Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Seks po chrześcijańsku
Autor Wiadomość
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #16
 
Daisy ... to chyba nie Tomasz pisał Oczko

.
.
.
jeny ... co też to mi przyszło :/ instruktaż seksuologiczny na katolickim forum :lol2:

pozycja 'na pagony', to odmiana pozycji klasycznej, przy czym kobieta ani nie ma rozchylonych nóg, ani nie obejmuje nimi mężczyzny w pasie, ale opiera stopy na barkach mężczyzny [tam gdzie mundurowi noszą pagony]

niezorientowanym polecam podręczniki seksuologiczne ... np. Wisłockiej - z wieloma poglądami tej pani się nie zgadzam, ale sferę seksulaną i akt seksualny opisuje wyczerpująco;
duchowny, z którym rozmawiałem na temat lektury tej książki stwierdził, że jej czytanie jako forma poznania swojej płciowości nie jest niczym złym [mam nadzieję, że się nie mylił - a jeśli się mylił, to może któryś z naszych duchownych to zdementuje; ciekawe czy w ogóle zaglądają do tego tematu :coo: ]

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
19-09-2006 19:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Daisy Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,033
Dołączył: Nov 2004
Reputacja: 0
Post: #17
 
M. Ink. * napisał(a):Daisy ... to chyba nie Tomasz pisał Oczko
:hahaha: chochlik sie wkradł
Cytat:pozycja 'na pagony'
teraz to ja już rozumiem :wink:
19-09-2006 19:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #18
 
Trochę pospamuje. Ale chyba warto:
Cytat:Chrześcijańska tantra
Teolog czyta "literaturę kobiecą"
Czy namiętna miłość prowadzi małżeństwa chrześcijańskie do eucharystii jako dziękczynienia za "to", zamiast do kratek konfesjonału z powodu "tego"? Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dla części katolików nawet w małżeństwie "sprawy łóżkowe" ocierają się o grzech, a sugestia, żeby pomodlić się o "wspaniały seks" traktowana jest jako zachęta do bluźnierstwa czy świętokradztwa.
Na Dalekim Wschodzie tantra uczy, jak rozwijać duchowość poprzez bliskość z drugą osobą. Ludzi Zachodu - pisze Renata Arendt-Dziurdzikowska - “tantryczne podejście do miłości i seksu może drażnić - po co tyle patosu, sakramentów i świętości? Jednak gdy wsłuchamy się w siebie, przyznamy, że seks jako mistyczne spotkanie nas pociąga” (“Spotkanie na szczycie”, “Zwierciadło” 12/03). Powiedziałbym - wspaniale, tak powinno być. Człowiek tęskni za relacją, bliskością, jednością (a nawet “stopieniem”) z drugą osobą poprzez więzi miłości i zaufania. Widać to zarówno w seksualności, jak i duchowości. Poezja mistyków i kochanków jest często erotyczna, bowiem - jak pisze Octavio Paz - “miłość jest wyborem, erotyzm - akceptacją. Bez erotyzmu - bez widzialnego kształtu, który przenika przez zmysły - nie ma miłości, ale miłość przekracza upragnione ciało i szuka w tym ciele duszy, a w duszy - ciała. Szuka pełnej osoby [bowiem] dla zakochanych ciało myśli, a dusza jest dotykalna”. Łacińskie słowo passio używane jest zarówno do tego, aby wyrazić doświadczenie namiętnej seksualności, jak i głębokiego doświadczenia duchowego. Świece, muzyka, kwiaty i wino - kojarzą się z atmosferą zacisznego miejsca, z miłością i erotyką. Ale są także “zapleczem” dla religijnego kultu. Mistyka i erotyka, duchowość i seksualność są bowiem ze sobą powiązane.

Ciała stają się liturgią

Dlaczego tak rzadko dostrzegamy te zadziwiające podobieństwa? Może dlatego, że wielu katolików nie pozwoli sobie na prawdziwą namiętność, bo ma “zakodowane” negatywne pojęcie “zmysłowości”? W mojej pracy duszpasterskiej nie zdarzyło mi się jeszcze usłyszeć (a z rozmów z innymi kapłanami nie widzę, abym był w tym osamotniony), aby namiętna miłość w “sobotni wieczór” (chociaż nie liczmy tu godzin i dni!) prowadziła małżeństwa do niedzielnej eucharystii jako dziękczynienia za “to”, zamiast do kratek konfesjonału z powodu “tego”. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dla części katolików nawet w małżeństwie “sprawy łóżkowe” ocierają się o grzech, bowiem “seks rani miłość”. Sugestia, żeby pomodlić się o “wspaniały seks” odbierana jest z niedowierzaniem, przez niektórych zaś traktowana jest wręcz jako zachęta do bluźnierstwa czy popełnienia świętokradztwa.

Głosy rozczarowania, a nawet dezorientacji, słyszę także z innej strony. Pochodzą one od par biorących udział w kursach przedmałżeńskich. Wielokrotnie mówi się tam o seksualności “tylko dla dorosłych” takim językiem, jakby na sali obecne były dzieci. Niełatwo przebić się przez stereotypy związane z wyobrażeniem nauki Kościoła na temat ludzkiej seksualności także od jej “praktycznej” strony. Nie ułatwia tego ani klimat kulturowy, ani “tradycyjna” katecheza. W niektórych środowiskach katolickich mówi się o miłości tak, jakby seks dotyczył istot z innej planety, jeszcze “niepoddanej chrystianizacji”; w innych zaś kręgach społecznych miłość sprowadza się wyłącznie do seksu, gdzie jak zauważył Manfred Lütz “seks, miłość i dzieci pakowane są dzisiaj jako artykuły uniwersalne”.

Zrzucanie odpowiedzialności na “złą” seksualność, choć jest częścią tradycji chrześcijańskiej, nie jest jednak w zgodzie z nauczaniem Kościoła - nie jest więc żadnym rozwiązaniem. W jaki więc sposób seks może być doświadczeniem duchowym dla chrześcijan?

Kobiece inspiracje

Wydaje mi się, że wielu rodakom bliżej będzie do duchowości seksu, gdy nie zapomną o swoich duchowych korzeniach z Bliskiego im Wschodu - świata Biblii. Czy można jednak powiedzieć, że Biblia wypracowała własną “tantrę”? Zastanawiałem się nad tym biorąc do ręki książkę Lindy Dillow i Lorraine Pintus “Sprawy intymne. Intymne odpowiedzi na najbardziej skryte pytania kobiet na temat seksu”. Autorki nie są ani seksuologami, ani psychologami czy socjologami. Same przedstawiają się jako “studentki” Pisma Świętego - kobiety, które chcą poznawać i odkrywać Boga we wszystkich aspektach życia, w tym i w relacji seksualnej w małżeństwie. Ich książka oparta jest z jednej strony na solidnym studium Biblii pod kątem jej odniesień do tematyki seksualnej, z drugiej zaś strony na wywiadach. Blisko tysiącu kobiet Dillow i Pintus zadały pytanie: “Jeśli mogłabyś otrzymać odpowiedź na dwa pytania dotyczące relacji seksualnej pomiędzy mężem i żoną, o co byś zapytała?”. Dwadzieścia jeden najczęściej zadawanych pytań stało się tematami trzech rozdziałów prezentowanej książki. Część pierwsza zawiera kluczowe pytania, część druga kłopotliwe pytania, a część trzecia drążące pytania. Nie będę kopiował spisu treści, bo wszystkie kwestie sprowadzają się do zrozumienia “jednego”.
“Wyobraź sobie! - piszą Dillow i Pintus. - Bóg jest obecny. Widzi namiętność. Słucha westchnień zadowolenia. Patrzy na kochanków, kiedy pieszczą swoje najintymniejsze miejsca. Jest świadkiem cielesnych i ziemskich widoków, odgłosów i zapachów. Widząc to wszystko, ponagla kochanków, by uczcili miłość, by upili się wybornymi przyjemnościami, które On stworzył ku ich zadowoleniu. (...) Jego zamiarem było to, by cząstka duchowa i seksualna człowieka zmieszały się w jedną całość. Dlaczego Bóg przyrównałby akt seksualny żony i męża do aktu głębokiego duchowego przeżycia - jedności Chrystusa i Kościoła? (por. Ef 5, 31-32). Tak jak mąż i żona doświadczają głębokiej radości, kiedy oddają się sobie i jednoczą w momencie szczytowania, tak i my doświadczamy głębokiej rozkoszy, kiedy jednoczymy się z Jezusem Chrystusem w relacji obfitującej w niewysłowioną radość. Akt seksualny odzwierciedla naszą więź z Bogiem i prowadzi nas do uwielbienia Go za Jego dobry dar. Duchowa intymność i zadowolenie nie stoją w sprzeczności z seksualną intymnością i zadowoleniem. Duchowa intymność jest zawarta w cielesnym zadowoleniu wypływającym z jedności seksualnej”.

Czy “biblijna mentalność” kształtuje w nas taką świadomość, wyzwala w nas taką seksualność? Nie chodzi o to, żeby przy “spotkaniu na szczycie” uczyć się (wspólnie) eklezjologii, ale o to, by przeżycia seksualne stały się modlitwą, drogą obopólnego uświęcenia, ścieżką do Boga - liturgią, która staje się wspólnym ciałem. Od XIX w. na czoło wysunęła się pod wpływem mieszczańsko-purytańskiego ducha czasu kazuistyczna teologia moralna - nie zaś kościelne nauczanie - akcentująca grzechy przeciwko seksualności z obawy przed “nadmiarem przyjemności”, który mógłby osłabić “ducha”. Skoro jednak, jak uczy Karol Wojtyła, “etyka seksualna dąży w zasadzie do tego, aby można było korzystać z przyjemności płciowej, jednak bez traktowania osoby jako przedmiotu przyjemności” (“Miłość i odpowiedzialność”), to pozostańmy temu wierni w teorii i praktyce. Na polskim rynku wydawniczym książka “Sprawy intymne...” to rzecz wyjątkowa - nie tylko dla kobiet, ale dla teologów i duszpasterzy, aby lepiej pomóc osobom zrozumieć to papieskie przesłanie.

Odzyskany archetyp

“Gdzie by nie spojrzeć - piszą Dillow i Pintus - ludzie wszędzie mówią o seksie. A jednak kobiety, a w szczególności chrześcijanki, nie mają się dokąd zwrócić w poszukiwaniu szczerych, biblijnych informacji na ten temat, szczególnie takich, które uwzględniają punkt widzenia kobiety”. Kobiety noszą w sobie wiele złych przekazów na temat seksu i własnej cielesności. Eklezjalna mizoginia powstała bowiem wskutek formalnego skojarzenia grzechu z kobiecą naturą. Od czasów św. Augustyna do głosu dochodzi taka re-interpretacja mitu o Adamie, Ewie i upadku, w której ludzkie ciało i seksualność stają się częścią “boskiej kary”. Wynagrodzenie Bogu za “pierwszy grzech” dokonywać się ma zdaniem Ojców Kościoła poprzez walkę z cielesnością, której apogeum stanowiło kobiece ciało. Kobiecość zaczyna być utożsamiana z przygodnością i przypadkowością, z dziedziną zmysłowości. Cielesne istnienie kobiety staje się “widzialnym znakiem” oporu wobec świata ducha, który jest czysty, “cnotliwy i boski”, a zarazem męski. Podział na mężczyznę (ducha) i kobietę (ciało) interpretowany zaczyna być jako zgodny z zamysłem Boga - jest zatem niepodważalny i niezmienny. Nawet jeśli dochodzi do reakcji na takie wyobrażenia w walce z manicheizmem i innymi herezjami, to w Kościele przez długie wieki utrzymuje się myślenie: seks jest pozytywny, bo związany z przekazywaniem życia, ale demoniczna jest kobieta. Kobiety zostają więc pozbawione pozytywnego archetypu własnej seksualności i żyją w wewnętrznym rozbiciu - “święta czy namiętna” wobec oczekiwań mężczyzn (i teologów).
Dillow i Pintus podejmują to wyzwanie w sposób twórczy. Ich interpretacja “Pieśni nad Pieśniami”, jednej z najmniej cytowanych ksiąg biblijnych w roku liturgicznym (!) pozwala na nowo odzyskać to, co Pisma mówią na temat kobiecej seksualności jako daru od Boga, a nie zagrożenia dla mężczyzn. “Pieśń nad Pieśniami” odzyskuje swój blask nie dlatego, że staje się “alegorią zaślubin duszy z Bogiem” (jak chciał Orygenes), ale zaślubin duszy z ciałem, żeby oboje stali się jednym w Bogu - jak chciał tego Stwórca. W tym dopełnieniu duchowość i eros są rzeczywiście chrześcijańską “tantrą”, a archetyp namiętnej i pobożnej kobiety uświęcony jest w osobie Sulamitki. Seks nie jest “lekarstwem na samotność”, ale powrotem do bliskości u Źródeł. “Religijność i płciowość są dwiema najpotężniejszymi siłami życia. Ten, kto uważa je za siły pierwotnie antagonistyczne, głosi naukę o wiecznym rozdarciu duszy. Ten, kto czyni z nich nieprzejednanych wrogów, rozdziera ludzkie serce” (W. Schubart).

Literatura na temat “seksu”, a zwłaszcza tego, jak “to” się robi, ma osobne półki w naszych księgarniach. Nie budzi to zaskoczenia, zważywszy (na co wskazywał raport “Polityki”), że dla połowy Polaków cielesność i seksualność to najtrudniejsze ze wszystkich tematów do rozmowy. W chrześcijaństwie nie ma jednak miejsca na tabu, wyłącznie na Tajemnicę. I skoro już możemy mówić i czytać o “seksie”, a nie z drżeniem rąk przeglądać książki czy pisma o “tych rzeczach”, starajmy się szukać wśród nich coś wartościowego dla zrozumienia duchowości seksu.

“Sprawy intymne - czytamy na obwolucie książki - to niezwykła opowieść dla kobiet o... kochaniu. W bezpośredni, aczkolwiek delikatny sposób autorki przedstawiają, jak pięknym darem Stwórcy dla człowieka jest seks w małżeństwie oraz w jaki sposób mąż i żona mogą się nimi w pełni cieszyć. Czytelniczki znajdą tu zachętę do twórczego podejścia do kwestii intymności, wyzbycia się zahamowań w małżeńskiej sypialni oraz do pełnego spontanicznej radości wyrażania miłości ukochanemu. Książka zachęca do przemyśleń, motywuje do zmian. A korzystają na tym nie tylko żony...”. Pod czym podpisuję się jako teolog.
http://tygodnik.onet.pl/0,1145874,druk.html

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
19-09-2006 21:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #19
 
Nom, czas obalić stereotypy [Obrazek: naughty.gif]

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
19-09-2006 21:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #20
 
Ks.Marek napisał(a):Trochę pospamuje. Ale chyba warto:
Cytat:Chrześcijańska tantra
Teolog czyta "literaturę kobiecą" ...
wniosek pierwszy (chichot): a jednak księża zaglądają do tego tematu
wniosek drugi (autorefleksja): mam wrażenie, że intuicja mnie nie myliła
wniosek trzeci (zauroczenie): seks w małżeństwie katolickim jako liturgia w sanktuarium małżeństwa
wniosek czwarty (prosta wdzięcznść): dzięki za ten tekst, ks. Marku

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
20-09-2006 06:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
meta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 287
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #21
 
"Kiedy człowiek używa w jakiś sposób popędu seksualnego, wówczas także rozwiązuje - prawidłowo lub nieprawidłowo - stosunek do obiektywnych celów swego bytu, do tych celów, które związane są właśnie z popędem"
http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/kar...hp#tytul_4
21-09-2006 01:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #22
 
Offca napisał(a):Myślę, że małżonkowie powinni sami między sobą ustalać jakie pozycje im odpowiadają, a które mogą budzić ich zniesmaczenie i wszystko będzie jasne! Dla jednych taka pozycja będzie perwersją lub będzie budziła w nich niesmak, dla innych nie.
No tak chyba do tego nie możemy podchodzić. Bo tutaj możemy podać szereg innych przykładów i bedzie błędne koło. Przykładów, które dla niektórych bedą perwerą dla innych nie. Także uważam, że to nie jest miernik. Są take zoboczenia, że ludzie na siebie robia odchody. To jak się nie brzydzą to mogą w trakcie tak sobie umilac czas :?: Duży uśmiech dobra sorry skrajny przypadek.
21-09-2006 07:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #23
 
chichot 2 : klerycy też tu zaglądają

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
24-09-2006 01:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #24
 
M. Ink. * napisał(a):chichot 2 : klerycy też tu zaglądają
A dlaczego nie :?:
24-09-2006 08:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #25
 
Daidoss napisał(a):
M. Ink. * napisał(a):chichot 2 : klerycy też tu zaglądają
A dlaczego nie :?:
byłem święcie przekonany, że seks nie jest domeną kleryków :shock:

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
24-09-2006 10:00
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #26
 
:hahaha:

Oj Inki, Inki, toś mnie rozbawił Przytulanie . A musi być domęną żeby podyskutować Duży uśmiech :?:

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
24-09-2006 11:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Daisy Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,033
Dołączył: Nov 2004
Reputacja: 0
Post: #27
 
Cytat:byłem święcie przekonany, że seks nie jest domeną kleryków
Inkwizytorku skąd Ci sie takie coś na myśla napatoczyło :zmieszany:
Tu mi sie taka mała dygresja nasuneła "Jak ktoś mleka nie może pić (np. jest uczulony), to nie znak , że nie może o nim czytać i podyskutować" :lol2:
24-09-2006 13:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #28
 
Jak ktoś jest na diecie to nie znaczy, że nie moze do menu zajrzeć :twisted:

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
24-09-2006 15:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #29
 
Ooooooooo ale się nagadali. Chciałem powiedzieć, że czystość obowiązuje nie tylko kleryków ale zarówno was, jaki małżonków.

A seks napewno nie jest moją domeną, ale nie widze nic złego aby o nim rozmawiać.
24-09-2006 15:22
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #30
 
ja tam prawa głosu nie odmawiam ... bawią mnie co najwyżej zainteresowania :diabelek:

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
24-09-2006 16:04
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów