Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ewangelia wg. Judasza - fałsz czy rzeczywistość (?)
Autor Wiadomość
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Ewangelia wg. Judasza - fałsz czy rzeczywistość (?)
Nie wiem, czy juz o tym było, ale otrzymałem takiego linka, który może budzić nie małe kontrowersje. Przeczytajcie i napiszcie co o tym myślicie.

http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,3...as=1&ias=2

Zapraszam do dyskusji.


Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
09-04-2006 11:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
Dla mnie nie ma tutaj żadnej kontrowersji chyba, że dla tych, którzy chcą ją mieć. Zresztą dobrz to oddaje jedno ze stwierdzeń w tym artykule:

Było wiele sekt i każda pisała swoją ewangelię - skwitował te sensacje angielski arcybiskup Jeffrey Driver.

O istnienu apokryfów wiadomo już od początków chrześcijaństwa. Mało o nich wiemy, bo to sprawa dla chcących zainteresować się tym tematem. Jesli bardzo często wierni nie znają podstawowych prawd wiary, to co dopiero mówić o apokryfach.

Zreszta w liście do Galatów św. Paweł napisał, że jesli ktoś będzie głosił inną Ewangelię od tej, która jest głoszona, nawet jakiś anioł, niech będzie przeklęty...

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
09-04-2006 11:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
Ja stwierdziłem nieprawidłowość a raczej nieprawdziwość w tym stwierdzeniu, że Judasz działał na polecenie Jezusa po samych słowach Jezusa, które mówią:

Cytat:Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził.

Mk 14, 21

Po tych słowach wątpie,aby ta informacja była prawdziwa.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
09-04-2006 12:18
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
tendencja Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 467
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
W artykule jest sywierdzenie, że te nowości mogą "zachwiać prawdami chrześcijańskimi"!Uważam,ze to nieprawda. Nie nazwłabym bym tego odkrycia z góry jakimś
niemającym znaczenia dokumentem, bo uważam,że moze być prawdziwa i takich dokumentów po świecie moze być jeszcze mnóstwo. ale obawa,że to uderzy w dogmaty czy ww prawdy chrześciajńskie jest dla mnie bezpodstawna.

"Gdy cz?owiek wolny ponosi pora?k?, to nikogo za to nie wini" Josif Brodski
09-04-2006 13:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #5
 
Mną jakoś te "nowości" nie zachwiały :mrgreen:

Ot ,zabytek, fajnie zobaczyć ewentualnie poczytać jako beletrystykę i tyle...

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
09-04-2006 14:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
istnieje wiele apokryfów, najczesciej rzekazuja one sprzeczne informacje. Wprawdzie ewangeli wg Judasza nie czytalam, ale czytalam inne apokryfy dotyczcace zakonczenia życia Maryi i wypowiedzi badaczy na ten temat. Wszyscy są zgodni co do tego, że apokryfy wyrosly z opowiadan ludowych itp. Np. w opowiadaniach Transitus Mariae wystepuja dane zaczerpniete z roznych tradycji, w zaleznosci od czasu ich powstania i rozwoju wiary we wniebowziecie. W tym wypadku sądze ze podobne rzeczy mialy miejsce. wszystko zalezy od czasu powstania tego tekstu. Im wczesniej powstał, tym wydaje sie byc wiarygodniejszy, bo blizszy czasem powstania opisywanym wydarzeniom. Apokryfy powstały juz w czasach apostolskich, kiedy istniała szkoła Janowa, już w listach św. Jana odnajdujemy sprosotowania o istrzeżenia przed fałszywymi prorokanmi i ich nauką odbiegającą od nauki Chrystusa. Poprostu uczniowie Apostołów zaczeli sobie sami interpretować naukę przekazaną im, stąd tez różne rozbierzniości i sprzeczności w przekazach zawarych w apokryfach, papirusach i kodeksach.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
09-04-2006 14:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #7
 
A kto ogladał poniedziałkowe "Warto Rozmawiać"? Sporo ciekaw rzeczy mówiono. Jutro czyli dziś już na TVP Polonia około 22.00 bedzie powtorka.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
11-04-2006 01:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #8
 
tendencja napisał(a):W artykule jest sywierdzenie, że te nowości mogą "zachwiać prawdami chrześcijańskimi"!

No dobrze, zastanówmy się nad tym na serio. Co mówi apokryficzna "Ewangelia Judasza"? Ano mówi że:
1/ Jezus polecił Judaszowi, aby wydał go na śmierć krzyżową
2/ zrobił to dlatego, bo inaczej nie mógłby odkupić ludzkości
3/ wynika z tego, że do odkupienia ludzkości potrzebne było jakieś straszliwe skumulowanie się cierpień i podłości, które musiało spaśc na Jezusa i które on musiał niejako "sprowokować", bo świat "sam z siebie", bez szczególnego i "wyreżyserowanego" zbiegu okoliczności, tak by Jezusa nigdy nie potraktował [w każdym razie nie tak okrutnie].

Okazuje się, że św. Ireneusz z Lyonu ok. roku 180go znał dobrze "Ewangelię Judasza" i stanowczo się z nią rozprawia [w swojej rozprawie przeciw gnostykom "Adversus haereses"]. I to nie rozprawia się wcale z poglądem, że Judasz w sumie nie był taki zły, jak go opisują Ewangelie kanoniczne, ale z samą koncepcją i logiką zbawienia zawartą w tej domniemanej Ewangelii.

Bowiem wtedy okazałoby się, że zbawienie polegało na tym, że Pan Jezus odebrał zamiast nas karę, która nam się należała, karę tak potworną i przeraźliwą, że żaden człowiek nie byłby w stanie jej odebrać. Karę na miarę "zagniewania Boga" jaką wywołał grzech Adama, a gniew Boży jest oczywiście straszniejszy niż wszelkie okropności tego świata...

Podobnie w XV wieku pewien florencki biskup napisał, że gdyby ludzie nie ukrzyżowali Jezusa, to uczyniłaby to własnoręcznie Jego Matka, aby tym sposobem uzyskać od Boga przebłaganie grzechów świata. Tak, to jest właśnie inna forma "Ewangelii Judasza"! I w taką to właśnie "dobrą nowinę" wierzą np. protestanci podpisujący się pod katechizmem heidelberskim!

Nie dziw, że św. Ireneusz z Lyonu potępił tę pseudo-Ewangelię, ponieważ jego koncepcja zbawienia była kompletnie inna. Okrutne ukrzyżowanie Jezusa to naturalna konsekwencja grzechu pierworodnego, dramatyczny obraz tego grzechu w zmaltretowanym ciele Jezusa. Gdyby świat Jezusa nie ukrzyżował, to rzeczywiście moglibyśmy uznać grzech pierworodny za "mit". Polecam tu lekturę encykliki "Dominum et vivificantem" [JPII, 1984], która bardzo dokładnie analizuje tę kwestię.

Wizja zbawienia prawowiernych starożytnych chrześcijan była jednak kompletnie inna: w swojej śmierci Chrystus zstąpił do otchłani ludzkiego grzechu i połączył się z każdym grzesznikiem, po to, aby go wydźwignąć z upadku w swoim Zmartychwstaniu. Jeśli Jezus umarł tak okrutnie zamęczony, to dlatego, że zstąpił na dno piekła, które zgotowali ludzie innym ludziom, zaś największym cierpieniem tego piekła stało się odłączenie od Boga. Dlatego Jezus też odczuwał nieobecność Boga...

Niech nieszczęsna "Ewangelia Judasza" jeszcze raz nam przypomni, że opowiadanie ludziom, że Dobra Nowina zasadniczo polega na tym, że Chrystus cierpiał i umarł "zamiast nas" [jak to się robi w trakcie wielu kursów Filip itp. akcji ewangelizacyjnych] jest niebezpiecznym błędem, który wielu może wprowadzić w błąd co do istoty zbawienia.
Okazuje się bowiem, że już w 2gim wieku były takie próby interpretacji, takie pokusy wyobrażania sobie Boga, jako "doskonale racjonalną Wszechmoc", miłosierną na tyle, na ile "da się to pogodzić" z rozumianą po ludzku sprawiedliwością - i już na samym początku dziejów Kościoła zostało to zdecydowanie odrzucone. Ta pokusa wraca jednak do nas nieustannie w ciągu kolejnych wieków i przybiera coraz to bardziej wymyślne formy...

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
11-04-2006 13:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Adam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 211
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #9
 
Jacku, a czy przypadkiem heretyckość tego błędu który opisujesz nie polega na tym tylko, że Chrystus zbawił świat nie przez ukrzyżowanie a przez Zmartwychwstanie ?
U Ewangelików rzeczywiście największym świętem jest Wielki Piątek a nie jak wynikałoby z nauk św. Pawła Wielkanoc.

Bo tak w ogóle to czytając Ciebie się przeraziłem, że chyba sam jestem heretykiem, choć z wymienionymi przez Ciebie kursami nigdy nie miałem żadnej styczności.

To mówi Pan Wszechmogący. Nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, lecz aby sie nawrócił i żył (Ez 33,11).
11-04-2006 22:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #10
 
Adam napisał(a):czy przypadkiem heretyckość tego błędu który opisujesz nie polega na tym tylko, że Chrystus zbawił świat nie przez ukrzyżowanie a przez Zmartwychwstanie ?
Nie wiem, jaki fragment "Ewangelii Judasza" masz na myśli...

Jeśli zaś chodzi o zbawienie, Chrystus zbawił świat od grzechu poprzez CAŁE misterium paschalne, a nie tylko poprzez śmierć na Krzyżu:
1Kor 15,17 A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach. 18 Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie.

Rz 4,25 On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.



Ale odkupienie z niewoli grzechu to tylko częśc chrystusowego dzieła zbawienia. Jest jeszcze inna część, mianowicie przebóstwienie, włączenie nas w życiu trynitarne samego Boga. A to się dzieje poprzez:
1/ Wcielenie, gdzie Bóg przyobleka się w człowieka
2/ Wniebowstąpienie, gdzie człowiek wstępuje do nieba i jest przyjęty przez Boga-Ojca.

Ten aspekt zbawienia jest też ogromnie ważny, jak to wyjaśnia właśnie św. Ireneusz z Lyonu. Wg niego człowieka oddzielają od Boga dwie "przepaście:
1/ przepaść natury: Bóg jest duchem, człowiek jest ciałem [tę przepaść i tak trzeba by było pokonać niezależnie od zaistnienia grzechu]
2/ przepaść grzechu: człowiek nie ufa Bogu i buntuje się przeciw swojemu powołaniu

Misterium paschalne dotyczy pokonania niemal wyłącznie przepaści grzechu, ale jest jakby "otoczone" zabiegami Boga, aby pokonać także przepaść natury.
Możesz sobie teraz, Adamie, wyobrazić, jak bardzo ktoś taki jak św. Ireneusz musiał czuć "naturalne obrzydzenie" do apokryficznej "Ewangelii Judasza"...

[ Dodano: Sro 12 Kwi, 2006 10:48 ]
Dodatkowo załączam jeszcze znamienne fragmenty z Encykliki "Dominum et vivificantem", dotyczące sensu Ofiary Krzyzowej. Widzimy tu wyraźnie, że nie ma to nic wspólnego z odbieraniem kary "zamiast nas":

27. [...] W myśli Chrystusa grzech, sprawiedliwość, sąd posiadają ściśle określone znaczenie, różne od tego, jakie może bylibyśmy skłonni przypisać tym słowom niezależnie od wyjaśnienia mówiącego. Wyjaśnienie to wskazuje równocześnie, jak wypada rozumieć owo „przekonywanie świata”, jakie należy do posłannictwa Ducha Świętego. Ważne jest przy tym zarówno znaczenie poszczególnych słów, jak też ta okoliczność, że, zostały one w wypowiedzi Chrystusa połączone ze sobą.

„Grzech” oznacza w tym tekście niewiarę, z jaką Jezus spotkał się wśród „swoich”, poczynając od rodzinnego miasta Nazaretu. Oznacza odrzucenie Jego posłannictwa, które doprowadziło ludzi do wydania na Niego wyroku śmierci. Kiedy z kolei mówi o „sprawiedliwości”, Jezus zdaje się mieć na myśli tę ostateczną sprawiedliwość, jaką okaże Mu Ojciec, otaczając Syna swego chwałą zmartwychwstania i wniebowstąpienia: „idę do Ojca”. W kontekście tak rozumianego „grzechu” i „sprawiedliwości” — z kolei „sąd” oznacza, że Duch Prawdy będzie wykazywał winę „świata” w skazaniu Jezusa na śmierć krzyżową. [...]

29. [...] Objawienie tajemnicy Odkupienia otwiera drogę do takiego rozumienia, w którym każdy grzech, gdziekolwiek i kiedykolwiek popełniony, zostaje odniesiony do Krzyża Chrystusa — a więc pośrednio również — do grzechu tych, którzy „nie uwierzyli w Niego”, skazując Jezusa z Nazaretu na śmierć krzyżową. [...]

31. [...] W taki sposób „przekonywanie o grzechu” staje się równocześnie przekonywaniem o odpuszczeniu grzechów w mocy Ducha Świętego. Piotr w swoim jerozolimskim przemówieniu nawołuje do nawrócenia się, podobnie jak Jezus nawoływał słuchaczy u początku swej mesjańskiej działalności (por. Mk 1, 15). Nawrócenie domaga się przekonania o grzechu, zawiera w sobie wewnętrzny sąd sumienia — a sąd ten, będąc sprawdzianem działania Ducha Prawdy wewnątrz człowieka, równocześnie staje się nowym początkiem obdarowania człowieka łaską i miłością: „Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20, 22). Tak więc odnajdujemy w owym „przekonywaniu o grzechu” dwoiste obdarowanie: obdarowanie prawdą sumienia i obdarowanie pewnością Odkupienia. Duch Prawdy jest Pocieszycielem. [...] grzech ukrzyżowania Boga-Syna przezwycięża ludzki grzech! Ów jerozolimski grzech z dnia Wielkiego Piątku — a zarazem: każdy ludzki grzech. Temu bowiem, co ze strony ludzi było największym grzechem, w sercu Odkupiciela odpowiada ofiara największej miłości, która przewyższa zło wszystkich grzechów człowieka. Na tej właśnie podstawie Kościół nie waha się w liturgii rzymskiej w czasie wigilii wielkanocnej powtarzać co roku: „O felix culpa!” w śpiewanym przez diakona Orędziu paschalnym „Exultet”.

32. [...]„Przekonywanie” — to wykazywanie zła grzechu, każdego grzechu — w relacji do Krzyża Chrystusa. Ukazany w tej relacji grzech, zostaje rozpoznany w pełnej skali zła, jaka jest mu właściwa, zostaje zidentyfikowany w pełnym wymiarze mysterium iniquitatis (por. 2 Tes 2, 7), jakie w sobie zawiera i kryje. Tego wymiaru grzechu człowiek nie zna — absolutnie nie zna — poza Krzyżem Chrystusa. Nie może też być o nim „przekonany”, jak tylko przez Ducha Świętego: Ducha Prawdy i Pocieszyciela zarazem. [...]

Mój wniosek: wpatrując się w Krzyż i w Ukrzyżowanego rozumiemy także odstępstwo grzechu pierworodnego.[ Grzech ten nie polegał na jakiś tam zewnętrznym tylko "obrażeniu" Pana Boga, które wymaga jakiejś "satysfakcji" zgodnie z powiedzeniem: "Ta zniewaga krwi wymaga". Ale polega na uczynieniu krzywdy całej ludzkości, okaleczeniu jej; takim okaleczeniu, jakie nam ukazuje zmaltretowana postać Jezusa./b]

40. [...] człowieczeństwo poddane grzechowi w potomkach pierwszego Adama, stało się w Jezusie Chrystusie doskonale poddane Bogu i z Nim zjednoczone, a równocześnie pełne nieskończonego miłosierdzia względem ludzi; jest to [b]nowe człowieczeństwo, które w Jezusie Chrystusie poprzez cierpienie Krzyża wróciło do miłości, zdradzonej przez Adamowy grzech.
Odnalazło się w samym Bożym źródle pierworodnego obdarowania: w Duchu, który przenika głębokości Boże, sam zaś jest Miłością i Darem. [...]

41. [...] Duch Święty jako Miłość i Dar zstępuje niejako w samo serce ofiary, która jest składana na Krzyżu. Nawiązując do tradycji biblijnej, można powiedzieć: spala tę ofiarę ogniem Miłości, która jednoczy Syna z Ojcem w trynitarnej komunii. Ponieważ równocześnie ta Krzyżowa ofiara jest w pełnym tego słowa znaczeniu własnym czynem Chrystusa, dlatego też w tej ofierze „otrzymuje” On Ducha Świętego. Otrzymuje Go w taki sposób, że może On — i tylko On razem z Bogiem Ojcem — „dać” Go Apostołom, Kościołowi, ludzkości. On sam Go „posyła” od Ojca (por. J 15, 25). On sam stanie wobec Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku, „tchnie na nich” i powie: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone” (J 20, 22 n.), zgodnie z przepowiednią Jana Chrzciciela: „On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem” (Mt 3, 11). W tych słowach Jezusa Duch Święty zostaje objawiony i zarazem uobecniony jako Miłość, która działa w głębi tajemnicy paschalnej: jako źródło zbawczej mocy Chrystusowego Krzyża, jako Dar nowego i wiecznego życia.

48. [...] Ci, którzy pozwalają się Duchowi Świętemu „przekonać o grzechu”, pozwalają się również „przekonać o sprawiedliwości i o sądzie”. Duch Prawdy, który dopomaga ludziom — ludzkim sumieniom — poznawać prawdę grzechu, równocześnie też sprawia, że poznają prawdę tej sprawiedliwości, jaka wkroczyła w dziele człowieka wraz z Jezusem Chrystusem. W ten sposób ci, którzy „przekonani o grzechu” nawracają się pod działaniem Pocieszyciela, zostają przez Niego niejako wyprowadzeni z orbity „sądu” — tego „sądu”, jakim „władca tego świata został osądzony” (por. J 16, 11). Nawrócenie w Bosko-ludzkiej głębi tajemnicy oznacza zerwanie wszelkich więzów, jakimi grzech jest powiązany w całokształcie mysterium iniquitatis. Ci zatem, którzy się nawracają, zostają przez Ducha Świętego wyprowadzeni z orbity „sądu”, wprowadzeni zaś do tej sprawiedliwości, która jest w Jezusie Chrystusie — gdyż ma ją od Ojca (por. J 16, 15) jako odzwierciedlenie świętości trynitarnej. Jest to sprawiedliwość Ewangelii i Odkupienia, sprawiedliwość Kazania na górze i Krzyża, która sprawia oczyszczenie sumień przez Krew Baranka. Jest to z kolei ta sprawiedliwość, jaką Ojciec oddaje Synowi oraz wszystkim, którzy z Nim są zjednoczeni przez prawdę i miłość.

W sprawiedliwości tej Duch Święty, który jest Duchem Ojca i Syna — który „przekonywa świat o grzechu” — objawia się i uobecnia w człowieku jako Duch życia wiecznego.

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
12-04-2006 10:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moria Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 193
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #11
 
Jacku, czy możesz napisać - jak powinno wyglądać osobiste "ustawienie" chrześcijanina wobec cierpienia, które go spotyka - i jakie są niewłasciwe podejscia w tym temacie.
Bardzo mnie to interesuje.
Pozdrawiam

św. Paweł od Krzyża
Różaniec rodziców za dzieci
12-04-2006 16:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #12
 
Załóż osobny wątek i staraj się precyzyjnie sformułować kwestię. Tu byłoby to zupełnie nie na temat...

Nawiasem mówiąc dowiedziałem się właśnie, że "Gazeta Wyborcza" 18go kwietnia chce opublikować pełny tekst "Ewangelii Judasza". Wtedy dopiero będziemy mogli na serio zagłębić się w temat. Postaram się to dla Was skomentować.

W każdym razie IMHO kluczowym przedmiotem sporu nie jest próba rehabilitacji Judasza [tak jakby inni Apostołowie byli w "sprawie Jezusa" niewinni !], ale pewnego rodzaju koncepcja zbawienia świata, przy której śmierć krzyżowa Jezusa została "zaplanowana z góry" - i to jeszcze przy aktywnym udziale samego Jezusa!
Owszem, ta śmierć na pewno nie była przypadkowa, ponieważ stanowiła naturalną konsekwencję "grzechu świata". Ale nie była ani "wyreżyserowana", ani "sprowokowana".

Owszem, zgodnie z odwiecznym postanowieniem Bożym "Bóg wydał swego Syna w nasze ręce", jak to mówi św. Piotr. Ale To, że został tak właśnie potraktowany, a nie inaczej, zależało już od człowieka, a nie bezpośrednio od Boga. Bóg oczywiście z góry wiedział, że upadły człowiek nie jest w stanie potraktować Jego Syna w inny sposób, ale swego zamiaru nie zmienił. Bowiem pierwotnym zamiarem Boga było przecież przebóstwienie człowieka [por. KKK 398] poprzez złożenie w jego ręce "daru Syna" - i nawet grzech tego nie zmienił. To jest właśnie esencja Dobrej Nowiny.

Natomiast Ewangelia Judasza zdaje się widzieć zbawienie w akcie zabijania Jezusa, a nie w Jego pełnym miłości akcie dobrowolnego złączenia się "aż do końca" z grzesznym i upadłym człowiekiem - zgodnie z miłosierną wolą Ojca.

Wczytajcie się, proszę, w subtelne analizy JPII, które wkleiłem wyżej. Nie są łatwe, ale jeśli dotrze do Was w pełni to, co jest tam napisane, to już nie będą Was tak fascynować te wszystkie neoprotestanckie broszurki ewangelizacyjne - i ich katolickie [lepsze i gorsze] adaptacje. To na pewno ucieszy tego "naszego papieża" bardziej niż oglądanie kolejnych superprodukcji filmowych o nim !

[ Dodano: Sro 12 Kwi, 2006 17:35 ]
I w ogóle, jeśli tylko możecie, przeczytajcie encyklikę "Dominum et vivificantem". Przecież JPII dedykował ją posrenio także Odnowie w Duchu św. !

Cytat:65 [... Duch Święty jest darem, który przychodzi do serca ludzkiego wraz z modlitwą. W modlitwie objawia się On przede wszystkim jako Dar, „przychodzi bowiem z pomocą naszej słabości”. Św. Paweł rozwija wspaniale tę myśl w Liście do Rzymian, kiedy pisze: „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Tak więc Duch Święty nie tylko sprawia, że się modlimy, ale prowadzi nas wewnętrznie na modlitwie, uzupełniając naszą nieumiejętność modlenia się. Jest On obecny w naszej modlitwie i nadaje ludzkiej czynności modlenia się Boski wymiar. W ten sposób „Ten, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą” (Rz 8, 27). Modlitwa staje się za sprawą Ducha Świętego coraz dojrzalszym wyrazem nowego człowieka, który przez nią uczestniczy w życiu Boga.

Naszej trudnej epoce szczególnie potrzebna jest modlitwa. Jeśli na przestrzeni dziejów — w przeszłości i teraz — wielu ludzi, mężczyzn i kobiet, dawało świadectwo ważności modlitwy, poświęcając się na chwałę Boga i oddając życiu modlitwy przede wszystkim w klasztorach, z wielkim pożytkiem dla Kościoła, to w ostatnich latach zwiększyła się również liczba osób, które w obrębie rosnących ciągle ruchów i grup, na miejscu naczelnym stawiają modlitwę i w niej szukają odnowy życia duchowego. Jest to objaw znamienny i pocieszający, gdyż doświadczenie takie wpływa skutecznie na ożywienie modlitwy wśród wiernych, co dopomaga im lepiej dostrzegać w Duchu Świętym — Tego, który budzi w sercu głębokie pragnienie świętości.

W wielu ludziach i wielu wspólnotach dojrzewa świadomość, że przy całym zawrotnym postępie cywilizacji naukowo-technicznej, niezależnie od rzeczywistych zdobyczy i osiągnięć, człowiek jest zagrożony i ludzkość jest zagrożona. Wobec tego zagrożenia — więcej, w doświadczeniu groźnego upadku duchowego człowieka — osoby i wspólnoty, jakby wiedzione wewnętrznym zmysłem wiary, szukają mocy, która zdolna jest człowieka podźwignąć, wyzwolić go od siebie samego i z jego błędów i pomyłek, które czynią szkodliwymi nawet owe osiągnięcia. I tak, odkrywają oni modlitwę, a w, niej objawia się Duch, który „przychodzi z pomocą naszej słabości”. W ten sposób czasy, w których żyjemy, zbliżają wielu ludzi do Ducha Świętego przez powrót do modlitwy. Mam nadzieję, że w nauczaniu tej Encykliki znajdą wszyscy pokarm dla swego życia wewnętrznego i, pod działaniem Ducha Świętego, umocnią się w gorliwej modlitwie, w ścisłej łączności z Kościołem i jego Urzędem Nauczycielskim.

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
12-04-2006 17:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #13
 
jswiec napisał(a):Niech nieszczęsna "Ewangelia Judasza" jeszcze raz nam przypomni, że opowiadanie ludziom, że Dobra Nowina zasadniczo polega na tym, że Chrystus cierpiał i umarł "zamiast nas" [jak to się robi w trakcie wielu kursów Filip itp. akcji ewangelizacyjnych] jest niebezpiecznym błędem, który wielu może wprowadzić w błąd co do istoty zbawienia.

:jupi: Super spostrzeżenie. Bo nie cierpiał Pan Jezus zamiast nas lecz za nas. A różnica jest tu zasadnicza. "Za nas" czyli jak czytamy w wielu listach apostolskich "Spłacił zapis jaki byliśmy dłużni" przez grzech. Żaden człowiek nie mógł dokonac odkupienia, bo każdy jest grzeszny i przebłaganie może pochodzić tylko od Boga i skierowane jest na człowieka i jego byt.

Pozdrawiam

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
18-04-2006 02:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #14
 
Polecam lekturę komentarza z "Gościa Niedzielnego":
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php...8052&katg=

Znalazłem tam wierne odbicie swoich własnych przemyśleń:
Cytat:A poza tym wszystkim to odkupienie dokonało się nie z powodu ukrzyżowania Pana Jezusa, tylko dzięki Jego POSŁUSZEŃSTWU woli Ojca. Kluczowe dla odkupienia słowa padły już w Ogrójcu: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie”. Ludzie chętnie naśladowaliby Jezusa w posłuszeństwie, ale pod warunkiem, że Bóg chciałby od nich tylko tego, czego sobie życzą. Ponieważ tak nie jest, tworzą posłuszeństwo zastępcze, wedle którego każde łajdactwo jest dobrem, tylko na razie ukrytym. Powracające próby rehabilitacji Judasza to nic innego tylko próba kanonizowania grzechu. Dzięki takim zabiegom amatorzy kąpieli w cuchnących kałużach mogą gadać, że siedzą tam z polecenia samego Boga.

Zauważmy tu pewien paradoks: w swojej Męce i śmierci Krzyżowej Jezus zastępuje nasze nieposłuszeństwo swoim posłuszeństwem. My natomiast chcielibyśmy, aby nasz własny grzech, który zaprowadził Jezusa na okrutną mękę i śmierć stał się jakąś "zastępczą sprawiedliwością", która miałaby by nas odkupić z tegoż grzechu!
Jest bardzo przewrotne rozumowanie, ale do tego może właśnie doprowadzić teza, że zbawienie świata dokonało się przez śmierć Sprawiedliwego, a nie przez Jego pełne miłości posłuszeństwo woli Ojca, który polecił Jezusowi odszukanie wszystkich zagubionych grzeszników - nawet jeśliby byli tyranami, członkami sadystycznych plutonów egzekucyjnych, religijnymi obłudnikami bez serca, wiszącymi na szubienicy łotrami...

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
18-04-2006 12:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #15
 
jswiec napisał(a):Niech nieszczęsna "Ewangelia Judasza" jeszcze raz nam przypomni, że opowiadanie ludziom, że Dobra Nowina zasadniczo polega na tym, że Chrystus cierpiał i umarł "zamiast nas" [jak to się robi w trakcie wielu kursów Filip itp. akcji ewangelizacyjnych] jest niebezpiecznym błędem, który wielu może wprowadzić w błąd co do istoty zbawienia.

Powoli zaczynam myśleć że to - naprawdę! - największy problem katolicyzmu dziś...

Ile razy ja komuś próbuję powiedzieć że to nie jest wcale tak że - mniej więcej - Bóg musiał kogoś ukarać to przerzucił karę z nas na Jezusa (brzmi jak zemsta...) - tyle razy widzę spojrzenia w stylu 'czemu ja im jakieś herezje wciskam...'.

Najgorsze że nie da się tego nijak udowodnic, wszystkie teksty Kościoła mówiace o zbawieniu przez krzyż można zinterretować na tysiące sposóbów, są właściwe intepretacje które same są tak zamotane że nie da się jasno wykazać błędu tamtego 'mściwego' wyjasnienia...

Mógłby tak papież usiąść i napisać jakąs encyklikę czy coś... Tylko taką z bardzo precyzyjnymi sformułowaniami, któeych nie da się przeinterpretować... Coś na zasadzie:

Kto uważa, że Jezus na krzyzu odebrał karę zamiast nas - anathema sit Oczko

[ Dodano: Wto 18 Kwi, 2006 13:36 ]
Tak sobie jeszcze myślę że cierpienie Jezusa można porównać do cierpienia męczenników, i to nie wazne, czy męczenników za wiarę, czy za ojczyznę, czy za coś innego.

Szanujemy męczenników, czcimy, bo byli wierni aż po śmierć. Ale przecież nikomu nie przyjdzie do głowy by czcić tych, którzy ich zabili za to, że dzięki nim męczennicy zginęli i stali się męczennikami...

Trzeba by czcić Hitlera za to, że dzięki niemu męczennikiem stał się św.Maksymilian Kolbe...

... Chrystus jest moc? Bo?? i m?dro?ci? Bo??, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego mi?o?ci: Nieznajomo?? Pisma ?wi?tego jest nieznajomo?ci? Chrystusa."

?w. Hieronim
18-04-2006 12:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów