Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rozważania n/t ateizmu i tym podobnych
Autor Wiadomość
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #16
 
Ks.Marek napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Tak, pedofile już podnoszą główki, zachęceni powodzeniami gejów w stawianiu postulatów. (...) W starożytnej Grecji "normalne" były stosunki homoseksulane między dorosłymi facetami a chłopakami.
Co do działań p. Giertycha - nie skreślam faceta z miejsca. Nie pałam do niego sympatią, wręcz odrzuca mnie - ale poczekajmy jakiś czas. poprzedni ministrowie edukacji nie zrobili NIC aby zapobiec degeneracji polskiej szkoły. A może jemu się uda....?
co do problemów homo, to mam niekiedy wrażenie, że media bardzo mocno kreują ten temat. Do do Giertycha - oglądałeś wczoraj :Warto rozmawiać"? U mnie gośc nałapał plusów jeszcze wiecej niż miał Duży uśmiech
Teraz jest jakaś taka "moda" na obrzucanie błotem albo wręcz uświęcanie homoseksualizmu- zalezy z jakiej strony barykady się stoi. My tej modzie ulegamy wbrew woli - bo jednak swoje zdanie trzeba powiedzieć gdy inni robia to samo. A najbardziej na tym całym hałasie zyskują te krzykliwe organizacje gejowsko-feministyczne. Za obecnych rządów nie ma szans na spełnienie jakiegokolwiek z ich żądań. I dobrze. Ale później - kto wie? To wszystko jest popieprzone zdrowo - parady gejów robią się powoli coraz bardziej bezczelne i obsceniczne (casus prof. Senyszyn, która świadomie sparafrazowała słowa JPII - co było jej ptrzebne chyba tylko do rozgłosu), kontrparady organizowane przez środowiska bliskie MW - coraz bardziej chamskie i brutalne... Parlament UE przyjmuje rezolucję o Polsce jako kraju nietolerancji, homofobii i czegoś tam jeszcze - w tym kilku polskich europarlamentarzystów głosuje za....Może byc ciekawie.
"Warto rozmawiać" nie oglądam. Obejrzałem swego czasu kilka odcinków i odrzuca mnie osoba głownego prowadzącego. Pan Pospieszalski kojarzy mi się z p. Drzyzgą z tvn i jej sposobem prowadzenia talk-show.

Ks.Marek napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):A dla mnie słowo "przebrnięcie" jest jak najbardziej na miejscu. Przecież ciężko jest dzis zyć - "wyścigi szczurów", itp sprawy. Ale jakoś się da - ja się staram. Co do celu takiego naprawdę ostatecznego - tu jest mi się trudno wypowiadać - nie wiemy czy jest coś po śmierci czy nie ma - jesli jest coś - to CO? Ja hołduję przekonaniu, że nie ma nic, ale bardzo bym chciał, aby okazało się w swoim czasie, jak bardzo się myliłem
OK Słusznie - trzeba mieć nadzieję, gdyż ona stoi na początku wiary. Zatem mogę pokusić się o dobrą wróżbę dla Ciebie Helmucie Duży uśmiech
ZapomnijUśmiech Nie ma szans na to - mój umysł jest tak przesiąkniety racjonalizmem i materializmem, że na wstępie podświadomie odrzuca wszystko co nie spełnia praw fizyki itp. (takie schorzenie zawodowe - jestem mgr fizyki).

Ks.Marek napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Przebaczam. Czasami nawet być może za często.....Tak to jest wendetta, (...) Gdyby w ułamku sekundy miał zdecydować - zastrzelić bandytę czy pozwolić mu zastrzelić moją żonę - decyzja byłaby jasna.
(...) był taki bandyta w Polsce, już nie pamiętam jak się zwał - zabił mnóstwo ludzi z wyrachowania, (...) A takich jest więcej. I tych nalezy eliminować, nawet poprzez KŚ.
Nawet Kościół dopuszcza karę śmierci
Tak, właśnie. Co ciekawe - bardzo mało ludzi o tym fakcie wie. Być może dlatego, że w swoim nauczaniu JPII nawoływał właśnie do tych bezkrwawych sposobów obrony zycia. Jednakże papieże przedsoborowi jawnie popierali KŚ z tego co mi wiadomo - popraw jeżeli plotę bzdury. Oczywiście KŚ musiałaby być jako kara ostateczna - dla naprawdę złych i zepsutych zwyrodnialców i zboczeńców. Jasnym jest, że nie wolno jej stosować dla kogoś kto zabił w afekcie, pod wpływem silnego wzburzenia czy samoobrony.
Ks.Marek napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):...a ateista powinien przyznac czasami rację katolikomUśmiech dokładnie. Jesli tylko potrafią mądrze uzasadnić swoje racje - a nie na zasadzie "jest TAK - no bo TAK".
Myśle, że bardzo czesto tzw. RACJOMALIZM bywa postawa defensywną. Zarówno u katolików jak i u wielu innych ludzi z poszczególnych denominacji światopoglądowych. Sam niekiedy w ten błąd popadam-za co uderzam się w pierś.
pzdr
Nie ma co się bić w piersi - każdy chce jakoś bronić swoich racji - a co robić gdy argumentów brakuje....?

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
21-06-2006 07:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #17
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):Teraz jest jakaś taka "moda" na obrzucanie błotem albo wręcz uświęcanie homoseksualizmu- zalezy z jakiej strony barykady się stoi. My tej modzie ulegamy wbrew woli - bo jednak swoje zdanie trzeba powiedzieć gdy inni robia to samo.
Sporo racji w tym jest. Geje przestali zachowywac sie jak zwyczajni ludzie, ktorzy po prostu sobie zyja, zaczeli natomiast domagac sie jakis wzgledow, dlatego, ze sa inni. To zupelnie absurdalne podejscie, ktore z pewnoscia na kazdego udobruchanego wroga homo, przysporzy kilku kolejnych. Po prostu nikt nie lubi natarczywosci, a ich zachowanie takie sie powoli staje.

DARTH_HELMUTH napisał(a):Nie ma co się bić w piersi - każdy chce jakoś bronić swoich racji - a co robić gdy argumentów brakuje....?
Kazdy chce bronic swoich racji, bo rezygnacja z tej walki jest zawsze jakims poswieceniem. Zeby jednak cos poswiecic, trzeba widziec w tym cel. Padlo wczesniej jakies zdanie o zaspokajanie zachcianek, raczej w kontekscie negatywnym, bylo blisko zwierzat Uśmiech. Tutaj sytuacja ma sie identycznie. Mozna sobie odmawiac przyjemnosci z roznych wzgledow - ateista nie obzera sie do bolu ze wzgledow, powiedzmy, praktycznych i zdrowotnych; katolik natomiast wie, ze takie zachowanie jest grzechem. Dlaczego jednak odmowic sobie czegos, jezeli nie widzi sie zadnych przeciwwskazan? Czy argument gloszony przez niektorych, ze czlowiek jako istota rozumna powinien powstrzymywac swoje pragnienia, zeby nie zblizac sie w zachowaniu do zwierzat, jest wystarczajacy? Mysle, ze akurat nie, bo w kazdym razie czlowiek podejmuje swiadoma decyzje i np. nie przeje sie na smierc, jak rybki, ktorym ktos wsypie 1kg pokarmu.
Pytanie "jak bronic racji, kiedy brakuje argumentow?" - jaka to racja kiedy nie ma argumentow? Na pewno jest zawsze jeden, niezmienny: "bo chce".
21-06-2006 08:13
Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #18
 
kempes napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Teraz jest jakaś taka "moda" na obrzucanie błotem albo wręcz uświęcanie homoseksualizmu- zalezy z jakiej strony barykady się stoi. My tej modzie ulegamy wbrew woli - bo jednak swoje zdanie trzeba powiedzieć gdy inni robia to samo.
Sporo racji w tym jest. Geje przestali zachowywac sie jak zwyczajni ludzie, ktorzy po prostu sobie zyja, zaczeli natomiast domagac sie jakis wzgledow, dlatego, ze sa inni. To zupelnie absurdalne podejscie, ktore z pewnoscia na kazdego udobruchanego wroga homo, przysporzy kilku kolejnych. Po prostu nikt nie lubi natarczywosci, a ich zachowanie takie sie powoli staje.
Smutne jest tylko to, że każdy kto się publicznie wypowie w tonie umiarkowanie niechętnym co do tych tam homo-parad itp. jest zakrzykiwany epitetami "faszysta!!!! homofob!!! nazista!!! nietolerancyjny !!! ciemnogród!!!" itp. Cóż, jeśli niechęć do natarczywej promocji zachowań homoseksualnych - bo tak nalezy nazwać po imieniu to co się teraz zaczyna dziać) jest homofobią - to owszem - jestem homofobem.
Ja nie mam nic przeciwko samym gejom - trudno - większość z nich się taka urodziła - to jak mają żyć?? Nie zmienią się przecież!
Jestem przeciwko publicznej promocji tych zachowań, przeciwko coraz bardziej obleśnym paradom, przeciwko nazywaniu związku dwóch facetów, czy dwóch pań - rodziną i dawaniu im praw do adopcji dzieci. A do tego wszystko dąży - najpierw prawo spadkowe, potem małżeństwa homo i na końcu prawo do adopcji. Zwolennicy tych dwóch pierwszych przekonują, że geje poprzestaną na prawie spadkowym. Kto w to uwierzy? Jakoś w innych krajach nie poprzestali to dlaczego u nas ma być nagle inaczej...?
Zresztą, nie chodzi tu tylko o gejów.
Modne stało się też nawoływanie do legalizacji tzw "miękkich narkotyków". Przytaczane są raporty róznych "naukowców" którzy dowodzą, że THC zawarte w marihuanie jest o wiele mniej szkodliwe jak alkohol czy papierosy. Niektórzy z tych "uczonych" nawet twierdzą, że ona POMAGA (sic!) a nie szkodzi.
Tylko, że - zwykle najgłośniej krzyczą ci, którzy się z problemem nie zetknęli. Czy taki jeden z drugim "liberał" nadal by walczył o "legalizację" gdyby jego syn czy córka ćpali? Bardzo w to wątpię.
I tu akurat popieram p. Giertycha, który chce zakazać "promocji" maruhuany również poprzez zakaz noszenia koszulek czy naszywek z wizerunkiem "zioła".
Całkwita wolność, o której tak przekonująco i pięknie opowiadają liberałowie jest czyms szkodliwym i prowadzi do jakiejś anarchii w sumie.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
21-06-2006 09:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Cichociemny Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 521
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #19
 
absolutnie się z tobą zgadzam D_H - przeczytałem właśnie na ten temat niedawno fragment książki które poniekąd obnażają - takie zachowania

cytat z książki "Marketing zła"- Kupelian David
Cytat:Marketingowa biblia praw gejów, zatytułowana „After the Ball” (Po kłębku) została napisana przez dwóch błyskotliwych, wykształconych na Harvardzie specjalistów od marketingu: Marshall Kirk oraz Hunter Madsen. Wyłożyli wiele wszechstronnych technik przekonywania, z których wszystkie polegają w ogromnej mierze na manipulacji i zastraszeniu.

Skupmy się tylko na dwóch z nich: "desensitization" oraz "jamming" (sprawianie, że jakieś sensacyjne zdarzenie przestaje być sensacyjne, oraz zagłuszanie – przyp.tłum.)

Zasadniczo „desnsalitization” oznacza, że jeśli powtarzasz coś oburzającego – a nawet coś oburzająco fałszywego – stale i wciąż, i bez przerwy, to ludzie stopniowo stają się coraz mniej oburzeni, i ostatecznie zaakceptują to. Oto, na przykład, co nasi guru od marketingu gejów piszą na temat przyzwyczajania Amerykanów do homoseksualizmu:

Główną rzeczą jest to, aby mówić o gejach tak długo, aż sprawa stanie się męcząca. Staraj się zmęczyć ludzi i nic więcej... Jeśli możesz wyjaśnić, że homoseksualizm jest po prostu jeszcze jednym zachowaniem – uzyskując choćby wzruszenie ramion – to twoja walka o prawne i społeczne przepisy jest rzeczywiście wygrana.

A co ze spamowaniem? Zostało ono nazwane „psychologicznym terroryzmem”. Pamiętasz jak Sowieci używali zagłuszania, gdy wolna Radio Europa nadawało swoje audycje poza żelazną kurtynę? Dziś „zagłuszanie” literalnie oznacza uciszanie twoich krytyków czy oponentów przez atakowanie i zastraszanie ich. Słuszne czy niesłuszne to nie ma znaczenia- ty atakujesz drugą stronę w każdy możliwy sposób tak, aby się zamknął. Amerykańskie debaty polityczne są pełna zagłuszania.

polecam obszerniejsze fragenty na stronie www.poznajpana.pl

2 Tym. 4:18
Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego z?ego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego; jemu niech b?dzie chwa?a na wieki wieków. Amen.
[Obrazek: radio_chn.gif]
21-06-2006 12:28
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #20
 
Normalnie jestem w szoku. Dzięki za linka. Popieram w 97% to co jest tam napisane...
Ludzie naprawdę nie wiedzą jak dają się manewrować - z uśmiechem zjadają to g**** któym ich karmią i proszą o jeszcze.... :| :| :|



(Słowo "g****" jest absolutnie zamierzone w tym kontekście i prosze mi nie dawać za to ostrzeżeń)

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
21-06-2006 12:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #21
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):Dzięki za linka.


ja również. może kilku na http://www.sfinia.fora.pl tez oczeta otworzy...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
21-06-2006 13:31
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #22
 
Ponieważ są tu rozważania nt.ateizmu to chciałbym poruszyć ważny problem.
Offca napisała:
Cytat:Ale sam widzisz Sebastiano, że mała grupka potrafi zepsuć imię całej organizacji czy instytucji. Nie tylko tyczy się to WP, ale np. i Kościoła. Grzechy duchowieństwa, które wyszły na światło dzienne (pedofilstwo, homoseksualizm i tym podobne) powodują, że wielu ludzi odsuwa się od Kościoła i szmaci Jego dobre imię :| Niestety taka jest mentalność ludzi. Mamy tendencję do patrzenia stereotypowo na pewne rzeczy.

O tych odejściach pragnę tu wspomnieć.Czytałem,że jeśli w 2004 odchodzących z Kościoła można było policzyć na palcach to teraz (2006) jest to kilkadziesiąt a nawet kilkaset osób.Są to głównie osoby wierzące i ochrzczone.Czy zatem ocaleje tylko owa "reszta"?
24-06-2006 14:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #23
 
SEBASTIANO napisał(a):Ponieważ są tu rozważania nt.ateizmu to chciałbym poruszyć ważny problem.
Offca napisała:
Cytat:Ale sam widzisz Sebastiano, że mała grupka potrafi zepsuć imię całej organizacji czy instytucji. Nie tylko tyczy się to WP, ale np. i Kościoła. Grzechy duchowieństwa, które wyszły na światło dzienne (pedofilstwo, homoseksualizm i tym podobne) powodują, że wielu ludzi odsuwa się od Kościoła i szmaci Jego dobre imię :| Niestety taka jest mentalność ludzi. Mamy tendencję do patrzenia stereotypowo na pewne rzeczy.

O tych odejściach pragnę tu wspomnieć.Czytałem,że jeśli w 2004 odchodzących z Kościoła można było policzyć na palcach to teraz (2006) jest to kilkadziesiąt a nawet kilkaset osób.Są to głównie osoby wierzące i ochrzczone.Czy zatem ocaleje tylko owa "reszta"?
Ja bym jeszcze wspomniał o licznej, bardzo licznej grupie tzw "niepraktykujących ale wierzących", z którymi tak naprawdę nie bardzo wiadomo co począć. Bo można zrozumieć człowieka, który wiernie trwa przy kościele i jego nauce mimo różnych skandali i zawirowań, o któych powyżej, można zrozumieć kogoś kto odchodzi od kościoła z jakichs tam powodów - nie mogę ja osobiście zrozumieć kogoś, kto sam sobie wyznacza przykazania jakich ma przestrzegać, sam sobie wybiera nauki jakim ma być wierny.
Ile to razy spotykałem się z taką postawą głownie jako "opozycja" do mojego ateizmu - na moje stwierdzenie o swojej "niewierze" słyszałem : "No wiesz! Ja wierzę w boga - jestem katoliczką!" - "To dlaczego żyjesz z chłopakiem bez ślubu, stosujesz antykoncepcję itp i w dodatku robisz to z pełną premedytacją - to jest sprzeczne z nauką kościoła!" - "No bo akurat te nauki mi nie odpowiadają więc ich nie przestrzegam.".
No i z tego co się orientuję takich "katolików-tylko-z-nazwy" jest bardzo, bardzo dużo. Czy oni mogą stanowić siłę kościoła? Nie sądzę. Te 90-kilka procent katolików, którą to wartością szczycą się hierarchowie - jest moim zdaniem liczbą nie dość, że naciągniętą do granic możliwości - to jeszcze przesadzoną. Opiera się ona pewnie na danych w księgach parafialnych - na pewno głównie z rubryki "chrzty". Nie liczy całej masy agnostyków, ateistów (takich jak ja choćby - tak w dalszym ciągu zawyżam statystyki), tych co gdzieś się zgubili, "katolików niedzielnych", przechrztów na inne wyznania itp. Bo przecież nawet akt apostazji złożony z poszanowaniem przepisów pr.kan. podobno samego chrztu nie wymazuje i część księży nie skreśla takiego kogoś z ksiąg parafii.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
26-06-2006 07:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #24
 
+
Pielgrzymka Benedykta 16 do Polski - jej motto: trwajcie mocni w wierze. IMHO prawda jest taka,że dziś wielu ludzi przeżywa kryzys wiary na włąsne życzenie: nie modli się, nie przystępuje do sakramentów, nie czyta Ewangelii, i stąd cały ten zamęt. "Nauki ich słuchajcie, ale czynów nie naśladujcie" powiedział kiedyś Pan Jezus. Ale okazuje się, że to zbyt wiele dla przeciętnego człowieka. Ważniejsze jest to, żeby wołać iż Bóg nie spełnia mych zachcianek, ,ze księza się źłe prowadzą, etc. A kto zauważa, że dziś co drugi ojciec i co trzecia matka to gorszyciele swych dzieci, to gorszyciele wspólnoty kościoła?
Rodzice wyganiają swe dzieci do kościoła, a sami siedzą w betach do późnego popołudnia, dzieci kilka dni po 1 komuni świętej mają w nosie kościół i sakramenty, bo rodzice też nie wykazują w tej materii zainteresowania. Powtarzam: mamy kryzys wiary na własne życzenie
pzdr

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
30-06-2006 14:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #25
 
Ks.Marek napisał(a):+
Pielgrzymka Benedykta 16 do Polski - jej motto: trwajcie mocni w wierze. IMHO prawda jest taka,że dziś wielu ludzi przeżywa kryzys wiary na włąsne życzenie: nie modli się, nie przystępuje do sakramentów, nie czyta Ewangelii, i stąd cały ten zamęt. "Nauki ich słuchajcie, ale czynów nie naśladujcie" powiedział kiedyś Pan Jezus. Ale okazuje się, że to zbyt wiele dla przeciętnego człowieka. Ważniejsze jest to, żeby wołać iż Bóg nie spełnia mych zachcianek, ,ze księza się źłe prowadzą, etc. A kto zauważa, że dziś co drugi ojciec i co trzecia matka to gorszyciele swych dzieci, to gorszyciele wspólnoty kościoła?
Rodzice wyganiają swe dzieci do kościoła, a sami siedzą w betach do późnego popołudnia, dzieci kilka dni po 1 komuni świętej mają w nosie kościół i sakramenty, bo rodzice też nie wykazują w tej materii zainteresowania. Powtarzam: mamy kryzys wiary na własne życzenie
pzdr
Ja się mogę tylko z tym zgodzić. Do tego stopnia ten kryzys jest spotęgowany, że podczas moich rozmów z rodziną, ja potrafiłem uzasadnić logicznie dlaczego do kościoła nie chodzę. Oni, nota bene uważający się za wielkich katolików i niemalże już zbawionych - nie potrafili powiedzieć dlaczego chodzą do kościoła co niedzielę- chyba, że sensowną odpowiedzią jest "no bo trzeba".
Dużą wine też ponosi niezbyt "szczęśliwa" tradycja przeżywania świąt katolickich - bo przecież skąd bierze się to, że I komunia św - to stosy prezentów i uczta do upadłego, procesja w boże ciało to "pokaz mody", boże narodzenie i wielkanoc to obżarstwo i jeżdzenie z jednej uczty na drugą itp. Ale z drugiej strony weź to i zmień - nie da się. Poszczególni księża, którzy próbowali delikatnie zmieniać ludzką mentalność (np. sugerując aby w I komunię św. nie obsypywali dzieci tymi wszystkimi rowrami, komputerami i komórkami pozwalając im bardziej przeżyć duchową ważność tego dnia) doznawali często niejakiego ostracyzmu.
Ja często gadam ze swoim bratem - jest klerykiem z zakonu Pijarów - i on mówi to samo, ale zaraz dodaje, "ludzi nie zmienisz".
I masz rację - jest to "kryzys wiary" a nie "kryzys kościoła". Bo kościoły są pełne, jednak chyba mało ludzi tak naprawde zdaje sobie sprawę z tego po to tam sie znajduje.....

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
03-07-2006 09:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów