Cytat:Dzięki Bogu spotkałem na swojej drodze ludzi ,którzy byli dla mnie absolutnym zaskoczeniem - Jezus był w ich życiu niesamowicie realny , traktowali go jak swojego najbliższego przyjaciela , po prostu żyli z Nim w niesamowicie bliskiej relacji , żadnej religijności , żadnej obrzędowości , żadnej ceremonii - czysta nie udawana więź z Bogiem, byli radośni , szczęśliwi - wolni, a ja im zazdrościłem ...... Narodziłem się na nowo uwierzyłem Bogu oddałem mu swoje życie i teraz mogę z całą premedytacją powiedzieć ,że rozumiem tych ludzi bo MAM to samo , spotkałem później setki ludzi przeżyli to samo co ja
No właśnie, wszystko się zmienia, gdy trafiamy na żywą wspólnotę ludzi, którzy są świadkami Jezusa Zmartwychwstałego....
A ja akurat spokałem takich ludzi w moim dawnym duszpasterstwie akademickim we Wrocławiu. Gdybym ich nie spotkał, to nie zacząłbym chodzić na krąg biblijny, a tam ksiądz dowiedziwaszy się, że znam jako-tako grekę, podarował mi od razy grecko-łaciński Nowy Testament wydany w Rzymie w 1939 r.
A czemu akurat tam trafiłem ? Na zasadzie: zobaczę co tam w trawie piszczy -na takiej samej zasadzie jak do SZSP itp. studenckich zrzeszeń [formalnych i nieformalnych] !
Domyslacie się, jak wielkim szokiem było dla mnie porównanie DA z tradycyjną parafią - w pewnym momencie stwierdziłem, że to chyba niemożliwe, aby to był ten sam kościół rzymsko-katolicki! Wszystko tam było inne: nauki, msze, obyczajowość, więź osobista z innymi współwierzącymi.
Gdybym wtedy trafił akurat do "zielonych", kto wie kim byłbym teraz ?
W każdym razie to było w momencie, gdy nie miałem już z Kościołem zbyt wiele wspolnego i traktowałem go jako relikt przeszłości. Pamiętam dokładnie do tej pory, co wtedy myślałem, czułem i mówiłem. To co nastąpiło potem było dość, nagłe, jakby nieoczekiwane "oświecenie" i przez dobre trzy lata walczyły we mnie dwie różne postawy. W końcu jednak trafiłem na oazę z ks. Blachnickim "na czele" i dopiero to ugruntowało moje nawrócenie.