Ostatnie Namaszczenie, wcale nie ostatnie
Dawniej namaszczenie chorych nazywano ostatnim namaszczeniem, sakramentem konających, w stanie agonii, na łożu śmierci. Modlitwę o zdrowie odmawiano nad konającymi i często nad zwłokami.
Sakrament namaszczenia chorych opiera się na całej postawie Jezusa wobec chorujących. Do tego sakramentu nawiązuje relacja o rozesłaniu dwunastu apostołów: „Wyrzucali wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk 6, 13). Stąd w pierwszych gminach chrześcijańskich rozwinęła się praktyka namaszczania chorych, o czym świadczy nowotestamentowy List św. Jakuba: „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by modlili się nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone” (Jk 5, 14-15).
List św. Jakuba, zawierający to pouczenie, pochodzi prawdopodobnie z lat 80-90, tak samo jak Ewangelia św. Jana. Informuje nas o pierwotnej praktyce sakramentalnej na Środkowym Wschodzie. Dokumenty z w. II i III wśród podstawowych posług „prezbiterów” (kapłanów) i biskupów wymieniają nawiedzanie chorych. Ważnym zadaniem diakonów było wyszukiwanie chorych i zawiadamianie biskupów o ich potrzebach. Nie wspomina się więc o umierających, ale kładzie się akcent na ozdrowienie chorych, na ulżenie ciału i jednocześnie leczenie ducha.
Dopiero od w. VI rozumienie sakramentu namaszczenia degeneruje się, przeistacza w zabobon. Namaszczenia odmawia się „pokutującym” jeszcze nie pojednanym z Kościołem (pokuta publiczna). Bez pojednania (absolucji) nie można uzyskać namaszczenia. Skrucha dopiero na łożu śmierci sprawiała, że również namaszczenia udzielano dopiero konającym i stąd: „ostatnie namaszczenie”. Nawet kiedy oficjalnie ustaliła się praktyka pokuty prywatnej, oleje chorych nadal były przywilejem chorych na łożu śmierci — po pokucie i po Eucharystii — „ostatnim sakramentem” lub „sakramentem konających” (św. Tomasz z Akwinu). W sumie ta praktyka (chodzi o nomenklaturę)- sądząc po modlitewnikach m.in. z lat 40-tych 20 wieku - trwała aż do Vaticanum II, a moze i nawet jeszcze ciut dłużej.Akwinata pisze jeszcze tak:
"Ten sakrament przygotowuje bezpośrednio ludzi do nieba".
Kościół zaś święty oświadcza na soborze trydenckim, że namaszczenie św. Olejami nie tylko powoduje odpuszczenie grzechów i wlewa laskę, lecz zmazuje także pozostałości grzechu tzn. kary należne za grzech! Jeżeli więc chrześcijanin w godzinę śmierci wyspowiadał się i przyjął Wiatyk św., to następnie przez udzielone sobie namaszczenie zostanie zmazane wszystko, co mogłoby z grzechów lub z kar za grzechy ciążyć na jego duszy. Poza tym odyłam do KKK w numerach 1499-1523.
"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
|