Seks i Kościół" i tam te swoje mądrości zamieszczaj do woli. Twoja odpowiedź do niczego mnie nie przekonuje. Wszystkie moje cytaty pochodzą z oryginalnych pism i rozpraw teologicznych i nie pleć bzdur, że tylko Ty podajesz oryginały. Że też zawsze muszę trfić na kogoś, kto zamiast dyskutować podważa wiarygodność tekstów, albo klasyfikuje dyskutantów w określonych nurtach filozoficznych. Z takimi dyskusji nie ma, bo nie widzą argumentów - mózg na nie jest za ciasny, zajmują się więc wierceniem dziury w całym.
To jak Ty sobie ułożysz życie, czy ja ułożyłam - to jest indywidualna Twoja i moja sprawa. Dyskutujemy o zjawisku "dopasowanie seksualne małżonków". Czy masz coś do powiedzenia na ten temat? Jeśli nie, to się nie wpierniczaj między pół litra i zakąskę!

http://www.forumchrzescijanskie.org
09-03-2006 14:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #41
 
ZosiaII napisał(a):nie wpierniczaj między pół litra i zakąskę!
Chciałoby się rzec: "nawet twoja mowa cię zdradza"... :lol2: :zmieszany: Smutny

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
09-03-2006 14:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #42
 
Panie śledczy jswiec, z takimi talentami to do służb wywiadowczych a nie na forum - tajnie, tajnie... :hahaha: A na temat dopasowania seksualnego, to nic pan nie wyniuchał? :^o

http://www.forumchrzescijanskie.org
09-03-2006 15:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #43
 
Oto właśnie wspaniała biblijna lekcja "dopasowania seksualnego":
Syr 26,13 Wdzięk żony rozwesela jej męża,
a mądrość jej orzeźwia jego kości.
14 Dar Pana - żona spokojna
i za osobę dobrze wychowaną nie ma odpłaty.
15 Wdzięk nad wdziękami skromna kobieta
i nie masz nic równego osobie powściągliwej.
16 Jak słońce wschodzące na wysokościach Pana,
tak piękność dobrej kobiety między ozdobami jej domu.
17 Jak światło błyszczące na świętym świeczniku,
tak piękność oblicza na ciele dobrze zbudowanym.
18 Jak kolumny złote na podstawach srebrnych,
tak piękne nogi na kształtnych stopach.


Owszem, jest mowa o pociągu fizycznym, równocześnie jednak zwraca się uwagę na mądrość, powściągliwość, spokój, dobre wychowanie, skromność. To też jest element "dopasowania seksualanego"!
A jeśli tego nie ma to kończy się tak oto:
25,13 Każda rana, byle nie rana serca,
wszelka złość, byle nie złość żony.
16 Wolałbym mieszkać z lwem i smokiem,
niż mieszkać z żoną przewrotną.
17 Złość kobiety zmienia wyraz jej twarzy,
zeszpeca jej oblicze na kształt niedźwiedzia4.
18 Mąż jej zasiądzie do stołu pośród swoich bliskich
i wbrew woli przykro wzdychać będzie.


A jak się kończy "czysty" pociąg seksualny nie oparty na dopasowaniu psychicznym, to mamy opisane gdzie indziej. Niech to sobie przeczytają i zapamiętają wszyscy, którzy tak pasjonują się "radosnymi zabawami w łóżku" itp. poglądami:

2Sm 13,1 Oto co się potem wydarzyło: Absalom1, syn Dawida, miał piękną siostrę, której było na imię Tamar. W niej zakochał się Amnon, [również] syn Dawida. 2 Dręczył się tym Amnon, tak że zachorował z powodu swej siostry Tamar. Ponieważ była dziewicą, Amnon nie widział możliwości uczynienia jej czegokolwiek. 3 Amnon miał jednak przyjaciela imieniem Jonadab, syna Szimei, brata Dawida. Jonadab był człowiekiem bardzo przebiegłym. 4 Ten go zapytał: «Co się z tobą dzieje, synu królewski, że tak mizerniejesz z dnia na dzień? Nie chcesz mi tego wyjaśnić?» Amnon odpowiedział mu: «Kocham Tamar, siostrę mojego brata Absaloma». 5 Jonadab mu odpowiedział: «Połóż się do łóżka i udaj chorego. Gdy przyjdzie twój ojciec, by cię odwiedzić, powiesz mu: Pozwól, by przyszła moja siostra Tamar i podała mi jeść, niechby przygotowała na moich oczach coś do zjedzenia tak, bym to widział. Wtedy przyjąłbym posiłek z jej ręki». 6 Amnon położył się więc i udawał chorego. Kiedy przyszedł król, aby go odwiedzić, odezwał się Amnon do króla: «Niech przyjdzie, proszę, moja siostra Tamar i przyrządzi mi dwa placki w mojej obecności, abym mógł przyjąć posiłek z jej ręki». 7 Dawid posłał więc zawiadomienie do pałacu do Tamar: «Pójdź, proszę, do domu twojego brata, Amnona, i przygotuj mu coś do zjedzenia!» 8 Tamar poszła do domu swego brata, Amnona, a on leżał. Wzięła ciasto, zagniotła, zrobiła placki na jego oczach i upiekła je. 9 Wziąwszy patelnię wypróżniła ją przed nim, ale on wstrzymał się od jedzenia. Amnon powiedział: «Niech ode mnie wszyscy wyjdą!» A gdy wszyscy od niego wyszli, 10 Amnon rzekł do Tamar: «Przynieś posiłek do sypialni, abym przyjął go z twojej ręki». Tamar wzięła placki, które przygotowała, i zaniosła bratu swojemu, Amnonowi, do sypialni. 11 Gdy je przed nim położyła, aby jadł, schwycił ją i rzekł: «Chodź, połóż się ze mną, siostro moja!» 12 Odpowiedziała mu: «Nie, mój bracie! Nie gwałć mię, bo tak się w Izraelu nie postępuje4. Zaniechaj tego bezeceństwa! 13 Dokąd się udam z moją zniewagą? A ty, ty stałbyś się jednym z największych przestępców w Izraelu! Porozmawiaj raczej z królem, on ci mnie nie odmówi»5. 14 On jednak nie posłuchał jej głosu, lecz zadał jej gwałt, zbezcześcił i obcował z nią. 15 Potem Amnon poczuł do niej bardzo wielką nienawiść. Nienawiść ta była większa niż miłość, którą ku niej odczuwał. Rzekł do niej Amnon: «Wstań i odejdź stąd!» 16 Odpowiedziała mu: «Nie czyń mi, wypędzając mnie od siebie, jeszcze większej krzywdy od tej, jaką mi wyrządziłeś». On jednak nie chciał jej posłuchać. 17 Zawołał swego pachołka, który mu usługiwał, i rzekł: «Wypędź tę ode mnie na ulicę i zamknij za nią drzwi!» 18 - Była odziana w szatę z rękawami, gdyż tak ubierały się córki królewskie, dziewice. - Sługa wyprowadził ją na ulicę i zamknął za nią drzwi. 19 Wtedy Tamar posypała sobie głowę prochem, rozdarła szatę z rękawami, którą miała na sobie, położyła rękę na głowę i odeszła głośno się żaląc.

Dziś te sprawy wyglądają nieco inaczej, ale zasadniczy scenariusz nie zmienił się aż tak bardzo...

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
09-03-2006 16:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #44
 
Gdzie tu mowa o dopasowaniu seksualnym? Ty w ogóle nie wiesz kompletnie o co w tym temacie chodzi. Dla jednego skromna i wdzięczna dla drugiego hetera ma swój urok. Duży uśmiech Ty w ogóle nie masz o tym pojęcia.

http://www.forumchrzescijanskie.org
09-03-2006 19:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Palmer_Eldritch Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 448
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
Post: #45
 
Idiotyczna ta dyskusja.
jswiec dawaj argumenty albo zamilcz,nudny sie robisz.I faktycznie piszesz nie na temat

Religia jest oparta przede wszystkim i g?ównie na strachu.
Bertrand Russell


Polskie forum o zespole Motorhead:
http://www.motorhead.forumer.pl/
09-03-2006 23:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów