"Jeżeli Bóg istnieje, jeżeli Bóg jest miłością, dlaczego tyle cierpienia?
Dlaczego umieranie, dlaczego tyle zła na świecie?
To pytanie jest stare jak sam człowiek.
Bolesne pytanie, z którym zetkną się ludzie wszystkich pokoleń.
Weż to pytanie ze sobą na drogę prze wszystkie stulecia,
we wszystkich wędrówkach ludzkości.
Zapukaj do drzwi największych filozofów i postaw je najsławniejszym uczonym.
Żaden z nich nie da ci zadowalającej odpowiedzi.
Pozostaniesz ze swoim pytaniem.
Z tym pytaniem pódziesz do grobu.
Każde cierpienie jest przerwaniem życia, odmiana umierania, kawałkiem śmierci.
Cierpienie i zło są zamachem na życie.
Zło jest cierpieniem, które ludzie sobie nawzajem zadają,
spiskiem na życie innych, formą mordu.
Dwa autokary ze śpiącymi dziećmi pędzą nocą autostradą.
Wpadają w poślizg.
Morze ognia.
Dzieci, które palą się w tym piekle.
W Paryżu biegnie rano po ulicach pewna oszalała matka i krzyczy:
"Gdzie był Bóg dziś w nocy?".
Gdzie był Bóg?
Góra czekała, aż ludzie pokładli się do snu, a dzieci śniły.
Aż zakochani wzięli się w objęcia.
Góra czekała, aż zrobiło się ciemno.
Wówczas dopiero wybuchła.
Z rwącymi strumieniami ognia, gotującą się lawą i rozżarzonym błotem
napadła na ludzi, uderzyła i zabijała w cichym mieście Armero.
Gdzie była Boża wszechmoc w piekle Oświęcimia?
Jak słabe było ramię Boga, które nie potrafiło zrzucic mocarzy z tronów?
Przerażające obrazy z filmów o holokauście wdarły się do mieszkań.
Ludzie zastygli w trwodze.
Jakże mogło się to stać?
Nadzy ludzie czekali jak ogłuszeni przed bramą komory gazowej.
Ktoś zadzwonił do studia telewizyjnego i zapytał:"Gdzie był Bóg?".
Jako odpowiedź usłyszał:
"Stał między tymi ludźmi i płakał".
Nie wiem dlaczego ta piękna przyroda potrafi być tak okrutna.
Nie wiem skąd przychodza sztormy i orkany;
i kto je wysłał, by zrywały dachy z domów;
by rzeki występowały z brzegów i zalewały kraj.
By ludzi prześladować zniszczeniem i śmiercią.
Nie wiem dlaczego wulkany muszą ziać ogniem,
dlaczego ziemia musi drżeć i pękać.
Nie wiem tego.
Dlaczego czasem, przeważnie w biednych krajach,
to, co ludzie zbudowali z takim wysiłkiem,
musi się zawalić na nich samych.
Dzień po dniu, godzina po godzinie, w wioskach i miastach,
na głównych arteriach i uliczkach, w szpitalikach i wielkich klinikach,
w salonach, gabinetach i skromnych izdebkach, albo gdzieś na skraju jezdni,
ludzie w głębokiej trosce ukrywają w dłoniach twarze pełne lęku,
lub z których wydobywa się krzyk przerażenia nad tym bezmiarem cierpienia
nie do uniknięcia; lub wytrąceni z równowagi i bezradni
płaczą nad nieubłaganą śmiercią.
Dlaczego tyle cierpienia?
Dlaczego ten paraliż?
Dlaczego rak?
Dlaczego ułomności?
Dlaczego ten wypadek, aby już nigdy nie móc chodzić?
Dlaczego umieranie w wiośnie życia?
Dlaczego?
Bardzo prosta jest argumentacja ludzi, którzy posługują się jedynie rozumem.
Albo: Bóg nie chce zła ani cierpienia, lecz nie potrafi temu zapobiec.
A więc nie jest Bogiem wszechmocnym.
Albo: On może cierpieniu i złu się przeciwstawić, lecz tego nie chce.
I wówczas nie jest dobrym Bogiem.
Jeżeli Bóg chce i może przeciwstawić się cierpieniu, to dlaczego tego nie czyni?
To niebotyczne "dlaczego" pozostaje bez odpowiedzi.
Gdy myślę o cierpieniu niewinnych, o okropności zła w świecie,
gdy myślę o zmarłych i o swojej własnej śmierci, staję przed tajemnicą.
Mogę wówczas spróbować w ogóle nie mysleć, zapomnieć,
albo sobie cokolwiek wmówić.
Lecz jak długo mam rozum i serce, bedzie mnie zawsze meczyło to "dlaczego?".
Zagadka cierpienia i zła, zagadka życia i smierci związana jest z tejemnicą Boga.
Lecz my żyjemy w czasie zaciemnienia w myśleniu i mówieniu o Bogu.
Wokół Boga zapanowała ogromna pustka.
Bóg jest dalekim i obcym światłem.
Zacznę z bogiem walczyć.
Pociągnę Go do odpowiedzialności.
Będę krzyczał:
"Dlaczego Boże zgasiłeś słońce, które sam kiedyś zapaliłeś??"
Odpowiedź może tylko wtedy być sensowna i zadowalająca,
gdy jest wystarczająco głęboka i rozległa.
Gdy dotyczy wszystkich ludzi.
Gdy potrafi nadać sens życia człowiekowi w wózku inwalidzkim,
matce, która ma ciężko uposledzone dziecko,
ludziom prześladowanym przez los.
Choremu, który jest młody, a wie, że ma raka.
Takiej odpowiedzi nie znajdę nigdzie, w żadnej filozofii czu ideologii.
Gdy mnie przeraża absurdalność cierpienia i śmierci,
gdy krew zastyga w moich żyłach i bezskutecznie poszukuję sensu,
wyłącznie w Bogu znajdę jedyne światło i jedyną siłę,
która pozwoli znowu płynąć krwi w moich żyłach.
Gdy wszyscy ludzie milczą, jedynie Bóg ma sensowna odpowiedź.
Ta odpowiedź jednak dociera do nas powoli.
to może trwać lata i aby otrzymać ją całą
musimy - być może - najpirw umrzeć".
"Bóg któremu wierzę" autor: Phil Bosmans.
|