Zawsze jest fajnie i można rzec, że co roku coraz lepsze owoce są
W PM jestem jakieś 7 lat - Od tego czasu sporo się zmieniło. Pamiętam jak dziś, że kiedy byłem na akcji w 2004 (miejscowości już nie pamiętam) Wychodząc całą wspólnotą na rynek i przygotowując się do ewangelizacji, scenki, świadectwa miejscowa banda chłopaczków zaczeła w nas rzucać jajkami. Tego samego wieczora Ci sami panowie byli już z nami na apelu.
Rok później jednego wieczora w pubie (jakiś koncert dla Punków) trafiliśmy na buddystów. Po godzinnej rozmowie jeden z nich pojechał z nami w dalszą trasę. Z tego co się orientuję został księdzem.
W tamtym roku było krucho z jedzeniem (zawsze jest krucho
) i kiedy schodziliśmy z osiedla po wieczornej ewangelizacji podeszła Pani z siatką czereśni powiedziała że na więcej ją nie stać. . . Zanim doszliśmy do szkoły (bazy) mieliśmy pełne ręce reklamówek z jedzeniem. Ludzie sami od siebie biorąc przykład ze starszej osoby dawali nam jedzonko.
Oj była syta Agapa hihi Na drugi dzień przyjechał jakiś pan busem i podarował nam pełno pieczywa mleka i sera ( O nic nie prosiliśmy podczas ewangelizacji)
Mógłbym tak jeszcze ze 100 przykładów podać w jaki sposób działamy lub jak Duch Święty czuwa nad nami ale wiecie co jest najpiękniejsze? Kiedy po 2 tyg. Naszego jeżdżenia po tych wszystkich miastach jedziemy do Łeby na wydmy i przy wschodzie słońca na tych właśnie wydmach odprawiana jest msza święta dziękczynna za ten czas który daliśmy innym tak jak potrafiliśmy.
Chwała Panu.
Cytat: