Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Właściwa postawa chrzescijanina wobec cierpienia
Autor Wiadomość
Moria Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 193
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Właściwa postawa chrzescijanina wobec cierpienia
Jak powinien zachowac sie chrzescijanin wobec przeżywanego przez siebie cierpienia? Jaka postawa jest właściwa (biorąc pod uwagę Biblię, nauczanie Kościoła i Tradycję)? Jakie są niewłasciwe podejścia do problemu cierpienia (zarówno w sferze postaw, jak i przekonań)?
Proponuję dyskusję.

Pozdrawiam

św. Paweł od Krzyża
Różaniec rodziców za dzieci
12-04-2006 18:57
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #2
 
Prawidłowo - starać sie wyciągnać jak najwięcej dobrego (wewnętrznie), zaakceptować - nie traktować jako dopust Boży Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
12-04-2006 22:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moria Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 193
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
Cytat:Prawidłowo - starać sie wyciągnać jak najwięcej dobrego (wewnętrznie), zaakceptować

No właśnie - jakoś tak jest, że cierpienie moze stac sie okazja do wewnetrznego wzrostu, może też niestety stac się okazją do zamkniecia się w sobie, zgorzknienia. W pewnym sensie sami wybieramy - czym ono bedzie.
Jezus nadał sens cierpieniu - poniewaz nas kocha, chciał poznac naszą ludzka kondycję doswiadczając takze cierpienia. Słowo Boze mówi, ze Jezus został wywyzszony na krzyzu. W takim razie chrzescijanin przyjmujacy cierpienie z miłoscią, łącząc je z ofiarą Jezusa zostaje wywyższony razem z Nim . Zaakceptowane z miłoscią cierpienie jest płodne duchowo - może - dzięki Bożej łasce - oczyszczać nas, możemy także niejako prosic przez cierpienie za bliźnich.
Trzeba chyba uwazac, aby cierpienie nie stało sie celem - a było jedynie środkiem okazania Bogu miłości, srodkiem jednoczacym nas z Jezusem w sposób wyjątkowy. Z tego wynika, że cierpienie może być wielką łaską.

To tyle...na razie.

Pozdrawiam

św. Paweł od Krzyża
Różaniec rodziców za dzieci
12-04-2006 23:03
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
Zainteresowanym proponuje prześledzić arcyciekawą dyskusję na jezuickim forum "Tezeusz":
http://openforum.tezeusz.pl/openforum/fo...order=time

Otóż niezwykle ważnym wydaje mi się rozpatrzenie problemu, czy Prarodzice przed grzechem w ogóle nie znali cierpienia. Bo jeśli tak miałoby być, oznaczałoby to, że cierpienie jest wyłączną konsekwencją grzechu pierworodnego. To zaś może prowadzić do paradoksalnych wniosków:
- przed stworzeniem człowieka też w ogóle nie było cierpienia, bo jeszcze nie było grzechu
- obowiązki człowieka w ogrodzie Eden (kopanie rowów melioracyjnych, doglądanie ogrodu, rodzenie i wychowywanie dzieci itp.) też miały być "czystą przyjemnością" pozbawioną jakiegokolwiek trudu
- cierpienie jest tylko i wyłącznie karą za grzech; mało tego okazuje się, że także śmierć nie powinna była zaistnieć przed stworzeniem człowieka, bo przecież "zapłatą za grzech jest śmierć"! [tu fundamentalistyczna interpretacja Pisma św. dochodzi do absurdu ; teraz rozumiecie jak wielkie "zgorszenie" budzą wśród protestanckich fundamentalistów z południa USA.... szkielety dinozaurów!]

Jest to oczywiście ogromnie upraszczający schemat, trudny do pogodzenia z naszą współczesną wiedzą. Ból fizjologiczny istniał przecież od zaistnienia pierwszej żywej istoty, a krwiożercze dinozaury żyły i wyginęły na długo przed człowiekiem !

Istnieje zatem kilka rodzajów cierpienia, które trzeba ściśle rozgraniczyć:
- cierpienie wynikające z tego, że świat jest jeszcze w trakcie stwarzania, w stanie niedokończonym ["w drodze" jak to mówił św. Tomasz z Akwinu]
- cierpienie jako konsekwencja grzechu, jako niepotrzebne szmotanie się człowieka, który już nie ufa Bogu i nie potrafi harmonijnie zintegrować w sobie i wokół siebie "trudu istnienia" wynikającego z niedokończenia świata i tworzy wokół siebie coraz większy chaos; a także czuje duchową pustkę, której żadne stworzenie nie jest w stanie wypełnić
- cierpienie zbawcze podjęte przez Nowego Człowieka [odrodzonego na chrzcie św.] w łączności z Krzyżem Chrystusa, które integruje nie tylko cierpienie wynikające z niedokończenia świata, ale także cierpienie wynikające z grzechu [własnego i cudzego]

Otóż jeśli zakładamy, tak jak głosiciele "ewangelii sukcesu", że Jezus przez swoją mękę już odebrał należną nam karę [czyli dotykające nas cierpienie], to tym samy my mamy odtąd prawo wrócić do raju [a dzieje się to jakoby "przez wiarę"]. A jeśli tak, to znakiem zbawienia powinno być doskonałe zdrowie, brak cierpień i wszelka pomyślność [także materialna].

Tymczasem zbawienie, którym obdarza nas Chrystus nie polega na powrocie do raju, ale na zdolności współ-tworzenia z Bogiem Nowego Jeruzalem - pomimo całego oporu świata i związanych z tym cierpień. Jest to ogromna różnica jakościowa !
Do raju na pewno nie wrócimy - teraz czeka nas przyszłośc o wiele wspanialsza od ogrodu Eden [por KKK 412].

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
13-04-2006 10:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #5
 
Na podstawie stwierdzeń chrześcjan tu obecnych mozna stwierdzić iż postawą właściwą dla chrześcjanina jest pogodny masochizm.
13-04-2006 17:50
Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #6
 
Nie masochizm :hahaha: ,nie myl pojeć - masochizm to zadawanie sobie bólu w ce uodczucia przyjemności, a my mówimy o zaakceptowaniu nieuniknionego bólu - to dwie rózne kwestie Duży uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
13-04-2006 22:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #7
 
U chrześcjan nie polega tylko na akceptacji tylko na tuleniu, głaskaniu i obłaskawianiu cierpienia, a nieraz i obnoszeniu się z nim. Przecież cierpiętnictwo to podstawa chrześcjaństwa (starczy spojrzeć na krzyż).

Poza tym dla większości ludzi cierpienie jest czymś czego nalezy unikać, z czym należy walczyć, a nie akceptować.
14-04-2006 18:42
Odpowiedz cytując ten post
tendencja Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 467
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #8
 
semper_malus napisał(a):U chrześcjan nie polega tylko na akceptacji tylko na tuleniu, głaskaniu i obłaskawianiu cierpienia, a nieraz i obnoszeniu się z nim. Przecież cierpiętnictwo to podstawa chrześcjaństwa
Cierpiętnictwo to nie podstawa chrześcijaństwa.Podstawa chrześcijaństwa to MIŁOŚĆ. Miłość człowieka,w tym także i siebie (a więc o żadnym obłasakwianiu cierpienia tu nie ma mowy)!Cierpienie jest konsekwencją braku miłości. Tak samo Krzyż jest efektem grzechu. Człowiek zgrzeszył, a Jezus odkupił człowieka. Symbolem chrześcijaństwa nie jest krzyż jako cierpienie dla cierpienia, lecz krzyz miłości- Boga-Człowieka'który przyjął na siebie grzechy świata. Świadectwem na to,jest fakt (dla mnie fakt dla Ciebie nie -wiem),ze Jezus prosił Ojca,żeby oddalił od niego ten kielich jeśli może...Jezus nie pragnął cierpienia,bał się go!Ale cierpienie było konieczne, jest forma odkupienia naszego grzechu!

"Gdy cz?owiek wolny ponosi pora?k?, to nikogo za to nie wini" Josif Brodski
14-04-2006 20:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #9
 
semper_malus napisał(a):Poza tym dla większości ludzi cierpienie jest czymś czego nalezy unikać, z czym należy walczyć, a nie akceptować.

mozemy tylko probowac unikac cierpienia, czyli udawac, ze go nie ma, (natura ludzka)
ale mamy sytuacje zyciowe w ktorych musimy zaakceptowac cierpienie, bo nie ma innego wyjscia....

Prosimy Ci?, Panie Bo?e, niech w niebie wspiera nas modlitwa twojej m?czennicy Pauliny, aby zawsze wspomaga?o nas or?downictwo tej, któr? na ziemi otaczamy wielk? czci?. Amen.
14-04-2006 22:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #10
 
semper_malus napisał(a):Przecież cierpiętnictwo to podstawa chrześcjaństwa (starczy spojrzeć na krzyż).

Czy jak żołnierz cierpi i umiera obronie ojczyzny to to jest cierpięnistwo? czy powinien tego cierpienia uniknąć?

... Chrystus jest moc? Bo?? i m?dro?ci? Bo??, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego mi?o?ci: Nieznajomo?? Pisma ?wi?tego jest nieznajomo?ci? Chrystusa."

?w. Hieronim
17-04-2006 17:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moria Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 193
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #11
 
Postawa chrzescijańska wobec cierpienia opiera się na wierze. Chrześcijanie wierzą że Jezus Chrystus - jest Bogiem, Panem, Zbawicielem - który przyszedł na świat aby nas doprowadzic do Ojca. On okazał Ojcu miłość i posłuszeństwo, przez zgodę na krzyż. I od tego momentu historii cierpienie nabiera sensu - może być okazją do okazania Bogu miłości, wierności. Ale do tego jest potrzebna wiara. W Liście św. Pawła do Koryntian czytamy:

"Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców,
a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi. Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga. Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi."
1Kor 1,18-31

pozdrawiam

św. Paweł od Krzyża
Różaniec rodziców za dzieci
18-04-2006 10:15
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #12
 
Dlaczego istnienie cierpienia nie przeczy istnieniu Boga? (zob. Księga Hioba)

Dla wielu ludzi cierpienie, zwłaszcza doświadczone przez nich samych, stanowi trudność w uznaniu istnienia Boga. Nie jest tak oczywiście zawsze, gdyż wielu przyjmuje w swoich nieszczęściach postawę Hioba, który nie wątpił w istnienie Boga ani od Niego nie odszedł.
Kiedy widzimy piękny, jadący szybko samochód, możemy podziwiać go i jego producentów. Cenimy twórców dobrych firm, którzy projektują wspaniałe samochody. Nigdy nie przyjdzie nam na myśl, że wspaniały samochód może powstać sam, że jest dziełem przypadku. A co sądzimy o samochodzie zepsutym, który nie potrafi zastartować? Czy mówimy: "Powstał sam, bo jest zepsuty?" Nic podobnego! Rozumujemy następująco: "Ktoś wyprodukował samochód po to, by jeździł, a nie po to, by stał w garażu lub na parkingu, niezdolny do poruszania się. Jeśli nie startuje, to znaczy, że jest zepsuty. Coś się w nim zepsuło. Jakaś część jest uszkodzona. Wiemy, że szalony byłby producent nastawiony na produkowanie zepsutych samochodów. A więc jest tak: ktoś produkuje dobre samochody, pojawiają się jednak jakieś inne przyczyny, dla których niektóre elementy ulegają uszkodzeniu. Skutkiem działania tych przyczyn jest to, że samochód nie funkcjonuje sprawnie.
Podobnie jest ze światem. To, co Bóg stworzył, było dobre i bardzo dobre (por. Rdz 1,4.10.12.18.21.25.31). Nie Bóg, lecz szatan zaczął działać, aby w świecie pojawiło się zło moralne i fizyczne. Bóg, który jest Nieskończoną Miłością, nie lubuje się w cierpieniu ani w zadawaniu go. Duchy upadłe cieszą się z czyjegoś bólu, dlatego robią wszystko, na co pozwala ich natura, aby w świecie było jak najwięcej zła, cierpienia i nieporządku.
18-04-2006 12:14
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moria Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 193
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #13
 
Kilka cytatów - jak święci traktowali cierpienie:


Św. Franciszek z Asyżu:

1Tenże [br. Leonard] opowiadał, że pewnego dnia u Świętej Maryi [Matki Boskiej Anielskiej] św. Franciszek zawołał brata Leona i powiedział: “Bracie Leonie, pisz”. 2Ten odpowiedział: “Jestem gotów”. 3Pisz - rzecze - czym jest prawdziwa radość. 4Przybywa posłaniec i mówi, że wszyscy profesorowie z Paryża wstąpili do zakonu; napisz to nie prawdziwa radość. 5Że tak samo uczynili wszyscy prałaci z tamtej strony Alp, arcybiskupi i biskupi, również król Francji i Anglii; napisz, to nie jest prawdziwa radość. 6Tak samo, że moi bracia poszli do niewiernych i nawrócili wszystkich do wiary; że mam od Boga tak wielką łaskę, że uzdrawiam chorych i czynię wiele cudów; mówię ci, że w tym wszystkim nie kryje się prawdziwa radość. 7Lecz co to jest prawdziwa radość? 8Wracam z Perugii i późną nocą przychodzę tu, jest zima i słota, i tak zimno, że u dołu tuniki zwisają zmarznięte sople i ranią wciąż nogi, i krew płynie z tych ran. 9I cały zabłocony, zziębnięty i zlodowaciały przychodzę do bramy; i gdy długo pukałem i wołałem, przyszedł brat i pyta: Kto jest?. Odpowiedziałem: Brat Franciszek. 10A ten mówi: Wynoś się; to nie jest pora stosowna do chodzenia; nie wejdziesz. 11A gdy ja znowu nalegam, odpowiada: Wynoś się; ty jesteś [człowiek] prosty i niewykształcony. Jesteś teraz zupełnie zbyteczny. Jest nas tylu i takich, że nie potrzebujemy ciebie. 12A ja znowu staję przy bramie i mówię: Na miłość Bożą, przyjmijcie mnie na tę noc. 13A on odpowiada: Nic z tego. Idź tam, gdzie są krzyżowcy i proś. 14Powiadam ci: jeśli zachowam cierpliwość i nie rozgniewam się, na tym polega prawdziwa radość i prawdziwa cnota, i zbawienie duszy.


św. Ignacy Loyola:

"Wszystek miód, jaki można zebrać z kwiatów tego świata, nie ma w sobie tak wielkiej słodyczy, jak żółć i ocet Pana naszego, Jezusa Chrystusa."

św. o. Pio

"Ojcze, kochasz to, czego ja się boję." "Nie kocham cierpienia samego w sobie; proszę o nie Boga, pragnę go z powodu owoców, które mi daje. Ono bowiem oddaje chwałę Bogu, ocala bliźnich na tym wygnaniu, uwalnia dusze z ognia czyśćcowego, i czegóż więcej mogę chcieć?" "Ojcze, czym jest cierpienie?" "Ekspiacją" [zadośćuczynieniem]. "A dla ciebie?" "Moim codziennym chlebem, moją rozkoszą!" (LdP, s. 167)

św. Josemaria Escriva

Oby nikt na twej twarzy nie odczytał smutku ani bólu, kiedy pośród świata rozwiewasz woń swej ofiary: dzieci Boże winny zawsze być siewcami pokoju i radości.

Zapytałeś mnie, czy dźwigam jakiś krzyż. I odpowiedziałem ci, że tak, że zawsze dźwigamy Krzyż. — Ale Krzyż chwalebny, boskie znamię, gwarancję, iż jesteśmy autentycznymi dziećmi Bożymi. Dlatego zawsze kroczymy szczęśliwi z Krzyżem.


św. Jan od Krzyża

Raduj się zawsze w Bogu, który jest twym zbawieniem (Łk 1, 47) i myśl, że dobrze jest cierpieć w jakikolwiek sposób dla Niego, który jest tak dobry.

Ukrzyżowana w duchu i zewnętrznie z Chrystusem, będziesz żyła z nasyceniem i zadowoleniem swej duszy, pozyskując ją w swej cierpliwości (Łk 21, 19).

Uzbrój twoje serce przeciw wszystkiemu, co cię pociąga ku rzeczom, które nie są Boże, i kochaj się w cierpieniu dla Chrystusa.


św. Teresa od Dzieciątka Jezus

"Widzę we wszystkim zawsze dobrą stronę. Są osoby, które biorą wszystko w sposób sprawiający im jak najwięcej przykrości. Ja zaś przeciwnie. Jeżeli mam samo tylko cierpienie, jeżeli niebo jest tak ciemne, że nic go nie rozjaśnia, i wtedy się raduję".

Tak dobrze jest służyć dobremu Bogu pośród nocy, która doświadcza, wszak mamy jedynie to życie, by żyć wiarą (RiW 154).

Cieszę się, że nie doznaję żadnych pociech, myślę bowiem, że dzięki temu kocham inaczej niż kochają narzeczone w świecie, spoglądające wciąż na ręce narzeczonego, by zobaczyć, czy nie przychodzi z prezentem (LT 115).


Tego wszystkiego nie da się zrozumieć bez wiary i miłości do Jezusa Chrystusa.

Pozdrawiam

św. Paweł od Krzyża
Różaniec rodziców za dzieci
18-04-2006 16:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #14
 
To ja zamieszczę cytat, który mnie powalił, dla mnie jest to coś nie spotykanego i nie do pojecia, a jednak robi wrażenie i świadectwem na przyjmowanie cierpienia jako coś, co prowadzi do Boga. Zapraszam do przeczytania (niektórzy moze znają ten cytat, ale warto go przypomnieć):

Cytat:Marta, jak wiemy, straciła władzę w nogach, w ramionach, w dłoniach, nie jadła już ani nie piła, nie spała. Cóż jej jeszcze pozostało? Oczy!

I oto we wrześniu 1939 roku zapytała swego duchowego ojca o pozwolenie na ofiarowanie ich Zbawicielowi. “Ależ już wszystko oddałaś!” - odpowiedział. “Nie, nie wszystko. Nie muszę widzieć”. Choć niechętnie ojciec wyraził zgodę. Wkrótce Marta rzeczywiście utraciła wzrok, pozostając niewidoma aż po kres swoich dni. Wrzesień 1939 roku to początek II wojny światowej. Ofiarowała swe oczy, aby dzielić ciemności, które zwaliły się na świat i ratować go.

Cytat dotyczy Marty Robin- stygmatyczki, mistyczki, która ofiarowała całą siebie Jezusowi w bardzo konkretnym celu.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
24-04-2006 19:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
adams Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 23
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #15
 
Zaczynając wszelaką dyskusję o cierpieniu należało by chyba na początku jasno oddzielić cierpienie jakiemu podlegają wszyscy ludzie bez względu na to,czy są wierzącymi,czy nie,od cierpienia wynikajacego z podążania za Chrystusem.Te dwa cierpienia,jakkolwiek często podobne nie mają ze sobą nic wspólnego.
Rozmawiamy tu raczej o tym drugim rodzaju cierpienia.
Jeśli cierpimy,jako dzieci Boże,to dlatego,że wybraliśmy tą wąską drogę.To jest poprostu cierpienie krzyża.Chodzi tu o cierpienie wynikające z tego,że sprzeciwiamy się naszej cielesnej naturze.Najlepszym dla mnie przykładem takiego cierpienia jest nadstawienie drugiego policzka.Jest to sytuacja,kiedy nasz cielesny człowiek chciałby oddać,albo przynajmniej uniknąć dalszego bólu.Tak więc nadstawienie się na następny cios jest czymś sprzecznym z naszą naturą cielesną.
Podobnie ma się sprawa z udowadnianiem swojej racji,kiedy ma się wszystkie argumenty w garści i mogło by się pokonać wroga jednym celnym zdaniem.Coś takiego przechodził nasz Pan,kiedy oskarżali go o czyny,których nie popełnił.Wtedy cierpi nasz stary człowiek,bo chciałby udowodnić swoją niewinność,a nowy człowiek w nas (Chrystus) mówi nam-zaniechaj.
Bardzo ważną rzeczą dla chrześcijanina jest świadomość dwoistości naszej natury.W jednym człowieku zamieszkuje nowy i stary człowiek,czyli Adam i Chrystus.
Starego człowieka nie da się ulepszyć,poprawić,zreformować.Dlatego tak naprawdę Bóg nie zajmuje się ulepszaniem go.On i tak jest skazany na śmierć.By nas ocalić ,Bóg dał do naszych serc nowe życie w Chrystusie.
Konflikt jaki taka dwoistość natur wywołuje jest źródłem tegoż właśnie cierpienia.Bo stara natura pożąda przeciwko nowej i odwrotnie.Zgody pomiędzy nimi nie będzie nigdy.
Wg.mnie najpiękniejszymi słowami z Pisma Św.(na dziś ,dla mnie)są słowa Św.Pawła Apostoł z listu do Galatów2,20;
''Z Chrystusem jestem ukrzyżowany,więc żyję już nie ja,ale żyje we mnie Chrystus''
Człowiek,który tak będzie myślało sobie,zniesie wszelkie cierpienie w pokoju i nawet radości.
Cierpienie religijne,ale bez Chrystusa jest niczym innym jak tylko zwykłym cierpiętnictwem nakierowanym (paradoksalnie) na pokazanie samego siebie i swojej pseudo-duchowosci.I niestety,ale nie brakuje takich w historii kościoła.Nawet są podziwiani.Ale nie mnie oceniać,kto i kiedy.Choć taka pycha w cierpieniu jest mocno czasem widoczna.
Drugim problemem bardzo widocznym w kościele jest mistycyzm i nadduchowość w patrzeniu na cierpienie.Robi się z tego jakiś swoisty teatr dla gawiedzi.Nadaje się czasem cierpieniu mistyczne znaczenie,gdzie ten mistycyzm idzie już tak daleko,że prosty człowiek go nie rozumie ale rozdziawia gębę w podziwie i czci dla cierpiącego. Nie potępiam tu prostych ludzi ale bezmyślne przyjmowanie wszystkiego,coma tylko odpowiednią etykietkę.Na tym bazuje wielu zwodzicieli i hohsztaplerów.
Nie potrafię cenić i szanować cierpienia,z którego robi się obiekt kultu i czci.(abstrachując od cierpienia Pana)
Najczęściej zachowują się tak ludzie,którzy sami ani myślą cierpieć dla Chrystusa,a uspokajają swoje sumienia podziwiając innych cierpiących.
Bez krzyża nie ma zbawienia.I nie chodzi mi tylko o krzyż Chrystusowy,ale o krzyż każdego,kto wybiera się do nieba.Bo krzyż jest jedynym miejscem,gdzie umiera stara natura.Jeśli ona nie umrze,o zbawieniu możemy tylko pomarzyć.Wg.mnie dostanie się do nieba jest sprawą o wiele bardziej poważną i trudną,niż się większości wydaje.
Wielu się zdziwi.Ale może być za późno na zmianę swojego położenia.

adam
02-05-2006 01:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów