Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rozważania młodych o miłości
Autor Wiadomość
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #1
Rozważania młodych o miłości
Miłość to relacja osób. Tym bardziej, jeśli idzie o miłość w znaczeniu partnerskim ->małżeńskim. Tych dwoje ma budować swą relację miłości. To jest mozliwe do zrealizowania wtedy, gdy oboje sa dorosłymi emocjonalnie, psychicznie ludźmi. Wówczas sami będa sobie w stanie poradzić z ewentualnymi problemami jakie moga sie w ich miłości pojawić..

Spróbujcie drodzy moi pomyśleć nad taka tezą:

Jeśli jestem młodym człowiekiem, na drodze swego ogólnego rozwoju, to moim podstawowym celem powinno być zrealizowanie tegoz rozwoju w sposób adekwatny do mego wieku.

Niech pomoca będą słowa Koheleta:
Kohelet 3,1-14 napisał(a):3,1 Wszystko ma swój czas. Dla wszystkiego, co dzieje się pod słońcem, jest czas wyznaczony.
3,2 Jest czas przychodzenia na świat i czas umierania, czas sadzenia i czas zbierania zasadzonych roślin.
3,3 Jest czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania.
3,4 Jest czas płaczu i czas śmiechu, czas żałoby i czas radosnego tańca.
3,5 Jest czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pocałunków i czas powstrzymywania się od nich.
3,6 Jest czas szukania i czas gubienia, czas przygarniania i czas odrzucania.
3,7 Jest czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia.
3,8 Jest czas miłowania i czas nienawidzenia, czas wojny i czas pokoju.
3,9 Jeżeli ktoś coś czyni, to co mu z tego, że tak się trudzi?
3,10 I patrzyłem na wszystkie owe prace, które ludzie, według polecenia Bożego, z takim trudem wykonywali.
3,11 Sam Bóg uczynił wszystko doskonale w oznaczonym czasie. Ludziom dał możność zastanawiania się nad dziejami świata. Lecz nie są oni w stanie objąć dzieł, których Bóg dokonuje od początku świata aż do jego końca.
3,12 Widziałem, że dla ludzi nie ma innego szczęścia, jak cieszyć się i używać życia do syta, dopóki się żyje.
3,13 Otóż darem Bożym jest, że człowiek je i pije, i doznaje szczęścia z powodu tego wszystkiego, co posiada.
3,14 Teraz już wiem, że wszystko, co czyni Bóg, jest wiecznotrwałe. Nie można do tego nic dodać ani też nic od tego odjąć. A Bóg tak działa, żeby się Go ludzie bali.

pzdr

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
27-05-2006 14:10
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #2
 
To jest bardzo dobry cytat. Odrzuciwszy zeń wszelkie akcenty religijne, co też uczyniłem, otrzymujemy niemalże gotowy przepis na nazwijmy to, "zdrowe zycie" (nie mylić mi z wegetarianizmemUśmiech), z szacunkiem do innych ludzi ale też i do samego siebie. Życie w którym wszystko ma swoje ustalone miejsce. I tak powinno być.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
29-05-2006 07:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #3
 
Rozraduje się serce szukających Pana (Ps 22)

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
29-05-2006 08:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daisy Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,033
Dołączył: Nov 2004
Reputacja: 0
Post: #4
 
a ja "żyje" tym cytatem na codzień... i musze sie przyznac, ze to mój ulubiony fragment!!! \Duży uśmiech/
29-05-2006 14:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #5
 
I to jest właśnie "sensus fidei". Z tej to przyczyny cytat ten wpastowałem :-

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
29-05-2006 16:00
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
jednak nie wszyscy potrafia czekac, bo takia teraz cywilizacja czy jak to sie tam nazywa. Rozmawiając na katechezie w 4 klasie na temat Abrahama i Sary i ich oczekiwania na syna, ich ufnosci i zawierzeniu Bogu w rozmowie wyszło, że w zasadzie większość nie potrafii czekać. Jeśli czegoś chcą to tu i teraz. Tylko nieliczni potrafiliby czekać, odłożyć swoje pragnienia "na później".

A jak jest ze mną? Uczę się czekać i coraz wyraźniej doświadczam przytoczonych przez księdza słów. I coraz większą mam świadomość działania Boga w życiu. Jeśli mi coś w danym czasie się nie uda, odczytuje to tak, że to nie był ten właściwy czas na to, albo to nie powinno miec miejsca. Takie odczytanie tych znaków pozwala mi coraz mocniej rzucać się w fale planu Boga na moje życie.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
04-06-2006 09:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #7
 
Julia napisał(a):A jak jest ze mną? Uczę się czekać i coraz wyraźniej doświadczam przytoczonych przez księdza słów. I coraz większą mam świadomość działania Boga w życiu. Jeśli mi coś w danym czasie się nie uda, odczytuje to tak, że to nie był ten właściwy czas na to, albo to nie powinno miec miejsca. Takie odczytanie tych znaków pozwala mi coraz mocniej rzucać się w fale planu Boga na moje życie.

Pięknie. LEDNICA 2006 (10 już/dopiero/moja 1 \Duży uśmiech/ ) tez ten wątek podjęła.

W homilii Kardynał Dziwisz o tym wspomniał.
Cytat:Drodzy Młodzi Przyjaciele!
Co to znaczy, że Chrystus jest Drogą? Chrystus jest Drogą to znaczy także, że można po Nim deptać. Zrozumcie mnie dobrze. „Można deptać”, nie znaczy „wolno”, ale znaczy, że człowiek jest wolny i jest w stanie podeptać drogę. Czasem jest w stanie nawet zatupać ze złości na tę drogę, która mu sprawia tyle bólu i tyle wyrzeczeń. Chrystus nie jest łatwą drogą. To prawda. Bo nie „szeroka i przestronna droga prowadzi do życia” (por. Mt 7,13). Chrystus jest krzyżową drogą, dlatego nieraz może budzić lęk, niepokój, łzy a nawet bunt, który potrafi się przerodzić w totalne odrzucenie. Nie dziwcie się ludziom, którzy depczą drogę Jezusa. Nie dziwcie się sobie, kiedy w słabości i głupocie własnej depczecie drogę Jezusa. Nie dziwcie się i nie załamujcie się! Tajemnica zła nie może wam, ludziom młodym, podciąć korzeni nadziei. I jeśli wielu z nas, tych którzy powinni być wam przewodnikami w wierze, księży, rodziców, wychowawców, nie staje na wysokości zadania, lecz depcze tę Drogę, którą Wy z trudem wybieracie jaką własną, proszę, nie traćcie nadziei! Ani cudzy grzech, ani wasz własny nie może zniszczyć bezpowrotnie tej Drogi, którą jest Chrystus - Zwycięzca. Ani cudzy upadek, ani wasz własny, nie może odebrać wam resztki sił, bo zesłał nam Bóg Ducha mocy, by dźwigać to, co jest podupadłe.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
04-06-2006 14:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
no to jak juz tak o miłości rozmawiamy, podziele się z wami rozwazaniami z drogi krzyżowej, które napisała ówczesna liderka mojej wsolnoty Dorotka P. (dodam tylko, że to były słowa na tamten czas jaknajbardziej do mnie)

Cytat:Stacja V Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
Miłość cierpliwa jest... Szedłeś Jezu zmęczony, spocony, obolały drogą miasta tonącą w słońcu. Usta cicho błagały o pomoc. Ty Król oczekiwałeś, że ktoś może przejmie od ciebie ten ciężar. Chociaż na jakiś czas, na chwilę tylko, byś mógł spojrzeć w niebo... Nikt nie pośpieszył, by ci ją okazać. Czekałeś Panie cierpliwie, bez słów skargi. Szymon też nie chciał Tobie pomóc, bronił się. Został przymuszony. Dopiero potem, po ukrzyżowaniu dziękował Stwórcy, że dostąpił łaski aby pomóc samemu Zbawicielowi.
* A ja tak niecierpliwie czekam na miłość, która jeszcze nie przychodzi i buntuję się... A ta, której doswiadczam wydaje mi się niedoskonała i wciąż chcę więcej... Wybacz Panie...

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
04-06-2006 16:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daisy Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,033
Dołączył: Nov 2004
Reputacja: 0
Post: #9
 
Cytat:Miłość to relacja osób.
Osób!! N Smutny ajgorzej jak jest jednostronna...
05-06-2006 22:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #10
 
Daisy napisał(a):Osób!! N Smutny ajgorzej jak jest jednostronna...

Nigdy nie jest jednostronna. Bo jeśli tak by było, to juz dawno pomarlibyśmy! Nie dalibyśmy rady bez niej nawet jęknąć. Ojciec, matka, przyjaciel, współmałżonek może zawieść, ale nie Ktoś, kto dał Miłość i daje ją nieustannie. Szkopuł w tym, że wielu z nas tak często o tym zapomina - nawet ja!

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
05-06-2006 22:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #11
 
własnie dizs na katechezie mówiłam o tym, że jeśli Bóg będzie na 1 miejscu to wszystko inne sie ułoży własciwie. coraz bardziej w to wierze. A jak się to ma do tematu i milości? Tak sobie teraz pomyślałam, że jesli Boga postwie na pierwszym miescu i Jego miłość będzie dla mnie najwazniejsza, to poszukiwania i pogoń za substytutami miłości wydadzą się śmieszne i bezsensowne. Ta miłość nasaje życiu sens. Nie ta miłość ludzka, ale Boża, bo przecież dzieki niej żyjemy. A jeśli zapatrzymy sie w tą Miłość to wtedy też będziemy żyć dla Miołości i nie będzie nas zadowalać miłość jaką nam proponuje współczesny swiat, miłość fizyczną, czyli seks nie ważne z kim, nie ważne gdzie. bo to przecież miłość, bo "oni sie kochają". Słowo "kochać" zaczyna powoli tracić pierwotne znaczenie. Zaczyna ono być sprowadzane do miłości fizycznej, a pezrcież ta miłosć pomiędzy ludźmi, a dokładniej pomiędzy małżonkami przez dopełnienie fizyczne ma ubogacac i rozwijać sie a nie służyć wyłącznie do zaspokojenia potrzeby fizjologicznej.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
06-06-2006 13:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Adam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 211
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #12
 
Julia napisał(a):nie będzie nas zadowalać miłość jaką nam proponuje współczesny swiat, miłość fizyczną, czyli seks nie ważne z kim, nie ważne gdzie. bo to przecież miłość, bo "oni sie kochają". Słowo "kochać" zaczyna powoli tracić pierwotne znaczenie.

Czy nie myślisz, że trochę przesadziłaś ?
Czy na prawdę uważasz, że wszyscy tak myślą ? Bo mi się wydaje, że to pewna skrajność wcale nie taka znowu powszechna. Ludziom może i daleko do ewangelicznych i katechizmowych ideałów, może i są powody, żeby obawiać się o zbawienie większości z nich, ale z drugiej strony nie popadajmy w drugą skrajność, że prawie wszyscy to wściekli hedoniści i inni bezbożnicy. Może na dobrych chrześcijan się niekoniecznie nadają, ale na porządnych ludzi chyba jednak większość tak.

Oczywiście, z rozumieniem miłości jest sprawa skomplikowana, bo i miłość do bardzo złożona konstrukcja ( mam oczywiście eros na myśli ) . Jest dylemat, jakie kryteria przybrać szukając tej jedynej osoby, żeby na prawdę dać jej szczęście i być przy niej szczęśliwy. Tu oczywiście, nie można kierować się samymi uczuciami, nie wystarczy poprzestawać na wizualnej ocenie drugiej osoby, ale z drugiej strony nie można zapominać, że ideałów nie ma. Przyznam, że sam to zrozumiałem dopiero gdzieś po 20 roku życia, wszak tego zrozumienia w praktyce zrealizować nie było mi dane.

W każdym bądź razie ... czym ta miłość powinna być i co się powinno na nią składać ? Co stanowi jej elementy istotne, co tylko dodane ? Jak szukać odpowiednije osoby jednocześnie nie ulegając pokusie stworzenia nazbyt precyzyjnego ideału ? Bo ja mogę się raczej do tego ostatniego w pierwszej kolejności przyznać. Dziś myślę już o tym znacznie bardziej elastycznie, ale wcalnie nie oznacza to, że mam zamiar całkowicie odrzucić to racjonalistyczne dziedzictwo.

Jakoś mimo zmiany myślenia wcale nie śpieszno mi z akceptacją takiego praktycznego modelu, że dwoje ludzi są małżeństwem, ale każdy ma swoje życie. Oczywiście, jakaś tam autonomia jednostki w związku musi być, ale podstawą jak sądzę powinna być jedność. Nie bardzo podoba mi się coś takiego, że np mąż lubi na wakacje jechać w góry a żona z dzieckiem jedzie nad może, że mąż relaksuje się jazdą na rowerze a żona w kawiarni z koleżankami, które dla niej są ważniejsze niż mąż. . . I jedyne co ich łączy to łóżko wieczorem, ewentualnie jakieś przywiązanie.

A może właśnie o to chodzi ? Może tak ma być. Może na tym polega właśnie miłość ?
Ale czy związek oparty na czymś takim może być związkiem na całe życie ? Może uczucia się wypalą ( a nie tylko przekształcą ), spadnie atrakcyjność fizyczna i seks nie będzie już tak łączył ?

Nie wiem. Mi się zawsze wydawało i wydaje do dzisiaj, że za te elementy dodane ( accidentalia negoti ) do miłości ( eros ) należy uznać właśnie jakieś podobieństwa, jakąś wspólnotę życia jak wspólne zainteresowania, podobną wizję świata. Kiedyś nawet uważałem, że to należy stawiać wyżej nawet niż accidentalia negoti.

Ale z drugiej strony czasem coś podpowiada, że w wieku w którym zawiera się małżeństwa miłość to już przede wszystkim obowiązki i dlatego nie należy do przyjemności przywiązywać specjalnej wagi. Należy zwracać uwagę jedynie na takie rzeczy jak ogólna ocena osoby. Czy będzie dobrym ojcem/dobrą matką, na pracowitość, gospodarność, kontakt z dziećmi, stosunek do alkoholu. A takie rzeczy jak sposób spędzania wolnego czasu, zainteresowania po 25 roku życia powoli tracą na znaczeniu.

Inna sprawa, że w okolicach 45 roku życia mogą znowu odzyskać znaczenie...

Na zakończenie pewien epizod z mojego życia. Kiedyś, dość dawno podobała mi się jedna dziewczyna. Jednak gdy zacząłem ją lepiej poznawać zaczęła podobać mi się coraz mniej. Ale ponieważ samotność doskwierała starałem się szukać w niej czego pozytywnego, ale wszystko co znalazłem to to, że krzywdy mi nie zrobi, dziewczyna w zasadzie porządna, ale życie z nią byłoby nudne. Można się z taką umówić na kawę, porozmawiać, ale na coś więcej ... Najgorsze, że rozważanie tych dylematów rozkręcało jakiś psychologiczny mechanizm uczuć i gdyby ta dziewczyna była do nich zdolna... to mogło się to źle skończyć.
Potem pojechałem na wakacje, które dawały szanse na nabranie pewnego dystansu. Ale wtedy usłyszałem kazanie jednego księdza, który nie rozróżniając za bardzo eros od agape czy caritas mówił coś o bezinteresownej miłości, o dawanie siebie i nie czekaniu na niczego w zamian. Wsparł się w tym nawet nie bylejakim autorytetem bo samej św. Katarzyny ze Sieny, która wypowiedziała taką piękną myśl - że Bóg wiedząc, że człowiek nie jest w stanie umiłować Go stawia na drodze człowieka bliźniego, żeby mógł go kochać taką samą bezinteresowną miłością nie żądając niczego w zamian.

Wtedy uznałem, że słowa te adresowane są właśnie do mnie i stanowią prostą odpowiedź na moje dylematy.
Ale okazało się, że to nie takie proste... Jak wróciłem z wakacji to się okazało, że Agnieszka już kogoś znalazła ... A więc... Bóg okazał nie się mieć tak radykalnych poglądów jak ów ksiądz, który najprawdopodobniej źle zrozumiał słowa św. Katarzyny, która jak dziś sądzę ( znam te słowa tylko w języku polskim ) miała na myśli jedynie ogólną miłość bliźniego, a nie miłość w rozumieniu eros.

Ale żeby dalej nie było zbyt prosto. Później poznałem inną dziewczynę, która poza najwyżej niedostatkami fizycznej urody ( tego jej natura rzeczywiście poskąpiła ) mogłaby być uznana za kobietę moich marzeń... Ale niestety, okazało się, że juz kogoś ma i zaledwie kilka miesięcy później wyszła za mąż wieku zaledwie
23 lat, co w dzisiejszych czasach zdarza się raczej rzadko.

A więc. Ani w tą ani w tamtą stronę.

Tyle z rozważań o miłości starego człowieka.
Mam nadzieję, że nie zostaną uznane za off-topic Uśmiech

To mówi Pan Wszechmogący. Nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, lecz aby sie nawrócił i żył (Ez 33,11).
30-07-2006 14:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów