Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Krzyż źródłem życia - Lignum Vitae!
Autor Wiadomość
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #1
Krzyż źródłem życia - Lignum Vitae!
Rozważanie wygłoszone przez Benedykta 16 przy stacji XII: Jezus umiera na krzyżu - podczas Drogi Krzyżowej w Koloseum.

Człowiek głupio myślał: Bóg umarł!
Ale jeśli umiera Bóg, kto jeszcze może nam dać życie?
Jeśli umiera Bóg, czym jest życie?
Życie jest Miłością!
A zatem krzyż nie jest śmiercią Boga,
ale chwilą, w której pęka
krucha skorupa człowieczeństwa przyjętego przez Boga
i wzbiera fala miłości, (J 19,30)
która odnawia ludzkość.
Z krzyża wyrasta nowe życie Szawła,
z krzyża wyrasta nawrócenie Augustyna,
z krzyża wyrasta szczęśliwe ubóstwo Franciszka z Asyżu,
z krzyża wyrasta promieniująca dobroć Wincentego a Paulo;
z krzyża wyrasta heroizm Maksymiliana Kolbe,
z krzyża wyrasta cudowna miłość Matki Teresy z Kalkuty,
z krzyża wyrasta odwaga Jana Pawła II,
z krzyża wyrasta rewolucja miłości:
dlatego krzyż nie jest śmiercią Boga,
ale narodzinami Jego miłości w świecie.
Błogosławiony niech będzie krzyż Chrystusa!

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
15-04-2006 01:53
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
[center]AMEN AMEN AMEN

:!: :!: :!: [/center]

Coś pięknego :!:

Chciałbym aby Krzyz i w moim życiu był tak wyraźny. By "śmierć Boga" była widoczna w moim zyciu. Niestety w Seminarium nie mogliśmy tego oglądać Smutny
16-04-2006 17:35
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
"Chwalebny krzyż Zmartwychwstałego Pana, jest drzewem mojego zbawienia. On moim pokarmem, on moja rozkoszą. W jego korzeniach wzrastam, w jego gałęziach odpoczywam." :jupi:

ZMARTWYCHWSTAŁ PAN, ALLELUJA :jupi: :aniol:

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
17-04-2006 03:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
adams Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 23
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #4
 
Pismo,mówiąc o krzyżu,ma najczęściej na myśli nie tyle przedmiot z drewna,ile narzędzie duchowe,które ma stać się dla nas,wzorem Pana,narzędziem śmierci naszej starej natury,by ta nowa mogła przynosić coraz większą chwałę Zbawicielowi.
Krzyż jest straszny,jest bolesny,niesie cierpienie o jakim nie mamy pojęcia.I takim pozostanie,jeśliwcześniej,wzorem Pana,nie ''zaliczymy'' tego,co i On ''zaliczył''(sorry za słowo)przed udaniem sie na krzyż,czyli Getsemane.Tam zapadła decyzja,bez której podjęcia Jezus zszedłby z krzyża przy pierwszym bólu.Tam On zgodził się zrezygnować z własnego JA,z własnej WOLI,na rzecz woli Ojca.
Wielu mówi o krzyżu,wielu się tam wybiera,wielu chce go doświadczać,ale przy pierwszym bólu uciekają zeń.Dlaczego?
Bo nigdy nie byli w Getsemane.
By wytrzymać próby krzyża,nasze JA musi zostać za nami.
Wydaje mi się,że cierpienie Getsemane było nawet straszniejsze i trudniejsze dla Pana,niż sam krzyż.Po Getsemane krzyż był już tylko czymś,co Pan przyjął z pokorą.Gdyby nie Getsemane,całe Jego JA buntowało by się przeciwko niesprawiedliwemu cierpieniu.
Bo największym cierpieniem krzyża jest to,że jest ono NIESPRAWIEDLIWE!!!,choć konieczne do zbawienia.
Nie da się przejść przez krzyż,nie zaparłszy się samego siebie.
Dlatego w krzyżu było (i jest) zwycięstwo,którym Bóg zaskoczył szatana.
Na tym polega niezwyłość tego Bożego fortelu.Zwycięstwo przez porażkę. Uśmiech Pomysł =D>

adam
02-05-2006 01:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #5
 
Mało, który katolik zastanawia się robiąc znak krzyża co on naprawde oznacza. Od dawien dawna krzyże były używane jako narzędzie tortur. Z łacińskiego crux dosłownie oznacza ból, cierpienie. Jeszcze przed Jezusem, przed Starożytnym Rzymem w Babilonie i Asyrii znak krzyża był symbolem boga-słońca. Łączy się go z mistycznym znakiem tau, pierwszą literą imienia chaldejskiego boga Tammuza, która miała pierwotnie kształt X, a później T z obniżoną poprzeczką. W Egipcie niezwykle popularny był krzyż anch ("crux ansata", T z pętlą u góry), który oznaczał życie. Krzyż był też symbolem greckiego Dionizosa, babilońskiego Bela, tyryjskiego boga Dumuzi (odpowiednik Tammuza) i nordyckiego Odyna (Wodana). No ale dosyć już tej historii.
Także dziwi mnie bardzo, że podczas Soboru Nicejskiego znak cierpienia, bólu a także wielu innych Bogów został przyjęty jako znak wyznawców Chrystusa i aż po dziś każdy katolik akceptuje ten znak nie zastanawiając się nad jego prawdziwą przeszłością, historią.
Co innego oznaczają krzyże celtyckie - krzyże celtyckie mają równe ramiona na, których jest niemożliwe ukrzyżowanie człowieka i dzięki temu stały się symbolem pokoju. Ironią jest jednak, że celtów nazywano barbarzyńcami.....
I tu moim zdaniem ważne są symbole. Dlaczego wybrano krzyż powszechnie kojarzony z bólem, cierpieniem a nie wybrano np. krzyżu anch oznaczającego życie?
31-05-2006 17:58
Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
Odważny Ateista napisał(a):Dlaczego wybrano krzyż powszechnie kojarzony z bólem, cierpieniem a nie wybrano np. krzyżu anch oznaczającego życie?
Bo na krzyżu na którym umierał Jezus, stało się nam równocześnie zbawienie. Krzyż więc nie oznacza dla nas wyłącznie cierpienia, ale utożsamiamy go także ze zbawieniem, bo ten właśnie krzyż jezusowy zwyciężył grzech i śmierć. Oznacza również to, że nie jest końcem życia. Wręcz przeciwnie. Po krzyżu zaczyna się nowe życie. Więc to nie tylko symbol cierpienia, ale i odkupienia. Przynajmniej dla nas, chrześcijan.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
31-05-2006 19:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aslan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 494
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
Odważny Ateista napisał(a):a także wielu innych Bogów
jest ich wielu? rzeczywiście z Ciebie odważny 'ateista'.
krótko: nieistotne, skąd krzyż się wywodzi. ważne, co Krzyż ze sobą niesie. Krzyż to znak życia i jego zwycięstwa nad śmiercią.
Krzyż został stworzony przez Szatana, ale uświęcony przez Jezusa.
Odważny Ateista napisał(a):Ironią jest jednak, że celtów nazywano barbarzyńcami.....
w czasach Imperium Romanum, kiedy to chrześcijan nazywano 'opętanymi sekciarzami' i wybijano ich co do nogi.
pozdrawiam

Wydoby? mnie z do?u zag?ady
i z ka?u?y b?ota,
a stopy moje postawi? na skale
i umocni? moje kroki.
I w?o?y? w moje usta ?piew nowy,
pie?? dla naszego Boga.
Ps. 40
01-06-2006 08:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gradzia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 583
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #8
 
Jest już wiele wątków o krzyżu: droga krzyżowa, znak krzyża, krzyże przy drogach, w miejscach publicznych, krzyż i cierpienie. Myślę ze poniższa wypowiedź Jana Pawła II z 16 ŚDM 14 lutego 2001 roku najlepiej pasuje jednak do tego wątku:

Cytat: 3. „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9,23). Słowa te wyrażają pewien radykalizm wyboru, który nie dopuszcza zwłoki i odwrotów. To twardy wymóg, który zrobił wrażenie nawet na samych uczniach, a w ciągu stuleci powstrzymał wielu mężczyzn i kobiet od naśladowania Chrystusa. Lecz właśnie ten radykalizm przyniósł również cudowne owoce świętości i męczeństwa, które umacniają na przestrzeni czasu drogę Kościoła. I dzisiaj słowa te wydają się być jeszcze skandalem i szaleństwem (por. 1Kor 1,22-25). A jednak to z nimi należy się skonfrontować, skoro droga, którą wyznaczył Bóg dla swojego Syna, jest tą samą, którą winien przebyć uczeń decydujący się Go naśladować. Nie ma dwóch dróg, ale tylko jedna: ta przebyta przez Mistrza. Uczniowi nie wolno wyszukiwać innej.

Jezus kroczy na czele i żąda od każdego, aby czynił dokładnie to, czego On dokonał. Mówi: ja nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć; tak więc kto chce być taki jak ja, niech się stanie sługą wszystkich. Ja przyszedłem do was nie posiadając niczego; tak więc mogę żądać od was pozostawienia wszelkiego typu bogactwa, które utrudnia wejście do Królestwa niebieskiego. Ja przyjmuję niezrozumienie, odrzucenie przez większość mego ludu; mogę więc żądać i od was, abyście przyjmowali niezrozumienia i odrzucenia, z którejkolwiek strony by przychodziły.

„Niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Tak jak krzyż może być zredukowany do ozdobnego przedmiotu, tak również sformułowanie „wziąć krzyż” może być rozumiane w sposób dosłowny. W nauczaniu Jezusa wyrażenie to nie kładzie jednak w pierwszym znaczeniu nacisku na umartwienie i wyrzeczenie. Nie odnosi się głównie do obowiązku znoszenia z cierpliwością małych czy większych trosk codziennych, ani tym bardziej, nie oznacza wychwalania bólu jako sposobu podobania się Bogu. Chrześcijanin nie poszukuje cierpienia dla cierpienia, ale miłości. Przyjęcie krzyża jest znakiem miłości i całkowitego oddania. Niesienie go za Chrystusem oznacza zjednoczenie się z Nim w ofiarowaniu największego dowodu miłości.

Nie można, mówiąc o krzyżu, nie uwzględniać miłości Boga do nas, skoro Bóg chce nas napełnić swoimi dobrami. Razem z zaproszeniem: naśladuj Mnie - Jezus nie mówi swoim uczniom wyłącznie: weź Mnie jako wzorzec, ale również: uczestnicz w moim życiu i moich wyborach, poświęć razem ze Mną swoje życie dla miłości Boga i braci. W ten sposób Chrystus otwiera przed nami drogę życia, która niestety nieustannie jest zagrożona przez drogę śmierci. Grzechem jest ta droga, która oddziela człowieka od Boga i od bliźniego, stwarzając podziały i osłabiając społeczeństwo od wewnątrz.

i teraz jeszcze jeden fragment, który dowodzi, ze krzyż to dopiero początek,w tym wypadku ŚDM.
Cytat:Ojciec Święty Jan Paweł II (2000)

Orędzie na XV Światowy Dzień Pokoju
Droga Młodzieży!

1. Piętnaście lat temu, na zakończenie Świętego Roku Odkupienia, powierzyłem wam wielki drewniany krzyż, zachęcając was, byście nieśli go przez świat jako znak miłości Pana Jezusa do ludzi i jako orędzie, że zbawienie i odkupienie jest tylko w Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał. Od tamtego czasu, gdy podjęły go wasze ofiarne ramiona i serca, odbywa on długą i nieprzerwaną pielgrzymkę przez kontynenty, ukazując, że krzyż idzie z młodymi, a młodzi idą z krzyżem.

Wokół "krzyża Roku Świętego" narodziła się i rozwinęła inicjatywa Światowych Dni Młodzieży. Są one swoistymi "przystankami" na waszym szlaku młodych chrześcijan oraz nieustannym i naglącym wezwaniem, by budować życie na skale, którą jest Chrystus. Czyż możemy nie błogosławić Boga za liczne owoce, jakie wydały w życiu poszczególnych osób i całego Kościoła Światowe Dni Młodzieży, które w ostatnich latach naszego stulecia wyznaczały rytm wędrówki młodych chrześcijan ku nowemu tysiącleciu?
Przemierzywszy kontynenty, krzyż ten powraca teraz do Rzymu, niosąc z sobą modlitwę i postanowienia milionów młodych, którzy dostrzegli w nim prosty i święty znak miłości Boga do ludzkości.

zródło

[Obrazek: 86fd3ae5f8.png]

[Obrazek: 5d9508f04a.png]

Tam gdzie niezgoda na siebie, Ty Boże wkraczasz ze swoim uzdrowieniem
25-09-2007 21:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów