SEBASTIANO napisał(a):Ponieważ są tu rozważania nt.ateizmu to chciałbym poruszyć ważny problem.
Offca napisała:Cytat:Ale sam widzisz Sebastiano, że mała grupka potrafi zepsuć imię całej organizacji czy instytucji. Nie tylko tyczy się to WP, ale np. i Kościoła. Grzechy duchowieństwa, które wyszły na światło dzienne (pedofilstwo, homoseksualizm i tym podobne) powodują, że wielu ludzi odsuwa się od Kościoła i szmaci Jego dobre imię :| Niestety taka jest mentalność ludzi. Mamy tendencję do patrzenia stereotypowo na pewne rzeczy.
O tych odejściach pragnę tu wspomnieć.Czytałem,że jeśli w 2004 odchodzących z Kościoła można było policzyć na palcach to teraz (2006) jest to kilkadziesiąt a nawet kilkaset osób.Są to głównie osoby wierzące i ochrzczone.Czy zatem ocaleje tylko owa "reszta"?
Ja bym jeszcze wspomniał o licznej, bardzo licznej grupie tzw "niepraktykujących ale wierzących", z którymi tak naprawdę nie bardzo wiadomo co począć. Bo można zrozumieć człowieka, który wiernie trwa przy kościele i jego nauce mimo różnych skandali i zawirowań, o któych powyżej, można zrozumieć kogoś kto odchodzi od kościoła z jakichs tam powodów - nie mogę ja osobiście zrozumieć kogoś, kto sam sobie wyznacza przykazania jakich ma przestrzegać, sam sobie wybiera nauki jakim ma być wierny.
Ile to razy spotykałem się z taką postawą głownie jako "opozycja" do mojego ateizmu - na moje stwierdzenie o swojej "niewierze" słyszałem : "No wiesz! Ja wierzę w boga - jestem katoliczką!" - "To dlaczego żyjesz z chłopakiem bez ślubu, stosujesz antykoncepcję itp i w dodatku robisz to z pełną premedytacją - to jest sprzeczne z nauką kościoła!" - "No bo akurat te nauki mi nie odpowiadają więc ich nie przestrzegam.".
No i z tego co się orientuję takich "katolików-tylko-z-nazwy" jest bardzo, bardzo dużo. Czy oni mogą stanowić siłę kościoła? Nie sądzę. Te 90-kilka procent katolików, którą to wartością szczycą się hierarchowie - jest moim zdaniem liczbą nie dość, że naciągniętą do granic możliwości - to jeszcze przesadzoną. Opiera się ona pewnie na danych w księgach parafialnych - na pewno głównie z rubryki "chrzty". Nie liczy całej masy agnostyków, ateistów (takich jak ja choćby - tak w dalszym ciągu zawyżam statystyki), tych co gdzieś się zgubili, "katolików niedzielnych", przechrztów na inne wyznania itp. Bo przecież nawet akt apostazji złożony z poszanowaniem przepisów pr.kan. podobno samego chrztu nie wymazuje i część księży nie skreśla takiego kogoś z ksiąg parafii.