Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Świadectwo "Kasanowy"
Autor Wiadomość
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #1
Świadectwo "Kasanowy"
Znalazłam ciekawy tekst TUTAJ -świadectwo.

Zapraszam do dyskusji.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
04-07-2006 17:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
Piekne świadectwo Smutny brak mi słów [...]

Zachęcam do przeczytania :!:
05-07-2006 14:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
Strona mi się nie otwiera a więc nici z dyskusji z mojej strony, co i tak dla Was będzie lepsze - nie będzie ateusz pluł nam w twarz......

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
06-07-2006 06:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #4
 
Cytat:Wyznanie kasanowy


WYZNANIE "KASANOWY"
Muszę to opowiedzieć - może dla siebie samego i dla innych, bo podobnych do mnie kolesi jest multum. Bo oni może nigdy nie trafią na kogoś takiego, jak Anka i mogą nigdy nie zobaczyć w dziewczynie czegoś więcej niż seksowne ciało. Mnie dziewczyny ciekawiły chyba od pierwszej klasy, kiedy zacząłem, zamiast z chłopakami, chodzić, gadać, bawić się z taką jedną koleżaneczką w moim wieku. Kiedyś zobaczyłem ją przez moment nago. Przypadkiem. Coś mnie wtedy jakoś zadziwiło, jakby wzruszyło, pociągało - jakaś inność, odmienność, jakby jakiś sekret. Zresztą, wtedy to we wszystkim chciałem coś odkrywać coś tajemniczego. I nic złego nie robiliśmy. Żadnych tam "zabaw w lekarza". Jaki to był cudny czas! Erotyka sobie spała. Ale koledzy szybko ją wybudzili z "wieku niewinności". Pierwsze jakieś rysunki, potem fotki kobiet...choć miałem chyba 12 lat. Z początku to było zdziwienie, a potem taki pulsujący niepokój, kiedy pojawiła się jakaś naga pani na ekranie. I ciekawość z takim dziwnym drżeniem, jak to jest z tym, co kolesie opowiadali "jak się to robi". Potem pokazali takie fotki, na których było dokładnie jak... I to mnie zaczęło pociągać, jak jakiś ukryty magnes, który czułem w środku siebie. Za kilka złotych kupiłem od kumpla pierwsze pisemko porno, które oglądałem przed snem, z początku czerwony jak burak, a potem czujący coraz mocniej wiadome reakcje. Dzieciak byłem - miałem 14 lat, ale w tym i w innych pisemkach, już widziałem więcej niż się w głowie mieściło. Już nie miałem marzeń o jakiejś ślicznej, przy której by mi nogi miękły, a z którą chciałbym spacerować nad morzem i kupować jej kwiatki. Gdy patrzyłem na dziewczyny i kobiety, to tamte obrazki od razu podpowiadały mi coś innego, o czym one nie miały pewnie pojęcia, ale chyba czasem coś czuły w moich oczach... A potem w gimnazjum na jakiejś imprezie pierwszy film porno, drugi, no i zaczęło mnie to wciągać na całego. Nigdy nie myślałem, że to jest jak narkotyk i to silny chyba jak "amfa" czy "ekstaza". Ja już nie chciałem - ja m u s i a ł e m to oglądać, no i zaspokajać się. A skutki? Kiedyś miałem taką głowę do nauki, że wystarczyło słuchać dobrze lekcji... A kiedy sobie tę głowę naładowałem tymi scenkami, to nic mi do niej nie chciało wchodzić. Wszystko się kojarzyło tylko z "tym". A potem pierwsza impreza z dziewczynami, kilka zgrzewek piwa, znów porno-film, no i odtworzyliśmy to, co było na ekranie prawie dokładnie... To mi zostało mocno w pamięci, bo poczułem, że coś się we mnie skończyło, jakby ktoś coś mi w sercu zatłukł kijem od bejsbola. Teraz ja nie tylko musiałem to oglądać, ale i musiałem to robić. Zwłaszcza, że "starsi" podłączyli net do domu, a tam jest tyle tego, że nawet szukać nie trzeba. Czasem całe noce siedziałem, jak w transie, w amoku jakimś, setki, tysiące fotek... Jakby mnie tam wessało. A potem tylko szukanie imprezy, na której podobnie się działo.
Miałem 17 lat. "Starsi" szukali dla mnie psychologa, lekarza, bo widzieli, że ze mną coś nie tak... Ale ich często nie było. Biznesy... A ja miałem jedno już zdanie o dziewczynach i kobietach. Że jedne są takie, jak te na fotkach i imprezach; inne jeszcze nie są, ale będą; są takie, co się tylko trochę boją albo po prostu nie mogą... I tak na to patrzyłem. Z religią dawno już wtedy skończyłem...chyba na I Komunii. I kręciłem się w tym diabelskim młynie, nie wiedząc, że on jest diabelski. I kiedyś nagle się zatrzymałem przy wystawie galerii obrazów. Była tam jakaś wystawa. I akurat powieszono portret ślicznej dziewczyny. Oniemiałem, bo te na które patrzyłem zwykle, jakby nie miały twarzy... A ta była tylko twarzą, oczami i czymś, co mnie prawie powaliło. Czułem, jak mi wali serce, ale całkiem inaczej niż przy fotkach porno czy nagich dziewczynach na żywo. On wyglądała, jakby się przebudziła z najpiękniejszego snu i nigdy nie dotknął jej nikt i nic brudnego. Jakby była totalnie poza tym...Stałem tam kilkanaście minut, jak w hipnozie. Wszedłem do środka i zapytałem o malarza. Był tam, więc zapytałem, skąd wziął taką modelkę. A on mi, że nie miał modelki, tylko namalował swoją tęsknotę i swoją wizję Matki Boskiej, i że każdy facet za taką tęskni. Żachnąłem się, bo wszystkie takie obrazy to były kicze, a ten...ja nie miałem słów ani porównań. I przez kilka dni zatrzymywałem się przy szybie wystawy z tym obrazem, by się pogapić, jak urzeczony. I co ciekawe, że odkryłem w jednej dziewczynie z naszej klasy podobieństwo do tego obrazu. W Ance. Jakoś nigdy z nią nie pogadałem, a ona nie patrzyła na mnie , jak inne, tak dwuznacznie, tylko przezwała mnie Kasanową. I gdy mnie mijała, to mówiła: "Cześć Kasanowa" i tak się uśmiechała, że ja traciłem całą pewność siebie, jaką miałem wobec dziewczyn. Każdą inną przyciągnąłbym do siebie, poraził wzrokiem, a tej się prawie bałem. Czasem, gdy miałem dość porno, to gasiłem wszystko i myślałem o niej. Prócz imienia i nazwiska nic o niej nie wiedziałem. Parę razy zobaczyłem ją z gromadką dzieciaków z pogotowia opiekuńczego. Kiedyś, jak układała bukiecik pod krzyżem przydrożnym. Jak wychodziła z kościoła - taka rozpromieniona. Niby zwykła, a jakaś nadzwyczajna. Jej pierwszej nie wyobrażałem sobie nago czy w jakichś scenkach. Ona miała coś z tamtej małej koleżaneczki... Nie wiem, ale jakoś częściej mnie brzydziło teraz porno i rzadziej chodziłem na imprezy, a ona coraz ładniej się do mnie uśmiechała. I nic więcej. Obraz z tej wystawy znikł, a moje marzenie o takiej dziewczynie - nie. Ale i Anka nagle znikła. Parę dni jej nie było w szkole, a ja nie potrafiłem się zapytać dziewczyn, co z nią. Nie było jej siedem tygodni i powiedziano, że musiała wyjechać do sanatorium. Kiedy wróciła, nie mogłem pojąć, co się z nią stało. Jakby coś w niej zgasło. Tym bardziej nie potrafiłem zapytać. Z szeptanych wieści dziewczyn usłyszałem, że Anka jest w ciąży. I wtedy wybuchła we mnie dzika złość na nią. Ona przecież rozbudziła we mnie nadzieję, że dziewczyna może być inna, że ma coś z Matki Boskiej, jak mówił ten malarz, i że my za taką tęsknimy. A tu...blaga, obłuda, hipokrytka! Wróciłem do porno na całego. Na imprezach piłem, jak nigdy. Jakbym chciał zatłuc te swoje marzenie i ten obraz. I kiedyś wracaliśmy nad ranem z takiej imprezy z kuplami i kumpelami. Byłem pijany i wściekły. I wtedy zobaczyłem Ankę, jak wyprowadziła psa. Podbiegłem do niej i zacząłem wywrzaskiwać najgorsze słowa. Ona stała ze zdumionymi oczami, niczego nie rozumiejąc. A ja wrzeszczałem, jaka to z niej święta, cnotka, niezłomna, a co się okazało, że jest...(nie powtórzę tamtych słów). Ona zaczęła się cofać przede mną... W końcu napotkała plecami ścianę i osunęła się płacząc. I I wtedy usłyszałem: "Czego ty ode mnie chcesz? Nikogo nie udawałam. Zgwałcili mnie tacy jak ty, co to w głowach noszą dom publiczny, a w sercach piekielną pustkę... Ale to dziecko musi się urodzić, bo co ono temu winne?" I wtedy wytrzeźwiałem w sekundę. Gdyby tam był jeden z tych kolesi od gwałtu, to zginąłby w męczarniach... Ale nie było... I ja wtedy osunąłem się przy niej na kolana i spuściłem łeb, bo pierwszy raz od kilku lat poczułem żrące łzy. Jąkałem coś, patrząc w ziemię... I nagle poczułem jej dłoń na moich włosach. To jedno jej dotknięcie wyrwało mnie jak syna marnotrawnego spośród dziwek, pijaków i świń...

Kasanowa


Świadectwo pochodzi ze strony: http://www.potrafimy.org


[ Dodano: Czw 06 Lip, 2006 19:05 ]
Najlepsze historie pisze ludzkie życie. Gdyby każdy człowiek miał jakiś mało wiele składny zestaw wartości i serce otwarte na pokój i miłość to kina i koncerny filmowe musiałyby ogłosić plajtę. To świadectwo, niewiedzieć czemu, me myśli kieruje do "Nędzników" Hugo. W jednej z ostatnich scen Jean Valjean mówi do Mariusa: "Miłość jest twoją drogą". Ów Kasanowa z powyższego świadectwa zdaje się odkrył równiez tę mądrość.
pzdr

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
06-07-2006 18:53
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #5
 
Dzięki Marek.
Musze powiedzieć, że mnie to powaliło...

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
07-07-2006 08:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lola Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 595
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
mnie również...

...Alles was zählt,
ist die Verbindung zu Dir
und es wäre mein Ende,
wenn ich diese Verbindung verlier...
11-07-2006 20:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #7
 
Jak to życie ,ono zwykle jest powalajace... żal mi bardzo tej dziewczyny...

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
11-07-2006 21:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Grajkoz Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 174
Dołączył: Jan 2006
Reputacja: 0
Post: #8
 
Świetne...jeden jej gest i kilka słów prawdy zmieniły chłopaka...to jest szczęście w nieszczęsciu

Chc? tak jak ON miec tyle si?y by trwac i mówic NIE, gdy ca?y ?wiat krzyczy TAK...
12-07-2006 01:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
loukas Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 39
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #9
 
Bardzo dobre.

Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, poniewa? beze Mnie nic nie mo?ecie uczyni?.
J 15,5
15-08-2006 09:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów